Scottie Pippen uważa, że Chicago Bulls z sezonu 1995-96 w play-offowej serii zesweepowaliby tegoroczny skład Golden State Warriors. „Wypuściłbym MJ’a na Klaya, a ja zatrzymałbym Stepha przed zdobyciem nawet 20 punktów.” Warriors mają wciąż szansę na pobicie rekordowego bilansu 72-10 ustanowionego dokładnie 20 lat temu przez zespół z Wietrznego Miasta. Oczywiście nigdy nie dowiemy się, co stałoby się w pojedynku obu drużyn, lecz seria z udziałem jednych z najlepszych ofensyw ostatnich 15 lat oraz najlepszej obrony sezonu 1995-96 raczej nie zakończyłaby się w czterech meczach. [źródło: Paul Pabst/The Dan Patrick Show]
Brook Lopez i Thaddeus Young nie zagrają już do końca sezonu ze względu na odpoczynek. Brooklyn Nets mają do końca sezonu 5 meczów i już od jakiegoś czasu nie mają szans na awans do play-offów. Obaj panowie podpisali przed sezonem wieloletnie kontrakty z nowojorczykami. Lopez w 73 spotkaniach zaliczał średnio 20.6 punktu, 7.8 zbiórki i 1.7 bloku na skuteczności 51.1% z gry, a Young legitymował się średnimi na poziomie 15.1 punktu i 9 zbiórek na mecz. [źródło: Mike Mazzeo/ESPN]
Swój sezon przedwcześnie zakończył już także Brandon Knight. To już drugi rok z rzędu, w którym rozgrywający Phoenix Suns nie zagra w ostatnich meczach sezonu. Jego kontuzja pachwiny być może będzie także wymagała przejścia operacji. Wcześniej w tym sezonie ten sam uraz wykluczył go z gry na 7 tygodni. W tym sezonie Knight zaliczał średnio najlepsze w karierze 19.6 punktu i 5.1 asysty na skuteczności 41.5% z gry i 34.2% za trzy punkty. [źródło: Paul Coro/Arizona Republic]
Alec Burks wróci do gry po kontuzji już w przyszłym tygodniu, być może nawet we wtorek przeciwko San Antonio Spurs. Obwodowy Utah Jazz w grudniu złamał kość piszczelową i miał wrócić mniej więcej w okolicach All-Star Weekendu, jednak rehabilitacja nie przebiegła tak sprawnie jak się spodziewano. Burks prawdopodobnie będzie przestrzegał limitu minutowego. Przed kontuzją zdobywał średnio 14.3 punktu, 3.6 zbiórki i 2.1 asysty na mecz i był dość poważnym kandydatem do nagrody najlepszego rezerwowego sezonu. [źródło: Tony Jones/The Salt Lake Tribune]
Miami Heat planują zatrudnić jeszcze dwóch zawodników przed rozpoczęciem play-offów. Zespół z Południowej Florydy ma obecnie zaledwie 13 zawodników w składzie. Największymi kandydatami do trafienia do Heat są Dorell Wright, Briante Weber oraz John Lucas III. Wright występował w tym sezonie w lidze chińskiej, Weber grał głównie w D-League w zespole Sioux Falls Skyforce, a Lucas znajduje się obecnie w lidze portorykańskiej. [źródło: Barry Jackson/Miami Herald]
Metta World Peace zapowiedział, że chce zostać w NBA jeszcze co najmniej przez dwa kolejne lata. W tym sezonie skrzydłowy Los Angeles Lakers spełnia raczej w swojej drużynie funkcję mentora, jednak nie zamierza zostawiać najlepszej ligi świata dla ligi chińskiej lub włoskiej, gdzie grał w ubiegłym sezonie. „Prawdopodobnie po prostu zostanę w NBA.” World Peace zagrał w tym sezonie w 31 spotkań zdobywając średnio 4.5 punktu i 2.5 zbiórki na mecz. [źródło: Mark Medina/Los Angeles Daily News]
New Orleans Pelicans podpiszą kontrakt do końca sezonu z Jordanem Hamiltonem. 25-letni obwodowy podpisał 10-dniowy kontrakt z Pelikanami 25. marca i zostanie z nimi przez ostatnie 6 spotkań. W 5 spotkaniach Hamilton trzy razy wychodził w pierwszej piątce i zaliczał średnio 11.4 punktu, 6.2 zbiórki i 2.8 asysty na skuteczności 45.5% z gry i 23.5% za trzy punkty. [źródło: Rod Walker/The Advocate]
Shane Larkin z najlepszym alley-oopem sezonu
To oczywiste że Chicago z tamtych lat zmiażdżyło by GW ale… grając na tamtych zasadach z możliwością twardej obrony. Grając na obecnych zasadach było by dużo trudniej.
No właśnie! Grając dzisiejszymi zasadami bardzo chroniącymi mikro strzelców oraz faworyzujących kozłującego Steve Kerr trzaskałby około 18 ptk na mecz a taki Mark Price byłby porównywalny statystycznie z Kurą.
chyba zatem nie ma co się kusic na takie porównania. Inne czasy..
Pippen bredzi jak potłuczony. Curry byłby dla niego za szybki, a Green z Bogutem miażdżyliby pod koszem. Na MJ wpuszczamy Iggy’ego. Pewne 4-0 dla GSW.
I Bogut po 3 minutach pierwszej kwarty wyłączony z meczu- skoro teraz gra max 25 minut to w starciu z podkoszowymi Bulls wytrzymałby ze 3. Dalej nie ma co pisać, bo przy Rodmanie i Pippenie, to GSW by kończyło z McAdoo na parkiecie.
Wałek słaby troll
Green z Bogutem nie mieliby nic do powiedzenia.
Ówczesne Chicago miało trzech z 10 najlepszych obrońców w historii NBA.
Nawet jeśli GSW pobije rekord Bulls to i tak chicagowskie 72-10 jest i będzie więcej warte.
Oczywiste jest, że od 72-10 więcej będzie warte 73-9 albo 74-8. W dyskusji kto by kogo pokonał nie można umniejszać wyników z RS. Obecna NBA jest bardzo wyrównana, o czym świadczy fakt, że od rekordowego sezonu Bulls, najlepszym wynikiem było 67 zwycięstw. W jednym sezonie nawet wystaczyło 58 (pomijam 2 sezony lockoutowe).
Oczywiście nie licząc Bull z 96-97 kiedy zrobili 69-13.
Jak już tak porównujemy obie drużyny, to dlaczego się nie mówi, że w 95-96 linia za 3 była bliżej o bodajże pół metra? Bulls zyskali na tym wymiernie. Jordan rzucał za 3 w tamtym sezonie o 10% lepiej względem lifetime, Pippen o 5%, Kerr o 6%.
Jakim handicapem byłoby to dla obecnych Warriors?
Ale widze ze niektorych boli ze moga pobic lub wyrownac ten rekord.
Może nie tyle boli ile tamta koszykówka była lepsza, bardziej różnorodna, trudniejsza a obrona dużo twardsza i agresywniejsza. GSW grają świetnie ale tak jakoś dziecinnie.
dziwisz się. że boli? Lata 90 to najlepsza koszykówka w historii, dobry balans pomiedzy obroną a atakiem, a teraz co? fascynujące rzuty za 3 przez 80% meczu, rozumiem, że jest fajnie 10 pod rząd sieknąć, ale bez przesady. Pippen ma bardzo duzo racji, jakby taki Rodman siadł na Greene to by płacz był…
Młodzi tych czasów nie pamiętają, pojedynki Rodmana z Brickowskim, miodzio
I z Malonem, z Kempem…
Byłem i jestem wielkim fanem Byków właśnie od czasu słynnych Byków z MJ mi zostało, bo wtedy zacząłem oglądać NBA regularnie, ale Pippen bredzi w stylu wielu słynnych graczy, którzy mówią jak to by ich team zrobił sweepa innej, zwłaszcza współczesnej i wybitnie grającej drużynie. {Harper też opowiadał jakiś czas temu, że Byki zrobiłby sweepa GSW}.
Oglądam dużo programów w ESPN o NBA i między innymi fantastyczne analizy zmiany sposobu gry we współczesnej NBA {nie mówię tu zasadach dotyczących obrony}, ale taktyce przedstawia Isiah Thomas – czyli słynny Isiah Lord Thomas III.
Na przykład Thomas wskazuje na to, że większość drużyn gra dziś „switch” pomiędzy rozgrywającym a centrem doprowadzając do sytuacji, w której PG zostaje sam na sam z C i jak na razie – co wskazuje Thomas – żaden trener nie potrafi przeciwstawić się takiemu switch-owi, który prowadzi do bardzo niekorzystnej sytuacji dla drużyny broniącej {Thomas mówi, że kiedyś grało się przede wszystkim pick-and-roll a obecnie przy nowych taktykach PG dostaje dodatkowe opcje}. Zatem dla przykładu jak Byki 95/96 zagraliby przeciwko takiej taktyce? Nie mam pojęcia, ale fakt jest faktem, że Byki nigdy nie grały przeciwko czemuś takiemu.
Można też wskazywać wiele innych elementów taktycznych we współczesnej NBA a nie tylko grze GSW, które mogłyby dla defensywy Byków być bardzo trudne, czyli granie po wielu zasłonach, a w przypadku GSW konieczność bardzo wysokiej obrony {Thomas wskazuje, że w jego erze nikt nie musiał – chodzi głównie o PG – bronić tak wysoko, jak obecnie takich graczy jak Lilliard czy Curry}, co znów całkowicie zmienia całą koncepcję defensywną drużyny broniącej.
Innymi słowy nie sądzę, by Byki zrobiły sweepa GSW, bo nie zrobili sweepa w finale Super Sonics {Payton wciskał im średnio 18 pkt. przy 7 asystach na mecz a Curry to jest inna ofensywna półka}. Osobiście stawiałbym na wygraną Byków 4-2 na starych zasadach dotyczących gwizdania fauli oraz przegraną na nowych zasadach 2-4, 3-4 {daję kredyt zaufania dla MJ, który był i byłby także przy współczesnych zasadach praktycznie nie do zatrzymania} przede wszystkim ze względu na bardzo wysoki skład Byków {w obecnej koszykówce to się nie sprawdza} i przeciętne umiejętności Byków rzutowo za 3.
Ja uważam, że wtedy grało się więcej przez C i nie można mówić, że słabiej sie rzucało za trzy. (Craig Hodges, Paxon), jest jeszcze jedna ważna sprawa, sztab trenerski jaki miały Byki na czele z Jacksonem, jestem pewien, że coś by wymyślili mając tylu dobrych obrońców.
Co do gadania o sweepie, to takie tam, gadanie po drinku pewnie, każdy z tych kolesi ma takie EGO, że pewnie sam jeździ windą…zresztą taki Pippen to może sobie tak gadać, ma jakieś podstawy i osiągnięcia, a każdy chwali swoje czasy, Magic też pamiętam tak gadał w erze Byków…
PEACE.
W sprawie wysokiej obrony: pamiętamy chyba Scottiego przy Marku Jacksonie :-)
Nie chodzi o granie przez C. Tylko o zmianę krycia przy zasłonie, gdzie PG wymusza zmianę krycia i zaczyna go kryć C.
Nigdy nie było tylu, w taki sposób rzucających za 3 graczy jak Curry, Clay, Lilliard, Durant – zwłaszcza jeśli chodzi o dystans z jakiego rzucają – którzy jednocześnie są liderami swoich zespołów.
Sam Reggie powiedział o Clayu, który gra na tej samej pozycji, że nigdy nie widział tak szybko składającego się do pozycji, trafiającego z taką skutecznością gracza jak Clay.
W czasach MJ oprócz Millera reszta rzucających za 3 nie była liderami swoich drużyn – najlepszy był Dennis Scott 95/96 z Magic, ale tam liderami byli Penny i Shaq, co pokazuje, że rzut za 3 nie był tak istotny w taktyce.
Aktualni gracze dostosowują się do realiów. Czy na prawdę uważacie, że Green, mając większe defensywne możliwoąsci lat 90tych, nie byłby bardziej „hard core” ?? To chyba działa w dwie strony?
Wg.mnie nie można porównać tych 2 drużyn. Są to 2 różne metody/strategie/filozofie grania. Inne światy koszykówki. Wg.mnie wtedy to była bardziej twarda gra, teraz bardziej ofensywna. Byki były wielkie i zapisały się w historii NBA. Wojownicy zmierzają ta drogą. Panowie nie co prezyc muskulow.
W tamtych zasadach po prostu by Curriego połamali, ale czy to mówi o tym, że lepiej grali w koszykówkę? Na dzisiejszych zasadach jak dla mnie, nie miałoby Chociago żadnych szans, byli za wolni, nie umieli rzucać za trzy. Do tego ok, MJ i Scotty nadawali by się do tych czasów talentem, ale teraz Ci prawie każdy jest fizycznym freakiem to nie wiem czy reszta bulls by wogóle wiedziała co się dzieje.
A w czasach CHi nie było smallball, bo wysocy mogli więcej, ale mam dziwne wrażenie że Bogut i Green by się świetnie radzili. Ezeli i Speights też nei wyglądają na miękkich. Więc wcale bym tak od razu pogromu pod koszem nie widział.
Ja też czuje nostalgię do tamtych czasów, ale ludzie taki Westbrook i Durant w latach 90 zmietli by ligę. Fizycznie przewyższają kogolwiek. To wogóle nie ta szybkość i sprawność, jak się ogląda te mecze z 95 to wygląda jak liga podwórkowa z ich kalecznymi rzutami i bieganiem bez przyśpieszenia. Już nie mówiąc o sprawności graczy, którzy mają powyżej 7.0
Oglądam NBA od ’88 co oznacza, że jestem tutaj weteranem :) Pewnie jak większość „dziadków z 4-ką z przodu” powinienem mówić jaka świetna była koszykówka 20-30 lat temu, ale tego nie zrobię, bo to byłaby hipokryzja. Owszem emocje na meczach były ogromne, a zawodnicy grali z pasją, ale dziś NBA jest na zupełnie innym poziomie taktycznym i defensywnym.
20-25 lat temu bazowało się głównie na umiejętnościach wybitnych jednostek (amerykański kult wybitnej osoby), a dziś stawia się na wyszkolenie i systemowe rozwiązania.
Kidyś Chuck Daly wymiennie stawiał Dumarsa albo Rodmana przeciwko Jordanowi, żeby mu utrudniać grę, a dzisiaj stosowali by system podwajania albo potrajania. Sztab ludzi ogląda mecze, żeby stworzyć system obrony przeciwko liderom ofensywy. Thomas mimo wielu wad był jednym z najlepszych Play Makerów w historii NBA i jak to podkreślał Daly świetnym realizatorem koncepcji trenera. Mówiąc inaczej jak mało kto z zawodników rozumie tak dobrze jak Thomas na czym polega kreowanie pozycji zawodnikom i jednocześnie obrona przeciwko Point Guardom. Ma rację mówiąc, że w przeszłości nigdy nie kryło się tak twardo 7 m od kosza i nie tworzyło się systemu obrony na takich jak Curry. A Curry mimo to regularnie swoje 3-ki zalicza i to często z ponad 8 metrów. Curry jest fenomenem, któremu taki wybitny gracz jak Pippen nie powinien umniejszać.
Zarówno Detroit z lat 80-tych jak i Chicago z 90-tych to moje dwie ulubione ekipy w historii i to właśnie z powodu obrony. Nie zaprzeczę, że 20-30 lat temu gracze byli najczęściej mocniej zaangażowani w walkę defensywną o każdą piłkę, ale nie do końca przekłada się to na zespołową, szczelną obronę. Za większość zachowań defensywnych, teraz byliby natychmiast ukarani faulem technicznym, albo niesportowym (umyślnym). Zawodnicy dzisiaj są dużo lepiej wyszkoleni i mają dużo trudniejsze zadanie w defensywie z powodu innego „gwizdania” fauli.
Prawdą jest, że Jordan, Pippen i Rodman to czołowi obrońcy w tamtych czasach, to było ogromną siłą Chicago, ale przy dzisiejszych zasadach gwizdania fauli ich obrona (szczególnie Pippena i Rodmana) mogła by być dużo mniej efektywna.
GSW to znakomity, zgrany i dobrze zbilansowany zespół z długą ławką, różnorodny w ofensywie i zorganizowany w defensywie. Pod koniec RS dopadło ich chyba trochę zmęczenie. Nie powinni grać na rekord w RS tylko dać odrobinę odpoczynku swoim liderom przed PO. Za chwilę czeka ich ważniejsze zadanie niż 72-10.
Tego typu porównania są moim zdaniem nie na miejscu, bo to jest już zupełnie inna koszykówka i przy wielkim szacunku jaki mam do Pippena to jest niepotrzebna próba zdyskredytowania imponującego wyniku GSW. Niezależnie, czy będą 73-9 czy 71-11.
Swoją drogą gdzieś w cieniu tych spekulacji znakomity bilans robią też Spurs i mam nadzieję, że będą czarnym koniem (to powinno być logiczne z powodu koloru ich strojów) tych Play-Offów.
,, A Curry mimo to regularnie swoje 3-ki zalicza i to często z ponad 8 metrów. Curry jest fenomenem, któremu taki wybitny gracz jak Pippen nie powinien umniejszać”-PIĘKNE ZDANIE i ogólnie bardzo fajny komentarz, przyjemnie się czyta. Pozdrawiam
Bardzo rozsądny komentarz. Dzięki :)
Mówienie lub pisanie że Jordan i Pippen byli za wolni, to jest właśnie hipokryzja.
Jordan to jeden z największych atletów w historii tej gry. I nie chodzi tylko o to, że odrywał się od ziemi na 46 (czy nawet 47 cali), bo wiemy z pomiarów, że biegał też bardzo szybko.
A Pippen posiadał jeden z najdłuższych i najszybszych pierwszych kroków w historii NBA. Zobaczcie jak penetrował strefę podkoszową trzymając piłkę wysoko nad głową. Wielu trenerów podkreślało to mówiąc dlaczego tak ciężko zatrzymać grę obu Byków.
Popatrzcie na Rodmana szczególnie gdy bronił przeciwko Pippenowi i Jordanowi. Czy dzisiaj z taką obroną dotrwał by do II kwarty?
https://www.youtube.com/watch?v=FTqgZa7IyYs
Rodman na studiach reprezentował swoją uczelnię na zawodach lekkoatletycznych (sprint, skok w dal i skok w wzwyż). Skok w wzwyż z sukcesami. Taki był nieruchawy :)
Tych 3 panów to nie tylko wybitni defensorzy, ale też wybitni atleci.
Ale prawda, że cała NBA gra dzisiaj dużo bardziej atletycznie. Cała, a nie wybitne jednostki.
Bardzo ciekawa dyskusja lecz niemożliwa do rozstrzygniecia chyba że wrzucic dane do jakiegos super komputea odpowiednio zaprogramowac i niech wskaze kto by wygral w takim wirtualnym meczu.
piszecie że wtedy były inne twardsze zasady ale przecież GSW by sie mogli dostosowac do tego, to ze teraz tak graja nie znaczy ze by tez tak grali w tamtych czasach. poza tym koszykowka sie rozwija na drodze ewolucji tak jak pilka nożna. teraz obecni kopacze to jacys tytani w porownaniu z latami 90tymi. Chicago miało wąski sklad a Golden moze rotowac jak chcą w zaleznosci od potrzeb. Green to jest zwierzak i jakby do spuscic ze smyczy to na pewno by nie podkulil ogona i nie płakał jak tu ktoś napisal.
Oczywiscie wynik takiej batalii jest niewiadomy myslę że to są dwie godne siebie ekipy, kazdy mial swoje mocne i slabe strony ale w swoich czasach byli poza zasiegiem innych. także remis
Harper-Jordan-Pippen-Kukoc-Rodman i mogą grać takze w niskich ustawieniach przeciwko GSW …gdzie Jordan i Pippen mieliby naprawdę sporo miejsca do wejść pod kosz. Rodman zbieral pilki nad glowami zawodnikow o wzroscie 216 cm a wtedy byli w lidze swietni wysocy grający po obu stronach parkietu.
Ja się całkowicie zgadzam z Saturnem. Jordan, Pippen i Rodman nie dość, że nie odstawali szybkością od Currego, Thomsona i Greena to do tego byli silniejsi i wyżsi. Natomiast postawienia na którykolwiek zespół bym się nie podjął. Jedni i drudzy mają swoje zalety i wady. Gdybym musiał wybierać moim faworytem byliby jednak Bulls(doświadczenie mistrzowskie i MJ:)
Oczywiscie ze to inna liga… zasady i przygotowanie. Niemniej jak dla mnie to Jordan i Pippen to lepsi zawodnicy niz Curry i Thompson . to byloby decydujace. ..Moze tez za wczesnie aby ich porównywać…moim zdaniem gracze bykow byliby tak samo świetni w tej lidze jak w tamtej. A moze nawet lepsi bo np fauli wymuszaliby od groma…Natomiast gracze GSW a przede wszystkim Curry mogliby miec problem z fizyczną grą tamtych czasów
Jordan i Pippen to dużo lepsi zawodnicy niż Curry i Thompson i z całą pewnością obecnie również spokojnie wygrywaliby ligę. Fenomen Curry’ego i Thompsona to fenomen rzutu za 3 punkty, fenomen ale bardzo jednostronny.
Wedug mnie aktualnych GW oceni historia, a nie Scottie. Nigdy nie byłem fanem CHI (z czystej przekory i chęci kibicowania słabszym) niemniej jednak muszę przyznać, że byli wtedy najlepsi. Najlepsi jako zespół prowadzony przez dobrego i kumatego trenera. Mieli zbilansowany skład i różne warianty strategii w zależności od aktualnych potrzeb. Majkel był wielki, ale Jego indywidualne osiągnięcia to również efekt tego, że nie był podwajany czy potrajany bo to nie miało sensu. Dodatkowo każdy nawet mini-faul na Nim skutkował rzutami wolnymi. Był zwyczajnie uprzywilejowany jako ikona NBA. Osobiście uważam, że GSW są niesamowici i wprowadzili ligę w zupełnie nowy wymiar. Nie wiem czy pobiją ten rekord z brodą ale to w zasadzie nie ma znaczenia. Nie potrafię powiedzieć, czy są lepsi od Bulls. Z pewnością są inni. A co do wyniku konfrontacji to uważam, że Byki nie miały by w takim starciu żadnych szans. Koszykówka przez ostatnie 20 lat zmieniła się niebywale. Te rozważania są bez sensu. To tak jakby zastanawiać się, czy Byki z sezonu 96-97 pokonałyby Celtów z sezonu 76-77…
Każda dyscyplina ewoluuje. Tak jak piłkarscy mistrzowiez lat 90tych dostali by w tyłek od zespołu z 2 ligi obenego rankingu FIFA, tak koszykarscy mistrzowie z lat 90tych dostli by w d… od ostatniej drużyny łapiacej się do play-off.
To nie pilka nozna i tu tak to nie wygląda. Np. Czy LAL z Shaq i Kobe mieliby się obawiac starcia z GSW… nie sądzę..
A Bullsi z rekordowego sezony dostaliby 4:1 od dzisiejszych GSW, i to tylko dlatego, że Jordan był kosmitą :)
Dziękujemy Pippenowi za ożywienie społeczności Enbiej :-p
Najlepsze co czytałem od Was od lat:-)
Czytając krok po kroku komentarze, kilka zdań samo mi się nasuwa ;
– Pippen krył Jacksona, Hardaway’a, Harpera z jedynek. Jego zasięg ramion i umiejętność krycia gracza na koźle imponująco wyglądałoby i dziś. Curry miałby problem z rzucaniem mu „sprzed nosa”. Poza tym Scottie świetnie kradł piłki
– Jordan na Thompsonie, ew Harper na Thompsonie a Jordan na Barnesie. Łatwiej dla Bulls, zwłaszcza, że za czasów Air Mike’a nie bronilo się strefą ( mieliśmy illegal defense i potem technika, a Jax już wtedy podpatrywal rozwiązania z obrony strefowej; finały z Utah)
– Small ball Bulls rozwalił 4-0 wielkie Orlando Magic, Rodman psychicznie załatwił Shaqa, grając centra. Kukoc grał na czwórce i w dzisiejszych kanonach byłby kapitalnym strech four.
– Bulls już wówczas mieli świetnego trenera od samej obrony Jima Cleamonsa i nie byłby to problem odnieść się do dzisiejszej taktyki Golden State czy San Antonio
– Green vs Rodman to by się naprawdę fajnie oglądało, ale Longley też nie miałby problemów z Bogutem. Btw. Fajna analogia, dwie najlepsze drużyny wszech czasów miały – mają Kangura na centrze
– O atletyzmie, Bulls z Jordanem i Pippenem wyprzedzili swoją epokę, oni wskazali drogę późniejszym Carterom, McGradym, Bryantom czy Hardaway’om. Dzięki nim przełom wieków był niczym wysyp talentów od Granta Hilla po Michaela Finley’a. Wszyscy chcieli grać jak oni, wzorowali się na nich.
– Ktoś napisał o ruchach centrów, że niby słabe… Hm ówczesny Kevin Duckworth czy Bill Cartwright dziś należeliby do ligowego topu. Dave Robinson i Hakeem Olajuwon oraz Patrick Ewing rzucaliby po 60 pkt przy takich przepisach…strzelam, że Jordan sięgnąłby setki
– W końcu, nie ważne kto by wygrał, ważne że doszło do kolejnego rekordu i świetnej dyskusji. Pozdrawiam :-)
Wyobraziłem sobie Toni Kukoc’a jako strech four w Cavs za Love’a – miodzio :)
Obecna NBA jest szybsza niż kiedyś z drugiej strony wtedy gracze byli silniejsi, patrząc oczywiście na wszystkich nie na jednostki. Niepokojąca jest natomiast ilość kontuzji ciekawe czy nie wynika właśnie z tego, że gracze biegają niczym sprinterzy a nie mają odpowiednio zbudowanej muskulatury.
Mimo swojej całej sympatii i szacunku do Byków, to jednak nie deprecjonowałbym aż tak obecnej koszykówki, w szczególności Warriors. Nie zdziwiłbym się gdyby Bulls rozjechali Warriors 4-0, ale nie zdziwiłbym się gdyby było na odwrót! Inne czasy, gra się inaczej, dzisiaj można gdybać, czy ktoś wrzucałby co mecz 60- może tak, może nie, może, może, może, gdyby, gdyby, gdyby, jeśli, jeśli, jeśli…itd,itp. Chicago Bulls i Golden State Warriors- cieszmy się, że mogliśmy i możemy ich oglądać:) Pozdrawiam wszystkich
Woy
Jaki zasięg rąk miał Pippen? 7-2? 7-3? Bo ponad stóp pewnie.
Prawie ze wszystkim się z Tobą zgadzam… ale nie z:
1. Chicago nie grało Small Ballem. W ’96 mieli w składzie: Longley-a 7’2″ – wielki kloc na C, Billa Wenningtona 7’0″ – drugi wielki kloc na C, starego Jamesa Edwardsa 7’0″ – C, Haley 6’10”- właściwie to także C, Salley 6″11″ ale rekordowy zasięg ramion 7″8″ – dziś także na C, Kukoc 6’10” ale SF i Rodmana, choć małego jak SF to jednak najlepiej zbierającego i chyba broniącego w historii PF. Czasami ustawiali Rodmana w defensywie na C gdy trzeba było bronić przeciw najlepszym, ale średnia wzrostu zawodników była bardzo wysoka. Harper i Jordan mieli 6’6″ i czasami grywali jako SF co nawet dziś daje wysoki obwód.
Co ciekawe to Rodman miał 6″7″ i wcale nie miał dużego zasięgu ramion, a jego umiejętność zbierania była wypracowana, systemowa podparta jedynie niezwykłym atletyzmem.
2. Kukoc mimo zacnego wzrostu 6’10” nie grał na 4-ce! Nie był zawodnikiem walczącym na tablicach, bo na 4-ce grał Grant, a później Rodman. Kukoc miał średnio tylko 4,5 zbiórki na mecz. Nie był zawodnikiem w stylu strech four, tylko all around playerem jak Chandler Parsons albo Giannis Antetokounmpo. Lubił grę kombinacyjną, a momentami grał wręcz jako SG. Możliwe, że dziś grałby jako Strzech Four, ale w latach 90-tych balansował pomiędzy pozycjami nr 2 do 4. Głównie jako 3-ka.
Właściwie to całą drużynę Chicago ciężko jednoznacznie określić i to była ich wielka siła. Bo dzięki temu można ich było przestawiać zależnie od tego przeciwko komu się grało. Jordan to właściwie Combo Guard, ale równie dobrze mógł grać jako SF. A z kolei SF Pippen mia taki zasięg ramion i atletyzm, że w dzisiejszych realiach mógłby kryć 4-ki. Rodman przy rozmiarach SF bronił w swoim życiu SKUTECZNIE zawodników z pozycji od 2-ki do 5-tki.
@Saturn szkoda mi odpisywać skoro coś napisałem już…
1-Rodman i Kukoc pod koszem, gdy sweepowali Magic. Kukoc na Grancie.
2-Kukoc na czwórce niemal cały sezon 97-98, kiedy Rodman już bardziej opuszczał treningi i dostawał kary. Kukoc w finale na czwórce, kryjący centra Jazz. Longley stawał przy Mailmanie.
P.S. Edwards i Haley odcinali kupony i podawali ręczniki…
@Woy
tym centrem Jazz nie był czasami Greg Ostertag? pamiętam tego klocka ;)
Ze swojej strony dodam jedno. Jeżeli widzieliście mecz Spurs z Warriors – macie odpowiedź, co zrobiliby Bulls. Skoro Pop jest w stanie wyegzekwować taką obronę czy naprawdę uważacie, że Byki nie byłyby w stanie tego zrobić mając trzech WYBITNYCH defensorów broniących z powodzeniem każde pozycje od 1-4? Byki zaadaptowałyby się do obecnego NBA bez problemu ze względu na skille. Ich obrona była agresywna, ale spokojnie dostosowaliby się do obecnych przepisów, bo podstawy się nie zmieniły – Scottie, Rodman fenomenalnie chodzili na nogach. Rodman zbierał, bo miał wybitny instynkt na zbiórce oraz fundamenty – potrafił zastawiać, robić sobie miejsce pod koszem. Dostosowałby się (zresztą Green też doskonale by się dostosował do koszykówki lat 90-tych). Byki być może musieliby wymienić Harpera na lepszego strzelca dystansowego i faktycznie pokombinować z centrem w ustawieniu small-ball. Jednak mając szkielet Jordan-Pippen-Rodman dodanie zadaniowców to już zadanie dość proste. Czy naprawdę uważacie, że Jackson i jego asystenci nie potrafiliby dostosować TAKIEGO teamu do dzisiejszych zasad? Jordan zjadłby na śniadanie każdego defensora. Podwojenia również nie byłyby problemem, bo to widzieliśmy w seriach z Utah, czy z Knicks, gdzie momentami kryło go trzech zawodników i dawał radę. Być może przy obecnych zasadach z literalnie tym samym składem Byki nie dałyby radę na dystansie Warriors, ale umówmy się – drużyny buduje się pod obecne zasady. Warriors też zapewne w latach 90-tych jednak nie mogliby grać takiego small-balla. Green na centrze po prostu by sobie nie poradził z centrami typu Shaq, Ewing czy Robinson. Niewątpliwie Warriors byliby czołowym zespołem lat 90-tych, ale też musieliby wymienić część zadaniowców. Wydaje mi się jednak, że Curry w latach 90-tych również miałby taki status gwiazdy jak dzisiaj. Zobaczcie na Iversona, który przyszedł w okresie przejściowym, kiedy zaczęto już wprowadzać elementy obrony strefowej, ale obrona jeszcze była twarda (wojny Knicks z Heat). Też nie było na niego siły. Gdybym był GMem w dzisiejszym NBA i miał w składzie trójkę – Jordan, Pippen, Rodman, jestem w stanie założyć się o każde pieniądze, że stworzyłbym mistrzowski team. Jeżeli trójka LeBron, Bosh, Wade zdobyła w krótkim czasie dwa tytuły, to trójka Jordan, Pippen, Rodman by tego nie zrobiła?
I jeszcze jedna uwaga – nie deprecjonujmy przygotowania taktycznego w latach 90-tych. Sztaby trenerskie robiły wszystko co jest dostępne w ramach zasad. Utah kombinowało z kryciem Jordana w każdy możliwy sposób. Tak samo robiło Pistons. Po prostu były mniejsze możliwości, a zasady ewoluowały właśnie z uwagi na taki fenomen jak Jordan. Jeżeli za rok, za dwa NBA wprowadzi zmiany zmniejszające wagę rzutów za 3 pkt, to też będzie wynikiem fenomenu Stepha Curry’ego.
Podsumowując, jestem jednak zdania, że Byki dałyby radę Wojownikom również na obecnych zasadach. Musiałyby dokonać jednak korekt w składzie wśród zadaniowców. Skoro Jacks odnosił sukcesy w obu erach nie mam wątpliwości, że mając odpowiedni materiał osobowy odniósłby sukces i dzisiaj. Byki to był zespół wybitny. Warriors również, jednak nawet pobicie rekordu w RS wcale nie gwarantuje im jeszcze misia, bo Spurs pokazali, że również potrafią się dostosować, a Spurs nie mają cienia talentu Byków (w zasadzie porównania kończą się na zestawieniu Kawahi z Pippenem).
Szkoda, że skończyłeś tekstem „Spurs nie mają cienia talentu byków”, gdybyś od niego zaczął to byś mi zaoszczędził czytania
A mają? 5 lat temu w prime mieli, ale teraz to świetny kolektyw prowadzony przez najlepszego trenera w NBA (ever?).
Powinna być jakaś ankieta pod tym Insiderem, czyją opinię popieramy :) Ja obiema rękami podpisuję się pod zdaniem Szuwarka.
Zamieszczę ankietę w dzisiejszym Insiderze :)
Czemu wszyscy tak bardzo na tapętę biorą ten jeden mecz ze Spurs? To tylko jeden mecz. Spurs zagrali perfekcyjnie w obronie, a wynik i tak był na styku. Jak myślicie, jak często Curry i Thompson będą mieli tak zła dyspozycję za 3 jak w tym meczu? SC miał bodajże 1-10. Powiecie, że to zasługa obrony. Pewnie w jakimś stopniu tak, ale zauważcie, że Curry przez większość ogarniętych drużyn jest ciasno kryty oraz większość jego rzutów jest kontestowana. Przecież on nie robi 30ppg, bo mu wszyscy odpuszczają. Nawet Leonardowi już rzucał sprzed nosa.
gratek: to jest przykład, bo Spurs podeszli do tego meczu na serio. Tylu czap Thompson i Curry w czasie jednego meczu chyba nie dostali w ostatnich dwóch sezonach, dlatego moim zdaniem ten mecz jest doskonałym materiałem. A Spurs w ofensywie też zagrali słabo…
Ok, Curry tak rzucać nie będzie w każdym spotkaniu, ale zwróć uwagę, że on generalnie nie rzuca na doskonałym procencie, kiedy jest pod presją (patrz ubiegłoroczne finały gdzie realnie nie zasłużył na MVP i obrońca mający się nijak do Pippena, Jordana – Dellavedova, doskonale wytrącał go z uderzenia). Skoro Spurs czy Cavs są w stanie ustawić defensywę tak, że Warriors mają problemy, czy naprawdę uważasz, że Byki by tego nie potrafiły zrobić?
Chyba nie twierdzisz, że Kerr grający a więc i uczący się taktyki – jako rozgrywający to jest szczególnie ważne – od Jacksona i Popa {dwóch najlepszych trenerów w NBA} nie jest świetnym trenerem.
Zatem dlaczego to nie Kerr miałby rozpracować Jacksona.
Co do Spurs? Chyba nie będziesz na podstawie 1 meczu – na wyjeździe dla GSW – budował całej teorii.
Bardzo fajnie sie czyta tak ożywioną dyskusję 😊
Ja nigdy nie próbuję nawet porównywać 2 drozyn które nigdy nie miały okazji sie ze sobą zmiezyc w swjej najwyższej formie. A tym bardzie w ogóle ze sobą nie grając. To jak by zastanawiać sie czy wspolczesni zolnieze poradzili by sobie na polu 2 wojny światowej. Pewnie byli by lepsi i kosili by równo z m-16… Ale jak by im dać karabin z tamtego okresu to bylo by podobnie?i w drogą stronę – super żołnierz z WW2 jak by dostał dzisiejszy karabin to bylo by wtf? Mam wrażenie ze kiedys owszem taktyka byla wazna ale skupiano sie głównie na mentalności. Dzis technika tak poszla do przodu ze zaloze sie ze zawodnik dzisiejszych worriors ma na 1 mecz więcej do analizy niż jordan przez caly sezon. Ale to świadczy tylko o tym ze czasy sie zmieniają. Ci co mieli szanse oglądać bulls – zazdro😊 ale pewnie kiedys ktos tak powie o GSW albo innym zespole. Człowiek juz jakos tak ma ze swoja pierwsza milosc zapamięta najbardziej😊 dlatego ja na przykład za wzór zawsze bede stawial lakersow z Kobe i shaqiem. Mlodsi bronka, a dzisiejsza młodzież cure. I taka jest kolej rzeczy 😊 i zawsze pokolenia będą sie sprzeczać ze ich gwiazdy sa lepsze😊
Spokojnie mozna porownywac graczy zespoly i poziom z lat 90-tych i obecnych. Nie ma to nic wspolnego z czasami
mlodosci. Wtedy np byli znacznie lepsi centrzy. Jordan w kazdym czasie by dominowal tak jak i Bulls. W 8 lat 6 tytułow (prawie 2 lata go nie bylo w tym czasie). Na razie GSW mają jeden tytul