1. Czy Warriors przegrają pojedynczy mecz z Rockets? Może Houston zmieni oblicze na play off??
PAWEŁ MOCEK: Tak, przegrają. Ale tylko jeden i to ze względu na jednego człowieka. Pod koniec sezonu James Harden dwoił się i troił by jego zespół uratował swoje miejsce w czołowej „ósemce”. Jeden jego wielki mecz powinien wystarczyć na urwanie mistrzom NBA pojedynczego spotkania, ale nie całej serii. Nie oczekuję by Rockets zmienili swoje oblicze. Dwight Howard pewnie już dobrze wie, że za rok będzie grał gdzieś indziej, a w reszcie zespołu brakuje po prostu talentu (szczególnie w defensywie) by przeciwstawić się najlepszej drużynie w NBA.
WOY: Myślę, że będą dwie wygrane Rockets i sporo ofensywy w najlepszym wydaniu. Beverley – Ariza – Howard powalczą w najlepsze przeciwko Mistrzom, ale nic poza pojedynczymi spotkaniami nie znajdą na Stepha Curry’ego i spółkę.
2. Ilu spotkań potrzebuje San Antonio by wejść do II rundy play off i ograć Grizzlies?
PAWEŁ MOCEK: Czterech. Gregg Popovich będzie chciał jak najszybciej zakończyć tę serię by przygotować swoich ludzi do dużo trudniejszej serii z Oklahomą City Thunder. Bez Marka Gasola i Mike’a Conleya Grizzlies nie są w stanie nawet zagrozić świetnie dysponowanym Spurs. Oczywiście, mecze w Tennessee jak zawsze będą twarde i prawdopodobnie zacięte do ostatniej minuty, natomiast Niedźwiadkom brakuje po prostu personelu by w kluczowych momentach spotkania pokonać tak doświadczony zespół jakim są Ostrogi.
WOY: 4. Mike Conley i Marc Gasol to zbyt wielkie straty Dave’a Joergera by marzyć o czymkolwiek…krótka ławka to bolączka coacha Memphis…
3. Młodość, szybkość i atletyzm Thunder czy doświadczenie, spokój i zespołowość Mavs? Czy w starciu Oklahomy City z Dallas pachnie „cubańską” niespodzianką??
PAWEŁ MOCEK: Nie. Być może pachniałoby, gdyby zdrowy był Chandler Parsons, a w pełnej dyspozycji prezentowałby się nam Deron Williams. Ale tak nie jest. Oklahoma City Thunder za to pomimo swoich problemów w tym sezonie (głównie z defensywą, ale także czasem z kończeniem meczów) są moim cichym pickiem do wyrzucenia San Antonio Spurs w drugiej rundzie play-offów. Nie wydaje mi się, aby tak bogata w talent i umiejętności drużyna mogła w jakikolwiek sposób być zagrożona przez zespół, który do ostatnich momentów sezonu nie był pewny swojego udziału w fazie posezonowej. Russell Westbrook i Kevin Durant są zbyt młodzi, zbyt szybcy, zbyt dobrzy.
WOY: Rick Carlisle rzuci wszystko, co ma, na dwa pierwsze mecze w OKC. Jeśli jego weterani i defensywa ograniczą Kevina Duranta oraz Russella Westbrooka wówczas będzie można liczyć na dłuższą serię. Jednak nadal ze wskazaniem na Thunder. Różnicę pod koszami zrobią nam Ibaka oraz Kanter a Mavs zaczną serię bez Davida Lee…4:2 dla OKC.
4. Ile spotkań są w stanie urwać Blazers Clippersom?
PAWEŁ MOCEK: Dwa. Historia Portland Trail Blazers w tym sezonie przeszła nieco bez echa, a szkoda. Terry Stotts jest moim wyborem do nagrody Trenera Roku, bowiem przed sezonem ustawiałem ich nawet za Los Angeles Lakers, tymczasem ci awansowali do play-offów z piątego miejsca. Niestety, to wszystko w postseason już nie ma znaczenia. Doświadczona drużyna Los Angeles Clippers nie może sobie pozwolić na porażkę z młodymi Blazers, bowiem może to być początek końca „dobrych czasów” dla zespołu z Miasta Aniołów. Wzmocnieni powrotem Blake’a Griffina Clippers poradzą sobie z Trail Blazers, ale nie bez problemów, bowiem zarówno Damian Lillard jak i C.J. McCollum są w stanie przejąć mecz w końcówce meczu.
WOY: Clippers co rok, od ery Doca Riversa marzą o finale konferencji. Teraz by to zrealizować muszą poprawić obronę na odwodzie i skupić się na duecie Lillard-McCollum. Przede wszystkim powinni bazować na doświadczeniu swoich starterów narzucając swój styl gry i korzystając z walorów duetu Griffin-Jordan. Clippers powinni zdominować pomalowane i ograć Blazers 4:1.
5. Półfinałowe pary na Zachodzie to:
PAWEŁ MOCEK: Warriors-Clippers i Spurs-Thunder
WOY: Warriors-Clippers i Spurs-Thunder
1.Play-offy na zachodzie to zawsze gwarancja zaskoczeń. Niby rzucany na pożarcie przegra, a tu np rok temu w 1/2 LAC przegrało 4-3 z Houston. Tylko czy stać Jamesa na taki run ponownie. W PO wszystko jest możliwe, ale GSW chyba wygra 4-2, ale jak mówię, Corey Browey w tamtym roku wszystkich zaskoczył, kto tym razem?
2.Z SAS z całym szacunkiem do redaktorów, nie byłbym taki pewny. Znowu wracam do poprzednich PO. Grający na jednej nodze CP3 rzuca buzzer-bittery w meczach 6 i 7. Grizzlies jednak bez 2 podstawowych graczy zostanie rozniesione 4-0, ale OKC wygra z San Antonio w następnej rundzie.
3.Nieśmiertelny Dirk Nowitzki? Druzyna Mavs to wyrzutki, ktorzy tu znalezli przystań i formę (Williams,Zaza) i prowadzi ich „maestro”. Po drugiej stronie Oklahoma, druzyna tak nieprzywidywalna jak pogoda w Polsce. Niby „Beast” Russel Triple-Double Westbrook i KD, czyli były MVP, jednak OKC cały czas wchodzi z pierwszej 3 ale zawsze braknie. Jednak młody, lecz bardzo juz doswiadczony team zmiażdy Mavericks i bedzie 4-0.
4.Moja ulubiona para. Portland, prowadzone przez genialnego DLillarda, zaszło bardzo daleko. Lecz jak redaktorzy pisali, to nie jest regular sezon. Tutaj wszyscy rzucają co mają. Cp3, Blake i DJ wystarczą na TB, ale czy na GSW?
a i zapraszam wszystkich na dyskusje na ten temat w komentarzach
Wy tak na serio? Warriors ma 4-0 z Houston. Drużyna z najlepszym atakiem kontra supermen Harden? Będzie sweep. A mówię to ja. Osoba która ni w ząb nie zna się na koszykówce :-p
Jeśli chodzi o ostatnie zdanie, to tu się wyjątkowo z Tobą zgodzę…
A ja mam takie pytanie, czy udalo sie kiedys zdobyc mistrzostwo nba, nie przegrywajac zadnego meczu w play-off ?
Liczę, że GSW pojedzie Rockets do jaja, i zdarzy się cud, ukręca 16:0, no dobra, zachód jest na to za mocny, marzenia
1 na 1 w stylu motor jest szybszy od hulajnogi. Wygrają faworyci
PTB w czterech żegna LA
1. Jeżeli w jakimś meczu HR trafi więcej trójek niż GSW to może jakiś mecz wygrają.
2. Może „Miśki” wygrają jeden mecz u siebie, ale jak już było powiedziane strata 2 czołowych zawodników całkowicie przekreśla ich szanse.
3. Tu może być ciekawie. Dallas mają ogromne doświadczenie, co może powodować , że gdy mecze będą na styku to mogą przechylić wynik na swoja korzyść. OKC to Durant, RW, Ibaka, Kanter.
4-2 dla OKC
4. LAC są za wielką trójką , to mogą napsuć krwi niejednej drużynie. Nie wierzyłem, że po stracie dwóch czołowych zawodników PTB wejdzie do PO. I naprawdę grali b. dobrze w RS. Sercem jestem z a Portland, ale rozum mówi, że będzie 4-2 dla LAC. W najgorszym razie.
@kidzi
Nie, najbliżej tego byli Lakersi z Shaqiem i Kobem, ale przegrali jeden mecz z Philadelphia Iverson-a.
Będę zaskoczony jeśli którakolwiek z serii potrwa dłużej niż 6 meczy.
Spurs in 4 z wykrzyknikiem. To będzie brzydka miazga.
GSW chyba podobnie.
Dallas to mój czarny koń na pokonanie OKC ze względu na moim zdaniem najlepszego trenera w lidze Ricka Carlisle. Ale obsada jaką dysponuje raczej nie da rady Durantom
Clippers z Blazers w 5 meczach. Chyba że coś się nagle rozklei, jak to u Clipsów już bywa.
http://nbashootaround.blogspot.com/2016/04/fantasy-playoffs-2016-odrealnione.html
Zapraszam :)
Rockets jak urwą jeden mecz to będzie dobrze, ogólnie sezon dla nich stracony. Nie zgodzę się z Pawłem Mockiem w kwestii, że Rakietom brakuje talentu w obronie. Beverly, Ariza, Howard, Smith to bardzo dobrzy defensorzy. Im brakuje chemii w zespole. Rockets muszą po tym sezonie iść w przebudowę jeśli chcą za czasów Hardena cokolwiek osiągnąć, bo tak kiepskiego sezonu to nie mieli nawet za czasów Kevina Martina i pierwszego pobytu w Hou Arizy. (nawet wówczas mieli lepszy bilans, ale zabrakło PO).
Warto zostawić Beasleya, może Smitha, ale Motiejunas, Jones, Howard, a więc podkoszowi pójda w zapomnienie. Trzeba skupić się właśnie na pozycjach 4 i 5 w nadchodzącej przerwie między sezonami, a kilka opcji jest. Al Jefferson na pewno nie będzie miał nic przeciwko bycia nr 2. Hassan też w Rockets by się odnalazł, a do tego Ryan Anderson idealnie by pasował w miejsce Motiejunasa. No, ale to takie moje gdybanie :)
a i jeszcze jedno… nie ma się co tak buzować z GSW, bo nie tak dawno Nate Diaz pokazał, że faworyta można łatwo zlać :) i może się okazać, że Greg Popovich w geście zwycięstwa po finałach konferencji będzie mógł zacytować właśnie Diaza „I’m not suprise motherfockers” :) taki urok sportu :) spodziewaj się niespodziewanego!