Ostatnimi czasy siódemki mają trudne czasy. W tym roku nieprzewidywalna siódemka trafia na zdeterminowaną dwójkę. Kto wygra? Razem z BigAlem zapraszamy na zapowiedź serii otwierającej tegoroczne PO.
BigAl – obóz Toronto:
Toronto Raptors przeszli w tym sezonie metamorfozę, z drużyny dla której najważniejszy był atak, stali się drużyną defensywną. Bez wątpienia wpływ na to miał wynik ubiegłorocznych Playoffs i porażka w pierwszej rundzie z Washington Wizards. Zdecydowano się na kilka zmian w składzie. Rezerwowego rozgrywającego Greivisa Vasqueza zastąpiono Corym Josephem, zawodnikiem znającym smak gry o najwyższe cele i przede wszystkim lepiej broniącym. Pozyskano Bismacka Biyombo, rezerwowego centra który na skutek kontuzji podstawowego Jonasa Valanciunasa musiał grać w kilkunastu spotkaniach w wyjściowej piątce. Biyombo to tytan defensywy, świetnie blokujący i zbierający, silny i uwielbiający walkę w „pomalowanym”. Być może najważniejszym transferem było wyjęcie z Atlanty DeMarre’a Carrolla. Specjalistę w obronie 1na1, nieustępliwego plastra na najgroźniejszego rywala z pozycji 2-4. Te zmiany pozwoliły osiągnąć Toronta rekordowy wynik w historii klubu 56-26 i zdobyć drugie miejsce w konferencji wschodniej. Jednak prawdziwa gra dopiero się zaczyna, czy gracze Raptors potrafią zapomnieć o tym że tylko raz w historii wyszli zwycięsko z rywalizacji w pierwszej rundzie Playoffs? Czy demony przeszłości pozostały i historia znów się powtórzy? Czy trener Dwayne Casey okaże się godnym zaufania by dalej piastować funkcję pierwszego trenera? Na te pytania poznamy odpowiedź w tej serii.
Dominik Kędzierawski – obóz Indiany:
Ubiegły sezon w Indianapolis zakończył się zanim na dobre się zaczął. Złamana noga Paula George’a oraz odejście Lance’a „Born Ready” Stephensona, szybko zrzuciły Pacers z roli faworyta do tytułu, do roli tankującego zespołu. Zgodnie z oczekiwaniami Indy nie załapała się do PO, co spowodowało kilka zmian w składzie. Barwy Pacers opuścili m.in. Roy Hibbert oraz David West. Ich miejsce zastąpili młodzi Myles Turner (11 pick draftu) oraz Rakeem Christmas (36 pick draftu), a do Indiany zawitali także Monta Ellis i Joseph Young (43 pick draftu). Kierownictwo Pacers zrezygnowało z wielkiej rewolucji, utrzymując trzon kadry. Mimo początku 0-3, sezon rozpoczęli bilansem 12-5. Od tego okresu ani razu nie spadli poniżej 0.500 i numerem siódmym zawitali do PO. Chlubą Pacers pozostała defensywa, 8 w lidze. Mają trzeci DefRtg w lidze, trzeci najlepszy procent trójek rywali, czwarte miejsce w przechwytach, oraz szóste miejsce pod względem skuteczności rywali. Nie mają także problemów z kontuzjami, gdyż wszyscy są zdrowi.
BigAl – as z rękawa Caseya:
Pomijam całą S5, ale X-Factorem z ławki powinien być Cory Joseph. Jako były zawodnik SAS o wygrywaniu w Playoffs wie prawie wszystko. Na początku sezonu grywał samolubnie, nie rozumiejąc do końca taktyki Toronto, jednak od czas ASG stał się bardzo ważnym uzupełnieniem składu. Nie dosyć że zastępuje Kyle’a Lowrego, gdy ten musi odpocząć lub złapie faule, to często zdarza się że gra obok Lowrego. Joseph jako rozgrywający a Lowry jako rzucający obrońca. Ma serce do gry, a do tego jest Kanadyjczykiem, a patriotyzm zobowiązuje. Nie będzie miał strachu przed grą w tej fazie rozgrywek i zrobi wiele by pomóc Raptors awansować do drugiej rundy.
Dominik Kędzierawski – as z rękawa Vogela:
Lavoy Allen. Nie będzie to zbawiciel Pacers w tej serii, ale zawodnik z ławki, którego kontrybucja może okazać się kluczem do sukcesu Pacers. Średnio w 20.2 minuty notuje linijkę 5.4/5.4/1.0, a jego wskaźnik +/- wynosi +6.2. Całkiem inaczej wygląda sprawa w spotkaniach wygranych przez Pacers, gdy z Allenem są o 15.2 punktu lepsi! Nie wspominając o lepszej defensywie i zbiórce, właśnie z tym zawodnikiem na parkiecie.
BigAl – dlaczego Raptors wygrają?
Po ludzku bo nie mają innego wyjścia, jeśli nie chcą zmiany całego sztabu trenerskiego i całej drużyny. Są zgrani, młodzi, silni. Nie brak talentu na obwodzie w osobach K.Lowrego
i D.DeRozana, nie brak siły pod koszem – J.Valenciunas. Nie brak wreszcie zadaniowców takich jak D.Carroll i L.Scola. Ławka rezerwowych również ciekawa – C.Joseph, J.Johnson, T.Ross, B.Biyombo, N.Powell, P.Patterson, J.Thompson i przede wszystkim długa, co na PO jest kwestią kluczową. Cały zespół jakby dorósł do sukcesu. Wiele zależy od motywacji i uspokojenia emocji. Kluczem do zwycięstwa będą dwa pierwsze spotkania przed własną publicznością. Jeśli akcja przeniesie się do Indiany przy stanie 2:0 dla Raps, wierzę w awans do drugiej rundy.
Dominik Kędzierawski – dlaczego Pacers wygrają?
1) Rozstrzelają trójką Raptors
Raptors mają drugi najgorszy procent skuteczności rywali zza łuku. Czy to przez Milesa, czy George’a, Pacers mogą to wykorzystać. A Wizards już się przekonali co oznacza skuteczna trójka Indy.
2) Wygrają zbiórkę
Raptors swoim przeciwnikom nie pozwalają na wiele zbiórek (4 miejsce w lidze), ale właśnie tutaj rozegra się jeden z najważniejszych pojedynków tej serii. Choć Valanciunas, czy Biyombo zbierają więcej niż ktokolwiek w Pacers, tak na pozycji PF mają Pattersona który ze zbiórki nie słynie, oraz Scolę, który zbiera najmniej w swojej karierze. Wykorzystanie tego przez Allena, Hilla, czy Turnera, pozwoli Indy na przejęcie kontroli, oraz spokojne kolejne próby z dystansu. Po 4 spotkaniach Pacers na zbiórce prowadzą 47.0 – 41.3.
3) Zagrają na swoich warunkach
Raptors to druga najwolniej grająca ekipa w lidze. Dzięki temu ich rywale przejmują mniej piłek, niż przeciwko każdemu innemu. Zmuszenie Raptors do przyspieszenia, stworzy idealne warunki gry dla dwóch strzelb z arsenału Vogela – Stuckeya i Ellisa.
BigAl – dlaczego Raptors nie wygrają?
Najgorszy scenariusz dla Toronto, to porażka w pierwszym meczu. Budzą się demony przeszłości, pada wola zwycięstwa Raptors. Lowry zaczyna w meczu nr dwa grać sam, nie podaje rzuca mnóstwo punktów a zespół znów przegrywa. Indiana dominuje jak Wizards przed rokiem i kończy się szybko na 4:0 dla Indiany. Masaji Ujiri odchodzi, Caseya wyrzucają, druzyna się rozlatuje. Niestety możliwe.
Dominik Kędzierawski – dlaczego Pacers nie wygrają?
1) PG się zatnie
Od George’a zależą losy Indy. Nie tylko będzie musiał być ich główną bronią, ale i samodzielnie zostanie przydzielony najpewniej na DeRozana. Bez PG ofensywa Pacers będzie polegać na nieprzewidywalnym Ellisie.
2) Hill nie ograniczy Lowry’go
Wszystkie oczy zwrócone będą na pojedynek George-DeRozan, choć ważniejszy będzie dział się koło nich.
To Lowry jest generałem Raptors. I to Hill ma wypełnić najcięższą misję.
3) Nie wstrzelą się z formą
O ile zawodnicy tacy jak Hill, Mahinmi, oraz oczywiście PG są równi. Tak Miles, Ellis, Turner, jednego dnia rozmontują każdego, by drugiego dnia stać się niewidzialnymi. Nikt nie wie jacy się ukażą w Air Canada Center. Ich osoby to miecz obusieczny dla Pacers.
Kluczowy pojedynek?
BigAl: George vs DeMar Derozan
Może się okazać że nie będą od początku spotkań kryć się wzajemnie, ale nie wyobrażam sobie żeby nie dochodziło do takich starć w końcówkach meczów. Obaj dysponują świetnymi wjazdami pod kosz, wymuszają bardzo dużo fauli i często stają na linii rzutów wolnych. George lepiej rzuca za 3, ale DeRozan jest bardziej nieprzewidywalny, potrafi zrobić coś z niczego. Obaj bronią bardzo dobrze, choć by zaoszczędzić siły w ataku pewnie Georga będzie krył Carroll (jeśli będzie w pełni sił). Dlatego większe szanse daje Toronto.
Dominik Kędzierawski: George Hill vs Kyle Lowry
Krótko: zatrzymać Lowry’go – oto cel Hilla. Ograniczony Lowry, to ograniczony DeRozan, to ograniczeni Raptors.
Typy:
BigAl:
4-2 Raptors.
Dominik Kędzierawski:
Raptors w pięciu.
CCPrice kiedy nowy College notebook? Zdradź chociaż o kim tym razem będziesz pisał bo nie mogę się doczekać :P
Najpóźniej w środę:)
Jamal Murray.
Hill może ograniczyć Lowryego a George może ograniczyć DeRozana ale z drugiej strony DeMarre Carrol zajmie się PG13. To nie będą ładne mecze. Myślę że Raptors pokonają Pacers dzięki przewadze własnego boiska i dzięki nieskuteczności Indiany w ataku.
East jest wyrównany ale zespoły z miejsc 1-2 prawie nigdy nie przegrywają w I rundzie.
http://nbashootaround.blogspot.com/
Toronto jest 'zajebiste’, im chyba nawet by nie pomogło bycie 1 na wschodzie…
Ten pierwszy mecz zawsze muszą przegrać… Chyba jednak 4-2 dla Indiany :)
To się „liderzy” Rapotrs zaorali. Pytanie, czy oni w ogóle czują się liderami.
Maskra na deskach ze strony Valanciunasa przy takiej postawie frontcourtu nie mogła w niczym pomóc.
Komedia jakaś, Lowry i DeRozan zaliczyli więcej strat, niż celnych rzutów z gry. Już drugi mecz w serii dla Dinusiów będzie o życie, jeśli przegrają, to prawdopodobnie będzie powtórka zeszłorocznej serii z Waszyngtonem. PG kapitalnie w obronie i w drugiej połowie w ataku, to jest lider z prawdziwego zdarzenia.
Kyle Lowry skuteczność wolnych poniżej 50% przy prawie 10 rzutach. Za trzy trafiony 1 rzut (przy 7 próbach). Kyle wyglądał jakby przegrywali 0:3 w serii i grali z nożem na gardle, obsrany z dołu do góry (a podobno to on jest generałem parkietu). DeRozan nie lepiej, chociaż jeden rzut z obrońcą na plecach a’la Kobe trafił ;-), także były co najwyżej małe przebłyski. Valanciunas dał popis z 19 zbiórkami, a przecież grał krótko (5 fauli i siadł na ławę). A myślałem, że w tym sezonie z Toronto będzie inaczej i napsują krwi Cleveland (in the Finals).
Niestety historia lubi się powtarzać…
No, no wszystko prawda Toronto powinno narzucić swój styl i pokazać charakter ale znowu brakowało im agresji ? wyglądali na wystraszonych a mieli swój parkiet, kibiców i jakieś tam doświadczenie, brakuje lidera. Indiana też ma jednego jeźdźca bez głowy a nazywa się Monta Ellis fatalnie forsował akcje, Toronto ma jeszcze szanse tylko niech zaczną grać swoje.