James Harden skorzystał na absencji MVP ligi – Stepha Curry’ego – i dokonał niemożliwego dla niektórych obserwatorów serii Rockets vs Warriors. Lider Teksańczyków błyszczał na tle słabiej dysponowanego rzutowo Klay’a Thompsona (7/20 z gry), aplikując Mistrzom NBA 35 oczek. Harden zagrał bardzo wszechstronnie, prowadząc Rockets do premierowej wiktorii w serii, 97-96 i w końcu uzyskując 9 asyst i 8 zbiórek.
Brodacz mógł liczyć na wsparcie swoich podkoszowych; Dwight Howard zanotował 13 pkt i 13 zb, natomiast Donatas Motiejunas dodał 14 pkt i 13 zb.
Na 2.7 sek do końca spotkania Harden przeprowadził solową akcję, gubiąc topowego defensora ligi – Andre Iguodalę – i zdobywając zwycięskie punkty. Wcześniej – o mały włos – spotkania nie przegrał – Trevor Ariza…tracąc piłkę na rzecz Shauna Livingstona…następnie punkty zdobył Ian Clark (96-95).
Rockets świetnie weszli w mecz w Toyota Center, zdobywając w pierwszej kwarcie przewagę 31-18.
Harden zaliczył 12. w karierze spotkanie play off na granicy 30 punktów. Dla Litwina Motiejunasa 14/13 oznaczały pierwszy dublet w przygodzie z play off NBA.
Uwaga, bez narzekającego na uraz kostki Stepha Curry’ego – Warriors trafili tylko 6 z 25 trójek. MVP ligi wcale nie musi wrócić na G4 w Houston. Na razie nie bierze udziału w regularnych treningach…
Dużo przesady w tytule newsa. Gdyby nie bezsensowne rzuty Hardena Houston wygrałoby 10pkt., ale gość na boisku nie myśli i nie broni. Kolejny mecz gdzie w pierwszej połowi Howard gra świetnie a w drugiej pomijają go w ataku bo Harden musi sobie za 3 rzucić.
Ogólnie rzecz ujmując Houston z Hardenem nic nie osiągną, a do tego widać że trener sobie nie radzi, im dłużej trwa mecz tym większy chaos w ataki i obronie.
Ameryki nie odkryłeś komentując grę Hardena i taktykę Rockets. Wystarczyło obejrzeć dwa pierwsze mecze. Fakt jest taki , że wygrali jedno spotkanie *więcej niż niejeden hater Rockets zakładał…gdy teraz Warriors zagrają znów bez Curry’ego może być ciekawie i nieco z dreszczykiem emocji. Btw. IMO Harden był najlepszy na boisku, stąd ten tytuł.
Można nie lubić Hardena, ale fakt jest taki, że tylko dzięki niemu wygrali ten mecz. Gdyby go nie było, to po drugiej stronie nawet bez Thompsona byłby łomot. Statystyki na poziomie 37/9/8 nawet dla LBJ są bardzo ciężkie do osiągnięcia. Do tego trafiał ze skutecznością ponad 42% (czyli przyzwoitą jak na niego i zwłaszcza na PO). W czwartej kwarcie zdobył 12 z 19pkt Houston i do tego te 2 najważniejsze. Dodam jeszcze, że w ostatniej akcji bronił go nie byle kto, bo Igoudala a James go wręcz ośmieszył! Wniosek? Zgadzam się ze stwierdzeniem, że Harden zdominował ten pojedynek.
Statystyki to nie wszystko. Nie zgodzę się ani z tym że Harden był najlepszy na boisku ani z tym że zdominował mecz. Można powiedzieć że wygrał mecz bo wykonał decydującą akcję i oddał zwycięski rzut, ale gdyby zdominował mecz to byłby praktycznie nie do zatrzymania a Houston przy tej dyspozycji GSW wygrałoby spokojnie 10+.
Harden ma świetne panowanie nad piłka i dobry rzut ale razi ilość głupich decyzji jakie podejmuje w meczu, o obronie nie ma co dyskutować. Oglądałem cały mecz i właśnie prze jego głupie decyzje GSW doszło i prowadziło w końcówce z Houston. A Iggy w tym meczy został wręcz ośmieszony 3 razy :|
Kolego może przypomnę czasy jordanowskie, kiedy MJ rzucał po 30 razy lub więcej na 30-35% w jednym meczu i tracił piłki a Pippen, Kukoc czy Kerr z Paxsonem ratowali wynik. Nie raz wyniki były na styku, a hejterzy zarzucali bogowi koszykówki egoizm i brak podań. Taka jest rola lidera i takie jest NBA. Gwiazda może wszystko a dziś Harden wygrał i zwycięzców się nie sądzi!
A ja zgodzę się z Bartem. Harden jednak zagrał na kiepskiej skuteczności – 42%. Marcin to dość kiepska skuteczność zwłaszcza jak na klasowego gracza.HOU wygrali jednym punktem i to tylko dlatego, że oddali dużo więcej rzutów, a tak się stało bo D-Mo i Howard zdominowali deski. Moim zdaniem to właśnie gra podkoszowych Rockets na tablicach była kluczem do tej wygranej.
No i cały misterny plan sweepa w pi***. GW grali momentami koszmarnie.
a Harden?
Harden rzucił 11 na 26 a to oznacza że 2 rzuty celne i miałby bardzo dobre 50%.
Czyli słaba i bardzo dobrą skuteczność dzielą tylko 2 rzuty?
Idźmy dalej. Chyba wszyscy tutaj zebrani wiedzą na czym polega jego gra. Czatuje na wolne.
Dlatego może i część rzutów oddana tylko po to by stanąć na lini obniża jego skuteczność to jednak w akcji liczą sie same punkty/punkty na posiadanie i tutaj nic nie można mu zarzucić.
W tym konkretnym meczu miał 9/11 z linii.
Jakby nie było sumując daje mu to więcej niż te 2 rzuty do osiągnięcia 50%.
Tak ja to widze.
dalej Houston nie wykorzystuje Howarda. Howard wciąż jest fizycznie bestią i wystarczy mu dograć odpowiednio piłkę, a wbije ją w kosz. GS nie mają nikogo, kto by go potrafił zdominować, a Houston jest kompletnie podporządkowane grze Brodacza. Tak się da wygrać jeden mecz, ale nie całą serię.
Wiem, wiem, zaraz wielu z Was napisze, że nikt nie dawał szans Houston na wygraną… ale ja uważam, że mają całkiem mocny skład, tylko nie potrafią grać ze sobą, a trener nad tym nie panuje.
Kerr zaraz coś wymyśli i GSW się pozbierają.
sam dawałem 2 :-) dlatego potrzebny im trener z twardą ręką i mocną taktyką .
W przedmeczowych typach oceniając szanse Houston na wygraną, powiedziałem, że jakiś mecz wygrają pod warunkiem, że trafią więcej trójek niż Warriors. GSW drugiego tak słabego meczu pod względem rzutów z dystansu raczej nie będą mieli.
Jeśli nie wróci 🐔 to mogą mieć…
Ale jak widzicie to HArden przede wszystkim podaje do Howarda, a reszta zespołu czasmi dobrze poda czasami nie. Też jestem zdania że Brodacz czasami za dużo sobie pozwal, ale jak widzi jak inni grają to też by mnie szlak trafił. Bart nie rozumiem cie człowieku! Oglądałem ten mecz i tylko jak był Harden na boisku coś wychodziło w ataku, bo inaczej było krucho. Rakiety powinny wygrać ten mecz już do przerwy, ale sporo głupich błędów. Rakiety w tym sezonie bez Brodacza byli by na poziomie LAkers może Phoenix napewno nie wyżej !
Iggy za ostatnią akcję powinien zebrać ochrzan…Broda go zrobił ale AI9 nawet nie próbował skakać do niego żeby mu przeszkodzić…takie wystawienie ręki jak zrobił to na podwórko a nie do NBA
A to odepchnięcie Iggoudala przez Hardena to w NBA też nie jest już faul?!
Był faul, sędziowie przyznali to po meczu…
Faul czy nie faul szkoda dyskusji. GS stawiają ruchome zasłony (dobry filmik i konkurencji) więc remis☺. Malkontentów typu Bart nie skomentuje. Fajnie że Houston na rybki pojedzie parę dni później
ale do tej całej dyskusji dorzucę że Brodacz miał 9 asyst i 8 zbiórek i co to też przypadek!? Zgodzę się z GPRbyNBA że Harden poluje na te osobiste, może to trochę chamskie, ale jak przynosi rezultat to ok. Harden się nie zmienił od zeszłego sezonu kiedy Rakiety awansowały do finału konferencji, to reszta drużyny poszła do tyłu, np. Ariza kiedyś trafiał trójka za trójką, teraz czasami nie dorzuca do kosza z czystej pozycji, Howard gra tylko dla siebie, jemu nie zależy na Rakietach! Zrobił czapę gościowi i się podnieca a jak Harden zdobył decydujące o zwycięstwie punkty to nawet nie przyklaskał. NIe ma zespołowości w Houston.