Toronto Raptors zagrali najlepszy mecz w serii z Miami Heat. Kto wie czy nie najlepszy w tegorocznych play off? Od początku trzeciego meczu na Florydzie starali się narzucić swój styl gry i dzięki wysokiej dyspozycji swoich liderów – Lowry’ego, DeRozana i Valanciunasa – prowadzili przed przerwą 49-40. Dodatkowo, kiedy kontuzji kolana nabawił się Hassan Whiteside wydawało się, iż żadna siła nie będzie w stanie zatrzymać gości pod atakowaną tablicą. Chwilę po urazie swojego podkoszowego numer 1, Erik Spoelstra desygnował do gry Josha McRobertsa, a rezerwowy Miami odpłacił się efektywną walką pod tablicami i popisowym blokiem na litewskim olbrzymie.
Kilka chwil po przerwie z przewagi podkoszowej gości zostały nici , gdyż innego urazu – skręcenia stawu skokowego – nabawił się Valanciunas (16pkt i 12zb). Heat w tym samym czasie obserwowali najlepszą grę swojego lidera – Dwyane’a Wade’a – który przypominał siebie z najlepszych czasów. Flash trafiał seryjnie trójki (w pewnym momencie miał najlepszą statystykę w karierze na poziomie 7/7 za trzy, w dwóch meczach z rzędu) , chodził na zbiórkę po swoim rzucie i dobijał efektownym wsadem, mijał rywali jak za najlepszych czasów. W samej trzeciej odsłonie D-Wade zdobył 18 oczek i sam ciągnął ofensywny wózek Żaru!
Dodatkowo , ze zmianą podkoszowych nie popisał się Dwyane Casey. Kiedy wydawało się, iż rolę podkoszowego może wypełnić Bismack Biyombo, to Casey zdecydował się wpuścić Louisa Scolę. Argentyńczyk wypadł bardzo blado, a w pięć minut gry podejmował szalone decyzje, łapiąc trzy faule czy desperacko rzucając zza łuku…Heat prowadzili, ich lider nie zawodził, a energii z ławki dodawał Gerald Green (8 pkt). W końcówce jednak obudził się Lowry, który w samej drugiej połowie nie tylko zanotował 29 punktów, ale trafiał 5 z rzędu oczek, kiedy ważyły się losy meczu…i kiedy zadyszkę złapał Wade (2xniecelna trójka).
Kyle rozegrał najlepszy swój mecz w tegorocznych play off (wygrany 95-91), notując 33 pkt i świetną jak na niego skuteczność 11/19 , przy 5/8 za trzy. Z drugiej strony niemal koncertowo grał 34-letni Wade, zdobywca 38 pkt, przy celności 13/25 (4x3pkt). Wszystkie trójki dla Heat trafił wspominany Wade (4/18 Heat), a w kluczowej akcji ściągnął na siebie obrońców i oddał na wolną pozycję do Joe Johnsona (10 pkt), który z kolei chybił trójkę na wprost kosza…
Raps wykonali świetną pracę w obronie, w ich grze było widać ogromne zaangażowanie i chęć/głód zwycięstwa od pierwszych minut , a statystki graczy Heat – Luola Denga (2/6 z gry i 6 pkt) czy Gorana Dragića (5/14 z gry) – mówią same za siebie jak im ta praca wyszła. Kolejny mecz już za 2 dni i znów na Florydzie. We the North:-)
Takich Raptors chcemy oglądać w play off. Zmotywowanych, nie bojących się i głodnych zwycięstwa.
niebojących* :)
Wreszcie Lowry zagrał na poziomie na jakim się od niego wymaga. Dziadki z Miami nie są w stanie grać przez 48 minut na wysokim poziomie.
Dobry mecz od początku do końca. JV zdominował Hassana, szkoda że obaj zeszli z kontuzjami. Flash wygląda jak w 2006 r! Rewelacyjna końcówka. Czyżby scenariusz z serii z Indianą powtórzył się? 0-1, 2-1…
Wade to jest mimo wszystko Goat. Nie ma kolan, nie ma pleców a rzuca 38 pkt. i ciągnie wózek pod tytułem Heat.
O meczu zdecydowała kontuzja Whiteside’a, bo plan gry się zmienił.
Ciekawe co z Whiteside będzie, bo bez niego Heat będą mieli bardzo ciężko wygrać nawet mecz.
Valanciunas robi za dużą różnicę pod koszem.