To już ostatki drugiej rundy Playoffs. Została już tylko jedna niewiadoma i być może już dzisiaj poznamy ostatniego finalistę. Jako, że jest trzynastego w piątek, to na pewno będzie dla kogoś pechowy.
1) TORONTO RAPTORS (2) @ MIAMI HEAT (3) – godz. 02:00
Będzie to pojedynek na wschodzie pomiędzy Raptors a Heat. Po pięciu meczach drużyna z Kanady prowadzi 3:2 i już dzisiaj mogą sobie zapewnić awans do kolejnej rundy. Jak wyrównana to para, niech świadczy fakt, że 3 spotkania zakończyły się dogrywką, najwyższa wygrana była ośmiopunktowa, a średnie obu drużyn to 94,6 Toronto do 94 Miami. Dodatkowo w trzecim meczu obydwie drużyny straciły swoich środkowych. Valenciunas na pewno nie wystąpi do końca serii, natomiast Whitehouse opuści szósty mecz, natomiast jego status w ewentualnym siódmym meczu jest wciąż nieznany. Dodatkowo w ostatnim meczu urazów doznali Carrol i Deng i ich występ dzisiaj stoi pod znakiem zapytania. Wydaję się, że najważniejsza w tym meczu będzie forma Lowry’ego i DeRozana. Jeżeli zbliżą się do 50% mają szansę wyrwać to spotkanie.
Stan rywalizacji 3:2 dla Raptors
Nie wiedzialem ze Whitehouse jest w Miami.
Pozdrawiam redaktora :)
Cleveland ma drogę usłaną różami do finałów. Wschód dawno nie był tak słaby i dodatkowo dwaj potencjalni rywale mogą wystąpić bez dwóch podstawowych zawodników.
Faktycznie Cavs ma prosta droge do finalu, moze i byc 12:0. Napewno beda miec wiecej sil, bo seria na zachodzie pewnie z 6 meczy potrwa. Tylko czy to bedzie mialo az takie znaczenie ? Z drugiej strony zwyciesca zachodu bedzie duzo bardziej zaprawiinyvw boju i Cavs moga byc dla nich slabszym przeciwnikiem. Liga mogla by dodac 2 zespoly na zachod a 2 inne przesunac na wschod.
Ciężko powiedzieć, co byłoby lepsze dla Cavs – wygrać bez porażki i czuć się silnymi, czy może stoczyć ciężkie boje, sprawdzić się w trudnych sytuacjach i nie pękać w najważniejszych momentach.
Ja osobiście skłaniam się do drugiej opcji. Seria finałowa to gra do 4 wygranych i jeżeli drużyna przechodząca zbyt łatwo poprzednie rundy wpadnie na silnego rywala ro może się obudzić, kiedy będzie zbyt późno. Może być tak, że drużyna dominuje w całym sezonie i wygrywanie „do zera” zupełnie nie zaburza rytmu gry (np. Byki w najlepszym statystycznie sezonie).
W przypadku tego sezonu przed play off wyżej stawiałem GSW, SAS i chyba nawet OKC niż CLE. Te drużyny wydają mi się silniejsze niż Cavs. Mam nadzieję, że nie będzie kontuzji i za miesiąc Bronek będzie kombinował, jak przenieść się do silnej drużyny na zachodzie ;-)
Na papierze wschod był mocniejszy w tym sezonie… wystarczy spojrzeć na bilans zespołów które awansowały. .. nie licząc GSW i SAS które wysrubowaly wyniki to wschod był mocniejszy. …
Po co pisać takie bzdury ze CAVS ma drogę usłane różami? Mogło być odwrotnie.
Oglądam NBA od czasów finałów 1992 gdzie mój ulubiony Clyde walczył z nieludzka maszyna zwana Bulls! !! Wszystko może się zdążyć, np. GSW przegrają z OKC , a CAVS mogą grać w finale z HEAT i tez przegrać. …
Na tą chwilę nie widzę mocy na Kure i Klaja:)
MrCental daje nam subtelnie znać że już pora zmienić ksywkę, może właśnie na Mr Whitehouse!
Moze powinni ponyslec nad zniesieniem podzialu wschod zachod? Wiem ze to historyczny podzial i jest tak od zawsze, ale napewno byloby sprawiedliwiej gdyby grala najlepsza 16. I ten bilans tez by nie wygladal jak po obecnym sezonie bo poprostu druzyny ze wschdu geaja wiecej meczy ze swoimi wiec jest im latwiej. Macie gdzies moze statystyke jaki bilans maja druzyny ze wschod przeciw zachodowi w tym sezonie ?
Po tym co widziałem w wykonaniu OKC, wcale nie jestem pewien finału dla GSW.
zachód jest taki mocny.
Pewnie Houston by wygrało jakby było na wschodzie.
A najtrudniejszą przeprawę to mają Warriors. Takie silne drużyny mają po drodze, że szok. Od pierwszej rundy same finały grają. Ba, już w regular mieli takie ciężkie boje. Rockets, Kings, Timberwolves. Toż to tytany defensywy, przykłąd jak broni się w NBA.
Nie to co wschód, tam nikt nie broni, tylko wszyscy rzucają za trzy bez obrony.
No i na zachodzie najlepszy obrońca ligi – Harden. Ten to daje przykłąd jak bronić, stąd nazwa dziki zachód. Bronią jak dziki. Aż strach pomysleć, do tego ta broda. Taka czarna. Może od allaha? Może się zdetonuje, strach atakować, dlatego tak szeroko omijają gościa.
Tak, zachód to potęga obrony. Zachód jest tak silny, że nawet doświadczeni 40latkowie z San Antonio nie dali rady wygrać 70 spotkań. Tak ich dobrze bronili.
Haha mistrz!
Brawo darek. Mnie też masakrują koledzy piszący o mocnym zachodzie i co by było gdyby LeBron tam wylądował
Najlepiej w Wolves i miny rywali juz w przyszłym sezonie były by nietęgie!
Thunder dadzą radę pokonać Warriors? Fajnie by było obejrzeć siedmiomeczową serię zarówno na zachodzie jak i na wschodzie. Oby wygrali najlepsi – zakończę komunałem.