Zgodnie z oczekiwaniami, nieco jak w wyścigu po MVP, tak również przy wyborze Najlepszego Debiutanta sezonu 2015-16 nie było żadnych wątpliwości , kto nim zostanie. Pierwszy podkoszowy, draftowa jedynka, od czasów Tima Duncan – Karl Anthony Towns – zdecydowanie zwyciężył jako Rookie of the Year, dystansując Jahlila Okafora, D’Angelo Russella oraz Kristapsa Porzingisa.
Podkoszowy lider Minnesoty, który liczy dopiero 20 lat, rozegrał wszystkie 82 spotkania swojego klubu oraz zapracował na średnie 18.3 pkt – 10.5 zb – 1.7 blk. W ostatnich meczach sezonu (30 gier) zdobywał już ponad 21 pkt na spotkanie, przy 55% skuteczności oraz w całych rozgrywkach zapracował na aż 51 double-double co dało mu trzeci wynik w lidze (tylko Drummond – 66 oraz Westbrook – 54 mieli więcej).
KAT miał też 18 gier na poziomie 25 pkt i 10 zb (lub więcej) co dało mu podobne osiągi do poprzednich rookies – Shaqa O’Neala oraz w/w Duncana. KAT jako rookie trafił 28 z 80 trójek i praktycznie wyraźnie zdystansował inne nazwiska , które jeszcze w trakcie sezonu próbowały nawiązać walkę z byłą gwiazdą uczelni Kentucky.
Z tym pierwszym podkoszowym od czasów Duncana to trochę przesada: Elton Brand, Pau Gasol, Amare Stoudemire, Emeka Okafor, Blake Griffin
nie dodałem z 'jedynką’ , sorry. Poprawię w tekście.
Faktem jest, że ten młodziutki chłopak bardzo dobrze wszedł w ligę i nazwiska obok których stawiamy jego wyczyny z debiutanckiego sezonu są zapowiedzią świetlanej przyszłości. Żeby tylko mu zdrowie dopisywało.
Aż nie mogę się doczekać kogo z draftu wyciągną Wilki, mam nadzieje, że to będzie Dunn albo J. Brown, bo obaj są gotowi na grę od zaraz i pasują do systemu Tibsa. Ciekawe kogo jeszcze Tibs namówi do gry z Minneapolis.
No no, jak ściągną jakiegoś dobrego FA do tego wyłowią perełkę z draftu to playoffy mogą zawitać już w przyszłym sezonie.