Dziś czeka Nas trzecie starcie w Wielkim Finale!
Golden State Warriors (#1) @ Cleveland Cavaliers (#1) – godz. 03:00
Transmisja Canal + Sport
Po dwóch dotychczasowych spotkania w Oakland wiemy, że GSW by wygrać nie muszą mieć wcale świetnie dysponowanych liderów obwodowych. Wiemy że ławka mistrzów bije na głowę tę z Cleveland. LbJ w zeszłym roku, praktycznie sam potrafił urwać drużynie z Californii dwa mecze. W tegorocznym finale póki co, nie wygląda by dał radę. Ale spokojnie, dobrze że akcja przenosi się nad Jezioro Erie. „Kawaleria” nie przegrała jeszcze spotkania u siebie w tych Playoffs. Zatem gdzie jak nie na parkiecie Quicken Loans Arena jest szansa na pokonanie rozpędzonych „Wojowników”? Warunek by to osiągnąć jest jeden. Zagrać to co grali z DET, ATL i TOR.
Możliwe – tak, wykonalne???
Przekonamy się po 06:00 rano naszego czasu. Może pierwsza dogrywka w finałach?
Stan rywalizacji 2:0 dla GSW.
Uważam, że nawet jak CLE zagrają to „co grali z DET, ATL i TOR”, to i tak nie wystarczy. GSW to inny poziom. Jak CLE wygrają jeden mecz to będzie sukces.
Koniec serii w piątek, ewentualnie mecz później. Finały rozczarowały. Chociaż i Cavs to najwieksza siła jaka mogła być na wschodzie.
leszmaciarz przegra kolejne finały. najlepiej zeby ten teatrzyk sie skonczył 4-0 . zero emocji robia co chca warriorsi .finały jak dla mnie juz były pomiedzy warriors a oklachoma. to było cos . warto było wstawac urywac nocki a nie to gówno z samo włańczym „królem”.
Spoko. Ja też nie kibicuje Cavs, ale troche szacunku. To nie ten portal chłopaku
@aj
Coś jest w tym co mówisz.
I szacunku i kultury wypowiedzi.
Jeden mecz GSW da wygrać, żeby w domu świętować mistrzostwo.
Chyba dzisiaj kończymy te imprezę. To zasada kontrastu spowodowała, ze cavsi wyglądali tak rewelacyjnie. Ławka ostatnio zagrała super, bo połowa zespołu skupia się na currym. Dzisiaj czuje, ze Steph zagra swoje, klay strzeli 5 trojek, a ktoś z ławki napewno dorzuci swoje 3 grosze i będzie po cavs. LeBron sam tego nie wygra, mimo ze jest najlepszy. Uncle drew nic nie pomaga, bo Love nigdy defensorem nie był.
Chciałbym się mylić ale jest już po finałach. Dopóki nikt nie znajdzie recepty na styl GSW dopóty będą oni ogrywać każdego, taka prawda. Cavs świetnie wyglądali na wschodzie ale gdy przyszedł czas na konfrontację z zachodnim contenderem wychodzą wszystkie braki. Szczerze mówiąc liczyłem na Cavs ale jednak nie widzę tego z taką grą…dla wszystkich było by lepiej gdyby te finały dawały więcej emocji…
szanowni eksperci w tych playoffach wiele razy się mylili i zmieniali zdanie
1.Przeszkodzić Warriors może tylko SA
2. Toronto przegra z … (wpisz nazwe zespołu)
3. SA wygra łatwo z Thunder
4.1. Warriors powinno wygrać z Oklahomą
4.2. po 3-1 – zakończy się seria 4-1 albo 4-2 dla Thunder
5…. chyba o czymś jeszcze zapomniałem z 1szej rundy gdzie miały być prawie same swapy
Ogólnie to myślę że powtórzy się historia z Cavs- Raptors z 2-0 będzie 2-2 a potem warriors wygra
Ekspertów było co niemara, sam obstawaiłem odpadnięcie Toronto w 1 rundzie i Wygraną Spurs. Ale co do tego że GSW wyjdzie z 1:3, byłem pewny, i tak samo jestem pewny, że będzie max 4:1 w finale, za duża różnica klas. Szacunek dla OKc, mimo wszystko, bo dali ciała, ale uwierzyli, a w Cavs tego nie ma.
Zalinkujesz? Co do Raps zgoda. Reszta radzę poczytać. Zdania były i odmienne i podobne.
Myślę, że ta historia może mieć jeszcze różne scenariusze i to dopiero dziś się okaże, czy będzie blamaż Cavs, którym kibicuje czy odwrócą serię. Gdybym powiedział, że jestem zszokowany tym, że GSW prowadzi po dwóch pierwszych meczach to bym skłamał – co jedynie wynik drugiego meczu nie napawa mnie optymizmem :-) GSW zrobiło to co powinno, pokazało, że pokonanie ich będzie bardzo trudne, a teraz pora na Cavs by u siebie pokazać nieco lepszą koszykówkę, a czy to wystarczy to się okaże. Na tym polegają PO by wykorzystać przewagę którą zdobyło się w RS, wygrać u siebie, to już się stało – teraz tak czy inaczej trudniejsza część zadania dla GSW. Oki są mocni, bez problemu stać ich na długie serie zwycięstw, za nimi najlepszy sezon w historii NBA, a finał ma być tylko przypieczętowaniem i potwierdzeniem, że są najlepsi – czy kogoś to zdziwi??? Na pewno są tego bliżej niż Cavs, mają wszystko w ręku – ale tak jak napisałem teraz trudniejsza część zadania, a jak jako kibic Cavs mam prawo wierzyć, że losy tej serii da się jeszcze odwrócić, a czasem życie toczy się różnie i nawet kiedy zagrałeś dwa fatalne mecze, to nie znaczy, że sprawa jest skończona – jeśli Cavs przegrają spotkanie numer 3, to emocje na pewno opadną, a co jeśli historia potoczy się inaczej….
NBA FINALS 2005
Game 1 San Antonio Spurs 84–69 (1–0) Detroit Pistons
Game 2 San Antonio Spurs 97–76 (2–0) Detroit Pistons
Game 3 Detroit Pistons 96–79 (2–1) San Antonio Spurs
Game 4 Detroit Pistons 102–71 (2–2) San Antonio Spurs
Game 5 Detroit Pistons 95–96 OT (2–3) San Antonio Spurs
Game 6 San Antonio Spurs 86–95 (3–3) Detroit Pistons
Game 7 San Antonio Spurs 81–74 (4–3) Detroit Pistons
Oczy dziś bolą jak się patrzy na grę Golden. Ale przynajmniej wrócimy do Oracle 😁