Transferowe szaleństwo nie ominęło także Houston Rockets, którzy wykonali właśnie swój pierwszy ruch tegorocznej wolnej agentury, pozyskując Ryana Andersona za – uwaga – 80 milionów dolarów za cztery lata gry.
Free agent Ryan Anderson plans to sign a four-year, $80M deal with the Houston Rockets, league sources tell @TheVertical.
— Adrian Wojnarowski (@WojVerticalNBA) 2 lipca 2016
Jeden z najlepszych typowych stretch-four dostępnych na rynku cieszył się dość dużym zainteresowaniem Sacramento Kings oraz Washington Wizards, dla których miał być podobno głównym celem w trakcie wolnej agentury. Czarodzieje będą musieli znaleźć jednak inne wzmocnienie.
Rockets pozyskując 28-latka uzupełniają sobie miejsce na pozycji silnego skrzydłowego, bowiem wolnymi agentami są na razie Terrence Jones i Donatas Motiejunas. Tego drugiego Rakiety będą jeszcze namawiały do podpisania nowego kontraktu.
W 66 spotkaniach w ostatnim sezonie, Anderson w barwach New Orleans Pelicans zaliczał średnio 17 punktów i 6 zbiórek na mecz, rzucając ze skutecznością 36.6% za trzy punkty.
No to szykuje się nam rewelacyjna obrona w tym zespole!
Tragedia…. Rakiety odpalily glupote na maxa!!!!
Ofensywnie nawet fajnie, Ryan nie będzie zżerał Brodzie tego, co kocha najbardziej (piłki), w nagrodę dostanie ładnych kilka rzutów z gry, za trzy będą w czołówce ligi, ale co z tego, skoro w obronie to może być dno dna?
Co ci gracze zrobią w tymi milionami.. :)
Co to HOU robi… Morey kompletnie nie ma planu. Trzeba szukać centra i silnego, dużego PF, bo na razie pod koszem wielka dziura.
Capela, poza nim Jones.
Właśnie. Oby Jonesa nie podpisali, bo w ogóle nie jest przekonujący. Dać mu nowy początek w innym mieście. Capela jak najbardziej ok, rozwija się z sezonu na sezon, ale musi nabrać masy i trenować osobiste :) Ogólnie front – court słabiutki…