Tak jak informowaliśmy niedawno, Kevin Garnett miał w planach odejście na emeryturę i ubiegłej nocy stało się to faktem. Zawodnik Minnesoty Timberwolves doszedł z drużyną do porozumienia w sprawie wykupienia jego kontraktu i tym samym kończy swoją wspaniałą, niemal 21-letnią przygodę z profesjonalną koszykówką.
The Big Ticket odchodzi na emeryturę w wyborowym towarzystwie, a więc razem z Kobem Bryantem oraz Timem Duncanem i już teraz wszyscy trzej panowie mogą szykować się na 2021 rok, kiedy to razem wejdą do Galerii Sław Koszykówki w Springfield. Może i Garnett odstaje od Bryanta oraz Duncana liczbą tytułów na swoim koncie, natomiast nikt nie zabierze mu tego, że był jednym z najlepszych defensywnych graczy nowoczesnej koszykówki XXI wieku oraz najlepszym graczem w krótkiej dotychczas historii Minnesoty Timberwolves. Minnesoty, w której jego kariera się rozpoczęła i – możemy już teraz powiedzieć to oficjalnie – zakończyła.
Garnett wrócił do Minnesoty w lutym 2015 roku, w jednym z ostatnich ruchów transferowych zmarłego kilka miesięcy później Flipa Saundersa. Wrócił po ośmiu latach, spędzonych w Bostonie oraz na Brooklynie, mając już na swoim koncie upragniony mistrzowski pierścień. Nie udało się mu go niestety zdobyć w barwach Timberwolves, z którymi najbliżej tytułu był w 2004 roku. Wtedy bowiem zaliczył najlepszy sezon w karierze okraszony nagrodą MVP sezonu regularnego i poprowadził swoją drużynę do finałów konferencji zachodniej, w których musiał uznać wyższość Los Angeles Lakers. Od tamtej pory, Timberwolves wciąż czekają na powrót play-offów do Minneapolis.
W ostatnich sezonach forma Garnetta wyraźnie spadała, a zaczęły pojawiać się także kontuzje, wykluczające go z gry z większej liczby spotkań. W swoim ostatnim sezonie zagrał tylko w 38 spotkaniach, często dość małe minuty, pozwalając na grę młodszym podkoszowym Timberwolves. Jest to więc dość dobry moment na zakończenie niesamowitej kariery, która zapadnie w pamięci wielu kibiców NBA.
MVP sezonu regularnego 2003/04
Najlepszy obrońca sezonu 2007/08
15-krotny All-Star
4-krotny członek All-NBA First Team
3-krotny członek All-NBA Second Team
9-krotny członek All-Defensive First Team
4-krotny lider zbiórek w NBA
Złoty medalista olimpijski
Mistrz NBA
Kevin Garnett.
Czesc i chwala. Ostatni z moich ulubionych zawodnikow, ktorzy dzieki swoim charakterom mieli wplyw na moje zycie poprzez koszykowke.
Odszedł ostatni Mohikanin
Świetne porównanie.
Wraz z odejściem „Trzech Muszkieterów” starej szkoły (Kobe, Duncan, KG) kończy się pewien etap w historii NBA. Na ligowych parkietach odczuwalny będzie brak każdego z nich.
KB24 – jeden z najbardziej znienawidzonych zawodników (jako kibica C’s ;)), ale jednocześnie ten, który najbardziej zbliżył się do Jordana w swoim stylu gry. Będę tęsknił, bo rywalizacja C’s-LAL to już nie będzie to samo…
Duncan – najnudniejsza gwiazda NBA ever! Wychodził na parkiet, robił swoje, bez zbędnego szumu. Mentalnie nie do końca pasował do medialnej karuzeli wokół NBA, ale nie przeszkodziło mu to zostać jednym z najlepszych podkoszowych w historii. Będę tęsknił, bo już nigdy więcej nie usłyszymy o tym, że Spurs są za starzy, że to ich ostatni taniec (ile tych tańców było?!) a na końcu i tak utrą nosa faworytom. Bez Tima to już nie to samo.
Kevin Garnett – do niego żywię największy sentyment. Po pierwsze jako do tego, który po latach dał upragniony 17-sty tytuł Celtom. Po drugie dlatego, że próżno szukać innego zawodnika, który z taką pasją i zaangażowaniem grałby w każdym meczu. Najbardziej wszechstronny podkoszowy w historii, który kończy karierę będąc w TOP50 wszystkich najważniejszych kategorii statystycznych. Będę tęsknił za tą determinacją, zaangażowaniem, niepowtarzalną paczką koszykarskich umiejętności, za mentalnością prawdziwego zwycięzcy i lidera. KG – najlepszy podkoszowy współczesnej koszykówki (sorry TD :P).
Cytując klasyka „Umarł król, niech żyje król”. Pamięć o wyczynach starej gwardii pozostanie, ale czas na powiew świeżości. Mam nadzieję, że wśród obecnych zawodników znajdzie się ktoś, na miarę tego trio. Wszystkiego dobrego na zasłużonej emeryturze ;)
@archinho91 – Bardzo ładny post i nie chcę tu wywoływać shitstormu ale: „KG – najlepszy podkoszowy współczesnej koszykówki (sorry TD :P).” – na pewno część kibiców tak uważa, ale jednak wg mnie TD (i nie chodzi mi tu o tytuły). Top 3 na PF: TD, Karl Malone, KG chociaż zasadniczo takiego grajka jak KG ciężko sklasyfikować jako PF, tak jak o nim mówiono „Mr Everything”. Fajnie że trzech wielkich tego sportu odeszło w tym samym sezonie, pora przekazać pałeczkę następnym
@pop – Bez spinki, każdy ma prawo do tworzenia własnych rankingów :) Nie da się stworzyć w pełni obiektywnego Topu, wszystko jest zależne od tego, jakie kategorie się przyjmie za kluczowe. Dla mnie najważniejszym wyznacznikiem jest to, że klasyfikuje się w TOP 50 w ilości punktów (17#), zbiórek (9#), asyst (47#), przechwytów (16#), bloków (17#). Jak widać jego wyniki z całej kariery to TOP 20 wszechczasów, a to 47# w asystach jest ścisłą czołówką podkoszowych. Dodaj do tego zaangażowanie, pasję, poświecenie i wolę zwycięstwa i dla mnie KG>TD (choć tylko minimalnie). Na temat Malonea się nie wypowiem, bo właściwie nie widziałem go w akcji, więc nie będę się na siłę produkował ;)
No to juz tylko Pierce pozostal. Pamietam jak przyszedl ligi a teraz odchodzi. Lat niestety nie ubywa😕. Kolejny z wielkich odchodzi.
Paul Pierce, Vince Carter, Dirk Nowitzki, Manu Ginobili – ostatni wielcy na placu boju
KG dzięki za tytuł dla Celtics i za wszystko co wniosłeś do NBA. Mam nadzieję, że nadal będziesz w Minny współpracował na treningach z KAT i innymi Wilkami, bo oni właśnie potrzebują takich ludzi jak Ty.
Wychodzi na to, że Thibs miał nosa z zatrudnieniem kolejnych podkoszowych. Garnett zawiesił buty, a Pek wypadł znów na cały sezon!
Hmm no nagle nie ma tłoku. Pek: znów stopa… typ ma pecha, ciekawe czy wróci na swój ostatni sezon za rok…
Jedyny plus, to to że mini go ubezpieczyło i trochę kasy odzyskają ;>. Szkoda, był moment gdy jego pick and roll z alexe, shvedem wyglądał zabójczo