1. Kontuzje odnieśli ostatnio Gary Harris, Gordon Hayward oraz Reggie Jackson. Uraz którego z nich najbardziej zaszkodzi jego drużynie?
Dominik Kędzierawski: Zdecydowanie Hayward. Jazz mają solidną głębię składu, ale na SF jest ona najsłabsza. Zostają Iso Joe i Joe Ingles, którzy w mojej opinii nie zastąpią produkcji Haywarda. Harris? W jego miejsce doszli Jamal Murray i Malik Beasley. Denver przeżyje z nimi. Reggie? Duża strata, ale po tym co wyrabiał Ish Smith w Nowym Orleanie byłbym spokojny o pozycję #1 w Detroit.
Jacek Gniedziejko: Gordon Hayward, ponieważ to nadal najlepszy zawodnik Utah Jazz. W obliczu jego kontuzji, Quin Snyder będzie musiał stosować jeszcze większą rotację na pozycjach dwa-trzy, gdzie naturalnie największą rolę powinien odegrać Rodney Hood. A przecież w Salt Lake City oczekuje się play-offów.
Paweł Mocek: Mimo wszystko Haywarda. Mimo wszystko, ponieważ głębia składu Jazz, także na obwodzie (Dante Exum, Raul Neto, Joe Johnson, Rodney Hood, Alec Burks, George Hill) naprawdę robi w tym sezonie wrażenie. Hayward był jednak pierwszą opcją ofensywną drużyny i jest lepszym obrońcą od Johnsona, który prawdopodobnie będzie wychodził za niego w pierwszej piątce. Mimo tego uważam, że Jazz z łatwością powinni wejść do play-offów, nawet w przypadku opuszczenia 15-20 meczów przez Haywarda.
Marcin Polaczek: Zdecydowanie brak Haywarda. Utah to kandydat do miejsc 4-6 na zachodzie a „Sarenka” to ich lider. Jeżeli Jazz źle wejdą w sezon, to straty mogą być spore i pozostanie im co najwyżej heroiczna walka o awans do Playoffs do samego końca. Plusem jest natomiast posiadanie Joe Johnsona, który swoim doświadczeniem powinien w pewnym stopniu załatać dziurę po Haywardzie.
2. David Fizdale postanowił wstawiać Zacha Randolpha z ławki rezerwowych. Czy to dobra decyzja?
Dominik Kędzierawski: Uważam, iż dobra. Miśki zyskają o wiele więcej wszechstronności w S5, a w pojedynkach z rezerwowymi Z-Bo powinien spokojnie dominować. W dodatku żywotność Zacha i jego zdrowie skorzystają z mniejszej ilości minut.
Jacek Gniedziejko: Dobra i wręcz nieunikniona. Kluczowe dla Memphis będzie zdrowie Marca Gasola, a kto lepiej go zastąpi jak nie sam Z-Bo? Poza tym do Tennessee sprowadzono Chandlera Parsonsa, dlatego też możemy wreszcie zobaczyć small-ball, którego Memphis tak bardzo odpychało.
Paweł Mocek: Tak. Randolph już w ubiegłym sezonie wchodził czasem z ławki rezerwowych i dobrze sprawdził się w tej roli. Fizdale postawił na JaMychala Greena, który lepiej rozciągnie grę (15/45 za trzy w ubiegłym sezonie), a przy okazji znacząco wzmocnił ławkę rezerwowych Grizzlies, która – mówiąc delikatnie – nie zachwyca jakością (podobny casus, jak w przypadku Knicks). Z-Bo jest zawodnikiem, który nie powinien mieć problemu z przesunięciem go na ławkę, więc ta zmiana może wyjść Memphis zdecydowanie na dobre.
Marcin Polaczek: Tak. To bardzo dobra decyzja. Duet Gasol-Randolph już się wypalił i potrzebna była zmiana. Zach będzie pełnił funkcję podobną do roli Alla Jeffersona z Hornets z poprzedniego sezonu. Ma jeszcze sporo w baku i szczególnie w drugich kwartach jego doświadczenie zrobi sporą różnicę na tle młokosów. Może nawet powalczy o nagrodę Sixth Mana?
3. Jak podoba ci się sposób grania Rockets z Jamesem Hardenem jako rozgrywającym?
Dominik Kędzierawski: Lepszy aniżeli ściąganie innych PG. Ma swoje ograniczenia, ale sprawdza się w takiej roli, o czym dowodzi sparing z Pelicans. Obok niego będzie grać Eric Gordon, zawodnik teraz głównie nacechowany na rzut zza łuku, więc idealne warunki dla Jamesa. Pamiętajmy również, iż Harden na PG to mis-match dla wielu innych zespołów. W Houston ma być wesoło, w Houston ma być ofensywnie, a najlepszą opcją do tego jest właśnie Harden na PG.
Jacek Gniedziejko: Teoretycznie wielkiej różnicy nie powinno być, bowiem James Harden i tak był większość czasu przy piłce. Lecz te kilka spotkań preseason pokazało, że Harden potrafi rozgrywać, a z dobrej strony pokazywał się Eric Gordon, czyli nowy partner do obwodu. Trzeba też pamiętać, że James nie będzie musiał grywać aż tak wielkich minut, jeśli jego zmiennikiem będzie Patrick Beverley. Ericu Gordonie, bądź zdrowy.
Paweł Mocek: Lubię to. Harden rzecz jasna i tak w większości przypadków kontrolował akcje Rockets, natomiast teraz dostał do składu strzelby z dystansu w postaci Ryana Andersona i Erika Gordona, przez co jego kreowanie przestrzeni i skupienie uwagi obrońców może przełożyć się na większą liczbę asyst. Nie chciałbym za to, aby przesunięcie Hardena o pozycję „niżej” oznaczało rezygnację z Patricka Beverleya w pierwszej piątce, ale jak na razie się na to nie zanosi. Rockets mogą być jedną z najbardziej fun-to-watch drużyn ligi, natomiast czy przełoży się to na wynik, który zagwarantuje im spokojne uczestnictwo w play-offach? Może być z tym ciężko.
Marcin Polaczek: Uważam to za dobry ruch. Harden i tak ciągle holował piłkę i był rzeczywistym rozgrywającym, więc tu się niewiele zmieni. Natomiast dodanie do niego Gordona zdecydowanie wzmocni Rakiety ofensywnie na obwodzie. Oczywiście jest też druga strona medalu i obrona. Beverley na pewno lepiej robił za plaster, ale przecież u D’Antoniego nie o to chodzi ;-)
4. W pierwszej piątce Suns zabrakło miejsca dla Brandona Knighta, Alexa Lena i Marquese’a Chrissa/Dragana Bendera. Czy Earl Watson dokonał właściwych wyborów?
Dominik Kędzierawski: Wszystkie są dobrą decyzją. Knight jako szósty zawodnik będzie mieć wolną rękę, a Knight z wolną ręką to potężna broń w ofensywie. Dwóch rookies również powinno zacząć sezon na ławce, gdyż Bender wygląda póki co przeciętnie, a Chriss nie powinien być forsowany ze swoją surowością. Ewentualne pytania możnaby stawiać przy nazwisku Lena, zwłaszcza przy słabym sezonie 15/16 Chandlera, ale słabszy Chandler wciąż jest nadwyżką nad Lenem. Co prawda magia contract year może zadziałać w przypadku Ukraińca, lecz decyzja Watsona na chwilę obecną jest najlepszą możliwą.
Jacek Gniedziejko: Tak. W kwestii Knighta sprawa jest oczywista. Zdrowy Eric Bledsoe (i przede wszystkim formie) to pewniak do pierwszej piątki. A w obliczu ciągłego rozwoju Devina Bookera (musi grać jako podstawowy SG!), nie ma innej możliwości niż rola six-mana dla Brandona. Sytuacja Alexa Lena też jest jasna. W obliczu młodego składu, potrzeba tak doświadczonego centra jakim jest Tyson Chandler. Poza tym kto w Arizonie chciałby trzymać „przepłaconego rezerwowego”?
Paweł Mocek: W większości tak. Przesunięcie Knighta na ławkę kosztem Bookera i tak wcześniej czy później by nastąpiło, a zarówno Bender jak i Chriss nie wydają się być gotowi na granie od pierwszej minuty. Jedyną zmianą mogłoby być dla mnie wystawienie Alexa Lena w pierwszej piątce kosztem Tysona Chandlera, który z roku na rok staje się coraz mniejszą siłą pod własnym koszem. Kontrakt Chandlera jest dość niewygodny do oddania, dlatego na jego transfer się nie zanosi, natomiast nie powinien zajmować minut, które Suns mogliby dać Lenowi.
Marcin Polaczek: Trudno powiedzieć. Phoenix są w ciągłej przebudowie i na pewno potrzebują zmian. Podobno już postawili krzyżyk na Bledsoe’u, ale im się zmieniło i teraz Knight jest na wylocie, ale go jeszcze sprawdzą na rezerwie. Chriss może wskoczyć do s5 w trakcie sezonu, a Len jak się nie przebije, to pewnie też czeka go transfer. Osobiście nie wierzę w Watsona i nie widzę ich wysoko bez poważnych transferów.
5. Czy Cleveland Cavaliers ugną się w negocjacjach z J.R.’em Smithem i dadzą mu kontrakt w wysokości 15mln/sezon, czy to właśnie zawodnik zejdzie trochę z ceny?
Dominik Kędzierawski: Cavs się ugną. Dlaczego? Bo ugięli się z Tristanem Thompsonem. Bo nie mają kim zastąpić Smitha (w miejsce Delly’ego wzięli Feldera, w miejsce JR nikogo nie wzięli). Prędzej czy później, ale Smith podpisze nowy kontrakt.
Jacek Gniedziejko: Ugną się, bo to Cleveland. Bo to LeBron James będzie miał tu decydujący głos. Ugięli się przy kontrakcie Kevina Love’a, ugięli się przy umowie Tristiana Thompsona, to i ugną się i tym razem.
Paweł Mocek: Raczej to Cavs się ugną. Ciekawą kwestią jest także to, jak długa będzie umowa Smitha. Być może dojdzie do kompromisu, w ramach którego swingman Cavaliers dostałby od klubu roczną umowę opiewającą na 17-19 milionów dolarów, a za rok – przy większym salary-cap – ponownie byłby wolnym agentem. Jeśli jego umowa będzie trzy-, czteroletnia, wówczas spodziewałbym się jej w wysokości 14-15 milionów.
Marcin Polaczek: Sprawa ze Smithem jest mocno skomplikowana. Z jednej strony Cleveland mają już i tak najwyższy budżet w lidze, z drugiej strony Smith jest dla nich bardzo ważny. Dodatkowa presja ze strony Jamesa sprawia, że Cavs finalnie zapłacą JR’owi. 15mln pewnie nie, ale 8-10 za 1 sezon wydaje się prawdopodobne. A za rok kolejna drama.
Ja jednak obstawię że kontuzja Jacksona bardziej zaszkodzi Detroit, niż Haywarda w Utah. Dlaczego? Geroge Hill odegra większą rolę niż zakładano, przypominam że mimo doskonałych występów Haywarda Jazz dużo przegrywali, George Hill jest lepszym obrońcą, mniejszy ale ma zasięg, wspomoże Johnsona tam gdzie ten niedomaga, Joe Ingles jest nie w pełni wykorzystany teraz można to zmienić. W perspektywie wyjdzie na dobre całej drużynie brak lidera (który nie zawsze gwarantował wygrane).
Panowie, fajne to i wszystko… ale wzięliście 4-ech gości, którzy mają generalnie zbliżone poglądy i niezbyt wiele mogą z siebie wydusić, żeby zaciekawić czytelnika.
Dyskusja o sporcie musi budzić emocje, zawierać kontrowersyjne tezy, angażować ludzi w dyskusje w forum, a nawet być otwartą na hejt. Jest 2016 rok, nie 1986.
A tu debata w stylu: ”Czy Knicks są beznadziejni?” – „tak”, ”tak”, ”pewnie, że tak”, ”jak wyżęj”.
Jedynie Marcin Polaczek coś próbował mnie zaciekawić.
Zero hejtu, czytam waszą stronkę codziennie tak czy siak, ale dzielę się swoją opinią skoro mogę :)
A żeby nie jarać się Hardenem na PG to trzeba być ślepym, albo nie pamiętać jego roli jako zmiennika (w praktyce głównie na PG właśnie) w OKC
Panie Tomaszu, zadałem kolegom pytania, a oni na nie odpowiedzieli. Ja tak samo. Nikt nie miał wglądu do odpowiedzi innych, więc zbieżność poglądów jest po prostu wynikiem podobnego toku myślenia. Akurat w tym 4-na-5 się tak zdarzyło, że byliśmy dość zgodni, ale jeśli śledzi Pan tego typu wpisy na Enbiej, to musi Pan wiedzieć, że taka sytuacja jest rzadkością :)
A gdybym nie był otwarty na hejt to nie napisałbym, że Knicks wygrają w tym roku 27 spotkań, a Magic i Bulls nie wejdą do play-offów :) Pozdrawiam :)
Dzięki za odpowiedź :)
Absolutnie nie krytykuję intencji autorów. Opisuję jedynie moje ”user experience”. Jeżeli miał Pan kiedyś coś wspólnego z obsługą klienta, to wie Pan, że nas nie obchodzi jak to wygląda za kulisami, zależy nam na tym, żeby konsumować interesujący produkt :)
@PAWEŁ ja nie dostałem…
*na forum, nie ”w forum” oczywiście :) Eh, tak to jest pisać komenty przed poranną kawą.
@pop – no i Pan masz jakieś ciekawe zdanie i umiesz je uzasadnić w miarę. Props. O Utah też się bardzo nie martwię, chociaż Hayward to jest ich najlepszy zawodnik i nieco zmian w grze będą musieli wprowadzić, co gorsza czasu mało i te zmiany to bardziej w praniu wyjdą.
” Ugięli się przy kontrakcie Kevina Love’a”
Nie ugieli, bo dla chyba każdego było wiadome, że dostanie maxa.
Jazz mają jeszcze Hooda i Burksa. Dodajac do tego JJ i Inglesa ich rotacja wyglada nadal dobrze. Natomiast Detroit maja tylko Smitha za Jacksona. Bedzie im bardzo ciezko wygrywac na poczatku sezonu.
Obstawianie slabego sezonu NYK to zadne ryzyko jak dla mnie. Orlando bedzie ciezko o play offs choc powinni krecic się wokol 7- 8 miejsca. Natomiast Bulls samym talentem powinni sie tam znalezc.
Houston nie beda specjalnie nastawieni na wynik. W tym sezonie mają po prostu ciekawie grac. Harden na tej pozycji akurat w takim towarzystwie powinien wypalić. W innym zespole mogloby byc ciezko.