23. czerwca 2016 roku Chicago Bulls byli już po wymianie Derricka Rose’a, pogodzili się z odejściami Pau’a Gasola oraz Joakima Noah i mieli na stole ofertę Minnesoty Timberwolves za Jimmy’ego Butlera. Chcieli jednak za niego zbyt wiele i plan pozyskania Krisa Dunna oraz Zacha LaVine’a spalił na panewce. Zamiast przebudowy, włodarze Chicago Bulls zdecydowali się na działanie doraźne, pozyskując Dwyane’a Wade’a i Rajona Rondo, choć chyba bardziej niż o ich wspólnej grze na parkiecie myśleli wówczas o sprzedaży koszulek czy frekwencji w hali United Center. Pomysł gry tercetu Rondo-Wade-Butler wydaje się dosyć szalony, ale może w tym szaleństwie jest jakaś metoda?
POPRZEDNI SEZON
42-40, 9. miejsce w konferencji
Paweł: Po zmianie trenera na Freda Hoiberga i całkiem udanym początku sezonu (22-12), kibice Chicago mieli nadzieję na kolejne play-offy i być może nawet miejsce w pierwszej czwórce na Wschodzie. Potem wszystko zaczęło się sypać – po kolei kontuzji doznawali Joakim Noah, Nikola Mirotić oraz Jimmy Butler, a forma zespołu zaczynała powoli spadać. Razem z formą atmosfera w szatni robiła się coraz gęstsza, Jimmy Butler krytykował otwarcie swojego trenera, mówiono także o konflikcie pomiędzy nim a Derrickiem Rosem i zaczęto tęsknić za Tomem Thibodeau. Ostatecznie, do play-offów zespołowi z Wietrznego Miasta zabrakło niewiele; podbudowali swój bilans trzema zwycięstwami na koniec sezonu, które nic już nie znaczyły. W systemie trenera Hoiberga, który miał teoretycznie wzmocnić ofensywę Chicago, mieli 23. atak ligi i zaliczyli najgorszy bilans od czasów, kiedy trenował ich Vinny Del Negro.
Woy: Ten eksperyment z góry skazany był na porażkę i nie mógł się powieść. Fred Hoiberg dostał zespół mocno wyeksploatowany , a ponadto bez własnych korekt w składzie. Jeśli ktoś oglądał koszykówkę NCAA spod znaku Hoiberga to doskonale wiedział, iż miał on zbyt ograniczone możliwości ofensywne i zbyt niski potencjał graczy, by skutecznie realizować swoją ideę. Opierać taktykę na słabo rzucających z dystansu Derricku Rose’ie, Jimmym Butlerze (który dalej doznał kontuzji), próbującym trafiać zza łuku Pau Gasolu czy w końcu nie pasującym do pozycji numer trzy – Nikoli Mirotiću…Gra Bulls wyglądała źle , a przy kontuzjach kluczowych zawodników defensywy jak Joakim Noah i Jimmy Butler – nie można było liczyć na wiele. O ile kibice wierzyli do 80. meczu sezonu, że znajdą się w ósemce, o tyle ostatnie spotkania rozgrywek były już o przysłowiową „pietruszkę”…Słaby atak i jeszcze słabsza obrona. Takich bladych wyników nie miał w najgorszych latach swojej pracy – Tom Thibodeau.
OFFSEASON
Odeszli: Pau Gasol (do San Antonio), Derrick Rose, Justin Holiday, Joakim Noah (wszyscy do New York), Mike Dunleavy (do Cleveland), Aaron Brooks (do Indiany), E’Twaun Moore (do New Orleans)
Zostali: Jimmy Butler, Taj Gibson, Nikola Mirotić, Doug McDermott, Tony Snell, Bobby Portis
Przybyli: Rajon Rondo (28mln/2 lata), Dwyane Wade (47mln/2 lata), Isaiah Canaan (2,2mln/2 lata), Robin Lopez, Jerian Grant (wymiana z New York), Denzel Valentine (14. pick draftu), Paul Zipser (48. pick draftu)
Rotacja:
PG: Rajon Rondo, Michael Carter-Williams, Isaiah Canaan
SG: Dwyane Wade, Denzel Valentine, Jerian Grant
SF: Jimmy Butler, Doug McDermott, Paul Zipser
PF: Nikola Mirotić, Taj Gibson
C: Robin Lopez, Bobby Portis
Trener: Fred Hoiberg
ZAPOWIEDŹ
Paweł: Swojego pierwszego sezonu w NBA Fred Hoiberg raczej nie zaliczy do udanych i kolejny będzie dla niego sezonem prawdy. Jeśli nie uda mu się znaleźć sposobu, by Bulls wrócili do play-offów, wówczas należy spodziewać się zmiany szkoleniowca i przebudowy, która poniekąd miała nastąpić już w tym roku. W połowie jej przeprowadzania, władze klubu z Chicago postanowiły jednak zawalczyć o „wyższe” cele już w tym roku i sprowadzili dwóch zawodników, którzy będą podstawą ich gry obwodowej – Rajona Rondo i Dwyane’a Wade’a. Obaj zawodnicy nie należą do młodzieniaszków i obaj podpisali dwuletnie umowy – Wade z opcją zawodnika, Rondo z opcją drużyny. Dodajmy do nich Jimmy’ego Butlera i już wydaje się, że coś z tym obwodem chyba nie gra.
Wszyscy trzej zawodnicy są bowiem najefektywniejsi z piłką w rękach. Rondo jest rozgrywającym bardzo często przetrzymującym piłkę przez większość akcji, a zarówno drużyny Wade’a w Miami jak i Butlera w Chicago grały najlepiej, kiedy to właśnie oni kierowali grą drużyny. Żaden nie jest także spot-up shooterem, przez co może się okazać, że jeden z nich wraz z biegiem sezonu któryś gwałtownie zacznie tracić swoje minuty na rzecz któregoś z młodszych zawodników Bulls – Denzela Valentine’a bądź Douga McDermotta. Nie widziałbym tu drastycznego scenariusza w postaci wymiany któregoś z tercetu Rondo-Wade-Butler w trakcie sezonu, ale szybko może okazać się, że ofensywa Byków w takim ustawieniu przez większość meczu po prostu nie przetrwa. Oprócz Rondo i Wade’a, zarząd Chicago ściągnął także Michaela Cartera-Williamsa, który w swoich pierwszych sezonach pokazał, że jest wszechstronnym zawodnikiem, potrafiącym zarówno rozgrywać, zbierać, jak i bronić, natomiast nie daje tego, czego Bulls szczególnie brakuje – siły ognia z dystansu. Poza nim do Wietrznego Miasta trafił także Isaiah Canaan, mający za sobą całkiem udany sezon w barwach 76ers.
Bulls wzmocnili kadrowo swój back-court, natomiast ponieśli dość ciężkie straty pod koszem. Odeszli wciąż bardzo wartościowy dla drużyny Pau Gasol i męczony przez kontuzje Joakim Noah, a na ich miejsce do Chicago trafia Robin Lopez. Były zawodnik Knicks jest solidnym zbierającym i jest niezłym obrońcą, natomiast nie prezentuje takiej jakości jak Hiszpan i być może będzie wraz z biegiem sezonu oddawał pola Tajowi Gibsonowi bądź nawet młodemu, acz bardzo utalentowanemu Bobby’emu Portisowi. Bulls jak lodu będą bowiem potrzebować strzelców z dystansu, więc nie należy się spodziewać częstych ustawień bez snajpera na pozycji numer „cztery”. Wiadomo, że w pierwszej piątce pewne miejsce ma Nikola Mirotić, natomiast w ustawieniach small-ballowych na tę pozycję trener Hoiberg desygnuje prawdopodobnie Douga McDermotta, który przejmie w ten sposób część minut Mike’a Dunleavy’ego.
Patrząc po prostu na skład drużyny, po Bulls w tym sezonie oczekiwalibyśmy co najmniej wejścia do play-offów, a może nawet pokuszenia się o pierwszą czwórkę. Niestety nazwiska nie grają i Fred Hoiberg stanie przed bardzo trudnym zadaniem poukładania ról w zespole tak, aby wszyscy z zawodników byli zadowoleni, a zespół działał tak jak powinien. Bulls muszą też liczyć na to, że Wade i Rondo zostaną prawdziwymi liderami drużyny w szatni i dzięki ich indywidualnym umiejętnościom uda się wygrać co najmniej tyle meczów co przed rokiem. Biorąc pod uwagę wzmocnioną konkurencję w środku tabeli konferencji wschodniej, będzie to zadanie dość trudne.
Woy: Nadal nie widzę zbyt wiele z koncepcji budowania składu przez Hoiberga. Wygląda wszystko bardziej na mocne chwyty marketingowe (dochody z koszulek z nazwiskami Wade’a i Rondo rosną z każdym dniem) i” chwytanie się przez tonącego brzytwy” niż przemyślane i skonsultowane – ze sztabem szkoleniowym – ruchy. Fred Hoiberg nie ma takiej władzy , jaką posiada w Minnesocie wspominany z nostalgią przez fanów Bulls – Thibs. To dopiero drugi sezon Freda w Illinois , a już walczy o posadę i przy okazji spróbuje on uratować posadę swojemu kumplowi – Garowi Foremanowi. Jak on chce to zrobić tzn. awansować do pierwszej siódemki (by uniknąć Cavs w pierwszej rundzie) ?
Przede wszystkim za wszystko ma być odpowiedzialny Rajon Rondo, wg Wade’a najlepszy PG z jakim kiedykolwiek przyszło grać samemu Flashowi. Wade, który po długich latach nieobecności wraca do rodzinnego miasta, dostaje od swojego nowego trenera nakaz oddawania większej liczby rzutów zza łuku. Dodatkowo Flash tak bardzo chciał mieć swój ulubiony numer trzy na koszulce, że obiecał w zamian – Dougowi McDermottowi – większą liczbę podań na obwód (skąd regularnie ma trafiać Doug). Zostaje jeszcze jedna gwiazda Bulls – lider – Jimmy Butler, który wg źródeł nie odpuszcza Wade’a na krok, ucząc się prawdziwego liderowania od topowej gwiazdy ligi. Jimmy uśmiecha się do reporterów mówiąc, iż stale czyni notatki…Co z nich wyjdzie/wyniesie? Jest jeszcze kwestia gry pod koszem, o ile pewne miejsce na piątce ma sprowadzony w wyniku wymiany z Knicks – Robin Lopez – o tyle na pozycję numer cztery jako starter wchodzi Taj Gibson. Tak naprawdę najlepszy defensor w składzie Hoiberga. Mirotić będzie jokerem z ławki.
Duży eksperyment, kto wie czy nie większy niż angaż przed dwoma laty Paua Gasola (co do którego sprowadzenia byłem mocno przeciwny , nie widząc szans na jakiekolwiek sukcesy z Hiszpanem w roli głównej) ? Tym razem Bulls dodali sobie talentu na obwód, zmienili koncepcję gry przesuwając ciężar na obwód, biorąc jednak graczy, którzy najlepsze lata kariery mają już za sobą…Dodatkowo , zwłaszcza Wade , wnosi do drużyny wysoki kontrakt, 20 mln USD rocznie (2 lata). Pożegnaliśmy Rose’a , Noaha, Dunleavy’ego czyli graczy związanych z Chicago od kilku sezonów, utożsamiających się z drużyną od lat. Graczy, którzy po kontuzjach nie byli już całkiem sobą…na pewno nie w optymalnej formie. Osobna sprawa, Rondo w żadnej z drużyn, po Celtach , nie budził zaufania, ani nie gwarantował dobrego wyniku…Sporo tych znaków zapytania!
Z młodych twarzy, warto zwrócić uwagę na strzelca, Denzela Valentine’a, który o minuty będzie rywalizował z Dougiem McDermottem. Obaj głodni gry, żądni zdobywania punktów, ale czy starczy dla nich miejsca i piłki, kiedy gdzieś obok nich będą biegać i Wade i Butler? Nadzieję na lepsze jutro możemy znaleźć oglądając grę Bobby’ego Portisa i śmiem twierdzić, że za kilka spotkań to on wraz z Gibsonem będą najlepiej pasować do gry z Rondo, Wadem i Butlerem . Szybkie przenoszenie gry na pole ataku, odbieranie dograń Rondo oraz dobre powroty do obrony (ani Mirotić , ani Lopez nie gwarantują tego, szukając koncepcji gry Hoiberga).
Puenta, problemy Bulls nie zaczęły się wczoraj i nie skończą jutro. Na pewno Foreman i Hoiberg nie mają recepty na powrót do elity. Po pierwsze może okazać się , że w trakcie sezonu ten skład zaskoczy niedowiarków i pokusi się o 48 zwycięstw, co w końcowym rozrachunku przyniesie play off. Po drugie, równie dobrze, kontuzje Rondo lub Wade’a naruszą koncepcję gry Hoiberga i Foreman będzie szukał nowej posady…Po trzecie w trakcie sezonu może okazać się, że obejrzymy jedną lub dwie wymiany, bowiem sam trener wymusi je na GMie, by najzwyczajniej osiągnąć plan minimum – play off. Jednak czy sternicy Bulls myśleli o planie minimum i 40-kilku zwycięstwach angażując Hoiberga?! Organizacja , która pamięta sześć tytułów mistrzowskich Jordana i spółki takie wyniki rokrocznie osiągała z Tomem Thibodeau. Czy nie lepiej było pozostać w dobrych relacjach z Thibsem i zacząć przebudowę z oddaniem Rose’a w roli głównej? Podsumowując, play off to najlepszy wynik jaki może trafić się Bykom w nadchodzących rozgrywkach. To będzie sukces (Foremana , Hoiberga i tego składu; ale nie dla fanów Bulls).
Typ Pawła: 36-46, 9. miejsce w konferencji
Typ Dominika: 40-42, 10. miejsce w konferencji
Dziwne typy. 5-6 (raczej 6) miejsce osiągalne: Cavs, Hawks, Celtics, Raps, Pacers/Bulls, upadek sezonu na wschodzie Hornets i Busks… o 8 playoffs powalczą Magic i Wizards. Pistons według moich niezmiernie dokładnych obliczeń będą na 7 miejscu, chyba że Jackson nie wróci do swojej normalnej formy i coś im tam jeszcze wypadnie ;-D
Wracając do typów wynik poniżej 45 uznam za porażkę, skład bardzo mocny, liczę że Mirotic zagra bardzo dobry sezon, o Wade’a się nie martwię
Na papierze nie wygląda to źle, choć rzeczywiście, Fred może mieć problem z poukładaniem tej drużyny. Teraz jest potrzebna dobra praca trenerska z nadawaniem ról i temperowaniem charakterów. Rono Wade’owi nie podskoczy, poza tym będzie czuć oddech MCW na plecach. Butler również póki co wpatrzony w Dwayne’a jak w obrazek, ciekaw jestem czy w sezonie się to utrzyma.
Z pewnością będzie to jedna z ciekawszych drużyn do oglądania.
Brak MCW w rubryce „przybyli” oraz Felicio w „zostali”.
Poza tym licze na Play Offy w Chicago 😊 pozdrawiam
Go Bulls :) wschód otwarty ja tam wierzę w po . Poza Magic , nets i 76 każdy ma szansę .
Jak dla mnie bez problemu znajdą się w TOP6.
Zaiste typy bardzo dziwne.
36-46 szybciej da miejsce 11-12 niż 9.
A bilans 40-42, miejsce 8. niż 10.
A co do drużyny, jeśli Hoibergowi uda się ułożyć wielką trójkę na boisku to playoffy pewne jak podatki.
MCV super sprawa. Tylko szkoda, że znowu oddali jednego z nielicznych dobrych obrońców na rzecz niepewnego, choć utalentowanego chłopca. Rozumiem, że to zabezpieczenie w przypadku awarii Rondo.
Moim zdaniem Hoiberg pograł va bank i sprowadził całą rzeszę graczy obwodowo-skrzydłowych z których wyłowi sobie pasujących do jego systemu. Właściwie na tych samych pozycjach mogą grać: Butler, Mirotic, Zipser, McDermott, Valentine, Dinwiddie. 6 facetów mogących grać jako SF. Ja wiem, że Mirotic jest wysoki i może grać jako PF, ale gdy jest Gibson, Portis i Felicio, to miejsce Mirotica jest na obwodzie.
Wiem, że żyjemy w czasach small-ball-u, ale nie podoba mi się, że oprócz Gibsona nie ma rimprotektora z prawdziwego zdarzenia. Patrząc ostatnio na grę Chicago widać, że ofensywa zawiera dużo więcej strzelców, ale nie ma defensywy. Nawet Rondo widać, że jest starszy i już nie chce mu się tak bronić jak kiedyś w Bostonie. Lopez podobnie jak jego brat słabo zbiera, a większość drużyn na wschodzie ma walczaków na tablicach. Tu jest spora luka.
Widać wyraźnie, że młody duet McDermott i Zipser, to może być strzał w dziesiątkę. Obaj mają zadatki na następcę Dunleaviego. Grant i Valentine także wyglądają rozwojowo, ale trzeba im dać minuty na rozwój.
jak napisał Woy strasznie dużo tu znaków zapytania. Za mało konkretów. Chicago w tym roku jest moim zdaniem całkowicie nie przewidywalne. Pamiętajcie, że Rondo i Wade, to mistrzowie i w PO potykali się wielokrotnie. Mogą pociągnąć grę w trudnych momentach… mogą także szkolić utalentowaną młodzież, której w Chicago nie brakuje. Mogą także się połamać, a wtedy Hoiberg ma drużynę młokosów.
No i najgorsze, to Hoiberg musi zatrudnić jakiegoś asystenta od obrony, bo patrząc na ostatnie mecze Chicago, to obrona leży i kwiczy :)
zapomniałem podsumowania. Uważam, że ten skład, pomniejszony o dwóch obwodowych graczy za to wsparty jakimś defensywnym graczem podkoszowym (jak Biyombo albo Enes Kanter) stać nawet na 50 zwycięstw i 5-7 miejsce na wschodzie.
kanter defensywnym zawodnikiem ?!
Steven Adams to ich cel.
Byki na pewno zagrają w Playoffs. Jest to zespół z mieszanką utalentowanej młodości i dwoma starymi liderami. (Rondo nie taki stary, ale wydawał się już częściowo wypalony). Mogą oni chyba wygrać z każdym oprócz Wojowników. Mogą dojść nawet do finałów konferencji, chociaż wydają się jeszcze zespołem w przebudowie. Potrzebują centra, który będzie punktował po podaniach uniwersalnych graczy takich jak Rondo, Wade, Butler, MCW, Valentine. Marzy mi się jeszcze w trakcie tego sezonu wymiana z Filadelfią i pozyskanie Okafora. Dałbym nawet za niego Mirotica i Granta i piki, może Lopeza wysłanym do brata, i dorzucił pik od Nets. Potem szukałbym jakiego młodego solidnie zbierającego mi broniącego gracza. Gibson na jakiś czas może wystarczyć. MCW można też wysłać do Filadelfii, ale chyba mają co do niego innel plany. Wysoki, dobrze zbira i broni, poprawi decyzyjności i rzut, nauczy się od Wada i Rondo i na parę lat jako pierwszy rozgrywający wystarczy. Śmiechu warte, że wszyscy mówią po co on Chicago. Gość był najlepszym graczem rooki i miał porównywalne statystyki do Rosa, jeśli chodzi o asysty i procent z gry, lepszy był w zbiórkach i przechwytach. Zwany jest Rose killer. Zobaczycie trio przyszłości Bulls na obwodzie to on Valentan i Butler. Jestem zadowolony że Byki są w przebudowie, przyszłość bedzie nasza. Może zmienią trenera im przyszłych sezonach dodadzą Cousina i powalczymy o Finały. Siódmego pierścienia tak szybko to chyba nie będzie. Nie mogę się już doczekać sezsonu. l love this game. Katuję na YouTube męczyki z sezonu 1996. To była najlepsza drużyna wszechczasów. Pyknęli by obecny mistrzów i wicemistrzów do dwóch.