1. Bucks pozbyli się niechcianego gracza, Bulls zdobyli lepszego zawodnika… kto właściwie wygrał wymianę z udziałem Michaela Cartera-Williamsa i Tony’ego Snella?
Dominik Kędzierawski: Uważam, iż obie strony wyszły z tej wymiany zwycięsko. Chicago – otrzymało młodego, bardzo zdolnego zawodnika na rozegranie, do tego bardzo małym koszem. Problem MCW jest taki, iż na dobrą sprawę nikt nie ma pomysłu jak go skutecznie używać na parkiecie. Czy w Bulls się to zmieni? Nie jestem pewien. Ale z Valentinem mogą stworzyć intrygujący duet (przy okazji świetnie zbierający duet). Bucks – solidnego zawodnika z ławki, na wypadek kontuzji Parkera. Podobnie jak Bulls niskim kosztem. Wszystko czego chcieli, nieprawdaż?
Mateusz Połuszańczyk: Nie widzę przegranych w tej wymianie. Bucks pozyskali niezłego strzelca, który ponadto potrafi dobrze bronić. W obliczu kontuzji Khrisa Middletona może okazać się bezcenny dla poczynań drużyny na obwodzie. Michael Carter-Williams w Bulls – rzesza obserwatorów zadaje sobie pytanie: Po co? Ano choćby po to, by mieć alternatywę, gdyby nie wypalił eksperyment z Rajonem Rondo. Najbardziej szkoda mi w tym wszystkim Isaiaha Canaana. Liczyłem, że otrzyma więcej minut, ale przybycie MCW oznacza, że jego obecność i rola na parkiecie będzie raczej znikoma.
Paweł Mocek: Mimo wszystko Bulls. Z jednego prostego powodu – zyskali lepszego zawodnika, oddając w zamian kogoś, kto grałby (w tamtej drużynie Bulls) około 10 minut na mecz. Carter-Williams potrafi robić wiele rzeczy – przede wszystkim bronić, asystować i zbierać – natomiast nie jest do końca zawodnikiem, którego potrzebują obecnie Milwaukee Bucks. Z drugiej strony, do nierzucających za trzy Chicago Bulls także taki zawodnik obwodowy nie bardzo pasuje. Dlatego ta wymiana tak bardzo mnie dziwi.
2. Czy Cavaliers dali za dużo pieniędzy/za długi kontrakt J.R.’owi Smithowi?
Dominik Kędzierawski: Może o rok za długi, mając na względzie wiek Smitha. Ale cena adekwatna do tabletu i obecnych realiów. Jak w pierwszym pytaniu – wygrana dla obu stron.
Mateusz Połuszańczyk: W trakcie offseason byliśmy świadkami wielu olbrzymich kontraktów i powinniśmy się przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy. Według mnie J.R. Smith zasłużył na pieniądze, które Cavs zaoferowali mu w umowie. Koniec końców ten zawodnik jest niezwykle istotnym ogniwem w układance ekipy z Ohio. Tylko nie rozumiem, dlaczego ponownie tak długo przeciągali negocjacje, skoro wiadomo było, że Smith zostanie w Cleveland? Mistrzowie lubią trzymać kibiców w napięciu.
Paweł Mocek: To dobra umowa. Niektórzy mogą powiedzieć, że zapłacili mu za dużo pieniędzy, natomiast w obecnych realiach takie pieniądze należą się zawodnikowi, który był jedną z najpewniejszych opcji Cavs w sezonie mistrzowskim po obu stronach parkietu. Tym bardziej, że ostatni rok umowy nie jest gwarantowany, przez co ta umowa Cavs nie jest zbyt ryzykowna.
3. Kto powinien zaczynać mecze w pierwszej piątce Rockets – Pat Beverley czy Eric Gordon?
Dominik Kędzierawski: Gordon. Rockets mają być ultraofensywni i Gordon idealnie do tego stylu pasuje. Powinien się dobrze zgrywać z Hardenem, a ograniczanie potencjału ofensywnego Rockets nie ma sensu. Zwłaszcza, że to ofensywą będą wygrywać mecze.
Mateusz Połuszańczyk: Moim zdaniem Pat Beverley (o ile bez komplikacji upora się z urazem kolana). Lepiej zna specyfikę gry Rockets, poza tym dobrze rozumie się z Jamesem Hardenem. Z drugiej strony Eric Gordon pokazał w meczach przedsezonowych, że pasuje mu system Mike’a D’Antoniego i potrafi się wkomponować w drużynę zarówno z wchodząc z ławki, jak i rozpoczynając spotkania w wyjściowej piątce. Ból głowy zostawmy trenerowi. Przyjemny ból głowy.
Paweł Mocek: Patrick Beverley. Back-court Beverley-Harden ma jednego świetnego obrońcę i jednego wybitnego zawodnika ofensywnego, przez co zachowany zostałby balans po obu stronach parkietu. Tym bardziej, że Beverley nie jest zawodnikiem, przez którego ucierpiałby spacing Rakiet (w ciągu kariery 37.3% za trzy punkty, w ostatnim sezonie nieco powyżej 40% zza łuku). Jeśli Houston chce być jak najbardziej fun-to-watch, niech wystawią w piątce Gordona. Jeśli chcą wygrać jak najwięcej meczów – podstawowym zawodnikiem powinien być Beverley.
4. Na kogo powinien postawić Terry Stotts na pozycji podstawowego niskiego skrzydłowego – Moe Harklessa, Evana Turnera, czy Allena Crabbe’a?
Dominik Kędzierawski: Crabbe. Harkless lepiej grał jako PF, a Turner na parkiecie z Damem i McCollumem nie ma prawa wypalić. Zostaje więc Crabbe z solidnym rzutem i znośną obroną. Tyle wystaczy.
Mateusz Połuszańczyk: Na miejscu trenera Stottsa postawiłbym na sprawdzonego Maurice’a Harklessa. Podobał mi się jego rózwój w ubiegłym sezonie, zwłaszcza poziom, jaki prezentował podczas fazy posezonowej. Jednak Evan Turner nie przyszedł do Blazers, by oglądać mecze z perspektywy ławki, choć czasami mogłoby się wydawać, że Turnerowi nie przeszkadza z jakiej pozycji zaczyna mecz. Zawsze stara się wyciągnąć z siebie maksimum możliwości. Allen Crabbe na swoją szansę będzie musiał jeszcze poczekać.
Paweł Mocek: Maurice’a Harklessa. Ustawienie z Harklessem na pozycji numer trzy sprawdzało się zarówno w końcówce sezonu, jak i w play-offach, więc czemu z niego rezygnować? Crabbe to zawodnik, który daje siłę ognia ławce Trail Blazers, a Turner jest kolejnym ball-handlerem, przez co nie ma sensu wstawianie go w jedno ustawienie z C.J.’em McCollumem oraz Damianem Lillardem.
5. Czy pozyskanie Gordona Haywarda uczyniłoby z Boston Celtics drużynę nr 1 na Wschodzie?
Dominik Kędzierawski: Nie. Wciąż uważam, że byliby poza Cavs. Z Haywardem mogliby poważnie zagrozić wschodniej supremacji Cavs, lecz nic więcej.
Mateusz Połuszańczyk: Według mnie Celtics już są w stanie napsuć sporo krwi ekipie z Cleveland. Gdyby udało im się wzmocnić szeregi organizacji Haywardem, to walka o prym w konferencji Wschodniej nabrałaby jeszcze większych rumieńców. Jestem przekonany, że Brad Stevens byłby wniebowzięty, mogąc znowu trenować swojego byłego podopiecznego z czasów uniwersyteckich.
Paweł Mocek: Nie. Pozyskując Haywarda musieliby oddać prawdopodobnie Jae Crawdera, a być może także i Marcusa Smarta, co na pewno odbiłoby się na defensywie zespołu. Potencjał ofensywny byłby być może niedaleko za Cleveland Cavaliers, natomiast Celtom brakowałoby wciąż czegoś do wygrania konferencji wschodniej.
Beverly jest chyba idealnym uzupełnieniem Hardena na obwodzie. Łata dziury w obronie obwodowej, rzuci za 3, nie potrzebuje przetrzymywać gały i od czasu do czasu przeprowadzi piłkę przez połowę. Ale… do wesołej ofensywy D’Antoniego jednak lepiej pasuje Gordon.
Ja się ciągle zastanawiam na ile racjonalny jest hype na Celtics. Przecież oni w ostatnich dwóch sezonach wygrali więcej z powodu Stevensa, a nie z powodu składu, który wciąż jest realnie przeciętny. Ich trener wyśrubował nierealny wynik, jak na potencjał zespołu. Jednak w tym sezonie wcale nie musi być lepiej. Nie przeczę, że Horford to znaczny upgrade w stosunku do Sully’ego i że mają fajnego rookie, ale jednak mam przeczucie, że mimo wzmocnień ten sezon wcale nie musi być dużo lepszy od poprzedniego. Wciąż jest to jednak przepaść w stosunku do Cavs. Celtics nie mają żadnej gwiazdy pokroju LeBron, Irving czy Love, ba nie mają nawet kogoś pokroju Lowry’ego czy DeRozana. Thomas jest bardzo jednowymiarowy (tylko offens), a Horford to nieco lepszy defens i może delikatnie lepszy mid-range co Sully. Bradley – jednowymiarowy gracz, który do ataku wnosi jedynie spacing (ale wcale nie biega dobrze po obwodzie jak Korver, Reddick itp.), Smart – jego rzut z dystansu to dramat. Oddali Turnera więc zastanawiam się kto tam będzie rozgrywał w drugim unicie po kontuzji Smarta… Może w sezonie zasadniczym Stevens wyciśnie z tego 3-5 wygranych więcej, ale play-offy… Nie widzę, żeby ten team w play-offach wygrał drugą rundę. Nie wiem, ja uwielbiam Celtics jako drużynę i będę ich oglądał, bo im kibicuje. Jednak nie widzę realnie przewag Celtics w stosunku do Cavs czy Raptors, a przecież Pacers też wydają się mocni.
Z tego co słyszałem to Beverley będzie miał operowane kolano czy coś, więc chyba Gordon będzie grał
W Portland Crabbe powinien grać, skoro taką kasę zgarnął, nie jest zły…
Lepiej dla Haywarda żeby został w Utah, dla Celtics też