Szansa to słowo, które często pada w sporcie i grach zespołowych. Taką szansą – wykorzystaną lub nie – był środowy mecz Legii Warszawa z Realem Madryt. My jednak o koszykówce, ale chcąc nie chcąc, temat zmusił do refleksji. Dziś zapraszam na mały powrót do historii NBA.
Zawsze znajdzie się 1 na 10, 1 na 100 a nawet 1 na 1000. Każdego dnia, jakiś zawodnik, któryś zespół, staje przed nią. Czasami są bardziej realne do osiągnięcia, czasami iluzoryczne…ale są :-) minionej nocy Russell Westbrook miał szansę na utarcie nosa Kevinowi Durantowi, w pierwszym pojedynku od czasu przeprowadzki byłego MVP do Oakland. Kolejnej nocy Derrick Rose postara się poskromić Byki, może zajść za skórę Jimmy’emu Butlerowi? Albo Jimmy Derrickowi…who knows?? San Antonio Spurs postarają się skorzystać z okazji na rewanż, na Utah Jazz. Pelicans znów zagrają o pierwszą wygraną i przerwanie złej passy…tak jak Mavericks. Luke Walton natomiast stanie przed szansą ogrania Steve’a Kerra. Swoją szansę na wygranie boju z Dwightem Howardem, otrzyma Marcin Gortat.
Wróćmy jednak do wątku głównego, historycznych, straconych szansach, bo o nich mowa. „Opowieści z mchu i paproci” o przeszłości i potencjalnie innych ruchach, snujemy ich wiele. Sami, kiedyś bawiliśmy się w tzw.ponowny draft.
Draft. Najlepszymi przykładami świecą Portland Trailblazers. Czy możecie wyobrazić sobie dziś 1984 rok i wybór Sama Bowie, przed Michaelem Jordanem? Air z sześcioma tytułami w Oregonie?! Kolejny zły wybór, nieszczęście gracza, Brandon Roy – świetny zawodnik, kalibru All Star,któremu kolana odmówiły grania… I ten najbliższy przeszłości, Greg Oden, kosztem Kevina Duranta. Na szczęście ten etap Blazers mają już za sobą a Damian Lillard kroczy z Traperami po kolejne wygrane.
Finały NBA, osobna historia, rzeczy, które wspominamy latami. Szansy na tytuł nie wykorzystali najwięksi na swoich pozycjach. Charlesa Barkley’a w jego jedynym finale – 1993 – dobił John Paxson. Co by było, gdyby Pax nie trafił? Na kolejne niecelne rzuty z dystansu Johna Starksa, z przykrością patrzył Patrick Ewing. W G7 przeciwko Houston Rockets Starks pudłował trójki na potęgę. Tak jak rok później, kiedy na otwarcie, przeciwko Houston, młody Shaq O’Neal oglądał cztery niecelne wolne Nicka Andersona. Swoją drogą, największy mecz w karierze, z siedmioma celnymi trójkami, rozgrywał Kenny Smith. Co by było gdyby #25 trafił 2 z 4?! W 1998 Michael Jordan odpychał podczas G6 i przy zwycięskim rzucie, finału przeciwko Utah Jazz, Bryona Russella. Być może gdyby to nie był Jordan,mieli byśmy zwykły ofens i G7?! No i gdzieś z bliższej przeszłości, 2009, niewykorzystana szansa Courtney’a Lee, spod kosza Lakers, kiedy Pau Gasol dotykał kosza. Dziś, przy podobnej sytuacji, mielibyśmy analizę video. Co by było gdyby Tim Duncan nie spudłował rzutu spod kosza, w drugim z rzędu finale przeciwko Heat?? Takich przypadków można mnożyć.
Transfery; wielka karta w dziejach NBA, handel, który nas pasjonuje w off-season i przed trade deadline. Czy Bulls zdobyli by trzy kolejne tytuły, gdyby Spurs nie zgodzili się na oddanie Dennisa Rodmana? Bulls wzięli szansę, korzystając z okazji. Czy gdyby nie fatalna plaga kontuzji w Spurs, to w Ostrogach pojawiłby się Tim Duncan (inni powiedzą, gdyby nie huragan na Wyspach Dziewiczych)? Czy w ogóle doszłoby do odkrycia trenerskiego talentu Gregga Popovicha…zły sezon otworzył Spurs nową historię w 1999 i tytuł mistrzowski. Co by było gdyby Lakers nie porwali się na Kobego Bryanta, kosztem Vlade Divaca? Jeziorowcy swojej okazji nie przespali. Co powiecie natomiast na wielką trójkę z Miami, kiedy LeBron i Dwyane mówią po latach o pięknej i najlepszej prezentacji ze strony Bulls? Zabrakło jedynie miejsca w salary cap oraz jednej wymiany….Pamiętacie też pewnie niespełnioną próbę wymiany, Chrisa Paula do Lakers, z oddaniem Lamara Odoma i Paua Gasola (swoją drogą inny majstersztyk Mitcha Kupchaka, zamieniającego Kwame’a Browna w Hiszpana, wznoszącego – za chwilę – Puchar). W tle list Dana Gilberta, który w obawie o dobro ligi wpłynął na decyzję Davida Sterna. Paradoks jest taki, iż Gilbert po czasie skorzystał też z szansy i porwał się na transfery Kevina Love i LeBrona Jamesa, a dziś płaci podatki jak nikt inny w tej lidze:-)
Swoją drogą, przypominają się dwa niedoszłe transfery, Kobego do Pistons i Sir Charlesa do Lakers (zasiedział się w barze, a deal odwołano).
Swoje szanse biorą lub marnują kolejni trenerzy i następni zawodnicy. Takimi przykładami świecą dziś Alvin Gentry i Lance Stephenson. Obaj w złej sytuacji, nie godnej pozazdroszczenia. Jeff Hornacek i Derrick Rose, obaj pragną zerwać z łatką loosera (Horny nic nie wygrał z Suns, z Sixers, był 'tylko’ w przegranych finałach NBA z Utah Jazz, a jako trener został zwolniony z Suns…klubu do którego wracał z nadzieją!)…od lat, kolejni trenerzy i zawodnicy próbują przywrócić play off Minnesocie czy Sacramento. Z kolei Lakers skorzystali z okazji i być może wyjdą z ligowego dna dzięki pracy Luke’a Waltona. Czas leci a Jeziorowcy coraz bardziej tęsknią za play off.
Podsumowując, ile drużyn i ilu graczy tyle szans. Okazji na wyjście z nizin, na wdrapanie się na szczyt, na zdobycie nagrody czy awansu w poczet gwiazd czy Hall of Fame. Sama gra w NBA i poruszanie się w lidze zawodników to szansa na wielkie pieniądze, medialność i sławę oraz furtka do dalszej kariery, już po zakończeniu przygody w lidze (np. TV). Kilka nazwisk z przeszłości, jak Vin Baker, Steve Francis, Chris Mullin czy Shawn Kemp wie jak można spaść z piedestału , przez nałogi (tych śmiertelnych przypadków nie będziemy wspominać). Mullin też wie jak wyjść z nałogu i wykorzystać pomoc innych oraz wsparcie. Są też tacy, którzy nie doceniają, tego co mają /mieli i przegrywają… Na koniec pytanie, kto może okazać się największym wygranym 71.sezonu? kto największym przegranym??
Bardzo fajna seria. Oby tak dalej
Przegranych może być kilku, stawiam na Knicks, Wizards. Gentry niedługo też poleci z krzesła.
Wygrani: Pomijając Bulls, Jazz, o dziwo Nets na razie miło zaskakują dobrymi chęciami, Nuggets? Życzę im…
Z zawodników Howard (i świeży start Hawks z nowymi nadziejami).
W sezonie 2017?
Oczywiście, że Bulls będą wygranymi i to za sprawą atmosfery w szatni.
Nie tylko Wade, który wciąż jest w formie i wnosi charakter do zespołu, ale rozwój całego zespołu. Tylko muszą Lopeza zamienić za kogoś z większą energią. Liczę, że po serii niepowodzeń Orlando będą dążyć do wymian i wtedy jakiś podkoszowy będzie do wzięcia.
Minnesota, bo po latach mają wreszcie młody, pełen talentu zespół i twardego trenera = świetlaną przyszłość.
A przegrani?
Celtics. Dlaczego? Bo mogli wziąć Howarda i mieć kogoś, na kogo Cavs nie mają odpowiedzi, a tak wzmocnili swojego rywala – Atlantę.
Dallas. Bo zamiast poważnych zmian w zespole to robią małe, mało przemyślane roszady, a zespół robi się coraz starszy, podobnie jak Dirk.
Celtowie myślą o Brooku Lopezie. Nets myślą o wymianie jego.
Al na 4 wchodzi w takim wypadku czy jest częścią wymiany?
Info bez detali podał Marc Stein. Niewykluczone, że C’s woleliby też poczekać do lata. Oddanie Ala wg mnie nie wchodzi w rachubę