Do spotkania w Verizon Center z Atlantą Hawks podopieczni Scotta Brooksa przystępowali z trzema porażkami na inauguracje sezonu w tym m.in. właśnie z Jastrzębiami. Po fatalnym początku sezonu nawet kibice stołecznych się częściowo od nich odwrócili meldując się w dużo niższej liczbie na trybunach, niż zwykle. Rewanż z Hawks miał być dla Wizards szansą na nowy start w rozgrywki.
Lepiej w spotkanie weszli Wizards, po niecelnych rzutach Dwighta Howarda, Kenta Bazemore’a i Dennisa Schrodera po stronie Hawks ciągle widniało okrągłe 0. Z drugiej strony punkty rzucali Otto Porter i Bradley Beal. Gra po obu stronach była bardzo chaotyczna, w tym chaosie lepiej odnajdowali się gracze z Waszyngtonu. Już po kilku minutach Marcin Gortat miał na koncie 5 zbiórek, w tym w 2 na atakowanej tablicy. Wszedł w spotkanie dużo lepiej, niż w 1 meczu z Jastrzębiami. Niestety zszedł pod koniec kwarty za drugie przewinienie. Wizards dali się dogonić 'człapiącym’ Hawks i na koniec 1 kwarty był remis po 19.
Czym skwitować początek drugiej kwarty? Tym czym była poprzednia osłona, a mianowicie wszechobecny chaos. Fragment tekstu zawiera reklamę innego autora —> W momencie oglądania tego spotkania miałem wrażenie, że spotkanie ATL vs WAS powinno pretendować do jednego z szlagierów Qcina w tekście z serii „Mecze gorszego Boga”. Na boga tego się nie dało oglądać. Straty, niedokładne podania, szarpane akcje, polegające na wiecznych penetracjach. Nawet Paul Millsap słynący z dużego koszykarskiego IQ niezbyt się popisywał ubiegłej nocy.. Wracając do relacji.
Mija 5 minuta drugiej kwarty, a Dwight Howard ma już 4 niecelne osobiste.. z 4. Na boisku melduję się Gortat i prawym hakiem zdobywa swój 6 punkt w meczu. Na tablicy mam 29 do 24 dla miejscowych. Nie minęły 2 minuty, a Brooks ściąga Polaka za 3 przewinienie, jego miejsce zajmuje Jason Smith. 4 z rzędu punkty Walla, osobiste Morrisa i Wizards odskakują na 14 punktów przewagi. Po faulu Beala na linii osobistych melduje się Millsap, trafia obydwa wolne, jest to kolejno jego 2 i 3 punkt w spotkaniu. Kolejne 2 osobiste z 4 wykorzystane przez skrzydłowego Hawks i jakimś cudem udaje się dotrwać do końca 1 połowy spotkania.
Druga połowa to kolejno punkty i trójka Walla, wsad po Alley-oopie Howarda oraz 7 punktów Schrodera w krótkim odstępie czasu. 2 celne rzuty oddaje Mike Muscala, a przewaga Wizards topnieje do 6 „oczek”. 2 osobiste trafia Gortat, lecz po kolejnym faulu jego miejsce zajmuje Morris. 3 odsłona kończy się niecelną trójką Beala i wynikiem 71-63 dla Wizards.
W ostatnią kwartę punktami z osobistych weszli Beal oraz Millsap, a po kolejnym alley-oopie zapunktował DH#12. Po faulu Tomasa Satoransky’ego na linię osobistych wędruje Malcolm Delaney. 4 Punkty z rzędu Dwighta Howarda i mamy już tylko 4 pkt przewagi Wizards. Świetnym blokiem na Bazemore popisał się Gortat, lecz już w kolejnej akcji obwodowy Hawks odwdzięczył się Marcinowi tym samym, gdy po akcji P&R świetnie zdjął piłkę z próby layupu Polaka. Kolejne minuty mijają, mecz ogląda się coraz ciężej pomimo emocji, a na tablicy widnieje wynik 93-89 dla Wizards, a w penetracji nie trafia John Wall, lecz zbiórką i najważniejszymi punktami w meczu melduje się Gortat. 15 zbiórek i 12 punktów na koncie Marcina. 6 punktów przewagi Wizards i 46 sekund do końca spotkania, tego nie można przegrać.. lecz trójkę trafia Kyle Korver, a na ławce Waszyngtonu robi się gorąco. Trójki nie trafia Beal, a szansę na remis i dogrywkę marnuje „niedolotem” Korver.
Suma sumarum Wizards odnieśli swoje 1 zwycięstwo w sezonie 16/17. Czarodzieje grają ciągle straszna „padakę”, jeżeli lubisz piękny basket to odpuść sobie mecze Wizards, jeżeli oglądasz ich tak jak ja, tylko dla Gortata, męcz się razem ze mną, a wiem, że damy radę! Poniżej box-score. Odsyłam też do video z relacją z tego 'meczyska’. Do usłyszenia.
Poniżej video:
Mam nadzieję że nie będzie takiego długiego opisu każdego meczu…Telegram jest lepszy, krótko i zwięźle opisane spotkania bez owijania w bawełnę, nie róbcie takich relacji chyba że z takich meczy jak wczorajszej wygranej Lakersów, takie mecze warto dłużej opisywać. Pozdrawiam
Nie, nie będzie tak długich relacji z każdego spotkania, gdyż jest to czasowo niemożliwe. Nikt nie każe nikomu niczego czytać, naprawdę jest dowolność w czytaniu artykułów takich jakich chcecie, lecz pamiętajcie że pisanie ma cieszyć przede wszystkim nas. Na enbiej od zarania dziejów były relacje z pojedynczych spotkań, tych których akurat udało się zobaczyć i podejrzewam że tak będzie dalej, a telegram to idealna pigułka ubiegłej nocy, a nie relacja ze spotkania.
Dajmy spokój Wizards… przypadkowa wygrana…
Chciałbym serdecznie z tego miejsca oto, złożyć serdeczne gratulacje i podziękowania na ręce użytkownika @Lakers za dokopanie cienkim bolkom Warriors ;-D dzień od razu staje się jaśniejszy ;-) To co grają Lakers powiedziałbym jest dosyć radosne, powodzenia w następnych meczach.
Bez jaj. Jak można mieć pretensje, że jest recenzja jakiegoś meczu? Idiotyzm. Nie chcesz, nie czytaj. Nie podoba się, napisz dlaczego, a nie krytyka bo ktoś śmiał w ogóle napisać fajną relację.
ja nie mam żadnych pretensji człowieku…pomyśl zanim coś napiszesz. od początku sezonu od przed południem można było przeczytać Telegram a dzisiaj tego do południa nie uświadczyłem więc się zdziwiłem, ktoś z moderacji mi pisał że zatrudnili więcej osób i pisał mi że Telegram, Rozkład jazdy i Insider będą się ukazywać codziennie.
Mam jeszcze prośbę żeby umieszczać na stronie Top Dunków, Asyst i Playsów z tygodnia, bardzo proszę bo nie wiem gdzie znaleźć te Topy…
„Zatrudnili” – no właśnie chodzi o to, że nikt nikogo tutaj nie zatrudnia. Wszyscy robią to dla funu, nie mając z tego nic. Od czasu do czasu dostaniemy w 'prezencie’ książki czy NBA 2k do zrecenzowania i tyle. Tutaj nikt pensji nie pobiera, robimy to dla własnej i Waszej przyjemności, ale każdy z nas ma swoje życie, pracę, uczelnie czy rodziny i sugestie, że nie ma telegramu do południa są trochę nie na miejscu;)
Podpisuję się pod tym, co napisał Lordam, bo to ja byłem tym „kimś z moderacji”. Powtórzę – redakcja została powiększona, żeby to wszystko ukazywało się regularnie i do tej pory nie było dnia bez Insidera, Telegramu oraz Rozkładu Jazdy i zrobimy wszystko, żeby tak pozostało.
Więc tak jak napisał Lordam, jesteśmy zwykłymi ludźmi z pasją, którą chcemy się dzielić i to robimy – ale to nie jest nasza praca. Dlatego w pewnych wypadkach losowych (tak jak dziś) Telegram czy coś innego może ukazywać się z pewnym opóźnieniem.
Rozumiem was :). Pozdrawiam
Mecz faktycznie porażający, chaos, straty, fatalna skuteczność, zmarnowane dwie i pół godziny życia. Zdaję sobie sprawę, że to dopiero początek sezonu i Wizards jeszcze nie są ograni z nowymi schematami i ustawieniami Brooksa, ale ten mecz wyglądał chyba gorzej, niż za czasów mojego ulubieńca Randy’ego. Na plus chyba tylko częstsze zejścia przede wszystkim Beala pod kosz i niezła gra Kieffa – duży upgrade w stosunku do Nene, którego jednocześnie z Marcinem na parkiecie oglądać się nie dało, a dwójka Morris-Gortat pasuje do siebie jednak lepiej. Patrzę w statystyki i tylko trzy straty Satoransky’ego, „na żywo” wydawało mi się, że popełniał błędy w większości akcji.
Skuteczność duetu Bazemore – Korver = śmiech na sali. Pierwszy jest dla mnie przeciętniakiem, któremu wyszedł jeden niezły sezon i zgarnął za to nieproporcjonalną do umiejętności kasę, a drugi jednak chyba pomalutku się kończy. Więcej powinien grać Thabo, co prawda linijka bez szału, ale sama gra co najmniej przyzwoita. Jak na razie imponuje mi Howard.