Telegram: Udany rewanż Spurs, Clippers i DeRozan wciąż na fali

Los Angeles Clippers wygrali dziewiąty mecz w tym sezonie, Jimmy Butler i DeMar DeRozan swoimi indywidualnymi popisami doprowadzili swoje drużyny do zwycięstwa, a San Antonio Spurs po raz pierwszy w pełnym składzie zrewanżowali się na Houston Rockets. 11 spotkań tej sobotniej nocy, zapraszam na Telegram.

Los Angeles Lakers 126-99 New Orleans Pelicans

Absolutna dominacja backcourtu Jeziorowców. Poza fantastycznymi występami zawodników rezerwowych – Jordana Clarksona i Lou Williamsa, swoje dołożyli także D’Angelo Russell i Nick Young i łącznie wszyscy guardzi Lakers zdobyli w tym spotkaniu aż 84 punkty. W najważniejszym momencie spotkania, kiedy w trzeciej kwarcie Pelicans (czyt. Anthony Davis) zmniejszyli przewagę zespołu z Miasta Aniołów do jednego oczka, Davis musiał zejść do szatni na cztery minuty z powodu kontuzji pleców. Kiedy wracał na parkiet, Lakers byli świeżo po runie 14-0 i nie było już właściwie szansy powrotu do meczu. Jeziorowcy rzucali ze skutecznością 55.3% z gry i trafili 16 z 30 prób zza łuku, co pomogło im wygrać ich piąte spotkanie z ostatnich sześciu.

Pelicans (1-9): Davis 34 (13/26 FG, 8 zb), Hield 18 (8/13 FG), Galloway 12 (6 zb)
Lakers (6-4): Clarkson 23 (8/12 FG), Russell 22 (6 ast, 9/16 FG), Williams 21 (9/15 FG, 4 ast), Young 15 (5/7 3PT)

Boston Celtics 105-99 Indiana Pacers

Pacers bez Paula George’a (kontuzji kostki) wyglądali całkiem dobrze w pierwszej kwarcie, szczególnie w ofensywie (13/23 z gry), co jednak zmieniło się w dalszych częściach spotkania (36.5% z gry w ostatnich trzech kwartach). Celtics mieli jednak ogromne problemy z przejęciem inicjatywy nad meczem i grający dość przeciętne spotkanie Isaiah Thomas dopiero na 4 minuty przed końcem wziął sprawy w swoje ręce, zdobył w tym czasie 10 oczek i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. Al Horford nie zagrał po raz piąty z rzędu z powodu wstrząśnienia mózgu.

Pacers (4-6): Teague 20 (4/15 FG, 4 ast), Turner 17 (6/8 FG, 8 zb, 3 blk), Ellis 15 (4 zb, 4 ast)
Celtics (5-4): Thomas 23 (4/13 FG, 5 ast), Olynyk 16 (6 zb, 4 ast), Johnson 14 (9 zb), Bradley 13 (8 zb, 5 ast)

Toronto Raptors 118-107 New York Knicks

DeMara DeRozana nie potrafi w tym sezonie zatrzymać praktycznie nic, nawet mecze back-to-back. Choć w spotkaniu z New York Knicks było aż 27 zmian prowadzenia, to właśnie on (akcja 3+1 na 6 minut przed końcem) i Kyle Lowry w czwartej kwarcie zapewnili zwycięstwo swojej drużynie. Knicks są w tym sezonie już 0-2 w meczach back-to-back, a czeka ich jeszcze 13 takich spotkań. W składzie Raptors zabrakło odpoczywającego DeMarre Carrolla (w jego miejsce w pierwszej piątce wyszedł Norman Powell). Michael Jordan, World B. Free, Tiny Archibald i DeMar DeRozan – zawodnicy, którzy w pierwszych dziewięciu meczach sezonu ośmiokrotnie przekroczyli granicę 30 punktów.

Raptors (7-2): DeRozan 33 (7 zb, 4 ast), Powell 19 (5 zb), Lowry 16 (6 zb, 6 ast), Valanciunas 13 (8 zb)
Knicks (3-6): Anthony 31 (6zb, 4 ast), Porzingis 21 (4 zb), Rose 21 (4 zb, 4 ast)

Atlanta Hawks 117-96 Philadelphia 76ers

Dla wszystkich poszukiwaczy highlightów: nie, Joel Embiid nie grał w tym meczu. Atlanta popełniła aż 9 strat w samej pierwszej kwarcie i na własne życzenie trzymała Sixers w meczu. W kolejnych odsłonach ich gra ofensywna zaczęła jednak wyglądać tak jak należy i przejęli prowadzenie. Na cztery minuty do końca trzeciej kwarty Philadelphia zdołała zbliżyć się na różnicę 2 oczek, ale jeszcze przed ostatnią odsłoną Jastrzębie zdołały wypracować sobie 10-punktowae prowadzenie, a na początku czwartej kwarty dzięki Timowi Hardawayowi odskoczyli jeszcze bardziej, z czego Sixers nie mogli już powrócić. Była to 19. kolejna wyjazdowa porażka podopiecznych Bretta Browna.

Hawks (7-2): Hardaway Jr. 20 (7/13 FG), Bazemore 17 (8/13 FG, 5 zb), Schroeder 16 (8 ast, 5 zb, 5 TO), Korver 14
76ers: Okafor 18 (7/13 FG, 6 zb), Rodriguez 13 (4 ast), Sarić 12 (7 zb), Stauskas 12 (4 zb)

Chicago Bulls 106-95 Washington Wizards

Czarodzieje przystąpili do spotkania zarówno bez Johna Walla, jak i Bradleya Beala i od początku ich szanse na zwycięstwo w Chicago nie były zbyt duże. Przełomowym momentem spotkania była trzecia kwarta, w której Jimmy Butler (11 oczek) i koledzy wypunktowali Wizards 28-14, budując prowadzenie, którego nie oddali już do końca. W czwartej kwarcie do szatni ze wstrząśnieniem mózgu zszedł Doug McDermott. Dodatkowo osłabiona ławka rezerwowych stołecznych przegrała z ławką Byków 32-18.

Bulls (6-4): Butler 37 (9 ast, 8 zb, 3 stl), Mirotić 17 (6/7 FG, 11 zb), Wade 14 (5/17 FG)
Wizards (2-7): Morris 24 (15 zb, 3 blk), Gortat 18 (9/12 FG, 14 zb), McMcClellan 15

Houston Rockets 100-106 San Antonio Spurs

Kilka dni temu w meczu transmitowanym przez ogólnokrajową telewizję Spurs odnieśli bardzo bolesną porażkę ze swoimi stanowymi rywalami, lecz szybko dostali okazję na rewanż. Po raz pierwszy w tym sezonie Ostrogi wystawiły optymalny skład – zarówno z Tonym Parkerem, jak i Dannym Greenem. Był to dość typowy mecz, w którym Spurs trzymali prowadzenie przez większość czasu, choć nie udało im się go znacząco powiększyć. W czwartej kwarcie mieli już jednak 16 punktów przewagi i Rakietom nie wystarczyło ani drugie z rzędu triple-double Jamesa Hardena ani siedem trafionych trójek przez Erika Gordona. Spurs są 5-0 w meczach na wyjeździe.

Rockets (5-4): Gordon 27 (7/12 3PT, 5 zb) Harden 25 (13 ast, 11 zb, 7 TO), Ariza 15 (4 zb)
Spurs (7-3): Leonard 20 (9/16 FG), Aldridge 16 (10 zb), Parker 16, Gasol 15 (7 zb, 6 ast)

Minnesota Timberwolves 105-119 Los Angeles Clippers

Do gry po pięciu meczach przerwy powrócił Ricky Rubio, jednak naprzeciwko jego Timberwolves stanęła jak na razie drużyna w lidze. Tym razem Młode Wilki z Minnesoty nie zaliczyły nawet dobrego startu (zwykle ich bolączką jest katastrofalna trzecia kwarta) i już po pierwszej odsłonie przegrywali 13 punktami, po tym jak Clippers zatrzymali ich na 39% z gry. Zespół Doka Riversa spokojnie kontrolował przebieg spotkania, a czwarta kwarta ciągnęła się nieprawdopodobnie długo z powodu Hack-a-Jordan, które tym razem nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. DeAndre trafił aż 10 z 16 rzutów wolnych w ostatniej odsłonie meczu. Clippers w przeciągu całego spotkania trafiali 52.6% swoich rzutów i zdobyli 21 punktów z kontrataku.

Timberwolves (2-6): Towns 24 (10/18 FG, 10 zb), Wiggins 22 (4 zb), LaVine 15 (4 ast)
Clippers (9-1): Griffin 20 (11 zb, 4 ast), Paul 19 (8 ast, 4 zb), Jordan 18 (16 zb), Redick 18 (7/13 FG), Mbah a Moute 15 (6/8 FG)

Miami Heat 91-102 Utah Jazz

W meczu, w którym zabrakło George’a Hilla, Borisa Diawa, Gorana Dragicia, a od połowy pierwszej kwarty także Derricka Favorsa, defensywa Jazz od samego początku wzięła górę nad nieefektywną ofensywą gospodarzy. Potem na przełomie drugiej i trzeciej kwarty przycisnęli pedał gazu, zaliczyli run 15-0, w trakcie którego Heat nie trafili 13 kolejnych rzutów (10 na początku drugiej połowy) i choć w ostatniej kwarcie nieco się przebudzili, trafiając w niej 61% swoich rzutów, to było już za późno, by dogonić dobrze działającą maszynę Quina Snydera. Utah przeszło przez swoją serię wyjazdową na wschodzie z bilansem 4-1. W składzie Heat swoje sezonowe debiuty zaliczyli Josh McRoberts oraz Derrick Williams.

Heat (2-6): Whiteside 15 (14 zb), Johnson 15 (6/7 FG, 4 zb, 4 ast), McGruder 14 (5/6 FG), Richardson 12 (4 ast)
Jazz (7-4): Hayward 25 (9 zb, 4 ast), Hood 17 (4 zb), Gobert 12 (12 zb), Mack 12

Milwaukee Bucks 106-96 Memphis Grizzlies

Kozły bardzo dobrze rozpoczęły spotkanie, powiększając swoje prowadzenie w drugiej kwarcie już do 13 oczek, natomiast jeszcze przed przerwą Grizzlies zmniejszyli różnicę i do samego końca spotkania utrzymywali się bardzo blisko za gospodarzami. W czwartej kwarcie runem 11-2 prowadzonym przez Mike’a Beasleya Bucks odjechali na 14 punktów i znowu to Niedźwiedzie musiały gonić. Udało im się ponownie zniwelować różnicę do 3 oczek, natomiast na finiszu zabrakło sił i Bucks przez ostatnie 3 minuty spotkania nie stracili ani jednego punktu. W całym spotkaniu Milwaukee zdobyło aż 50 punktów z pomalowanego (18 w samej czwartej kwarcie) i przeobraziło 13 strat rywali w 24 swoje punkty.

Bucks (5-4): Antetokounmpo 27 (6 zb, 5 ast, 4 stl, 4 blk, 5 TO), Beasley 19 (6/8 FG, 4 zb), Parker 16 (5/16 FG, 4 zb), Brogdon 12
Grizzlies (4-5): Gasol 18 (6 ast, 5 zb), Carter 17 (7/11 FG), Conley 15 (5 zb)

Denver Nuggets 95-106 Detroit Pistons

Pistons wchodzili w to spotkanie będąc 0-5 na wyjeździe i chcieli wreszcie zakończyć złą passę z dala w meczach z dala od domu. Tę determinację było widać już w pierwszej kwarcie, którą Tłoki wygrały 36-21. Początek okazał się być decydujący, bowiem przez całą resztę spotkania gospodarze ani na moment nie objęli prowadzenia. Najbliżej znaleźli się na 3 minuty przed końcem meczu, kiedy to Danilo Gallinari zmniejszył różnicę do 4 oczek, ale szybko spotkało się to z odpowiedzą Pistons, którzy kontrolowali przebieg spotkania do samego końca. Po raz kolejny bolączką Nuggets okazały się straty (16), które doprowadziły do 17 łatwych punktów Detroit.

Nuggets (3-6): Mudiay 19 (5 zb), Gallinari 18 (4 zb), Harris 13 (4 zb, 4 ast)
Pistons (5-5): Harris 19 (4 zb), Morris 17, Drummond 14 (7/11 FG, 12 zb), Leuer 14 (10 zb)

Phoenix Suns 104-122 Brooklyn Nets

Szalony i szybki mecz, w którym gospodarze oddali aż 107 (!) rzutów, co jest najwyższym wynikiem w tym sezonie licząc mecze z dogrywkami, kończył się jednak na finiszu i nie było to przyjemne doświadczenie dla Phoenix Suns. Nets prowadzili zaledwie dwoma punktami na 4 minuty przed końcem, jednak zdobyli kolejne 17 punktów w spotkaniu i wygrali swój pierwszy wyjazdowy mecz w tym sezonie. Oddając 107 rzutów, Słońca rzucały jednocześnie z najgorszą w tym sezonie skutecznością – 37.4% z gry. Bardzo dobry mecz Rondae Hollisa-Jeffersona, w którym zdobył career-high w punktach, a jego vis a vis Devin Booker był 5/18 z gry.

Suns (3-7): Warren 18 (9/17 FG), Dudley 17 (6 zb), Chriss 16 (5 zb)
Nets (4-5): Hollis-Jefferson 20 (13 zb, 4 ast), Booker 19 (8 zb, 4 ast), Kilpatrick 19 (9 zb, 4 ast), Harris 19 (5/8 3PT)

Komentarze do wpisu: “Telegram: Udany rewanż Spurs, Clippers i DeRozan wciąż na fali

  1. Maksik w typerze :), 11/11 trafionych, często się to zdarza ?

  2. ja miałem 10/11 :-( wyłożyłem się na Nuggets, akurat ich byłem pewny a prędzej bym pomyślał że Rockets wygrają. Szkoda myślałem że Pistons są w zasięgu, tym bardziej że grali w Denver

  3. Jak mi się dobrze ogląda LAC w tym sezonie.. Pierwsza obrona ligi, piłka chodzi pomiędzy zawodnikami, aż miło popatrzeć.. no i nawet Luc Mbah a Moute zaczął rzucać :) Po raz pierwszy od kilku sezonów obserwuję Clipps jako drużynę, w której wszystkim zawodnikom chce się biegać, bronić i wygrywać.
    Oby tak dalej..

  4. Walton cudotworca? Moze jeszcze za wczesnie zeby to stwierdzic, zobaczymy na koniec sezonu. Na razie Lakers maja swietny bilans a poki co iach gra Ingram.

  5. Jeszcze odnośnie Wizards…
    Przykro się ich ogląda i to bardzo. Gortat? Jeżeli byłoby coś na wzór ASG dla graczy „solidnych” to Marcin klasycznie miałby w niej s5. 3 w lidze pod względem zbiórek, tylko raz miał 9 zbiórek, a po za tym zawsze zdobycz co najmniej 10. W ataku jeżeli sam na atakowanej tablicy nie zbierze to ciężko, aby dostał piłkę. Fakt, że Satoransky z Bulls potrafił umiejętnie go wczoraj uruchomić, ale do cholery gdzie jest izolacja dla Gortata? Marcin ma naprawdę fajny lewy i prawy hak, oraz rolowanie pod kosz z lewej strony. Gortat zazwyczaj dostaje piłkę na 6 metrze i „rób coś”, a to nie jest rozpisana izolacja, tylko oddanie piłki, gdy nie wie co się robić.
    Odnośnie defensywy–> patrz wyżej. W Waszyngtownie broni Gortat, Wall i Porter, reszta to jeźdźcy bez głowy.
    Jednak największą bolączką są rzuty z dystansu. Wizards oddają najmniej rzutów w lidze!
    18.7 trójki co mecz, z czego trafiają ledwie 5,8 co daje średnio 17 punktów w meczu.
    Dla porównania Rockets oddają 36 „trójek”… Jakby tego było mało Wizards są na 27 miejscu w lidze pod względem skuteczności zza łuku. Tragedia. Dodatkowo są na 6 miejscu od końca pod względem ilości asyst, czyli tym czym nadrabiali.
    Wizards oddają najwięcej rzutów w odległości 10-14ft oraz 15-19ft, czyli odległość najmniej komfortowa, ani to rzut za 3 pkt, ani łatwy spod kosza. Skuteczność 39% z 10-14ft i 42% z 15-19ft.
    Generalnie wygląda to tragicznie. Pisałem już o tym ale powtórzę, Wizards przez ostatnie lata pozbywali się, lub tracili graczy potrafiących przymierzyć zza łuku m.in. Temple, Dudley, Ariza, Pierce, Webster, Neal, Harrington, Butler, a nie dorzucali do składu nowych i teraz to widać.

    Idziemy dalej. Bucks, jeny jak moje serce się raduję, z drugiej strony boli, że kontuzjowany jest Middleton, który byłby idealny do obecnej gry Bucks. Giannis jest świetny, wtóruje mu Parker. To może być ekipa na lata. Giannis, Middleton, Parker, Vaughn, Brogdon, Maker, Henson. Ekipa naprawdę solidna.

    Lakers.. patrz wyżej, ilość talentu przeogromna, jedyne co nie gra to forma Denga. Przy całej sympatii do niego, ale gra tragicznie. Wczoraj nie trafił żadnego rzutu. Jeżeli Deng dorzuci formę z zeszłego sezonu Heat, a zwłaszcza z końcówki Lakers wejdą do PO..

  6. Moje serce się raduje gdy widzę 60 letniego Cartera rzucającego po 20 punktów i latającego nad obręczą :) Mam nadzieję że będzie mu dane jeszcze zdobyć mistrzostwo, bo zasługuje na nie jak mało kto. Oficjalnie jaram się Bucks. The human alphabet jest świetny !

    1. Haha przypomniałeś mi komentarz w recapie tego meczu przy wsadzie Cartera: „Vince Carter still playing professional basketball, he’s fifty thousend years old” :D

  7. Rockets sami się zaorali w ostatnich 2 minutach meczu, te ich „trójki” na siłę

  8. Jabari Parker… mniam. Gdyby nie ta fatalna kontuzja zastanawiam się, gdzie byłby ten gracz dzisiaj. Ewidentnie z meczu na mecz oswaja się z rolą go-to-guy’a i moim zdaniem za sezon, może dwa będzie to gracz ze średnią przynajmniej 25 PPG. A jak się jeszcze rozwinie… DeRozan w jego wieku wyglądał znacznie mniej przekonująco.
    ***
    Dla mnie in plus w tym roku Hornets. Nie spodziewałem się po nich takiej poprawy gry. I to bez Jeffersona z Zellerem na centrze. Za to potwierdzają się moje przewidywania odnośnie Celtics. Ok, mają problemy z kontuzjami, ale hype na Celtics jest dla mnie na wyrost. Horford to nie jest wielki upgrade nad Sullingerem (zobaczcie jak wzrósł poziom gry Hawks po wymianie na Howarda). To dobry gracz, ale All-Starem został dzięki wynikom zespołu i konieczności nominacji kogoś z Hawks. Jak im się sypie obrona, w której mieli dominować z najlepszym defensywnym backcourtem ligi, to w ogóle nie ma na co patrzeć. Drugiemu unitowi brakuje bardzo Turnera. Brown będzie dobrym zawodnikiem, ale w tym sezonie tylko zbiera doświadczenie i pożytku z niego większego nie będzie. Stevens wyciągnie z tego zespołu dodatni bilans, ale to wciąż za mało być może nawet na przejście 1 rundy.

    1. Parker to chyba najlepiej wyszkolony technicznie skrzydłowy, oczywiście z młodzieży. Szanując jego atletyzm to umiejętność gry na koźle, post-up, mid-range są świetne. W tym sezonie dodaje coraz bardziej solidną „trójkę” na 35% skuteczności. Za rok w ASG Parker + Antoś.

    2. Co nie? Pamiętam dyskusje draftowe i wybór między Wigginsem a Parkerem. Od początku byłem fanem Pakera. W tej chwili mam wrażenie, że Wiggins owszem robi postępy (jakoś się to jednak nie przekłada na wyniki zespołu), ale Parker idzie jak burza. Dla mnie jego potencjał w ofensywie jest mniej więcej na poziomie Melo, a defensywnie i z takim nastawieniem na dobro zespołu, a nie na własne statystyki, może być za 2-3 lata lepszym koszykarzem od Melo. Na dzisiaj sam się zastanawiam czy wolałbym Parkera czy Wigginsa. W ogóle tamten rocznik draftowy w świetle gry Embiida wydaje się dzisiaj mega.

Comments are closed.