Początek sezonu i dobre trzy tygodnie za nami. Spektakularne występy gwiazd stoją na porządku dziennym. Coraz bardziej poznajemy debiutantów i przekonujemy się, że wcale nie jest łatwo wejść do ligi NBA. Dzisiaj zamienimy słowo o postaciach drugiego planu i zawodnikach, o których nie słyszymy często. Zdarza się, że przeciętny fan NBA czasami musi wrzucić dane nazwisko w „google” by coś więcej dowiedzieć się o cichym bohaterze danej drużyny.
Woy: Kiedy oglądałeś pierwsze spotkania Grizzlies nowego sezonu, co pomyślałeś o piątce Dave’a Fizdale’a i nazwiskach JaMychala Greena, Jamesa Ennisa oraz wchodzących Troy’u Williamsie, Andrew Harrisonie czy Wadzie Baldwinie ?
Lordam: Następca Dave’a Joergera spisuje się naprawdę solidnie. Rok temu fajnie pogrywali Beno Udrih, a potem Mario Chalmers. W tym sezonie świetnie gra Vince Carter, Green zaskakuje zastępując w S5 Zacha Randolpha. Oczywiście najlepszym PF-em Grizzlies jest dalej Z-bo, lecz umiejętne wprowadzenie dynamicznego skrzydłowego w zamian za Randolpha jest naprawdę świetnym rozwiązaniem. Rozciąga grę i ucieka na obwód. Carter wraz z Zachem są liderami drugiego unitu. W końcu mamy Baldwine’a, Harrisona i Williamsa. Trójkę młodzieży, która przez lata może wspierać ławkę Grizzlies. Pamiętajmy, że Grizzlies od przejęcia ich przez Lio Hollinsa zawsze opierali się na świetnie dobranych role-playerach. Ta organizacja chyba już tak ma. I w końcu ten Vince.. Szeroki kandydat do nagrody najlepszego rezerwowego póki co i to w wieku 49 lat. Prawdziwy Bernard Hopkins koszykówki.
Lordam: Mike Muscala, Thabo Sefalosha, Tim Hardaway, Kris Humphries, Tiago Splitter. Jedna z najbardziej przydatnych ławek rezerwowych w lidze?
Woy: Jak najbardziej, przy uczniu Gregga Popovicha – Mike’u Budenholzerze. Sefoloshę cenię od lat i zawsze mi imponował swoim zaangażowaniem w obronie, plastrowaniem rywali. Czasami celnie przymierzy z czystej pozycji. Jednak granie naprzeciwko niego to mały koszmar. Hardaway Jr. to charakterny zawodnik, który musiał nauczyć się funkcjonowania w systemie *hello! Knicks, odstawić swoje indywidualne ambicje na boczny tor i okazuje się, iż po kilku miesiącach coach Bud daje mu drugą szansę…Tim z niej korzysta i pokazuje się jako czołowy strzelec z ławki Hawks, typowy energizer. Idealny na zmianę dla Korvera lub Bazemore’a. Splitter jak na razie niewiele nam pokazał, a Humphries już nieco więcej. Kris od zawsze sprawdza się jako walczak, rzucający się na zbiórki w obronie oraz ataku. W poprzednim sezonie zaczął trafiać z dystansu, i momentami może zastępować Paula Millsapa. Dzięki m.in. jego postawie Hawks plasują się na czwartym miejscu w lidze pod względem zbiórek w ataku. Ogólnie wszyscy wymienieni gracze budują druga defensywę NBA, na dziś!
Woy: Kiedyś Tony Parker czy Manu Ginobili, dalej Danny Green i Kahwi Leonard, teraz Jonathon Simmons w Spurs. Ile królików z kapelusza wyciągnie nam jeszcze Gregg Popovich?
Lordam: Pop to prawdziwy geniusz. Pamiętam z przed laty Gary’ego Neala czy George’a Hilla, Borisa Diaw, Matta Bonnera, Marco Bellineliego. teraz mamy Pata Millsa, Jonathana Simonsa, Dewayne’a Dedmona czy Davisa Bertansa. Nie mam pojęcia. Gregg to prawdziwy geniusz, strateg. Świetnie wkomponowuje solidnych role-playerów wśród weteranów.
Lordam: Felicio, Portis, Mirotić to bardzo silny, zróżnicowany i perspektywiczny front-court. Portis i Felicio to potencjalni starterzy czy wieczni rezerwowi?
Woy: nie dam się nabrać na to pytanie:-) To dużo słabszy zestaw niż pierwszy unit oraz nie ta sama jakość, którą mieliśmy w Chicago przed kilkoma laty. Mirotić, coraz śmielszy i odważniejszy w ataku, nie tylko shooter, ale również w tym sezonie częściej mijający i próbujący samemu zawiązać akcję , począwszy od zwodu za linią trzypunktową. Do poprawy pozostaje selekcja rzutów; w Europie rzucał na wyższym procencie z gry. Portis, przy nim oczekuję więcej; podobał mi się w pierwszym sezonie, potrafi powalczyć o zbiórkę, zablokować z pomocy czy wywrzeć presję na swoim przeciwniku. W ataku trafić z półdystansu, po picku…ale w tym sezonie jest dopiero piątym wysokim, po Lopezie – Gibsonie – Mirotiću i Felicio. Brazylijczyk to zawodnik zadaniowy, bez polotu i większej techniki. Być może za rok lub dwa, kiedy nabierze masy mięśniowej, jeszcze skuteczniej będzie zajmował miejsce w pomalowanym i bardziej walczył pod koszami. Stawianie zasłon i walka o zbiórki, skuteczne wykończenie akcji po pick n rollu – to jego zadania na dziś.
Woy: Czy Europejczycy będą jeszcze mocniej napływać do NBA, wzmacniając słabsze ekipy? Sixers wzięli Sergio Rodrigueza i Dario Sarića. Swoją drogą dostali też Ersana Ilyasovę, po transferze z Thunder. Niedawno ktoś nazwałby szaleństwem trójkę z Europy w jednym składzie? Spójrzmy też na Europą stojących Denver Nuggets – Hernangomez, Jokić, Nurkić, Gallinari… Przypadek?
Lordam: Tercet „podkoszowych” w Nuggets niejednokrotnie funkcjonuje w składzie Gallinari-Nurkić-Jokić. Oczywiście koszykówka europejska zawsze będzie „inna” i to wie każdy. Przy całym szacunku, ale czarnoskórzy zawsze będą bardziej atletyczni, zazwyczaj szybsi i wyżej skaczący, ale technika, iq boiskowe, wyszkolenie w grze tyłem do kosza, w tym Europejczycy często biją kolegów zza wielkiej wody na głowę. W lidze są świetni europejscy podkoszowi m.in. Bracia Gasol, Gortat, Valanciunas, Jokić, Nurkić, Porzignis, Mirotić, Noah, Pachulia i wielu, wielu innych. Przekrój stylów jest naprawdę różny. Od defensywnych Joahima po uniwersalnych Gortata czy Pachulię po prawdziwe ofensywne bestie jak Pau czy Kristaps. Jednak od wielu lat pojawiają się coraz częściej doświadczeni gracze obwodowi. Przyszedł Sergio Rodriguez, Tomas Satoransky jest Jose Calderon, był Rudy Fernandez. Mam nadzieję, że kiedyś zobaczę w trykocie zespołu NBA naszego Mateusza Ponitkę, będzie cholernie ciężko ale kto wie.
Lordam: Channing Frye wyrasta na czołowego rezerwowego podkoszowego ligi. Czy przypadkiem nie jest tak, że NBA to liga, w której po prostu trzeba znaleźć swoje miejsce, swój klub, a Twój talent się wtedy obroni?
Woy: Muszę przyznać, że z uwagą śledzę karierę CF. Widziałem też metamorfozę, kiedy po starcie kariery i graniu bliżej kosza (Knicks) przesuwał się dalej, by w końcu zakotowiczyć jako specjalista od rzutów dystansowych. Karierę jego zaburzały kontuzje. Ostatecznie dziś, mamy doświadczonego gracza, znającego swoją rolę w drużynie (po przygodach w Blazers, Suns, Magic) oraz bardzo pewnie czującego się w rzutach zza łuku. Znalazł swoje miejsce, tak możemy stwierdzić. Spełnił swoje marzenie – zdobył tytuł Mistrza. Dziś jest w wybornej formie rzutowej (pewnie wybiorę go do piątki tygodnia:-) dziurawi regularnie kosze przeciwników (mecz z Hornets, dalej z Raptors). Tyronn Lue śmielej korzysta w tym sezonie z jego usług, przez co spada pozycja Kevina Love’a w drużynie.
Woy: Oglądałeś Australię na Igrzyskach w Rio. Patrząc przez przypadek Dellavedovy (po Longley’u i Bogucie kolejny Mistrz NBA z kraju kangurów) oraz ostatniego draftu – Ben Simmons oraz Thon Maker – czy the Boomers (tak nazywa się koszykarską reprezentację Australii) przeżywają swój koszykarski boom?
Lordam: Nie lubię ex gracza Cavaliers za wszystkie akcje narażające rywali na kontuzję, ale trzeba mu oddać że PO 2016 i RIO 2016 to póki co kulminacyjne momenty w jego karierze. Ben Simmons to talent czystej wody. First-pass point forward, który w „pakiecie” z Joelem Embiidem będzie bardzo groźny. Thon Maker? Jasna cholera, jak ja lubię tego gościa, 216 cm wzrostu, a potrafi siekać crossy jak szalony, miękka kiść za łuku, solidna defensywa oparta na zasięgu ramion i podstawowy repertuar zagrań w post-up. Mamy jeszcze Andrzeja Boguta, Arona Baynesa czy Patty Millsa i Dante Exuma. Ekipa naprawdę na lata jeżeli będzie umiejętnie prowadzona.
Lordam: Spośród ławek rezerwowych wszystkich zespołów w której jest najwięcej talentu, gdzie zawodnicy z dużą dozą prawdopodobieństwa będą kiedyś solidnymi zawodnikami s5?
Woy: Lakers – Jordan Clarkson, Brandon Ingram, Ivica Zubać. Pierwszego mocno wspierał i wypromował Byron Scott, a Luke Walton stawia na niego w roli jokera z ławki. Brandon Ingram potrzebuje roku do wejścia na profesjonalny poziom oraz przy okazji wzmocnienia masy mięśniowej. Tego ostatniego nie mogą się nachwalić asystenci Lakers. Center może być świetnym uzupełnieniem ławki Lakers w kolejnych latach i jeśli zdrowie pozwoli.
Vince nie ma jeszcze 49 lat.. ;-)
jego kolana 149 :-)
w styczniu stuknie 40
vince carter chyba 39 lat? :) (o ile pamiętam 1977 rocznik(
Panowie, to jest żart
Nie fiem jak można wypominać dobrą obronę i twardą grę Dellavedovie i jednocześnie chwalić Boguta, Bogut to jeden z najbrudniej grających w lidze, Delly przy nim to aniołek ;-)
Delly potrafił w jednej rundzie wyeliminować Horforda i Korvera. Pewnie kwestia sporna;)
To ja troszkę jednak muszę podsumować Popa i Spurs jeżeli chodzi o ławkę, tzw 3 garnitur. Kto obejrzał końcowe 3 minuty z Kings ten wie że to totalne „koty”, przebębnili prawie mecz. Zacznę może od wychwalanego często Simmonsa, nie, nie i jeszcze raz nie dla tego pana w San Antonio, nie wierzę że ktoś taki się utrzymał podczas gdy analogicznie JaMychal Green (wspomniany przy okazji Grizz) nie znalazł uznania w oczach Popa. Nicolas Laprovittola w porządku nie mam zastrzeżeń, spoko gość podobnie Bertans i duet Dedmon/Lee (ci dwaj na pewno bardzo przydatni) ale trzymanie nieopierzonych Murraya i Forbesa w sytuacji kiedy w D-League siedzi (na 200% lepszy!) Garino, dla mnie jest to duże nieporozumienie. W pierwszej kolejności pozbyłbym się Simmonsa, na pewno ktoś zaproponowałby mu okrągłą sumkę, z perspektywy uważam że Gary Neal był zdecydowanie bardziej przydatny swego czasu niż J.Simmons obecnie. Slow Mo Anderson nie mam z nim problemu, ogarnięty koleś.
Portis jest 4 wysokim. Dzieli go w tym sezonie z Felicio chyba z 20 min jak nie więcej. W tamtym sezonie z półdystansu nawet mu szło (lepiej od Butlera) ale w tym możliwe że nie trafił ani razu (przynajmniej ja nie widziałem). Do tego w obronie duzo fauluje.