Charlotte Hornets 100-96 Atlanta Hawks
Kemba Walker rzucił 19 ze swoich 21 punktów w drugiej połowie i razem z Nicolasem Batumem oraz Codym Zellerem (career-high w punktach) pomógł Hornets przerwać sześciomeczową serię wygranych Atlanty Hawks. W końcówce zespół ze stanu Georgia nie mógł liczyć na pomoc jednego ze swoich liderów, bowiem po faulu niesportowym drugiego stopnia na Zellerze z boiska został wyrzucony Dwight Howard. W czwartej kwarcie Jastrzębie trafili zaledwie 3 z 17 swoich rzutów.
Hornets (8-3): Batum 24 (10 zb, 4 ast), Zeller 23 (9/10 FG, 3 blk), Walker 21 (6 ast, 5 zb)
Hawks (9-3): Millsap 22 (8/13 FG, 13 zb), Bazemore 19, Howard 10 (18 zb, 3 stl)
Indiana Pacers 96-116 Phoenix Suns
Przez całe spotkanie gospodarze mieli problemy z konkurowaniem z ławką rezerwowych Phoenix, która zdobyła aż 78 punktów (season-high w całej NBA). Podstawowi gracze podgonili nieco wynik w trzeciej kwarcie, natomiast ostatnią odsłonę podopieczni Earla Watsona wygrali aż 27-14 i zdołali wygrać swój drugi mecz na wyjeździe. Po raz drugi w trakcie czterech spotkań w składzie Indiany zabrakło Paula George’a i po raz drugi bez niego zespół sobie nie poradził.
Pacers (6-7): Turner 22 (9/13 FG, 6 zb), Teague 21 (7 ast, 4 zb, 6 TO)
Suns (4-9): Knight 17 (5 ast), Dudley 16 (6 ast, 5 zb), Williams 15 (15 zb)
Cleveland Cavaliers 104-81 Detroit Pistons
Powracający do składu po meczu odpoczynku LeBron James nazwał to spotkanie najlepszym, jakie zagrali jego koledzy w całym sezonie. Po dość trudnym jego początku Cavaliers wypracowali sobie 11-punktowe prowadzenie w pierwszej kwarcie, które sukcesywnie powiększali i w ostatniej kwarcie gwiazdorzy Cavs nie musieli już się wysilać. Poza Jamesem po kontuzji do gry wrócił także J.R. Smith i trafiając trzy trójki przesunął się na 15. miejsce w historii NBA w liczbie trafionych rzutów zza łuku.
Cavaliers (10-2): Irving 25 (11 ast), James 21 (9/14 FG), Love 12 (13 zb, 4 TO), Thompson 8 (14 zb, 4 blk)
Pistons (6-7): Leuer 15 (7 zb), Drummond 8 (10 zb)
New Orleans Pelicans 113-101 Portland Trail Blazers
Historią meczu był oczywiście powrót do gry Jrue Holidaya, który już w pierwszym spotkaniu znacząco pomógł swojemu zespołowi, a w szczególności fantastycznemu Anthony’emu Davisowi (świetna końcówka pierwszej połowy w jego wykonaniu) w wygraniu spotkania nad faworyzowanymi Trail Blazers. Portland nie pomogło 51 punktów duetu Lillard-McCollum i po przegraniu trzech kolejnych spotkań „dobili” już do granicy 50% zwycięstw. W drugiej połowie zespół Terry’ego Stottsa nie zbliżył się do gospodarzy na mniej niż 8 punktów.
Pelicans (3-10): Davis 38 (14/22 FG, 9 zb, 6 ast, 4 blk), Holiday 21 (7 ast), Jones 15 (7 zb, 4 blk), Frazier 12 (8 ast)
Trail Blazers (7-7): Lillard 27, McCollum 24 (5 ast, 4 zb), Plumlee 13 (12 zb, 7 ast)
Boston Celtics 88-104 Golden State Warriors
Atomowa trzecia kwarta w wykonaniu gości, którą Golden State Warriors zaczęli runem 24-3 była zdecydowanie punktem zwrotnym spotkania, przed którym kibice z Bean Town wybuczeli Kevina Duranta za niewybranie właśnie ich drużyny w trakcie wolnej agentury. Przy świetnym ofensywnym popisie Wojowników w trzeciej odsłonie, Celtics (wciąż bez Crowdera i Horforda) nie potrafili kompletnie sobie poradzić i trafili w niej zaledwie 2 z 17 swoich rzutów oraz pięciokrotnie stracili piłkę. Wchodząc w czwartą kwartę mieli już 30 punktów straty i nie mieli szans na powrót do meczu.
Celtics (6-6): Thomas 18 (4 ast), Bradley 17 (10 zb), Rozier 11 (7 zb, 5 ast)
Warriors (10-2): Thompson 28 (12/21 FG, 5 zb), Durant 23 (10/13 FG, 10 zb, 7 ast, 3 stl), Curry 16 (7 ast), Green 11 (8 ast, 8 zb)
Oklahoma City Thunder 124-105 Brooklyn Nets
Brooklyn Nets próbowali powstrzymać Russella Westbrooka zacieśniając swoją obronę pod koszem, natomiast gwiazdor Oklahoma City Thunder po raz kolejny nic sobie nie robił z postawy rywali. 41. triple-double w karierze i dość łatwe zwycięstwo nad nowojorczykami. Thunder trafiali aż 55.1% swoich rzutów z gry i wygrali walkę na tablicach 46-30. Nets zdobyli aż 40 punktów w pierwszej kwarcie, natomiast w żadnej kolejnej nie potrafili dołożyć więcej niż 23 oczek. Poza świetnym Westbrookiem jeszcze 5 innych graczy gospodarzy zdobyło dwucyfrową zdobycz punktową.
Thunder (8-5): Westbrook 30 (13/21 FG, 13 ast, 11 zb), Oladipo 26 (11/17 FG, 6 ast, 5 zb), Adams 15 (6 zb)
Nets (4-8): Lopez 22 (4 zb), Hollis-Jefferson 13 (3/14 FG, 5 zb), Bogdanović 13
Dallas Mavericks 64-80 Memphis Grizzlies
Wynik rodem z Polskiej Ligi Koszykówki był konsekwencją głównie bardzo słabego występu męczonych kontuzjami Dallas Mavericks (choć i Grizzlies skutecznością nie grzeszyli), którzy byli bardzo blisko niechlubnych rekordów organizacji w liczbie punktów i skuteczności z gry. Mavs grali bez Dirka Nowitzkiego, Derona Williamsa, J.J.’a Barei i Devina Harrisa i nie mogli tym razem liczyć na indywidualny popis Harrisona Barnesa, a reszta graczy także nie zrobiła zbyt wiele, by wygrać to spotkanie. Do Dallas po raz pierwszy od podpisania kontraktu z Memphis Grizzlies przyjechał Chandler Parsons.
Mavericks (2-9): Barnes 15 (5/17 FG, 7 zb), Curry 11 (4 zb), Gibson 11 (4 zb)
Grizzlies (7-5): Parsons 12, Gasol 11, Randolph 10 (8 zb), Green 6 (12 zb)
Denver Nuggets 111-113 Toronto Raptors /OT
Po bardzo wyrównanej drugiej połowie spotkania DeMar DeRozan trafił na 15 sekund przed końcem rzut dając Raptors jednopunktowe prowadzenie, ale po drugiej stronie parkietu Wilson Chandler był faulowany przy wejściu pod kosz i miał szansę wygrać mecz dla Nuggets. Trafił jednak tylko jeden z rzutów wolnych i mecz rozstrzygał się w dogrywce. W niej 4 oczka, które pozwoliły mu ponownie na przekroczenie granicy 30 punktów (10. raz w 12 spotkaniach) zdobył DeRozan, a najważniejszy rzut trafił na 37 sekund przed końcem Terrence Ross dając Raptors prowadzenie, którego już nie oddali.
Nuggets (4-8): Mudiay 25 (10/18 FG, 9 ast, 6 zb, 5 TO), Chandler 25 (10 zb), Gallinari 21 (4/13 FG, 9 zb, 4 TO)
Raptors (8-4): DeRozan 30 (5 zb, 4 ast), Lowry 18 (13 ast, 5 zb, 4 TO), Ross 16, Valanciunas 15 (9 zb)
Los Angeles Lakers 107-116 San Antonio Spurs
Młodzi gniewni podopieczni Luke’a Waltona wcale nie odstępowali dużo bardziej doświadczonym graczom San Antonio w pierwszej połowie, jednak nie radzili sobie w trzeciej kwarcie po bronionej stronie parkietu i pozwolili Spurs na zbudowanie zbyt dużej przewagi wchodząc w ostatnią odsłonę meczu. Jeziorowcy próbowali jeszcze dogonić Ostrogi w samej końcówce spotkania, jednak gracze Gregga Popovicha nie dali już sobie wyrwać zwycięstwa, między innymi dzięki swojej skuteczności na linii rzutów wolnych (18/19). Spurs wygrali już po raz piąty z rzędu i są wciąż niepokonani na wyjazdach (7-0).
Lakers (7-6): Williams 24 (9/13 FG), Young 22 (4 zb), Clarkson 20, Randle 13 (9 zb, 7 ast)
Spurs (10-3): Aldridge 23 (10/14 FG, 6 zb), Leonard 23 (12 zb, 7 ast), Gasol 16 (5 zb), Parker 16 (7 ast)
Sacramento Kings 115-121 Los Angeles Clippers
Jak w przypadku kilku innych spotkań w tym sezonie Los Angeles Clippers zdołali zbudować ogromne prowadzenie już w pierwszej połowie (22 punkty w niej J.J.’a Redicka) i wydawało się, że będzie to kolejny blow-out w ich wykonaniu. Tymczasem Sacramento Kings, którzy przegrywali 19 punktami wchodząc w czwartą kwartę nie poddawali się i także dzięki indywidualnym popisom DeMarcusa Cousinsa udało im się zmniejszyć różnicę do 2 oczek na 2 minuty przed końcem. Potem jednak nie starczyło im już energii na samym finiszu i do końca spotkania nie zdobyli już ani jednego punktu.
Kings (4-9): Cousins 38 (13 zb, 7 ast, 3 stl), Lawson 18 (8 ast, 6 zb), Collison 16, Barnes 15 (7 zb)
Clippers (11-2): Griffin 29 (7 zb, 6 ast), Redick 26, Jordan 16 (12 zb), Paul 11 (2/10 FG, 12 ast, 9 zb, 3 stl)
Dlaczego Jrue zaczął grać w okularach?(Wcześniej chyba grał bez) Ktoś wie?
Ostatnie dziewięć meczów poprzedniego sezonu Jrue opuścił przez złamanie kości oczodołu po tym, jak ktoś uderzył go łokciem w twarz. Okularów używa teraz na wszelki wypadek.
Aha. Thank you :-).
Zauważyłem, że Kerr zaczął – tak jak się spodziewałem – grać w meczach, gdzie Warriors budują kilku punktową przewagę dwoma 5-mi. W jednej gra Curry-Green a w drugiej Durant-Thompson. Przy takiej rotacji składem to Kerr może sobie pozwolić na spore oszczędzanie liderów – zwłaszcza z przeciętnymi przeciwnikami – przy jednoczesnym oszczędzaniu sił liderów.