Charlotte Hornets 97-87 Dallas Mavericks
Goście próbowali jak najbardziej spowolnić tempo gry, ale Szerszenie zachowały cierpliwość i ostatecznie nie przegrywały w żadnym momencie spotkania. W samej końcówce dzięki Harrisonowi Barnesowi Mavs zbliżyli się jeszcze na trzy punkty, ale nie dzięki dyspozycji Kemby Walkera i Jeremy’ego Lamba gospodarze nie oddali już tego zwycięstwa. Szerszenie dostały duże wsparcie od swojej ławki rezerwowych, która zdobyła 46 punktów z 25 oddanych rzutów. Hornets są 8-0 w meczach, w których nie pozwalają przeciwnikom na zdobycie 100 punktów i wygrali trzecie z czterech ostatnich spotkań i wciąż są na czele dywizji przed Atlantą Hawks. Mavs trafiali ze skutecznością 37.2% z gry i przegrali już dziesiąte z ostatnich 11 meczów.
Hornets (11-8): Walker 18 (7/19 FG, 5 ast), Kidd-Gilchrist 14, Lamb 12 (6 zb), Batum 12 (9 zb, 6 ast)
Mavericks (3-15): Barnes 17 (9 zb), Anderson 15, Williams 14 (8 ast), Matthews 14 (4/15 FG, 1/11 3 PT)
Brooklyn Nets 93-111 Milwaukee Bucks
Milwaukee Bucks utrzymali świetną formę po zwycięstwie nad Cleveland i wygrali trzecie kolejne spotkanie. Goście odskoczyli rywalom w trzeciej kwarcie (11 punktów w niej zdobył Giannis Antetokounmpo), w ostatnią odsłonę wchodzili z 12-punktowym prowadzeniem i już go nie oddali. Antetokounmpo nie wyszedł nawet na parkiet w czwartej kwarcie, przez co jego statystyki bliskie triple-double wyglądają jeszcze bardziej imponująco. Nets trafiali ze skutecznością 38.2% z gry (12/40 za trzy punkty) i nie udało im się po raz pierwszy w tym sezonie wygrać dwóch kolejnych spotkań po tym jak ograli po dogrywce Los Angeles Clippers.
Nets (5-13): Lopez 15 (4 zb), Kilpatrick 14 (6 zb, 4 ast, 6 TO), Bogdanović 13
Bucks (9-8): Antetokounmpo 23 (8 zb, 8 ast, 4 stl), Parker 22 (9/14 FG), Snell 13 (5 zb), Brogdon 13 (4 zb, 4 ast), Henson 12 (8 zb, 5 blk)
Memphis Grizzlies 95-94 Orlando Magic
Grizzlies przegrywali już 14 punktami w czwartej kwarcie, jednak dzięki ofensywie prowadzonej przez Marka Gasola i defensywie Tony’ego Allena udało im się wrócić do meczu runem 13-0. Zwycięskie (jak się później okazało) dwa rzuty wolne na 12.2 sekundy przed końcem trafił Gasol, po czym JaMychal Green przejął piłkę od Elfrida Paytona i Niedźwiedzie pozwoliły na wybrzmienie końcowej syreny. Magikom nie wystarczył bardzo dobry mecz Evana Fourniera ani 12 punktów w czwartej kwarcie Jeffa Greena i to był już dziewiąty kolejny przegrany mecz przeciwko Grizzlies w FedEx Forum. W składzie Memphis na mecz znalazło się tylko dziewięciu zawodników.
Grizzlies (12-8): Gasol 25 (5 blk), Daniels 19, Harrison 11 (8 ast, 4 zb)
Magic (7-12): Fournier 28 (11/14 FG, 4 ast), Vucević 18 (11 zb), Ibaka 11 (8 zb, 4 blk)
Cleveland Cavaliers 94-113 Los Angeles Clippers
Po trudnej do przełknięcia porażce na Brooklynie, Clippers podnieśli się i zagrali na parkiecie Cavaliers ze świetną energią. W trzeciej kwarcie przejęli kontrolę nad meczem serią punktową 13-2, wypracowali sobie w niej 19 oczek przewagi i na siedem minut przed końcem spotkania Tyronn Lue zdjął z boiska swoich starterów, poddając właściwie ten mecz. Mistrzowie NBA przegrali dwa spotkania z rzędu po raz pierwszy od czasu zdobycia tytułu. Również po raz pierwszy w tym sezonie nie udało im się co najmniej 10-krotnie trafić zza łuku. Blake Griffin wyrównał swoje career-high w asystach (11), a jego zespół miał ich najwięcej w sezonie (33), przy zaledwie 12 asystach gospodarzy. Cavs przegrali także walkę na tablicach (47-36) i w punktach z pomalowanego (30-18).
Cavaliers (13-4): Irving 28, Love 16 (7/11 FG, 4 zb), James 16 (5/14, 5 zb, 5 ast, 5 TO)
Clippers (15-5): Redick 23 (9/13 FG), Paul 16 (9 ast, 6 zb), Griffin 13 (11 ast, 5 zb), Rivers 12 (7 ast, 4 zb)
Utah Jazz 110-111 Miami Heat
Heat są w tym sezonie jedną z najgorszych ofensywnie drużyn w lidze, natomiast nie było tego widać w spotkaniu z jedną z najlepszych obron w NBA. W czwartej kwarcie Heat zbudowali 12-punktowe prowadzenie, które powoli tracili, natomiast ostatecznie nie dali sobie go wydrzeć. Jazz mieli jeszcze szansę na zwycięstwo, ale rzut Gordona Haywarda nie wpadł do kosza. Przez całe spotkanie goście atakowali kosz i zdobyli aż 64 punkty z trumny (wcześniej w listopadzie Jazz pozwolili im na zdobycie 58 punktów w paint). Jazz trafili najlepsze w historii organizacji 17 prób zza łuku (z 30 prób). Miami pięć ze swoich siedmiu dotychczasowych zwycięstw odnieśli na wyjeździe. Season-high w punktach udało się zdobyć Haywardowi oraz – dość niespodziewanie – Jamesowi Johnsonowi. W obu drużynach brakowało kilku podstawowych graczy – George’a Hilla i Rodneya Hooda po stronie Utah oraz Diona Waitersa, Josha Richardsona i Justise’a Winslowa po stronie Miami.
Jazz (11-9): Hayward 32 (7 ast), Johnson 18 (4 ast), Ingles 15 (4 zb, 4 ast), Lyles 14
Miami (7-12): Dragić 27 (6 ast, 4 zb), J. Johnson 24 (11/15 FG, 6 zb), Ellington 17
Golden State Warriors 127-132 Houston Rockets /2OT
James Harden zaliczył swoje czwarte triple-double w tym sezonie i zdobywał punkty dla swojej drużyny, kiedy było to najbardziej konieczne dając jej imponujące wyjazdowe zwycięstwo. W drugiej części dogrywki z gry za szósty faul wyleciał Stephen Curry i po niesportowym faulu Draymonda Greena na 2 minuty przed końcem, gospodarze nie potrafili obrócić losów spotkania na swoją korzyść. Golden State Warriors zakończyli serię 12 wygranych z rzędu. Obie drużyny złożyły się na 88 oddanych rzutów za trzy punkty, co jest nowym rekordem NBA. Swój season-high w punktach wyrównał Kevin Durant, a Draymond Green był o jedną asystę od triple-double. Rockets trafili co najmniej 10 trójek po raz 18 z rzędu, co także jest rekordem w historii ligi.
Warriors (16-3): Durant 39 (13 zb, 3 stl, 3 blk), Curry 28 (5 ast, 3 stl, 5 TO), Green 20 (9/15 FG, 15 zb, 9 ast), Thompson 15 (4/20 FG, 3/13 3PT, 6 zb)
Rockets (12-7): Anderson 29 (5 zb), Harden 29 (15 zb, 13 ast, 7 TO), Gordon 23 (5 ast), Harrell 13 (10 zb)
Wielkie słowa uznania dla Heat za to co wyczyniają ostatnio w dosyć mocno okrojonym przez kontuzje składzie
Dokładnie! Rozpoczęli serię meczy na zachodzie od 2 zwycięstw co w związku z kontuzjami 3 czołowych graczy zasługuje na słowa uznania. Widać, że Spo robi dobrą robotę. Ciekawe czy dalej będą próbować stać się Blazers z zeszłego sezonu, czy Pat zarządzi tankowanie ;) James Johnson gra życiówkę ;)
Coach Spo to jednak nie byle kto, szacun dla nich
Warriors nadal nie bronią na odpowiednim poziomie a w pojedynku na ofensywę przegrali z „szalonymi” Rakietami, których ofensywne poczynania robią wrażenie. Jak widać nie każdą drużynę da się ograć jednym lub drugim „runem”.
Potwierdziło się po raz kolejny to co pisałem wczoraj. Wystarczy ograniczyć Jamesa w jego tripple-double i Cavs są pogubieni nie umiejąc odpowiednio dzielić się piłką. To jest poważny problem w grze Cavs, bo jest parę drużyn i paru graczy, którzy mogą ograniczyć poczynania Jamesa.