Indiana Pacers (13-12) 110-94 Charlotte Hornets (14-11)
Indiana Pacers pokonali na własnym parkiecie Charlotte Hornets, odnosząc trzynaste zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. W pierwszej kwarcie gospodarze osiągnęli dziesięciopunktową przewagę po trafieniu z pola trzech sekund Thaddeusa Younga na nieco ponad trzy minuty przed zakończeniem premierowej odsłony, by schodzić do szatni przy minimalnie korzystnym dla siebie wyniku 45-43. Na przełomie trzeciej i czwartej ćwiartki koszykarze z Indianapolis zaliczyli run 11-1 i po obu wykorzystanych próbach przez Rodneya Stuckey’a na niespełna dziewięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry prowadzili już 84-74. Od tego stanu miejscowi kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Pacers byli skuteczni (48.9%, 17/36 3PT), podczas gdy ich przeciwnicy trafili 33.3% rzutów z gry. Ponadto podopieczni Nate’a McMillana lepiej dzielili się piłką (24-16 w asystach).
Toronto Raptors (17-7) 122-100 Milwaukee Bucks (11-12)
Toronto Raptors wygrali na własnym parkiecie z Milwaukee Bucks, odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu. W pierwszej połowie gospodarze zbudowali potężną, 26-punktową przewagę, gdy DeMar DeRozan wykorzystał oba rzuty wolne na nieco ponad trzy minuty przed zakończeniem drugiej kwarty, by schodzić na przerwę przy korzystnym dla siebie rezultacie 69-49. W trzeciej odsłonie uaktywnił się Giannis Antetokounmpo, autor 15 oczek w tej części meczu i prowadzenie Raptors stopniało do 10 punktów, ale run 14-2 na początku finałowej ćwiartki przyniósł spokój w poczynaniach na boisku i przesądził o sukcesie miejscowych. Raptors byli niesamowicie skuteczni zza łuku (14/25 3PT), podczas gdy ich przeciwnicy trafili zaledwie 4 na 24 próby z dystansu. Ponadto podopieczni Dwane’a Caseya wygrali walkę o zbiórki 48-37, a ich ławka pokonała rezerwowych Bucks 50-26.
Miami Heat (8-17) 112-101 Washington Wizards (9-14)
Miami Heat pokonali u siebie Washington Wizards, przerywając serię pięciu porażek z rzędu. Na początku drugiej kwarty, po dwóch wykorzystanych rzutach wolnych przez Treya Burke’a, goście uzyskali ośmiopunktową przewagę. Jednakże run 15-4 pod koniec pierwszej połowy sprawił, że podopieczni Erika Spoelstry do przerwy byli na czele 59-53. Na około cztery minuty przed zakończeniem trzeciego aktu, po celnej trójce Markieffa Morrisa, Czarodzieje objęli prowadzenie 73-71. W połowie finałowej ćwiartki inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze i nie oddali korzystnego wyniku aż do syreny końcowej. Znakomite zawody rozegrał Goran Dragić, autor 34 oczek (13 w ostatniej partii). Heat wygrali w zbiórkach 47-36, lepiej operowali podaniami (25-17 w asystach), wymusili na rywalach 15 strat piłki, po których zdobyli 20 punktów, a ich gracze odwodowi ograli rezerwowych Wizards 36-16.
Houston Rockets (18-7) 122-118 Brooklyn Nets (6-17)
Houston Rockets wygrali na własnym parkiecie z Brooklyn Nets, odnosząc siódme kolejne zwycięstwo. W pierwszej połowie gospodarze wypracowali piętnastopunktową przewagę po trafieniu Clinta Capeli na nieco ponad siedem minut przed przerwą, by schodzić do szatni przy korzystnym dla siebie rezultacie 53-43. Losy rywalizacji rozstrzygnęły się w finałowej ćwiartce. Siatki zdołały objąć prowadzenie po akcji 2+1 Trevora Bookera na około dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gry, a wynik brzmiał 114-113. Następnie dwa oczka dorzucił Brook Lopez, a chwilę później celnością zza łuku odpowiedział świetnie dysponowany Eric Gordon. Na sześć sekund przed końcem wznowienie Kilpatricka zza linii bocznej przechwycił Pat Beverley, zaś faulowany Gordon nie pomylił się z charity stripe, ustalając ostateczny rezultat spotkania. Dla Rakiet był to dwudziesty czwarty mecz z rzędu, w którym trafili co najmniej dziesięć trójek (17/43 3PT). Rockets wymusili na rywalach 20 strat piłki, po których zdobyli 25 punktów.
Dallas Mavericks (6-18) 112-92 Denver Nuggets (9-16)
Dallas Mavericks pokonali u siebie Denver Nuggets, odnosząc szóste zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. W pierwszej połowie gospodarze osiągnęli 24-punktową przewagę po celnej trójce Wesleya Matthewsa tuż przed przerwą i do szatni schodzili przy korzystnym dla siebie wyniku 65-43. W trzeciej i czwartej kwarcie Mavs sukcesywnie powiększali swoje prowadzenie, Nuggets ani przez chwilę nie zagrozili miejscowym. Mavericks byli niesamowicie skuteczni (58.4%, 12/26 3PT) i zatrzymali swoich przeciwników na skuteczności 42.2% z gry (7/25 3PT). Ponadto koszykarze z Teksasu wymusili na rywalach 17 strat piłki, po których zdobyli 26 punktów oraz uzyskali 21 oczek po szybkich kontrach.
Los Angeles Clippers (18-7) 121-120 Portland Trail Blazers (12-14)
Los Angeles Clippers wygrali na własnym parkiecie z Portland Trail Blazers, dla których była to czwarta kolejna porażka. W pierwszej połowie gospodarze zbudowali jedenastopunktową przewagę, ale podrażnieni podopieczni Terry’ego Stottsa zagrali świetnie w drugiej kwarcie i do przerwy to oni byli na czele 60-56. Prawdziwe emocje czekały na nas w finałowej ćwiartce, gdzie koszykarze z Miasta Aniołów, po obu wykorzystanych rzutach wolnych Chrisa Paula, prowadzili już 118-113 na dziewiętnaście sekund przed końcem. W odpowiedzi wolne trafili Damian Lillard oraz C.J. McCollum, następnie trzykrotnie celnie z charity stripe rzucił J.J. Redick, a chwilę później trafieniem zza łuku popisał się Lillard, lecz ekipie z Oregonu zabrakło czasu i osiemnasty triumf LAC w tym sezonie stał się faktem. Clippers wymusili na rywalach 16 strat piłki, po których zdobyli 23 punkty.
Sacramento Kings (9-15) 116-92 Los Angeles Lakers (10-17)
Sacramento Kings pokonali u siebie Los Angeles Lakers, doświadczając ich już siódmą porażką z rzędu. W pierwszej połowie gospodarze wypracowali jedenastopunktową przewagę, ale do końca drugiej kwarty Jeziorowcy zaliczyli run 26-8 i to oni schodzili na przerwę przy korzystnym dla siebie wyniku 58-49. O końcowym sukcesie podopiecznych Dave’a Joergera zaważyła trzecia odsłona, wygrana przez miejscowych 39-13. Goście nie zdołali już dogonić rozpędzonej ekipy z Sacramento. Kings byli niesamowicie skuteczni (56%) i zatrzymali swoich oponentów na skuteczności 39.3% rzutów z gry. Ponadto lepiej prezentowali się w strefie podkoszowej, gdzie wygrali w zbiórkach 47-39 oraz zdobyli zdecydowanie więcej punktów z pomalowanego 66-28.
Wall chyba zapomniał, że ma obok siebie na parkiecie mobilnego centra, który świetnie współpracuje w akcjach P&R. W ostatnich meczach prawie tego nie wykorzystuje. Wczorajszy mecz – 5 rzutów w 32 minuty. Więcej mają rezerwowi przez kilkanaście minut meczu.
Hornets dostało w czapkę i po 24 meczach NYK jest na 3cim miejscu. Kto by pomyślał. Zwłaszcza po prognozach przedsezonowych i fatalnym rozpoczęciu sezonu (3-6). Go Knicks Go!
Co ten Gortat? Dlaczego nie zażąda transferu? Ja w życiu nie chciałbym grac obok takiego typa jak Wall….. A może Gortatowi już się nie chce??? Takie mam wrażenie jak oglądam powtórki – jakby Marcinowi już się nie chciało grać.
Akurat zawodnicy mają tyle do gadania….:)
Czy się Gortatowi nie chce? Jeszcze 2-3 spotkania temu widziałem u niego solidne pieprznięcie, wielkie zaangażowanie, lecz widać jakoś teraz, że zaczyna go ta sytuacja frustrować. Bardzo dobrze gra w obronie, świetnie na desce i cholera dostaje ochłapy w ataku, a naprawdę potrafi zagrać lewym czy prawym hakiem.