Witam, Dzisiaj przed nami aż 10 spotkań.
Toronto Raptors (17-7) @ Philadelphia 76ers (6-18), 1.00
Zaczynamy w Pensylwanii. Miejscowi Sixers podejmują Kanadyjczyków z Toronto. Póki co zespoły znajdują się na przeciwległych biegunach konferencji. Raptors po chwilowej zadyszce w pierwszej części listopada, w ostatnim czasie wygrali aż 9 z 10 pojedynków. Philly ma na koncie 2 wygrane, ale wcześniej aż 8 porażek. Nie wiadomo czy dzisiaj wystąpią Embiid, Noel oraz Rodriguez
Charlotte Hornets (14-11) @ Washington Wizzards (9-14), 1.00
Między 3 a 9 miejscem na wschodzie są tylko 2 mecze różnicy, dlatego Hornets marząc o rozstawieniu w pierwszej rundzie Playoffs muszą takie mecze wygrywać. Tym bardziej, że są w trakcie 5-cio meczowej serii wyjazdowej po wschodzie i póki co 2 x przegrali (w Cleveland i Indianie). Wizards ciężko zrozumieć.. Marcinie uciekaj stamtąd!
Los Angeles Clippers (18-7) @ Orlando Magic (11-15), 1.00
Clippers (2 wygrane) powoli zbierają się po fatalnym przełomie miesiąca, kiedy przegrali aż 5 z 7 spotkań i spadli na 4 miejsce w konferencji. Orlando za to dołuje. Po zbliżeniu się do top 8 wschodu, Orlando 3 x przegrało, ale ubiegłej nocy udało im się przełamać złą passę i wygrali w Atlancie. Nie wiadomo czy w dzisiejszym meczu zagra Biyombo.
Indiana Pacers (13-12) @ Miami Heat (8-17), 1.00
Miami upadają na dno, ale czynią to całkiem nie brzydko. Nieźle bronią (13 miejsce) i mają niezły bilans wyjazdowy (5-9). A wynik jaki osiągnęli przy ilości kontuzji jakie mają nie wygląda tak źle. Z drugiej strony do dna brakuje im tylko 2 meczów, więc tankowanie powinno pójść jak z płatka.
Los Angeles Lakers (10-17) @ Brooklyn Nets (6-17), 1.30
Pojedynek w czeluściach ligi. Obie drużyny praktycznie nie mają szans na swój pick w przyszłorocznym drafcie. Lakers musieliby być w TOP 3, a do tego droga jest bardzo wyboista. Brooklyn i tak oddaje swój wybór do Bostonu, dlatego powinno im zależeć bardziej na wygrywaniu i ogrywaniu „młodych”. Zespół z Nowego Yorku miał być pośmiewiskiem ligi a tym czasem „aż” 3 drużyny są na obecną chwilę gorsze. Oczywiście nie jest to powodem do dumy, ale zawsze lepsze niż 0-18 happens, prawda kibice Nets?
Cleveland Cavaliers (18-5) @ Memphis Grizzlies (17-9), 2.00
Rewanż za wczorajszy pojedynek w Cleveland. Wczoraj Niedzwiedzie praktycznie nie istniały na boisku, ale nie ma się co dziwić, ponieważ znaczna część podstawowej drużyny jest ciągle poza grą. Dzisiaj do gry może wrócić Gasol, natomiast bardzo prawdopodobne że wśród Cavs nie zobaczymy nikogo z big3.
Sacramento Kings (9-15) @ Houston Rockets (18-7), 2.00
Bez DeMarcusa Cousinsa i być może również bez Rudy’ego Gaya będą musieli dzisiaj sobie radzić Królowie w pojedynku z Houston. Przy rewelacyjnie dysponowanej ekipie z Teksasu emocji się nie spodziewajmy. Rakiety mają w tym momencie najdłuższą serię wygranych w lidze – 7.
Detroit Pistons (13-13) @ Dallas Maverics (6-18), 2.30
Ekipa z Dallas mimo, że ma najgorszy bilans w lidze, to u siebie spisuje się całkiem przyzwoicie – bilans 5-7. Póki co jednak w dalszym ciągu muszą sobie radzić bez kontuzjowanych Boguta, Nowitzkiego i Barei.
Oklahoma City Thunder (15-10) @ Utah Jazz (15-10), 3.00
Pojedynek o prowadzenie w NorthWest division i przy okazji o szóste miejsce na zachodzie. Gracze Oklahomy są świeżo po porażce w Portland. Russell Westbrook zagrał „tylko” na 20/6/6, ale nie miał się kiedy wykazać, ponieważ już do przerwy było -16 a po trzech kwartach -21. Dzisiaj za to statystyki powinien odbić sobie z nawiązką, ponieważ po stronie Jazz zabraknie George’a Hilla i „bronić” będzie Exum?
Boston Celtics (13-11) @ San Antonio Spurs (19-5), 3.30
To byłby hit dnia, gdyby nie fakt, że Boston kolejny raz w tym sezonie wpadł w jakąś dziurę. W ostatnich czterech meczach wygrali tylko z Magic. Póki co w dalszym ciągu grają bez I.Thomasa. Spurs po drugiej stronie. Wygrali 5 z 6 spotkań. Dzisiaj w ich szeregach zabraknie LaMarcusa Aldrudge’a.
Prawie przy każdym meczu Miami słyszę o ich tankowaniu. Nie, oni nie tankuja. Próbują grać tym co mają i jak sam autor zauważył całkiem nieźle im to wychodzi. Śmiem twierdzić iż gdyby nie plaga kontuzji spokojnie powalczyli by w tym sezonie o playoffs.
Nie powalczyliby, za słabo w ofensywie, ale trza im przyznać że walczą ile wlezie.