Washington Wizards 122-108 Detroit Pistons
Ofensywa Wizards prowadzona przez świetnego Johna Walla rzucała ze skutecznością 57.1% z gry (w tym 12/25 za trzy punkty), popełniła najmniej w tym sezonie 5 strat i gospodarzom udało się wygrać po raz czwarty w ostatnich pięciu meczach (bilans 9-6 w ostatnich 15). Kluczowym momentem spotkania była druga kwarta, w której podopieczni Scotta Brooksa trafili 5 trójek, zrobili run 21-8 i łącznie zdobyli w niej season-high 38 punktów. Pistons zakończyli tym meczem serię siedmiu spotkań, w których powstrzymywali rywali na poniżej 100 punktach. Swoje 14. double-double w sezonie zaliczyli John Wall i Marcin Gortat.
Wizards (11-14): Wall 29 (11 ast, 3 stl), Beal 25 (4 ast), Porter 15 (8 zb), Gortat 12 (14 zb, 4 ast)
Pistons (14-14): Caldwell-Pope 24 (6 zb), Leuer 17 (8/12 FG, 7 zb, 5 ast), Jackson 14, Harris 14 (5/16 FG, 6 zb), Drummond 13 (12 zb)
Orlando Magic 118-111 Brooklyn Nets
Po wyrównanym spotkaniu, w ostatnich kilku minutach meczu fantastycznie spisywał się Evan Fournier – zdobył 11 kolejnych punktów (8 rzutów wolnych i trójka) i Orlando przerwało sześciomeczową serię porażek na własnym parkiecie. W tym czasie Nets nie potrafili wykreować sobie dobrych rzutów i byli zatrzymywani przed defensywę Magików. Trio Ibaka-Biyombo-Vucević złożyło się w meczu na 11 bloków. Magic wygrali ten mecz pomimo tylko 40% skuteczności z gry. Brooklyńczycy popełnili aż 17 strat i są w tym sezonie już 1-11 na wyjazdach.
Magic (12-16): Vucević 21 (10 zb, 4 ast, 3 blk), Fournier 21 (4 zb), Ibaka 18 (10 zb, 5 blk), Augustin 17 (6 zb, 4 ast)
Nets (7-18): Lopez 22 (6 zb, 5 blk, 4 TO), Lin 17, Bogdanović 15 (5/14 FG), Kilpatrick 13 (6 zb)
Boston Celtics 96-88 Charlotte Hornets
Defensywa Bostonu w drugiej połowie okazała się zbyt silna dla gości z Charlotte. Powracający po kontuzji pachwiny Isaiah Thomas zdobył także 9 ze swoich 26 punktów w trzeciej kwarcie, Celtom udało się zniwelować 12 punktów straty i przerwać swoją trzymeczową serię porażek. Szerszenie pozbawione swojego lidera Kemby Walkera (powody osobiste) w drugiej połowie trafiły zaledwie 13 rzutów z gry, kompletnie nie radząc sobie bez niego w ataku (32.7% z gry w całym spotkaniu). Celtics świetnie wykorzystywali błędy gości, zdobywając 24 punkty po 12 stratach Hornets.
Celtics (14-12): Thomas 26 (5 ast), Horford 18 (8 zb, 5 ast, 5 blk), Crowder 12 (5 zb), Bradley 12 (7 zb)
Hornets (14-13): Batum 22 (6/19 FG, 10 zb, 5 ast, 3 stl, 5 TO), Sessions 13 (6 zb, 6 ast), Williams 12 (6 zb)
Toronto Raptors 121-125 Atlanta Hawks
Hawks zrewanżowali się za upokarzającą porażkę wcześniej w grudniu (44-punktowe zwycięstwo Raptors) i pomimo trzeciego z rzędu meczu na 30+ punktów DeMara DeRozana oraz sześciu trójek Kyle’a Lowry’ego. przerwali 4-meczową serię wygranych gospodarzy. Po bardzo dobrych trzech kwartach gości Toronto wróciło do meczu, zdobyło 39 punktów w czwartej kwarcie, jednak na samym finiszu podopiecznym Dwane’a Caseya zabrakło już sił. Najlepszym graczem Jastrzębi był Dwight Howard, który zdobył 17. double-double w tym sezonie. Atlanta trafiła najlepsze w tym sezonie 53.5% z gry i zdobyła 69 punktów w samej pierwszej połowie (najgorszy wynik gospodarzy w tym sezonie). Dla Raptors była to pierwsza porażka w tym sezonie z zespołem konferencji wschodniej niemającym w swoim składzie LeBrona Jamesa.
Raptors (18-8): DeRozan 34 (5 zb, 4 ast), Lowry 27 (6 ast), Joseph 17 (4 zb, 4 ast), Valanciunas 11 (6 zb), Patterson 10 (5 zb)
Hawks (13-13): Howard 27 (10/13 FG, 15 zb), Schroeder 24 (6 ast), Korver 19, Hardaway Jr. 14, Millsap 14 (5 zb, 4 ast)
Chicago Bulls 69-95 Milwaukee Bucks
W meczu back-to-back między tymi drużynami Kozły w dość zaskakująco łatwy sposób poradziły sobie z gospodarzami. Było to podobne spotkanie do tego wczorajszego (szybki start i prowadzenie 34-15 po pierwszej kwarcie) z tą różnicą, że Byki nie wykonały żadnej pogoni pod koniec spotkania. Prowadzeni ponownie przez Giannisa Antetokounmpo goście trafiali ze skutecznością 48% z gry i zatrzymali Bulls na zaledwie 30%. Dla gospodarzy była to już szósta porażka w ostatnich ośmiu meczach i wybuczeni przez kibiców z United Center (69 punktów do ich najgorszy wynik w tym sezonie) wypadli tym samym z play-offowej ósemki konferencji wschodniej.
Bulls (13-13): Wade 12 (5/14 FG, 5 zb), Portis 10 (8 zb)
Bucks (13-12): Antetokounmpo 22 (11 ast, 7 zb, 3 stl), Monroe 14 (12 zb), Teletović 13 (8 zb), Parker 12 (7 zb)
Memphis Grizzlies 92-96 Sacramento Kings
Po dziewięciu sezonach spędzonych w organizacji Grizzlies, zwolniony po zakończeniu poprzedniego sezonu Dave Joerger odniósł zwycięstwo w swoim pierwszym meczu powrotnym w Memphis. Spotkanie to było także powrotnym – po kontuzji pleców – dla Mike’a Conleya, który nie trafił trójki na remis na 3.9 sekundy przed końcem spotkania. Grizzlies dzięki rzutom Tony’ego Allena i Troya Danielsa wrócili wcześniej do meczu po tym, jak goście prowadzili 11 punktami na 4 minuty przed końcową syreną. Po raz czwarty w ostatnich ośmiu meczach Sacramento powstrzymało rywali na poniżej 100 punktach. Obie drużyny nie grzeszyły skutecznością (37.7% Grizzlies i 38.8% Kings) i niemal w każdym aspekcie gry – poza punktami z kontrataku (20-9 dla gości) mecz był bardzo wyrównany.
Grizzlies (18-10): Gasol 20 (6/18 FG, 6 zb, 4 ast), Allen 16 (9 zb), Daniels 13
Kings (10-16): Cousins 22 (9 zb), Temple 17 (6 zb, 4 ast), Koufos 16 (13 zb, 3 blk), Collison 11 (6 ast)
Houston Rockets 122-100 New Orleans Pelicans
Kwintesencja gry Houston Rockets w jednym spotkaniu. Podopieczni Mike’a D’Antoniego pobili rekord NBA w liczbie trafionych – 24 – i oddanych (poprawiony swój wynik z wcześniejszej fazy sezonu) – 61 (!) – rzutów za trzy punkty, a James Harden zaliczył swoje szóste triple-double w sezonie na drodze do dziewiątego kolejnego zwycięstwa Rakiet. Anthony Davis grał tylko 22 minut, odpoczywając dużo w drugiej połowie, w której gospodarze zbudowali 24-punktowe prowadzenie. Poza rekordem w całym meczu, Rockets pobili także rekord NBA w próbach za trzy punkty w jednej połowie (31 w pierwszej). Pelicans trafiali tylko 40.8% swoich rzutów z gry i 11/20 z linii rzutów wolnych.
Rockets (20-7): Harden 29 (13 ast, 11 zb), Gordon 29 (7/12 3PT), Ariza 20 (5 zb, 3 stl), Beverley 13 (11 zb, 8 ast)
Pelicans (9-19): Davis 19 (5 zb), Jones 16 (8 zb), Holiday 11 (5 zb), Hield 11 (5 zb), Diallo 10 (7 zb)
Philadelphia 76ers 89-100 Los Angeles Lakers
Jeziorowcy prowadzili od samego początku spotkania, w trzeciej kwarcie powiększając swoje prowadzenie do 22 punktów i udało im się przerwać ośmiomeczową serię porażek. Sixers zdołali zmniejszyć stratę tylko do 7 oczek, ale ostatecznie przegrali już ósmy mecz z rzędu na własnym parkiecie. Goście zatrzymali Philadelphię na 36.4% z gry, w tym 6/31 za trzy punkty. Dla Lakers był to dopiero trzeci mecz na ich najdłuższej w sezonie serii wyjazdowej (7 spotkań).
Tymczasem Nerlens Noel nie może już się doczekać transferu do innego klubu.
I think I’m too good to be playing eight minutes. That’s crazy. Need to figure this shit out.
76ers (6-20): Embiid 15 (4 zb), Covington 14 (6 zb), Okafor 14 (8 zb), Ilyasova 13 (10 zb), Stauskas 12
Lakers (11-18): Randle 25 (9 zb, 4 ast, 3 stl, 5 TO), Williams 18 (4 stl), Russell 15 (7 zb), Young 15
Miami Heat 98-102 Los Angeles Clippers
DeAndre Jordan dobił niecelny rzut wolny Chrisa Paula na 7.7 sekundy przed końcem spotkania i zapewnił czwarte z rzędu zwycięstwo Los Angeles Clippers. Goście dwukrotnie – w pierwszej i w trzeciej kwarcie – budowali 16-punktowe prowadzenia, jednak w obu przypadkach Miami wracało do meczu. Pogoń na finiszu nie wystarczyła jednak podopiecznym Erika Spoelstry, którzy pozwolili Clippers na zdobycie 62 oczek w pierwszej połowie i trafiali w całym meczu ze skutecznością 40.9% z gry.
Miami (9-18): Dragić 21 (11 ast, 6 zb), Winslow 15 (4 zb), J. Johnson 12 (7 zb), Whiteside 11 (17 zb)
Clippers (20-7): Griffin 20 (8 zb, 4 ast, 5 TO), Redick 17 (5/16 FG), Paul 17 (6 ast, 5 zb), Jordan 12 (19 zb)
Utah Jazz 103-100 Dallas Mavericks
Dallas Mavericks zrobili w końcówce spotkania run 9-0, wyrównali stan meczu i mieli piłkę na kilka sekund przed końcem. Wtedy jednak Deron Williams nie zbyt wcześnie oddał rzut, nie trafił, piłkę zebrał Rodney Hood i zaskoczył podopiecznych Ricka Carlisle’a, nie biorąc przerwy na żądanie. Zamiast tego pobiegł szybko na lewe skrzydło po drugiej stronie parkietu i trafił pull-up trójkę na 0.8 sekundy przed końcem. Dallas nie zdołali potem już nawet oddać rzutu. Nie był to najlepszy mecz w wykonaniu defensywy Jazz, która pozwoliła gościom wrócić do meczu z 15-punktowej straty, natomiast po atakowanej stronie boiska zawodnicy Quina Snydera trafiali ze skutecznością 56.9% z gry. Jazzmani grali ósmy kolejny mecz bez George’a Hilla.
Jazz (17-10): Gobert 16 (10 zb), Hood 15, Hayward 13 (9 zb, 4 ast), Lyles 13 (4 zb)
Mavericks (6-20): Barnes 21, Williams 18 (7 ast), Matthews 13, Curry 13 (5 zb, 4 ast)
Żałuję tylko że nie postawiłem na Bucks… przeceniłem jakość Byków
Wizards w ostatnim czasie zaczęli lepiej grać, więc pewnie niedługo Beal złapie jakąś kontuzję.
Obejrzałem wczoraj 2 spotkania.
Pistons-Wizards. Ktoś już wspominał o tym jak wygląda Verizon Center. Piątek i hala świeci pustkami, przykre. Odnośnie samego spotkania to był świetny mecz 4 zawodników. Porter, Beal, Gortat i Wall są po prostu 2-3 klasy wyżej, a niżeli reszta zespołu. Morris nie przypomina tego samego zawodnika, który zostawał graczem tygodnia w Suns. Mnie osobiście trochę rozczarowuje, choć trzeba przyznać, że solidnie współpracuje z Gortatem, własnie Marcin. Wizards będą płakać jak go oddadzą i wpuszczą Mahinmi’ego. Liczby Marcina z wczoraj 12 punktów, 14 zbiórek i 3 asysty, ale cholera jak ważne piłki zbijał w ataku. Bardzo dobrze grał w obronie na pick and rollu praktycznie uniemożliwiając podania do Drummonda. Świetnie zamykał do zewnątrz penetrujących co najważniejsze na tyle ciasno, że nie mogli go minąć, klasa!
Odnośnie Nicholsona i Smitha to nie wiele można pozytywnego powiedzieć, po za solidnym mid-rangem Smith jest cholernie klocowaty i ograniczony, a Nicholson wygląda na wiecznie przestraszonego.
Beal po słabym początku sezonu gra coraz lepiej, w końcu pracuje na swój olbrzymi kontrakt, aby tylko zdrowie dopisywało. Jeżeli Beal, Wall i Porter będą zdrowi to Wizards mają szansę na awans do 8. Niestety ostatnie zwycięstwa to w dużej mierze wypadkowa fajnego kalendarza, zobaczymy co wyjdzie dalej.
Bucks-Bulls
Ahh te Kozły. Giannis i Parker to będzie najlepszy duet ligi za rok, może 2.
Jak kiedyś widziałem w Parkerze młodego, atletycznego Carmelo Anthony’ego tak teraz się w tym upewniam. Gra tyłem do kosza, mid-range i face-up jest na poziomie nieosiągalnym dla jego rówieśników, on już teraz będąc 3 sezon w lidze robi to świetnie, a ma 21 lat! Dodatkowo jego atutem jest świetny atletyzm, niech poprawi defensywę i będzie kosa. Co do Giannisa to już teraz jest to zawodnik do Najlepszej Piątki NBA oraz Meczu Gwiazd, olbrzymia uniwersalność, jeżeli poprawi skuteczność zza łuku to rywale bójcie się. Jeszcze odnośnie skuteczności zza łuku, Parker w tym sezonie rzuca z 37% skutecznością zza łuku, w poprzednich 2 sezonach było 25%, widać progres.
Jasne. tak jak większość przepowiadała PO w Minnesocie w tym sezonie. Niektórzy nawet z przewagą własnego parkietu.
Ja niestety miałem przyjemność oglądać mecz 76-LAL:/
Niby koszykówka od kosza do kosza, ale szczerze to nie podoba mi się to.. wygląda to tak jak gra chłopaków na podwórku.. kto ma piłkę leci na drugą stronę albo bezmyślnie podaje albo rzuca jakiegoś airball’a. Mecz oglądało się ciekawie tylko na przełomie 3/4 kwarty gdzie run odrabiający zrobili 76’s no i momenty gdy był na boisku Embid, wtedy starali się coś grać Pick and Roll.. a tak to strasznie rwana to gra z masą mega lipnych TO. LAL niestety podporządkowali grę do przeciwnika, ale na ich szczęście mieli chłopaków do rzutu za 3… w szóstkach to leży totalnie..
Giannis i parker miodzio i moje Rocketsy:DDD
Ja na szczęście obrałem taktykę typowonia na swoich, czyli na Bucks i Rockets zawsze stawiam, bo głupio było by mi postawić na ich porażkę gdy im kibicuje:)
Jaka szkoda tego runu Mavs i pięknej obrony … czemu D-Will czemu tak szybko rzucałeś ? Takie porażki bolą najbardziej :(
Stary, ciesz się, że odrobili. Już się pewnie układałeś obok żonki, a tu taka niespodzianka ;)
Niespodzianka to by była jakby wygrali a tak
Ja się tam cieszę, że przegrali. Bardziej martwi mnie to, że Jazz przez ok 7 min nie potrafią trafić do kosza w 4 kwarcie ! Po prostu dramat. Ale cóż każdy może mieć słabszy dzień. Liczy się zwycięstwo. Szacun dla Mavs za walkę i emocje w końcówce.
Houston pięknie, łatwo i przyjemnie. Na luzie. Nie sugerujcie się panowie tymi 61 trójkami. Po prostu już w końcówce koniecznie chcieli pobić rekord i rzucali chyba trzema piłkami jednocześnie. Łaskawy terminarz dla Rakiet, dopiero mecz z SAS zweryfikuje formę. Nie są bez szans.
Brodacz jest najlepiej zmieniającym tempo gry na koźle graczem w historii NBA. To jest chore co on potrafi zrobić.
mocno na wyrost. Bez wielkiego szukania dwa lepsze wybory to Scottie Pippen i Grant Hill. Z obwodowych Penny Hardaway.
a Drexler na przykład?
Hmm. No ok może trochę poniosło mnie, że w historii :-)