Oklahoma City Thunder 114-101 Phoenix Suns
50. w karierze triple-double Russella Westbrooka, okraszone career-high 22 asystami było w zupełności wystarczającym, by Thunder wygrali to spotkanie. W samej trzeciej kwarcie gwiazdor Oklahomy City zdobył 17 punktów, powiększając niemal w pojedynkę prowadzenie swojej drużyny do 20 oczek. Suns przegrali szósty z ośmiu ostatnich meczów i nie pomógł im nawet dobry występ Devina Bookera (20 oczek w trzeciej kwarcie). Do przerwy rzucili tylko 39 punktów, podczas gdy Westbrook miał już w tym momencie 12 asyst (rekord klubu). Do gry po 13 meczach przerwy powrócił T.J. Warren.
Thunder (16-11): Westbrook 26 (22 ast, 11 zb, 5 TO), Adams 19 (7 zb), Kanter 12 (5 zb)
Suns (8-19): Booker 31 (5 ast, 6 TO), Bledsoe 12 (4 ast), Chandler 10 (9 zb)
Detroit Pistons 90-105 Indiana Pacers
Goście zaliczyli bardzo dobrą drugą kwartę i energię z niej przenieśli też do trzeciej, w której zbudowali 19-punktowe prowadzenie, z którego Pistons nie potrafili już powrócić. Pacers powstrzymali gospodarzy na 38% z gry, sami rzucając ze skutecznością 48% i mając sześciu graczy, którzy zdobyli dwucyfrową zdobycz punktową. Indiana przerwała dwumeczową serię porażek i już po raz trzeci z rzędu poradziła sobie z Detroit. Pistons po raz pierwszy w tym sezonie pozwolili rywalom na zdobycie ponad 100 punktów w The Palace, przegrali trzecie z ostatnich czterech meczów i spadli na ostatnie miejsce w dywizji centralnej.
Pistons (14-15): Caldwell-Pope 20 (5 zb), Jackson 19 (10 ast), Harris 13 (7 zb)
Pacers (14-14): George 26 (7 zb), Teague 19 (9 zb, 8 ast, 4 TO), Robinson 12 (12 zb)
Atlanta Hawks 99-107 Charlotte Hornets
Obie drużyny wchodziły w ten mecz ze swoimi problemami – Hornets przegrali cztery kolejne mecze na serii wyjazdowej, a Hawks przegrali cztery z ostatnich pięciu meczów w domu. Jeszcze na 4 minuty przed końcem to właśnie gospodarze prowadzili jednym punktem, ale zaraz później Szerszenie przejęły prowadzenie, którego nie oddały już do końca. Marvin Williams rzucił dagger-trójkę na 28 sekund przed końcową, która praktycznie pozbawiła dalszych marzeń Atlantę. Goście trafili 12 z 27 swoich rzutów zza łuku i łącznie aż 48.9% swoich rzutów.
Hawks (13-14): Hardaway 21 (4 zb, 4 ast), Millsap 20 (5 zb, 5 ast), Bazemore 17 (5 ast, 4 zb), Schroeder 12 (6 ast, 4 zb), Howard 10 (23 zb)
Hornets (15-13): Williams 19 (6 zb), Belinelli 19 (8/11 FG), Walker 18 (10 ast, 6 zb), Zeller 16 (11 zb)
Cleveland Cavaliers 119-108 Los Angeles Lakers
Po meczu odpoczynku każdy z członków Big Three w znaczący sposób dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa nad Los Angeles Lakers – Kevin Love miał mecz 27-17, Kyrie Irving rozdał career-high 12 asyst, a LeBron James 16 ze zwoich 26 punktów zdobył w czwartej kwarcie. To właśnie dopiero w niej mistrzom NBA udało się zrobić run 10-3 przy 5-punktowym prowadzeniu i odskoczyć rywalom. Jeziorowcom nie wystarczyło osiem trafionych trójek przez Nicka Younga i niemal-triple-double Brandona Ingrama. James potrzebuje już tylko dwóch punktów do przesunięcia się na 8. miejsce na liście najlepszych strzelców w historii ligi. Przed rozpoczęciem spotkania swój mistrzowski pierścień otrzymał Timofiej Mozgow.
Cavaliers (19-6): Love 27 (17 zb, 4 ast), James 26 (9 ast, 7 zb), Irving 21 (12 ast, 6 zb, 3 stl), Smith 14
Lakers (11-19): Young 32, Clarkson 20 (5 zb), Randle 16 (7 ast, 4 zb, 5 TO), Deng 15 (9 zb), Ingram 9 (10 zb, 9 ast)
Minnesota Timberwolves 109-111 Houston Rockets /OT
Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, Rockets mieli 12 punktów straty i wyglądało na to, że ich seria zwycięstw zakończy się właśnie w Minneapolis. Run 14-2, w którym Trevor Ariza i Ryan Anderson trafili po dwie trójki pozwolił im jednak powrócić do meczu i doprowadzić do dogrywki. W niej 10 ze swoich 28 oczek zdobył James Harden i Rakiety wygrały już swoje dziesiąte spotkanie z rzędu. Wolves po raz kolejny „zmarnowali” fantastyczny mecz Karl-Anthony’ego Townsa i nie potrafili na finiszu zatrzymać ofensywnej maszyny gości. W całym spotkaniu popełnili 22 straty, po których Houston zdobyli 26 oczek.
Timberwolves (7-19): Towns 41 (15 zb, 5 ast, 6 TO), LaVine 24 (6 ast, 8 TO), Wiggins 13 (5/17 FG, 6 zb, 5 ast, 3 stl)
Rockets (21-7): Harden 28 (13 ast, 9 zb, 7 TO), Anderson 28 (6 zb, 3 stl), Gordon 20 (6 zb, 4 ast)
Denver Nuggets 127-114 New York Knicks
W drugim meczu z rzędu (po wprowadzeniu do pierwszej piątki Nikoli Jokicia i Wilsona Chandlera) Denver Nuggets nie przegrywali w żadnym jego momencie i po zdobyciu 132 punktów dwie noce temu, tym razem zaaplikowali 127 nowojorczykom z Manhattanu, trafiając 55.6% swoich rzutów. Runem 15-3 w trzeciej kwarcie gospodarze wypracowali sobie 16-punktowe prowadzenie, które utrzymywali przez resztę spotkania. Carmelo Anthony w piątym meczu przeciwko drużynie, w której spędził większą część swojej kariery odniósł piątą kolejną porażkę. Dla Knicks, którzy zakończyli właśnie swoją serię wyjazdową była to trzecia przegrana z rzędu. Nuggets wygrali walkę na tablicach 57-43 i zdobyli 68 punktów w pomalowanym (przy 32 Nowego Jorku).
Nuggets (11-16): Faried 25 (10/11 FG, 7 zb, 3 blk), Mudiay 22 (7 zb, 5 ast), Barton 17 (8 zb), Harris 16, Gallinari 13
Knicks (14-13): Anthony 29 (10/14 FG, 4 zb), Porzingis 22 (7 zb), Hernangomez 17 (10 zb), Jennings 14 (7 ast, 3 stl)
Golden State Warriors 135-90 Portland Trail Blazers
Od początku spotkania widać było, że jedna z najgorszych obron w lidze nie znajdzie sposobu na atomowy atak gospodarzy. Kevin Durant zaliczył swój siódmy w sezonie mecz na 30+ punktów, career-high 23 oczek dołożył też Ian Clark, a Wojownicy zdobyli 108 punktów w trzy kwarty i nie mieli żadnego problemu w starciu z Damianem Lillardem i spółką. Warriors mieli 36 asyst i są jedyną drużyną w lidze, która 20-krotnie przekroczyła granicę 30 asyst. Zatrzymali Blazers na skuteczności 39.5% z gry i wygrali walkę na tablicach 66-35.
Warriors (24-4): Durant 34 (11/13 FG, 11 zb, 4 ast, 5 TO), Clark 23 (4 ast), Curry 19 (6 ast), Thompson 16
Trail Blazers (13-16): Lillard 20, Harkless 17, McCollum 10 (4 zb)
Na prawde 12 asyst to career high irvinga? Cieszy ze w Denver odkuwa sie Farried, wreszcie pokazuje na co go stac. Myslicie ze Denver jest w stanie dolaczyc do stawki walczacej o Playoffs?
Patrzac na gre PTB, to jak najbardziej maja szanse. Na zachodzie 8. zespol moze miec duzo ponizej 50% zwyciestw i tu jest ich szansa.
Eh, te moje Leśne Wilczki, znowu dały ciała w końcówce :/ Sezon raczej na straty, dobry pick w drafcie i kolejny młody talent. Ile można zbierać potencjalu? Kiedy to zaskoczy?
trust the procees?
Nie wiem nawet czy nie wyjdzie im to na dobre bo ma być to bardzo silny draft, a chyba lepiej dobrać jeszcze jednego dobrego zawodnika, albo wymienić picki, Rubio, Peckowica w dowolnej konfiguracji na jakiegoś dobrego guarda.
Niby doświadczenie w play off bezcenne ale nie wiem czy łatwe 4 – zero z Spurs/Warriors jest lepsze niż dobry pick.
Co za dużo, to niezdrowo:)
Wolves mają obsadzoną każdą pozycję przez młode talenty, solidnego młodego szóstego (Muhammad). A z ich bilansem do wyjęcia będzie tylko franchise player (z czego większość nie pasuje, bo gryzie się pozycjami albo stylem gry, może poza Tatumem i Jacksonem, ale na SF trochę tłoczno).
Już pomijając kwestie zgrania, Minnesota będzie za parę lat mieć po prostu przerąbane z salary.
Na ich miejscu bym zrobił głośną wymianę z pickiem w roli głównej. I tak Thibsowi nie chce się czekać.
Powiem szczerze nie wierzyłem że Rockets zdołają coś zdziałać w tym meczu, naprawdę wyglądali kiepsko, ale te dwie minuty to chyba jednak dużo czasu w NBA, ważne rzuty Arizy, bo przez cały mecz chybiał aż się nie wierzyło. Dogrywkę to już Brodacz wziął w swoje ręce, na szczęście nie szukał na siłę asyst. Co do Westbrooka to ja nie wiem ile on da radę tak grać, te 22 asysty przy dużej ilości punktów, masakra!!! Ale Oklahoma tak długo jeszcze nie pociągnie, nie da się jednym zawodnikiem ugrać coś znaczącego, przekonały się o tym Rakiety w zeszłym sezonie jak wszystko było grane na Hardena, na szczęście się to zmieniło i Rockets w większości meczy grają aż miło patrzeć :) pozdro
Dalej wszystko grają przez Hardena tylko ma lepiej rzucających za 3 zawodników jak Eric Gordon, Ryan Anderson przez co ma on więcej miejsca, a także ma komu podawać jeśli obrona na nim skupi uwagę. Dodatkowo nie ma już Dwighta Howarda, który nie pasował do stylu Houston bo wymaga on piłki w Post Up, a nie lubi za bardzo rollować w kierunku kosza.
Capela jest tego typu zawodnikiem i też błyszczy.
Rockets jest w stanie rozstrzelać każdą drużynę, ale typuje że w Play-offach zabraknie im defensywy.
Rockets mogą pozytywnie zaskoczyć w tym sezonie z takim trenerem
Oglądałem GSW i ta drużyna to jakaś masakra… Swoją drogą, Zaza powinien dostawać coraz mniej minut na korzyść mr Shaqtin, bo jak przestanie biegać głupio, to może stać się świetnym obrońcą.
Ale zaraz, zaraz… McGee z końca swojej przygody z Wizz to bardzo fajny środkowy z perspektywami i niezły obrońca… czasami głupol, ale jednak z potencjałem… Później nieszczęsny transfer to Denver i tam niestety drużyna nic z niego nie wyciągnęła… raczej zepchnęła go na ławkę… Ja dalej uważam, że ma potencjał na solidnego środkowego właśnie w takim zespole jak GSW…
Kurde….. Znowu zobaczyłem tą iskrę w grze Farieda… nie wiem dlaczego ale uwielbiam patrzeć jak on gra, dzisiaj znowu widziałem tą eksplozję energii która zawsze mu towarzyszyła, a która utracił w ostatnim czasie. Miło :)