Witam ponownie!
Zapraszam na dzisiejsze ciekawostki.
19.12.2016
- W meczu Spurs z Pelicans (113–100), nikt w drużynie z San Antonio nie zagrał dłużej niż 26 minuty. Trener Gregg Popovich od czasu debiutu w 1996 r., aż 151 razy prowadził drużynę tak, że żaden z jego zawodników nie grał dłużej niż 30 minut, kolejny trener który podobnie oszczędzał swoich zawodników to Doc Rivers (51 takich meczy)
- 76ers wygrało 108–107 z Nets dzięki czemu udało im się zatrzymać serię porażek w meczach rozstrzygniętych maksymalnie 3 punktami na liczbie 13, dzięki czemu ten niechlubny rekord (14 takich meczy) nadal dzierżą Knicks(1959-60) i Rockets(1977-78)
- Bradley Beal z 41 punktami, zbliżył się na 1 punkt do swojego rekordu kariery w wygranej 117-110 z Clippers, Beal rzucił przynajmniej 30 pkt piąty raz w tym sezonie, w dotychczasowej karierze miał do tego sezonu tylko 4 takie mecze
- Mamy też popis w obronie, Utah Jazz zatrzymało Memphis Grizzlies na 30% z gry w wygranym 82-73 meczu.
Lepszy wynik w obronie osiągnęli w 2001 r. gdy pokonali Heat 95–56, zatrzymując rywala 28% celności.
- Jako ciekawostkę historyczną mogę podać, że 10.04.1999 r. między Miami Heat a Chicago Bulls padł wynik 82-49 dla Heat(23.4 % z gry), najlepszym strzelcem „byczków” był Węgier David Kornel, zdobywca 13 punktów, 49 punktów to najmniej od 1954 roku i do tej pory niepobity rekord w erze zegara 24 sekund. W drużynie z wietrznego miasta grał jeszcze Tony Kukoc(10 pkt) i Ron Harper(6 pkt), a Jordan był na swojej 2 emeryturze. W drużynie z Florydy 7 bloków miał Alonzo Mourning, Bulls nie trafili tez żadnego z „aż” 9 oddanych rzutów za 3. Michael w barwach byków miał 41 meczów z przynajmniej 49 punktami na koncie.
- Dziś w nocy była ceremonia zastrzeżenia nr dla:
- niedoszłego mistrza olimpijskiego w pływaniu (miał szansę jechać na Olimpiadę w 1992 r.)
- zdobywcy zera punktów w pierwszym swoim meczu na Uniwersytecie
- grzecznego dziecka, który posłuchał mamy i został w szkole 2 lata dłużej
- debiutanta roku i najlepszego debiutanta w każdym miesiącu pierwszego sezonu w lidze
- rekordzisty pod względem rzutów od tablicy w NBA: 1163 celnych / 1924 oddane
- 15 – krotnego członka all defensive team
- 15 – krotnego All Stara
- 5 krotnego mistrza NBA
- 3 krotnego MVP finałów
- 2 krotnego MVP ligi
- jedynego gracza, który wygrał ze swoją drużyną 1000 meczy
- gracza który grał w play off w każdym ze 19 swoich sezonów
- gwiazdy dla którego najważniejsza była drużyna i koledzy z drużyny
- zawodnika z 26496 pkt, 15091 zbiórkami, 3020 blokami, 4225 asystami, 1025 przechwytami, 30 trójkami, 47368 rozegranymi minutami w 1392 meczach NBA
Pozdrawiam Wróbel:)
Tim był nudny do bólu, ale te jego rzuty o tablicę to była perfekcja. Ja nigdy nie lubiłem rzucać o tablicę.
Szacunek dla niego za całokształt. Na boisku i poza nim.
Ja go nie lubiłem, jak i całych Spurs, swego czasu kibicowalem La z Kobym i Shaqiem a brat SA i nie dało się ich lubić jako kibic Lakers. Ale w ostatnich latach polubiłem Spurs, Tima, Popa i podziwiam to, że Nba się zmienia a SA jakoś wydaje się być zawsze krok przed innymi.
@Michał
Chyba mam dokładnie takie same „przejścia” ze Spurs jak i Ty :)
Zacząłem doceniać kilka lat temu, a ich ostatni finał vs Heat to najlepsza koszykówka zespołowa jaką w życiu widziałem.
Osiągnięcia Tima(oprócz pierwszych żartobliwych) dla mnie stawiają go obok, Oscara Robertsona i Wilta Chamberlaina jeśli chodzi o coś co już nigdy się nie zdarzy.
PO w każdym sezonie. W KAŻDYM SEZONIE!!! Przez 19 lat… Niemożliwe.
Z tym mistrzem olimpijskim w pływaniu to nie wiadomo co by było gdyby nie huragan tam u niego na wyspach Dziewiczych który zniszczył m.in. baseny gdzie trenował, Duncan był obiecującym plywakiem, miał szansę na wyjazd na olimpiadę, a z jego etosem pracy wszystko byłoby możliwe
Duncan spędził na parkietach Nba niemal 33 dni :) wyobraźcie sobie grę bez przerwy przez miesiąc :)
Niesamowity i jedyny w swoim rodzaju!
19 sezonów i 19 razy Play Off, 100 %
Michał Zastanawiam się Czy istnieje jeszcze jakiś zawodnik który grał w play offach w każdym swoim sezonie ?
Zażartuję i powiem…
Tony Parker, Manu Ginobili, Danny Green :))
Nawet ja na samym początku nie lubiłem Tima bo że niby mięczak w porównaniu z Robinsonem, no ale byłem młody, wiadomo inaczej na to wszystko człowiek patrzył, szybko mi przeszło, w tej chwili ciężko mi powiedzieć czy to mój ulubiony zawodnik (jako człowiek na pewno tak) bo Spurs od iluś tam lat traktuję jako jeden spójny organizm. Fajna ceremonia, szkoda że Admirał nie powiedział kilku słów ale widocznie chciano się skupić na tych którzy całą karierę z nim spędzili. Chyba tylko sam Pop osobiście potrafi przyćmić dokonania swojego najlepszego zawodnika, wspaniała historia sportu i życia nie tylko pod kątem koszykówki i NBA. Chyba też dlatego Manu nie odszedł prędzej, żeby nie umniejszyć blasku chwały odejścia Tima. Duncan lepszy niż Kobe ;-D
do pop, ja też na początku nie lubiłem Duncana, jako fan Spurs uwielbiałem Robinsona, grał pięknie dla oka, a Tim był skuteczny, ale nie efektowny. Tylko trzeba oddać dla Duncana, że to dzięki niemu drużyna tyle osiągnęła, to wokół niego została zbudowana drużyna. Teraz Leonard przejął pałeczkę i wygląda na to, że Spurs dalej kilka lat będą w czołówce, a przy sprzyjających wiatrach pewnie zdobędą mistrzostwo w najbliższej przyszłości.
Poza Spurs na pewno Stockton i Malone mają po 19 Playoffs w 19 sezonach
W tym 17! sezonów pod rząd z 50 lub więcej wygranymi, to jest coś szybko się nie powtórzy. Wliczam też sezon skrócony sezon 98/99 bo szli w nim na 60 zwycięstw
Oraz najlepszy w historii wynik 22 sezony z rzędu gdzie Spurs zatrzymywali przeciwników na 100 lub mniej ppg. Drugie jest Portland – 18
Do pokochania Duncana trzeba dorosnąć. Przez wiele lat kibicowałem innym drużynom bo Tim i Spurs wydawali mi się mega nudni. Po latach, po jednym wywiadzie z Duncanem, wyjawił, że nauczył się opanowania emocji i co jeszcze bardziej imponujące nie okazywania ich. Wspomniał, że widział frustrację na twarzach przeciwników jak w różnych sytuacjach, nie potrafili wyczytać z jego twarzy emocji, które mu towarzyszyły.
*Nigdy nie kibicowałem Lakers gdyż grał tam Kobe, którego uważałem za homseksualistę, a ten postawił mi udowodnić, że się mylę przeprowadzając gwałt, za który nie został ukarany.
Początek Twojej wypowiedzi normalny, ale drugi akapit poniżej krytyki. Poproszeni o moderację tej wypowiedzi
Taka mała uwaga, co w tym zdaniu kłuje w oczy ?? „zdobywcy zeru punktów w pierwszym swoim meczu na Uniwersytecie”
Już, poprawione je też mam na razie „zeru” wpisów bez literówek
Ehhh Duncan…. Zakończyła się pewna epoka. Jak patrze na swój wiek, wracam pamięcią do czasów gdy zaczynałem czytać o NBA i pamiętam debiuty Tima…. Kurde jak ten czas zleciał. Tak bardzo bym chciał, żeby lata 90te wróciły i znowu zobaczyć na parkietach debiutujących Iversonów, Duncanów, Garnettów i wielu innych obecnie siedzących już na emeryturze dinozaurów :)
Też pamiętam Duncana w swoim rookie year i.. cholera, uważałem go za najnudniejszego gracza na parkietach NBA. Rzuty o tablicę, absolutne minimum ruchów by osiągnąć założony cel, zero gwiazdorstwa, efektywnych wsadów czy podań.
Z perspektywy lat można powiedzieć, że chyba nigdy w NBA nie było tak dojrzałego (zarówno mentalnie jak i koszykarsko) pierwszoroczniaka.
Panowie też te czasy pamiętam,teraz mam tyle samo wiosek co oni.Świetne czasy były lata 90 te.Tak mało w tamtych czasach meczów sie widzialo.A bylo co pooglądać.Nie to co teraz .
Bzdura.