Witam w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia i od razu zapraszam na kolejny Christmas Day z NBA! Przed nami jak zwykle pięć spotkań, choć mowa raczej o czterech świątecznych meczach i tym jednym, na którym będzie skupiona uwaga całego koszykarskiego świata.
(17-13) Boston Celtics @ (16-13) New York Knicks, 18:00
Były obawy, że swojego świątecznego debiutu z powodu kontuzji nie zaliczy Kristaps Porzingis, ale Łotysz zapowiedział już, że będzie gotowy do gry. Knicks wracają do terminarza Christmas Day po roku przerwy – kiedy to NBA zdecydowało się nie wrzucać do niego drużyny, która rok wcześniej przegrała 65 spotkań. Celtowie zagrają w święta po raz 30 i tylko jedno z tych spotkań odbywało się w Bostonie. Ostatni raz te dwie drużyny spotkały się w Christmas Day 5 lat temu, inaugurując sezon 2011/12 (rozgrywki rozpoczęły się dopiero 25. grudnia przez lokaut).
(27-4) Golden State Warriors @ (22-6) Cleveland Cavaliers, 20:30
Powiedzieć, że wszyscy czekają na to spotkanie, to nic nie powiedzieć. Mistrzowie i wicemistrzowie NBA spotkają się już po raz 18. w ciągu ostatnich dwóch lat i jeśli tak dalej pójdzie, to według Tyronna Lue możemy być świadkami powtórki z lat 80., kiedy to tak wiele razy można było oglądać fantastyczne pojedynki Boston Celtics i Los Angeles Lakers. Jeszcze żadne dwie drużyny w historii NBA nie spotkały się ze sobą w Finałach trzy razy z rzędu.
W obu drużynach trochę się zmieniło w porównaniu z ubiegłym sezonem. W Golden State Warriors powstał jeszcze-bardziej-super-team po przyjściu Kevina Duranta, a Cleveland Cavaliers muszą radzić sobie bez Matthew Dellavedovy, a w kolejnych trzech miesiącach także bez J.R.’a Smitha, który złamał prawy kciuk. Jedna rzecz się nie zmieniła – obie drużyny wciąż dominują w swoich konferencjach i jak na razie trudno jest sobie wyobrazić, gdyby ktokolwiek mógł im zagrozić. Starcie tytanów już dzisiaj!
(14-15) Chicago Bulls @ (24-6) San Antonio Spurs, 23:00
W tym sezonie tylko pięciu drużynom udała się sztuka pokonania San Antonio Spurs i jedną z nich byli właśnie Chicago Bulls. W ostatnim czasie jednak forma Byków nieco się pogorszyła (od wygranej z Ostrogami mają bilans 2-5 i po raz pierwszy w tym sezonie są poniżej granicy 50% zwycięstw) i zdecydowanie faworytem tego spotkania będą gospodarze (Tony Parker, Manu Ginobili i Pau Gasol dostali wolne w ostatnim spotkaniu z Portland Trail Blazers).
(9-20) Minnesota Timberwolves @ (18-12) Oklahoma City Thunder, 2:00
Liga zaryzykowała, wrzucając Minnesotę do tegorocznego terminarza Christmas Day i choć nie wyszli na tym zbyt dobrze, to mają szczęście w nieszczęściu. Kibice zawsze są chętni oglądać duże indywidualne popisy zawodników, a na parkiecie będziemy mieli dzisiaj od tego specjalistę. Russell Westbrook w ostatnich trzech meczach przekraczał granicę 40 punktów i z 14. triple-double w sezonie w ostatnim spotkaniu poprowadził Oklahomę City do zwycięstwa na wyjeździe w Bostonie. Dziś stanie w szranki z Młodymi Wil(cz)kami Toma Thibodeau, którzy wciąż nie potrafią znaleźć regularności i koncentracji w całym spotkaniu.
(22-9) Los Angeles Clippers @ (11-22) Los Angeles Lakers, 4:30
Obie drużyny mają swoje problemy – Clippers stracili Blake’a Griffina, niepewny jest występ Chrisa Paula i ostatnio przegrali u siebie z DALLAS MAVERICKS (!), a Lakers po dobrym starcie przegrali 12 z ostatnich 13 spotkań, powracają do domu po długiej serii wyjazdowej i coraz bardziej wyglądają na ekipę, która jednak będzie starała się o zachowanie swojego wyboru w drafcie 2017. Ostatni raz Jeziorowcy pokonali Clips w październiku 2013 roku.
Gratulacje dla cavs bo wygrali dzisiaj mecz psychiką i irvingiem.
Powiem szczerze ze nie rozumiem trochę tych ktorzy kibicuja cavs tylko ze względu na pozyskanie duranta przes gsw. Bo tak samo bylo budowane cavs pod lebrona.. byl Irving pick 1, doszedł love gwiazda minesoty i doszła solida lawka czyli jr smith, shumpert tak wiec uwazam ze ci co nienawidza druzyn budowane pod mistrzostwa powinny kibicowac 76-ers bo chyba tylko oni walcza o draft:) reszta stara sie zbudować zespół po mistrzostwo i nie ma co im sie dziwić. A durant obojętnie czy idzie na latwizne czy nie ale lebron to samo zrobil idac do heat
Temat był już wałkowany wielokrotnie. Durant przeszedł do drużyny kompletnej z najlepszym bilansem, mistrzem i finalistą NBA, z którym zresztą przegrał w play-offach. Miami było budowane od podstaw bez wcześniejszych sukcesów i z dozą sporej niepewności czy to w ogóle wyjdzie. Jak dla mnie sytuacja Lebrona i Duranta zupełnie z innego sortu. Druga kwestia – zabierz z Cleveland Lebrona i okaże się ile warte są pozostałe gwiazdy – Irving i Love. Mogłoby być ciężko o najlepszą ósemkę. Zabierz Duranta z Warriors i ta drużyna dalej zostanie faworytem do tytułu mistrzowskiego.
Fajny mecz dobrze sie ogladalo – duzo walki a koncowka troche jak z playoffs ;) + dziwne ze gsw jakby sie wypaliło (dali sobie zrobić 2x w meczu run 10-0 gdy prowadzili… ;l)
Ta powtórka, oczywistego końca 24 sekund, przed ostatnią akcją Cavs, gdzie już nie mają czasu do wzięcia, kiepsko to wyglądało ;) Pozdro, dobry mecz. Dziadek 2 razy w Top10 będzie.
Do twkarol
przesadzasz… zabierzemy LBJ z Cavs i ta drużyna dalej będzie walczyć o top 4 wschodu… LEĆ Levron jest mocą!
Co do GSW to 1000% faworyt do tytułu ma zawsze pod górę i na 99% tego tytułu nie zdobędzie.
A zachód jest bardzo mocno…i tam może się wszystko wydażyć :)