Philadelphia 76ers (9-24) 93-91 Minnesota Timberwolves (11-24)
Philadelphia 76ers pokonali na własnym parkiecie Minnesota Timberwolves, odnosząc dziewiąte zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. W pierwszej połowie gospodarze zbudowali dziewiętnastopunktową przewagę po dobitce Roberta Covingtona na około minutę przed zakończeniem drugiej kwarty, by schodzić na przerwę przy korzystnym dla siebie rezultacie 57-42. W trzeciej odsłonie miejscowi prowadzili już 26 oczkami, ale bardzo dobra postawa gości sprawiła, że po celnej trójce Nemanji Bjelicy tuż przed otwarciem ostatniej partii Wolves przegrywali 79-68. Losy rywalizacji rozstrzygnęły się pod koniec finałowej ćwiartki przy stanie 91-88 dla Szóstek, kiedy zza łuku trafił Ricky Rubio, doprowadzając do remisu na 1.6 sekundy przed upływem regulaminowego czasu gry. Następnie piłkę zza linii bocznej wznawiali gospodarze. Dario Sarić popisał się pięknym lob passem do Covingtona, a ten trafił rzut z powietrza, dając swojej drużynie końcowy sukces. Sixers wymusili na rywalach 18 strat piłki, po których zdobyli 21 punktów.
Boston Celtics (21-14) 115-104 Utah Jazz (22-14)
Boston Celtics wygrali u siebie z Utah Jazz, przerywając ich serię czterech zwycięstw z rzędu. Gospodarze wypracowali dziewięciopunktową przewagę tuż przed zakończeniem pierwszej połowy po celnym rzucie Ala Horforda i schodzili do szatni przy korzystnym dla siebie wyniku 54-45. W trzeciej kwarcie Celtowie podwyższyli prowadzenie do 17 oczek po celnej trójce Jae Crowdera na nieco ponad dwie minuty do końca tej partii spotkania. W finałowej ćwiartce – mimo nacisków gości – podopieczni Brada Stevensa kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie i nie dali sobie wydrzeć wygranej. Świetne zawody rozegrał Isaiah Thomas, autor 29 oczek i najlepszych w swojej karierze 15 asyst. Celtics byli niesamowicie skuteczni (55.4%, 17/31 3PT), zaś ich przeciwnicy rzucali ze skutecznością 46.3% z gry (11/26 3PT).
Detroit Pistons (16-21) 116-121 Indiana Pacers (18-18)
Indiana Pacers pokonali na wyjeździe Detroit Pistons, odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu. Goście osiągnęli piętnastopunktową przewagę po trafieniu z dalekiego półdystansu Mylesa Turnera na nieco ponad cztery minuty przed zakończeniem pierwszej połowy, by schodzić na przerwę przy korzystnym dla siebie rezultacie 66-60. W trzeciej kwarcie byliśmy świadkami walki cios za cios. O ostatecznym sukcesie przyjezdnych zaważyła dobra finałowa odsłona, choć jeszcze na 16 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry, po dwóch celnych trójkach Marcusa Morrisa oraz punktach z pola trzech sekund Andre Drummonda, wynik brzmiał 119-116 dla drużyny z Indianapolis. Formalności dopełnił Monta Ellis, wykorzystując obie próby z linii rzutów wolnych. Pacers byli niesamowicie skuteczni (58.1%, 9/16 3PT), zaś ich oponenci rzucali ze skutecznością 49.5% z gry (10/29 3PT). Podopieczni Nate’a McMillana znacznie częściej stawali na linii rzutów wolnych (26/30 FT), podczas gdy przeciwnicy trafili 10 na 12 prób z charity stripe.
Dallas Mavericks (11-24) 113-105 Washington Wizards (16-18)
Dallas Mavericks wygrali u siebie z Washington Wizards, odnosząc jedenaste zwycięstwo w tym sezonie. Gospodarze wypracowali jedenastopunktową przewagę po obu wykorzystanych rzutach wolnych przez Setha Curry’ego, ale to przyjezdni dzięki runowi 20-3 w ostatnich dwóch minutach drugiej kwarty schodzili na przerwę przy korzystnym dla siebie wyniku 66-61. Po trzeciej, wyrównanej odsłonie na tablicy świetlnej widniał rezultat 88-87 dla Czarodziei. Kluczowa dla losów meczu była finałowa ćwiartka, wygrana przez Mavs 26-17 i dagger w wykonaniu Harrisona Barnesa na 24 sekundy przed upływem regulaminowego czasu gry. Mavericks byli niesamowicie skuteczni zza łuku (17/32 3PT), zaś ich oponenci trafili 11 na 30 prób dystansowych. Podopieczni Ricka Carlisle’a znacznie częściej stawali na linii rzutów wolnych (22/24 FT), podczas gdy przeciwnicy wykorzystali 12 z 14 prób z charity stripe. Ponadto ławka gospodarzy ograła rezerwowych Wizards 43-15.
San Antonio Spurs (28-7) 110-82 Toronto Raptors (23-11)
San Antonio Spurs pokonali na własnym parkiecie Toronto Raptors, odnosząc dwudzieste ósme zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. Gospodarze zbudowali 22-punktową przewagę po celnej trójce Kawhi Leonarda na nieco ponad dwie minuty przed zakończeniem pierwszej połowy, by schodzić na przerwę przy korzystnym dla siebie rezultacie 60-41. Przez trzecią i czwartą kwartę miejscowi kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, sukcesywnie powiększając prowadzenie. Spurs byli bardzo skuteczni (55.1%, 13/24 3PT) i zatrzymali przeciwników na 37.3% z gry (4/18 3PT). Podopieczni Gregga Popovicha zdecydowanie lepiej operowali podaniami (32-8 w asystach) oraz uzyskali więcej punktów z pomalowanego 44-32. Ponadto zanotowali aż 15 bloków.
Denver Nuggets (14-21) 113-120 Sacramento Kings (15-19)
Sacramento Kings wygrali na wyjeździe z Denver Nuggets, doświadczając ich trzecią porażką z rzędu. Goście osiągnęli szesnastopunktową przewagę po trafieniu z półdystansu Darrena Collisona na nieco ponad minutę do zakończenia pierwszej połowy, by schodzić na przerwę przy korzystnym dla siebie wyniku 60-51. O zwycięstwie przyjezdnych przesądziła ostatnia kwarta, kiedy od stanu 108-103 celną trójką popisał się świetnie dysponowany Aaron Afflalo, a chwilę później niecelną próbę zza łuku DeMarcusa Cousinsa zebrał i dobił Garrett Temple. Gospodarzom nie udało się dogonić drużyny z Sacramento. Kings wymusili na rywalach 14 strat piłki, po których zdobyli 13 punktów, a także uzyskali więcej oczek z pomalowanego 50-40.
Phoenix Suns (11-25) 99-90 Miami Heat (10-26)
Phoenix Suns pokonali na własnym parkiecie Miami Heat, doświadczając ich szóstą porażką z rzędu. Goście wypracowali dziewięciopunktową przewagę po trafieniu Gorana Dragicia na nieco ponad cztery minuty do zakończenia pierwszej kwarty, ale run 9-0 i dobra postawa Słońc w drugiej odsłonie sprawiły, że to właśnie oni schodzili do szatni przy korzystnym dla siebie rezultacie 56-52. O sukcesie gospodarzy zadecydowała trzecia ćwiartka, wygrana 27-14. Ekipa z Florydy nie zdołała już realnie zagrozić miejscowym. Suns lepiej prezentowali się w strefie podkoszowej, gdzie nieznacznie wygrali w zbiórkach 49-43 oraz zdobyli więcej punktów z pomalowanego 46-34. Ponadto uzyskali 23 oczka po szybkich kontrach.
Los Angeles Lakers (13-25) 116-102 Memphis Grizzlies (22-15)
Los Angeles Lakers wygrali u siebie z Memphis Grizzlies, przerywając serię trzech porażek z rzędu. Gospodarze osiągnęli dziesięciopunktową przewagę po celnej trójce D’Angelo Russella na nieco ponad trzy minuty przed zakończeniem pierwszej połowy, by schodzić na przerwę przy korzystnym dla siebie wyniku 57-48. Przez trzecią i czwartą kwartę ekipa z Miasta Aniołów kontrolowała przebieg wydarzeń na parkiecie, powiększając swoje prowadzenie. Znakomite spotkanie rozegrał Julius Randle, który zanotował trzecie triple-double w karierze (19pkt, 14zb, 11ast). Lakers byli bardzo skuteczni (51.2%, 17/33 3PT) i zatrzymali przeciwników na skuteczności 39% z gry (10/31 3PT). Ponadto Jeziorowcy lepiej dzielili się piłką (34-18 w asystach), a także uzyskali więcej punktów z pomalowanego 46-30.
Chyba więcej nie zaufam Wilkom w typerze. Koszmarny sezon dla drużyny, która miała talentem i potencjałem aspirować do PO.
Też liczyłem że wygrają szczególnie że ostatnio grali lepiej
Ale tych zespołów co im można zaufać to mało jest ;)
A co powiesz o Wizards i Grizzlies? Fatalna noc. Dallas za to nie rzucają słów na wiatr.
Na Grizzlies nie narzekam – postawiłem na LAL :)
Za to Wizards… byłem wczoraj o krok od postawienia na Mavs, ale ostatecznie uznałem, że przecież Wall i ekipa grali w ostatnim czasie nieco lepiej, więc z jakiej racji mieliby przegrać z jedną z najgorszych drużyn w lidze. Inna sprawa, że Wizards już mi zrobili wiele niespodzianek w tym sezonie.
Ja wiedziałem że Wilki przegrają z 76’s i że Mavs ograją Wizards a przewidziałem to po typowaniu Woya ;-) niestety pozostali średnio, Grizz wtopa z Lakers duże zaskoczenie, Nuggets też dali ciała. Ostatecznie marne 4/8 przy typowaniu na Mavs i Filę. Pistons też bardzo na minus.
No właśnie. Może Mavs wygrają jeszcze ten żółwi wyścig po ósme miejsce na Zachodzie?
Kings się obudzili przed dwoma tygodniami. Wydaje się, że mogą grać lepiej.
Dallas mają przed sobą teraz nieco łatwiejszy terminarz. Dlatego postawię na nich, jako bardziej statecznych, niż chimerycznych Kings =) Pozostała konkurencja też jednak spać nie będzie.
Jeśli chodzi o Mavs to teraz mają głównie problem z podkoszowymi reszta nie wygląda źle szczególnie u siebie ale walka o PO z Pels , Blazers może być trudna , Kings i Nuggets to też zespoły zagadka
Tylko czy dla Mavs nie lepiej byłoby coś ciekawego w drafcie zgarnąć niż bić się o 8
Wiggins genialna obrona w ostatniej akcji :). Minnesota ma tak dziurawą obronę, że to jest nie pojęte. Bez typowego rim protectora, na obwodzie zawodnicy nie potrafią ustać, gubią się na prostych zagrywkach, przekazaniach. Serio nie ma tam nikogo kto mógłby wrzasnąć na tych młokosów na parkiecie ?
owszem jest, nazywa sie Tibudu czy jakos tak ;). ALe najwyrazniej jeszcze za wszesnie zeby zalapali obrone. Rubio moglby tam zarzadzic choc on tez nie jest najlepszym obronca.
moim zdaniem największym błędem Timberwolves jest to, że ściągają mnóstwo zawodników podkoszowych, którzy wnoszą mizerną jakość, nie potrafią się określić w kogo chcą inwestować, a kogo posłać precz. I co mecz jest inna rotacja, inny podział minut i w zasadzie jedynie KAT wie jak wygląda jego sytuacja. A trwa to permanentnie od śmierci Flipa. Druga kwestia to nie wiedzą co chcą zrobić z Rubio. Potencjał mają ogromny, zbilansowanie dobre (nie ma tego co w Phili, że pełno młodych kotów pod koszem, a brak wartościowych perspektywicznych zawodników na obwodzie), a mimo to stagnacja. A Thibs przereklamowany. Moim zdaniem, sorry, ale to jest trener jednego sezonu, którego przybycie do Chicago zsynchronizowało się z wyjątkową eksplozją talentu Rose’a. Obym się mylił, bo dobrze życzę tej drużynie.
@Jacek
W to, że Thibs jest trenerem jednego sezonu, nie chce mi się wierzyć. Sprawdził się jako asystent Doca, w Bulls też nie szło mu źle dopóki Rose nie zaczął się łamać.
Ale problemy, które zdiagnozowałeś, leżą w kompetencjach Toma i to on jest osobą, która powinna ten bajzel poukładać. Pal licho, że w pierwszych 10 grach prezentowali się tak sobie, efekty nie przychodzą w takich sytuacjach od razu. Ale tam nadal nie widać procesu – Wilki przegrywają ze znacznie niżej notowanymi rywalami, defensywa jest w strzępach, a wczorajszy mecz z 76ers najlepiej podsumowuje występ draftowej jedynki: 2/15 FB, 4TO. I co się tam dzieje z ławką??
Tak grających Spurs ciężko będzie pokonać: Gasol chyba najlepszy mecz w obronie 4 bloki, Lamarcus zaczyna grać jak z czasów w Portland, dużo szybszy, zaczyna dobrze bronić obwodowyh po swichach, nie do powstrzymania kiedy trafia z półdystansu i za 3. Miał też 6 asyst po 3 kwartach. Trafił 50/68 rzutów w ostatnich meczach. Vintage Tony 7 asyst w pierwszej połowie , sumie 8 i tylko 1 strata. Srednio 19 pkt w ostatnich 5 meczach. Kawhi 21pkt w 17 minut i świetna obrona. No i ten alley-oop-dunk blok Dedmona, wow :)
Za chwilę odpalam powtórkę ;-)
przyznam szczerze ze juz stawialem krzyzyk na Tonym Parkerze a tu taka niespodzianka ;) wogule chyba pierwszy raz tak mam zebym wszystkich zawodnikow ze swojej druzyny lubil. Kazdy gracz Spurs wnosi cos ciekawego do druzyny. Licze ze SAS zagraja dobre PO i pokaza ze granie na dwie wierze to wciaz dobra strategia
@Turtles86 Aldridge wyraźnie złapał wiatr w żagle, Parker też się obudził i gra to co powinien czyli mniej więcej 15 pts/7ast i tyle od niego oczekuję przy zrównoważonej grze Manu/Millsa z ławki. Jest dobra chemia (Lee naprawdę pozytywny gość), jedyne czego bym sobie życzył to żeby Gasol trafiał więcej osobistych, właściwie te 12pts/8rebs plus kilka dobrych podań to jest mniej więcej wkład na miarę możliwości. W zasadzie na chwilę obecną nie można się o co czepiać Spurs, część kibiców jest rozkapryszona/rozpuszczona jak dziadowski bicz, narzekania w stylu, „Gasol soft”, „Parker old”, „Aldridge not happy”, „Pop should…” mnie osłabiają, jest dobrze i tego się trzymajmy