Los Angeles Clippers 113-97 Los Angeles Lakers
DeAndre Jordan trafił 12 z 13 rzutów z gry i miał 21 zbiórek, a Clippers trafiali 52% z gry i wciąż mogą szczycić się tym, że w 2017 roku są niepokonani (6-0). Gospodarze derbów Los Angeles prowadzili od samego początku i dopiero w trzeciej kwarcie Lakers zmniejszyli ich przewagę z 19 do 10 punktów. Clippers odpowiedzieli wówczas runem 15-9 i weszli w czwartą kwartę z komfortowym prowadzeniem, nie oddając go już do samego końca. Po raz trzeci z rzędu i siódmy w ostatnich 10 spotkaniach liderem strzelców Jeziorowców był Jordan Clarkson. Gospodarze popełnili tylko 8 strat, o jedną więcej od ich season-high. W meczach, gdy trafiają co najmniej 52% swoich rzutów, Clippers są w tym sezonie 15-0. Była to dziewiąta kolejna wygrana Clippers „w domu” przeciwko Lakers.
Clippers (28-14): Jordan 24 (12/13 FG, 21 zb), Paul 20 (13 ast, 5 zb, 4 TO), Rivers 15, Felton 15 (4 ast), Redick 10
Lakers (15-29): Clarkson 21 (4 zb), Ingram 14 (5 zb, 5 ast)
Williams 13, Young 11
Chicago Bulls 107-99 New Orleans Pelicans
Dwyane Wade zdobył 17 ze swoich 22 punktów w czwartej kwarcie, a Chicago Bulls przerwali serię trzech porażek pokonując u siebie New Orleans Pelicans. Poza Wadem dobrze spisał się także Jimmy Butler, który w ostatnich trzech meczach był ograniczony ze względu na grypę. Po tym, jak na początku czwartej kwarty Pelikany zmniejszyły 15-punktowe prowadzenie gospodarzy do zaledwie jednego oczka inicjatywę przejął Wade i ciągnął zespół w końcówce. Bulls zdominowali tablice (72-48, mieli aż 21 zbiórek w ataku) i gościom nie wystarczył nawet kolejny świetny popis Anthony’ego Davisa na 36 punktów, 14 zbiórek i 3 bloki.
Bulls (20-21): Butler 28 (8 zb, 6 ast, 4 stl), Wade 22 (5 zb, 5 ast), Gibson 15 (16 zb), Carter-Williams 11, Lopez 6 (10 zb)
Pelicans (16-25): Davis 36 (14 zb, 3 blk), Moore 16, Evans 14 (6 ast), Hill 10 (6 zb)
Phoenix Suns 108-105 San Antonio Spurs
Kibice w Mexico City byli świadkami pojedynku gwiazdorów obu drużyn, jednak to career-high 39 punktów Devina Bookera (wyrównane osiągnięcie z ostatniego meczu Suns przeciwko Mavericks – również rozgrywanego w Meksyku) okazało się zwycięskie dla Słońc. Kawhi Leonard odpowiedział mu również najlepszymi w karierze 38 punktami, ale na finiszu spotkania Spurs nie potrafili zatrzymać ofensywy Phoenix, a Danny Green nie trafił trójki na remis z czystej pozycji. San Antonio rzucało w całym meczu aż 50.7% z gry, natomiast przegrało walkę na tablicach (42-51) i spudłowało 10 z 34 rzutów wolnych. Booker ma już na swoim koncie 13 meczów na 30+ punktów.
Suns (13-27): Booker 39, Bledsoe 17 (10 ast, 6 zb), Warren 12, Chandler 8 (15 zb)
Spurs (31-9): Leonard 38 (4 zb), Ginobili 16, Parker 14, Aldridge 13 (4 zb)
Washington Wizards 109-93 Philadelphia 76ers
Czarodzieje wygrali trzecią kwartę 30-15 odskakując gościom na 15 punktów i prowadzeni przez Johna Walla zatrzymali serię Philadelphii 76ers na trzech zwycięstwach z rzędu. Szóstki bardzo dobrze zaczęły spotkanie, jednak ich 13-punktowe prowadzenie zostało całkowicie zniwelowane w końcówce drugiej kwarty i na przerwę obie drużyny schodziły przy remisie. Przy nieobecności Joela Embiida (odpoczynek) season-high 26 punktów zdobył Jahlil Okafor. Gospodarze zatrzymali Sixers na 41% z gry i wymusili 16 strat. Dla Wizards było to już 11. zwycięstwo z rzędu na własnym parkiecie, co jest najdłuższą taką serią od 1989 roku.
Wizards (20-19): Wall 25 (7 zb, 7 ast), Beal 20 (4 zb), Morris 14 (9 zb), Gortat 12 (10 zb), Porter 10 (6 zb)
76ers (12-26): Okafor 26 (10/16 FG, 9 zb), Ilyasova 18 (7 zb), Luwawu-Cabarrot 12 (6 zb)
Utah Jazz 114-107 Orlando Magic
W ostatniej minucie Joe Ingles trafił dwie ważne trójki, które zapewniły zwycięstwo Jazz, natomiast gospodarze mimo zwycięstwa schodzili z boiska z mieszanymi uczuciami, bowiem dość poważnie wyglądającej kontuzji kolana doznał Rodney Hood. Więcej informacji na temat jego urazu mamy poznać dzisiaj. Na cztery minuty przed końcem spotkania goście z Florydy prowadzili jeszcze 5 punktami, ale wówczas Utah uruchomiło swoją świetną defensywę, zdobyło 13 kolejnych punktów i pomimo career-high 28 punktów Elfrida Paytona (zabrakło mu jednej zbiórki i jednej asysty do triple-double) udało im się wygrać czwarte z ostatnich 5 spotkań. Jazz mieli problemy ze skutecznością zza łuku, trafiając 7 z 26 swoich prób, natomiast zdominowali „trumnę”, zdobywając w niej 56 oczek. Dla Magic to już piąta porażka w ostatnich 6 meczach.
Jazz (26-16): Hayward 23 (7 ast, 5 zb), Gobert 19 (19 zb), Favors 17 (6 zb), Hill 14 (7 ast), Hood 14 (4 zb)
Magic (17-25): Payton 28 (9 ast, 9 zb), Gordon 21 (4 zb), Vucević 15 (8 zb, 3 stl, 4 TO), Ibaka 13 (5 zb), Meeks 12 (6 ast), Green 11 (5 zb)
Może Suns do Meksyku powinni sie przenieść ?;)
Paco Booker ma korzenie meksykańskie, dlatego po raz drugi tak świetnie tam zagrał.
Booker będzie płakał, że muszą wrócić do Phoenix. Zobaczymy czy będzie z niego IIgi Kobi. Na razie statystyki ma chyba lepsze od Kobiego na tym etapie kariery.
Ostatnimi czasy Jordan podniecał/ekscytował się straszliwie możliwością treningu z niejakim Kevinem Garnet(podobno były zawodnik – może ktoś coś o nim słyszał??). Chociaż niewielie mi mówi to imię i nazwisko, ale jak widać treningi przyniosły skutek i z Jordana wyszła prawdziwa bestia! W sumie i tak bywał bestią, ale dzisiejsza noc to był prawdziwy potwór! PS No Blake, No Problem! Blake 3ba wypindolić za jakąś dobrą trójkę. Można dorzucić w pakiecie Luca Mbałamute (czy jak to się pisze/mówi) – najsłabsze ogniwo wg mnie w S5. Może oprócz dobrej 3jki udało by się wyciągnać jeszcze 4kę, ale ostatecznie na 4ce mógłby grać Marreese Speights i sypać 3jki z Redickiem i nową 3jką(nowym graczem na pozycji numer 3). PSS Tylko handlować szybko, bo trade deadline się zbliża, a na trade Blake’a to ostatni dzwonek.