Telegram: Dramatyczna końcówka w Illinois padła łupem Mavs, triple-double Hardena, career-high Josepha

Brooklyn Nets (8-33) 109-119 Toronto Raptors (28-13)

Toronto Raptors pokonali na wyjeździe Brooklyn Nets, odnosząc czwarte zwycięstwo z rzędu. Goście świetnie weszli w spotkanie i już po dwóch minutach wypracowali jedenastopunktową przewagę 11-0, ale bardzo dobra postawa miejscowych sprawiła, że to oni po pierwszej połowie byli na czele 61-58. Losy rywalizacji rozstrzygnęła trzecia kwarta, wygrana przez przyjezdnych 34-24. W finałowej ćwiartce – mimo nacisków ze strony Siatek – podopieczni Dwane’a Caseya kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie i mogli cieszyć się końcowym sukcesem. Znakomite zawody rozegrał DeMar DeRozan, który rzucił 36 punktów, miał 11 zbiórek i zanotował 6 asyst, a wtórował mu Cory Joseph – autor 33 oczek (career-high). Raptors byli bardzo skuteczni (52.2%, 10/19 3PT) i zatrzymali przeciwników na 44.9% z gry (7/26 3PT).

 

Miami Heat (12-30) 109-103 Houston Rockets (32-12)

Miami Heat wygrali na własnym parkiecie z Houston Rockets, przerywając serię czterech porażek z rzędu. Goście osiągnęli siedmiopunktową przewagę po wsadzie Trevora Arizy na niespełna dwie minuty do zakończenia premierowej odsłony, lecz dobra dyspozycja ekipy z Florydy w drugiej kwarcie przyczyniła się do tego, że po pierwszej połowie na tablicy świetlnej w American Airlines Arena widniał rezultat po 53. Po trzeciej, niezwykle wyrównanej partii nadal trudno było wskazać potencjalnego zwycięzcę meczu. Dopiero w finałowej ćwiartce, od stanu 89-88 dla przyjezdnych, gospodarze zaliczyli run 8-0, a po celnej próbie Wayne’a Ellingtona zza łuku, na około dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gry, wynik brzmiał 105-94 na korzyść podopiecznych Erika Spoelstry. Na przestrzeni całego spotkania byliśmy świadkami 19 remisów i 15 zmian prowadzenia. Rakietom nie pomógł nawet James Harden, który zanotował dwudzieste drugie triple-double w karierze (40pkt, 12zb, 10ast). Heat uzyskali więcej punktów z pomalowanego 64-50, zaś ich ławka ograła rezerwowych Rockets 51-32.

 

Chicago Bulls (21-22) 98-99 Dallas Mavericks (14-27)

Dallas Mavericks pokonali na wyjeździe Chicago Bulls, odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu. Goście zaliczyli ucieczkę 15-4 w drugiej kwarcie spotkania i po pierwszej połowie wypracowali siedmiopunktową przewagę 54-47. Podczas trzeciej odsłony miejscowym udało się dogonić przeciwników i przed otwarciem ostatniej partii Byki przegrywały tylko 76-74 po akcji 2+1 Robina Lopeza. Kluczowa dla ostatecznego rezultatu była końcówka finałowej ćwiartki, kiedy Doug McDermott trafieniem z półdystansu doprowadził do remisu po 96. Następnie prowadzenie gospodarzom dał Jimmy Butler. Na 11 sekund przed upływem podstawowego czasu gry celnością zza łuku popisał się Wesley Matthews i było 99-98 dla przyjezdnych. Prezent na 35-te urodziny mógł sobie sprawić Dwyane Wade, ale – pudłując z dalekiego półdystansu – zmarnował szansę na game-winnera. Mavericks wymusili na rywalach 13 strat piłki, po których zdobyli 16 punktów.

 

San Antonio Spurs (32-9) 122-114 Minnesota Timberwolves (14-28)

San Antonio Spurs wygrali u siebie z Minnesota Timberwolves, doświadczając ich szóstą wyjazdową porażką z rzędu. Goście osiągnęli ośmiopunktową przewagę po celnej trójce Zacha LaVine’a na nieco ponad trzy minuty do zakończenia pierwszej połowy, zaś do przerwy prowadzili 71-66. Pod koniec trzeciej kwarty, po akcji 3+1 Kawhi Leonarda, gospodarze wreszcie uzyskali korzystny wynik i przed ostatnią odsłoną było 92-90 dla Ostróg. Na początku finałowej ćwiartki miejscowi zaliczyli zryw 15-4, po czym dowieźli bezpieczny rezultat do końca meczu. Świetny występ zanotował wspomniany Leonard, który uzyskał 34 oczka. Spurs wymusili na rywalach 18 strat piłki, po których zdobyli 22 punkty.

 

Los Angeles Lakers (15-31) 121-127 Denver Nuggets (17-23)

Denver Nuggets pokonali na wyjeździe Los Angeles Lakers, odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu. Goście zbudowali piętnastopunktową przewagę po wsadzie Danilo Gallinariego na około minutę do zakończenia pierwszej kwarty, by schodzić do szatni przy korzystnym dla siebie rezultacie 66-54. O losach spotkania zadecydowała ostatnia odsłona, w której obserwowaliśmy szturm w wykonaniu Jeziorowców. Po celnej trójce Jordana Clarksona na niespełna dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gry gospodarze przegrywali tylko 120-119. Natychmiastowej odpowiedzi udzielili przyjezdni. Trafienie spod kosza Wilsona Chandlera, layup Willa Burtona oraz trzy wolne wykorzystane przez wspomnianego Chandlera wystarczyły na odparcie ataków rozpędzonych Lakers. Nuggets rzucali ze skutecznością 56.8% z gry (11/26 3PT), zatrzymali oponentów na 43.5% (11/30 3PT), a także zdobyli więcej punktów z pomalowanego 68-58.

 

Komentarze do wpisu: “Telegram: Dramatyczna końcówka w Illinois padła łupem Mavs, triple-double Hardena, career-high Josepha

    1. Ta, z pewnością tęsknią po jednym świetnym meczu CJ :P
      Szkoda, że Conley nie zdecydował się iść do SAS. Ze swoim wysokim IQ byłby idealnym następcą TP.

    2. nie mówię że grałby w s5 ale był fajną opcją na backup
      Conley doskonale wie że z Parkerem i jego stosunkach z Popem nie pograłby tak jak z Grizz dobrze że zostali z Gasolem u siebie przynajmniej tworzą swoją jakość

    3. @pop
      wszystko się zgadza, niemniej po 2-3 sezonach byłby już starterem, a od starzejącego się Parkera mógłby się sporo nauczyć i być może stać się najlepszym playmakerem w lidze.
      To mrzonki, ale widziałbym go tam na długie lata :)

    1. Bardzo dobry mecz Lopeza to był
      Za to jedynki w Bulls po prostu nie ma w tej chwili

    2. Czas zmienić trenera. Skoro gracze nie pokazują swego potencjału…

    3. Ja od meczy z Knicks dałem sobie czas na odpoczynek od meczu Byków.
      Z Knicks powinni wygrać z palcem w nosie ale jak sie nie nie trafia nawet z 8 prostych rzutów spod kosza to ta właśnie jest.
      Skoro nawet z Mavs nie potrafią wygrać to bałbym sie o playoffs.
      Niby Wiz, Bucks i Hornets sa w ich zasięgu ale z taką grą mogą ten sezon jeszcze przewalić.
      Butler, Lopez i Felicio (jak na swoje możliwości) grają dobry basket. MCW powoli stabilizuje formę i nie mam mu wiele do zarzucenia. Wade i McDermott graja piach. O Miro nie wiem co sądzić. Pewnego pułapu chyba po prostu nie przeskoczy i warto by go przehandlować.

  1. W końcu Pop zagrał 4 kwartę Dedmonem na środku zamiast Gasola, brawo, wreszcie. Lineup Dedmon – Aldridge – Kawhi – Green – Mills (akurat grał Parker) jest zabójczo skuteczny. Atak na wszystkich pozycjach, 1, na skrzydle, w post. W obronie tak samo, dobre swiche na obwodzie, obrona post no i shot blocker pod koszem. Może po tym meczu Pop nareszcie zrozumie, że w obronie kombo Gasol-Parker na swichach przy tej pracy nóg Hiszpana to tragedia.

Comments are closed.