Sacramento Kings (19-29) 119-122 Philadelphia 76ers (18-29)
Philadelphia 76ers pokonali na własnym parkiecie Sacramento Kings, odnosząc osiemnaste zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. Goście zbudowali szesnastopunktową przewagę po trafieniu Williego Cauleya-Steina na około siedem minut do zakończenia drugiej kwarty i po pierwszej połowie byli na czele 57-48. Gospodarze na dobre wrócili do gry podczas trzeciej odsłony, którą wygrali 42-30. Losy meczu decydowały się w końcówce finałowej ćwiartki, kiedy po wsadzie DeMarcusa Cousinsa, na nieco ponad minutę przed upływem regulaminowego czasu gry, wynik brzmiał 114-113 dla Szóstek. Następnie serią sześciu kolejnych punktów z linii rzutów wolnych popisali się miejscowi, na którą natychmiast odpowiedział zza łuku Arron Afflalo. Za chwilę podanie Dario Saricia przechwycił Matt Barnes i również trafił za trzy. Faulowany Gerald Henderson wykorzystał obie próby z charity stripe, ustalając ostateczny rezultat spotkania. Szansę na doprowadzenie do dogrywki zmarnował Afflalo, pudłując z dystansu. Po stronie przyjezdnych dwoił się i troił wspomniany Cousins (46pkt, 15zb, 5ast), ale aż ośmiokrotnie tracił piłkę i w kluczowym momencie wyleciał z boiska za szóste przewinienie. Sixers wymusili na rywalach 21 strat, po których zdobyli 30 punktów.
Brooklyn Nets (9-39) 96-104 Miami Heat (19-30)
Miami Heat wygrali u siebie z Brooklyn Nets, odnosząc ósme zwycięstwo z rzędu. Goście osiągnęli jedenastopunktową przewagę po trafieniu Bojana Bogdanovicia na niespełna cztery minuty do zakończenia pierwszej połowy, ale run 17-0 w wykonaniu miejscowych sprawił, że na półmetku zawodów to właśnie oni prowadzili 56-52. W trzeciej kwarcie gospodarze odskoczyli oponentom na 13 oczek i – pomimo nacisków ze strony Siatek – dowieźli bezpieczny rezultat do końca spotkania. Heat byli skuteczni zza łuku (11/26 3PT), podczas gdy ich przeciwnicy trafili zaledwie 4 na 26 prób dystansowych.
Orlando Magic (19-31) 105-111 Minnesota Timberwolves (19-29)
Minnesota Timberwolves pokonali na własnym parkiecie Orlando Magic, odnosząc dziewiętnaste zwycięstwo w tym sezonie. Gospodarze wypracowali jedenastopunktową przewagę po layupie Cole’a Aldricha na początku drugiej odsłony, by schodzić na przerwę przy minimalnie korzystnym dla siebie rezultacie 52-51. W trakcie trzeciej kwarty obserwowaliśmy walkę kosz za kosz z pięknym buzzer-beaterem Shabazza Muhammada z połowy boiska na zakończenie tej partii. W finałowej ćwiartce miejscowi odskoczyli przeciwnikom na 9 oczek, lecz goście zdołali zniwelować różnicę i po akcji 2+1 Aarona Gordona na 50 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry objęli prowadzenie 98-96. Do remisu trafieniem z dalekiego półdystansu doprowadził Andrew Wiggins, a za chwilę rzut za trzy Elfrida Paytona zablokował Karl-Anthony Towns. Losy rywalizacji rozstrzygnęła dogrywka, wygrana przez gospodarzy 13-7. Timberwolves lepiej operowali podaniami (29-22 w asystach).
Detroit Pistons (21-27) 109-113 Boston Celtics (30-18)
Boston Celtics wygrali u siebie z Detroit Pistons, odnosząc czwarte zwycięstwo z rzędu. Gospodarze osiągnęli dziewięciopunktową przewagę po celnej trójce Isaiaha Thomasa na około dwie minuty do zakończenia drugiej kwarty, zaś po pierwszej połowie prowadzili 54-46. Celtowie utrzymywali korzystny rezultat przez całą trzecią odsłonę. W finałowej ćwiartce goście dogonili podopiecznych Brada Stevensa i po trzech wykorzystanych rzutach wolnych przez Kentaviousa Caldwella-Pope’a wynik brzmiał 91-90 dla Tłoków. Bohaterem fanów ekipy z Bostonu został – jakżeby inaczej – Isaiah Thomas, który uzyskał w ostatniej partii aż 24 z 34 punktów drużyny, walnie przyczyniając się do końcowego sukcesu miejscowych. Na przestrzeni całego spotkania Mr. Fourth Quarter zdobył 41 oczek. Wśród gości świetny występ zanotował Andre Drummond (28pkt, 22zb). Celtics byli skuteczni zza łuku (13/32 3PT), zaś ich przeciwnicy trafili tylko 3 z 27 prób dystansowych.
Cleveland Cavaliers (32-15) 97-104 Dallas Mavericks (18-30)
Dallas Mavericks pokonali przed własną publicznością Cleveland Cavaliers, odnosząc osiemnaste zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. Gospodarze zanotowali szybki start, bowiem już po czterech minutach prowadzili 14-5. Przyjezdnym udało się zniwelować różnicę i wygrać pierwszą kwartę, lecz do przerwy to ekipa z Teksasu była na czele 55-50. Przez trzecią oraz czwartą ćwiartkę gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie, sukcesywnie powiększając swoją przewagę, która w ostatniej odsłonie wyniosła nawet 17 oczek. Mavericks wymusili na rywalach 17 strat piłki, co zaowocowało zdobyciem 25 punktów.
Memphis Grizzlies (29-21) 115-96 Phoenix Suns (15-33)
Memphis Grizzlies wygrali na wyjeździe z Phoenix Suns, doświadczając ich czwartą porażką z rzędu. Goście wypracowali trzynastopunktową przewagę po trafieniu Mike’a Conleya na 30 sekund przed zakończeniem pierwszej połowy, by schodzić do szatni przy korzystnym dla siebie wyniku 59-48. W trzeciej oraz czwartej kwarcie przyjezdni nie spuszczali z tonu, a ich prowadzenie w ostatniej odsłonie wyniosło aż 30 oczek. Znakomite zawody rozegrał wspomniany Conley, który – uzyskując 38 punktów – poprawił swój rekord kariery. Grizzlies rzucali ze skutecznością 48.8% z gry (16/28 3PT), zatrzymali oponentów na 41.9% (5/19 3 PT), a także lepiej dzielili się piłką (25-11 w asystach).
LBJ prosił o PG a tu taki Yogi był do wyjęcia ;)
był, on jest świetny, gra świetnie od dwóch spotkań. Miał już nawet lecieć na grę do Europy.
Mnie dziwi jak go mogli Nets zwolnić im przecież powinno na młodych zależeć.
a kto to Yogi? bo nie kojarze :)
kolega Boo-boo :-)
@Woy tym bardziej że 2 spotkania w piątce z czołówką ligi naprawdę imponuje jego gra jako całość mam nadzieję że go podpiszą
@Majk zawodnik Mavs Yogi Ferrel na razie na 10dni podpisany, całkiem dobrze grał w 2 ostatnich spotkaniach, oglądałem go ze Spurs nie boi się rzucać wejść pod kosz itd
Spójrzcie na rozkład minut w Minnesocie. Zarzuty z Bulls chyba były zasadne, ten trener potrafi zajeździć pierwszą piątkę.
A wskaźnik +- wskazuje, że rezerwy grały dobrze, to dlaczego im nie pozwolić na więcej? A może Tim powinien mieć jakiegoś „vice trenera”, który by dbał o właściwy rozkład minut pomiędzy zawodników.
A mnie zaciekawiło 6/9 3pt Rubio, niezle.
I.T. FOR THREEE ;) Kocham tego gościa i ta skutecznośc zza łuku Crowdera. Stevens przesunął na ławke Amira i Smarta a tu prosze 4 zwycięstwa pod rząd. Stevens to był najlepszy ruch Ainge’a po odejsciu Doca. Praktycznie najłagodniejsza przebudowa drużyny od lat w NBA. Dzięki Brooklyn ;)
Nie ogladalem meczu ale Korver tylko 2 rzuty w 25 minut? Thompson w 26 minut ani jednego rzutu nie oddal? Nawet wolnego?
Thompson i tak wypadł lepiej od Mozgova. Nie pamiętam z kim grali, ale pamiętam, że w ciągu całego meczu zaliczył wszystkie staty na 0 (włącznie z rzutami). ;)