Washington Wizards 105-91 New Orleans Pelicans
„Polska Noc” w Waszyngtonie okazała się zwycięska dla gospodarzy, którzy w końcówce przejęli mecz z New Orleans Pelicans i po raz siódmy z rzędu schodzili z boiska jako wygrani. Po trzech kwartach to Pelicans prowadzili 3 oczkami, natomiast ostatnia odsłona meczu to już popis Czarodziejów. Po trójce Tyreke’a Evansa na 6 minut przed końcem, która dała Pelikanom 1-punktowe prowadzenie, goście… nie zdobyli już żadnego punktu do końca meczu, podczas gdy Wizards zaliczyli run 15-0 i uciekli im, wygrywając 17. kolejny mecz w domu. W czwartej kwarcie Pelicans zdobyli łącznie 8 punktów, trafiając 3 z 21 rzutów z gry.
Siedmiomeczowa seria zwycięstw jest najdłuższą Wizards od stycznia 2005 roku. Czarodzieje są teraz o 10 meczów powyżej granicy 50% zwycięstw, co nie zdarzyło im się od sezonu 2014/15. Pelicans przegrali czwarte kolejne spotkanie.
Wizards (30-20): Wall 24 (13 ast, 5 stl), Morris 18 (4 zb), Porter 12 (9 zb), Gortat 12 (17 zb), Beal 12 (5 zb)
Pelicans (19-32): Davis 25 (10 zb), Jones 15 (4 zb), Evans 15 (6 zb), Holiday 13 (10 zb, 8 ast, 6 TO)
Atlanta Hawks 113-86 Orlando Magic
Atlanta Hawks tym razem nie potrzebowała żadnego comebacku, by dość łatwo uporać się z Orlando Magic w spotkaniu, w którym ani razu nie oddali prowadzenia. Jastrzębie odjechały Magikom już na początku spotkania, trafiając 13 ze swoich pierwszych 16 rzutów z gry, a w całej pierwszej połowie trafiali ze skutecznością 65.6% z gry, budując sobie 26-punktowe prowadzenie schodząc na przerwę. W trzeciej odsłonie utrzymali tę różnicę, przez co w ostatniej ich najlepsi gracze już nawet nie musieli wychodzić na parkiet.
Hawks wygrali trzy z ostatnich czterech spotkań i 15 z ostatnich 20. Zatrzymali Magic na 35.1% z gry, a duet obwodowych Payton-Fournier trafił tylko 6 z 24 swoich rzutów. Jastrzębie zdominowały także tablice (58-39) i rozdały 28 asyst.
Hawks (30-21): Millsap 21 (5 zb, 4 ast), Hardaway Jr. 21 (5 zb), Schroeder 17 (10 ast, 4 zb), Delaney 12, Howard 11 (13 zb)
Magic (20-33): Gordon 16, Green 12 (5 zb), Payton 12
Indiana Pacers 105-84 Detroit Pistons
Indiana Pacers kontynuują swoją dobrą passę i wygrali już szósty kolejny mecz – tym razem odsyłając z kwitkiem Detroit Pistons. O ile pierwsza połowa była jeszcze wyrównana – żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie przewagi większej niż 7 punktów – to w trzeciej kwarcie gospodarze przejęli to spotkanie. Runem 20-5 uciekli Tłokom, którzy przez resztę meczu próbowali już tylko gonić. Zbliżyli się najbliżej na 8 oczek, jednak Pacers dobrze zakończyli spotkanie, zatrzymując w ostatniej kwarcie Detroit na 12 punktach. Łącznie w drugiej połowie goście zdobyli tylko 26 oczek.
Defensywa Pacers zatrzymała Pistons na 41.3% z gry i tylko 6 trafionych rzutach za trzy punkty, a także wymusiła na nich 21 strat, które zamienili na 21 punktów. Sami gospodarze również nie grzeszyli skutecznością zza łuku (7/24), ale popełnili tylko 6 strat i rzucali łącznie 48.4% z gry.
Pacers (28-22): George 21 (4 ast), Allen 18 (11 zb), Miles 13, Turner 13 (6 zb), Teague 13 (7 ast), Jefferson 13
Pistons (23-28): Morris 19 (6 zb, 4 ast), Leuer 14 (7 zb), Drummond 13 (9 zb)
Miami Heat 125-102 Philadelphia 76ers
Przy nieobecności Joela Embiida Hassan Whiteside zdobył 30 punktów i 20 zbiórek w niecałe 27 minut gry, prowadząc Miami Heat do ich 10. kolejnego zwycięstwa. W samej pierwszej kwarcie środkowy Żaru miał już 17 punktów i 11 zbiórek, a jego zespół szybko zbudował sobie 18-punktowe prowadzenie, potem schodził na przerwę przy 12 punktach różnicy, by w trzeciej odsłonie na dobre odskoczyć rywalom i przy wyniku 100-75 przed czwartą kwartą właściwie wszystko było już rozstrzygnięte (w pewnym momencie spotkania prowadzili już 34 punktami).
Był to pierwszy w karierze mecz Whiteside’a na 30-20 i drugi w tym sezonie jakiegokolwiek zawodnika (pierwszym był wyczyn DeMarcusa Cousinsa). Licząc osiągnięcia wszystkich drużyn 10-meczowa seria zwycięstw jest drugą najdłuższą w tym sezonie (12 z rzędu w listopadzie wygrali Golden State Warriors, również 10 mieli także Houston Rockets). W składzie Sixers oprócz Embiida zabrakło także Jahlila Okafora i Roberta Covingtona. Heat wygrali walkę na tablicach 52-42 i trafiali 58.5% rzutów z gry, zatrzymując gości na 42-procentowej skuteczności.
Heat (21-30): Whiteside 30 (14/17 FG, 20 zb, 3 blk), Waiters 21 (7 ast), Dragić 16 (8 ast, 4 zb), T. Johnson 16 (6 zb, 6 ast)
76ers (18-32): Ilyasova 21 (5 zb), Holmes 12 (9 zb), Henderson 12, McConnell 11 (4 ast)
New York Knicks 104-111 Cleveland Cavaliers
Bez Kyriego Irvinga (kontuzja mięśnia czworogłowego) LeBron James (32 punktów i 10 asyst) i powracający po dwóch meczach absencji z powodu bólu pleców Kevin Love (23 punkty i 16 zbiórek) i tak poradzili sobie w Madison Square Garden, prowadząc Cleveland Cavaliers do zwycięstwa nad New York Knicks. W pewnym momencie spotkania goście spokojnie prowadzili już 27 punktami, jednak Knicks w końcówce zmniejszyli jeszcze różnicę i po wsadzie Carmelo Anthony’ego na minutę przed końcem mieli już tylko 5 oczek straty. W następnym posiadaniu James znalazł jednak na obwodzie otwartego Love’a, który trójką praktycznie zakończył marzenia Knicks o wygranej.
Była to już dziewiąty kolejny mecz Cavs z Knicks, rozstrzygnięty na korzyść tych pierwszych. LeBron James stał się najmłodszym zawodnikiem w historii NBA z 28 tysiącami punktów na swoim koncie. Cavaliers trafili 16 rzutów za trzy punkty, lecz mieli także 17 strat, które doprowadziły do 29 punktów gospodarzy.
Knicks (22-30): Jennings 23 (10 ast, 5 zb), Anthony 17 (6 zb), Lee 17 (4 zb), Hernangomez 16 (5 zb, 5 ast)
Cavaliers (34-15): James 32 (10 ast, 5 zb, 5 TO), Love 23 (16 zb), Frye 14, Thompson 12 (5 zb), Korver 11 (4 zb)
Utah Jazz 105-98 Charlotte Hornets
Utah Jazz pozwolili rywalom na zdobycie 38 punktów w trzeciej kwarcie, jednak w ostatniej odsłonie odrobili straty i prowadzeni przez Gordona Haywarda (33 punkty) ostatecznie wygrali spotkanie z Charlotte Hornets. Jazz wchodzili w drugą połowę z 8-punktowym prowadzeniem, natomiast w trzeciej dali się rozpędzić Szerszeniom, którzy seryjnie trafiali za trzy punkty i dopiero w czwartej kwarcie odbili się od dna. 10 punktów straty runem 21-4 gospodarze obrócili w prowadzenie 103-96 na minutę przed końcem spotkania, którego już nie oddali.
Jazz zdecydowanie wygrali walkę na tablicach (58-43) i pozwolili rywalom na zaledwie 3 zbiórki w ataku. Swój pierwszy mecz w nowych barwach rozegrał Miles Plumlee (18 minut z ławki rezerwowych, 4 punkty, 8 zbiórek).
Jazz (32-19): Hayward 33 (8 zb), Hill 25 (8/11 FG), Johnson 18 (6 zb, 4 ast), Exum 11
Hornets (23-28): Walker 18 (6 ast), Williams 16 (12 zb, 3 stl), Kaminsky 15, Belinelli 13
Phoenix Suns 112-137 Milwaukee Bucks
Giannis Antetokounmpo zdobył 30 punktów, pięciu innych graczy Kozłów zaliczyło dwucyfrową zdobycz punktową, a Milwaukee Bucks przerwali pięciomeczową serię porażek wygrywając blow-outem z Phoenix Suns. Swój moment miał w tym meczu jednak także bohater ubiegłej nocy (game-winner w Sacramento) Devin Booker. Przy 25-punktowym prowadzeniu Bucks w drugiej kwarcie, Booker w siedem ostatnich minut pierwszej połowy zdobył 27 (słownie: dwadzieścia siedem) punktów, trafiając 9 z 11 rzutów z gry (5/5 za trzy) i samodzielnie zmniejszył prowadzenie rywali do 8 oczek. W drugiej połowie był już jednak 0/6, a jego zespół nie potrafił wytrzymać naporu gości, którzy szybko zaczęli ponownie powiększać różnicę i na początku czwartej kwarty mieli już ponad 20 punktów przewagi.
Booker tym samym był o jeden punkt od własnego rekordu organizacji w liczbie punktów w jednej kwarcie (28 w czwartej kwarcie przegranego przez Suns meczu przeciwko Dallas w Mexico City). To wszystko w wieku 20 lat i 97 dni. Bucks trafili w tym meczu 63% swoich rzutów z gry, zaliczając najlepsze wyniki w sezonie w liczbie punktów w jednym meczu (137), jednej połowie (74) i jednej kwarcie (45). Zdobyli 72 punkty w pomalowanym, pozwalając Suns na 42 oczka z trumny.
Suns (16-35): Booker 31 (4 ast, 5 TO), Chriss 27 (6 zb), Bledsoe 13 (6 ast, 4 zb), Tucker 13 (4 zb, 7 ast)
Bucks (22-28): Antetokounmpo 30 (12 zb, 6 ast, 4 blk), Teletović 19, Parker 18 (9 zb), Henson 15 (7 zb), Monroe 13 (4 zb, 3 stl), Brogdon 13 (8 ast, 5 zb, 3 stl)
San Antonio Spurs 121-97 Denver Nuggets
Tony Parker trafił wszystkie osiem rzutów z gry, Manu Ginobili był 4/5 za trzy punkty w pierwszej połowie, a San Antonio Spurs dość łatwo poradzili sobie z wizytującymi ich Denver Nuggets. Dwaj weterani Spurs grali świetnie szczególnie w pierwszych dwóch kwartach, a po przerwie ich koledzy pomogli im zrobić run 21-7, którym ostatecznie udało im się uciec gościom i zapewnić sobie zwycięstwo.
Spurs w całym meczu imponowali skutecznością, trafiając 57% rzutów z gry. Przegrali walkę na tablicach (43-52), jednak wymusili na Nuggets 22 straty, które sami zamienili na 32 punkty. Było to 1128. zwycięstwo w karierze Gregga Popovicha, przez co stał się samodzielnym liderem w liczbie zwycięstw trenera w barwach jednej organizacji (1127 wygranych miał Jerry Sloan w Utah Jazz).
Spurs (39-11): Leonard 19 (6 zb, 5 ast), Parker 18 (4 ast, 3 stl), Ginobili 18, Simmons 18 (4 zb), Aldridge 12 (5 zb)
Nuggets (22-28): Murray 20 (8/12 FG), Jokić 11 (5 TO)
Minnesota Timberwolves 99-107 Memphis Grizzlies
W składzie Memphis Grizzlies zabrakło Marka Gasola, Tony’ego Allena oraz Chandlera Parsonsa, którzy wszyscy dostali wolne od trenera Fizdale’a, natomiast ostatecznie i tak prowadzeni przez JaMychala Greena i jego career-high 29 punktów udało im się wygrać na wyjeździe z Minnesotą Timberwolves. Dla Wolves, pozbawionych już do końca sezonu Zacha LaVine’a (zerwany ACL) 27 punktów i 16 zbiórek miał Karl-Anthony Towns, co jednak nie uchroniło ich przed trzecią kolejną porażką. W pierwszej połowie Wilki prowadziły już różnicą 18 punktów, jednak jeszcze w drugiej kwarcie Grizzlies odrobili całe straty, a w trzeciej odsłonie zbudowali sobie 11-punktowe prowadzenie. Gospodarze gonili ich, jednak ostatecznie w końcówce to Green i pomagający mu Mike Conley zapewnili Niedźwiedziom zwycięstwo.
Grizzlies trafiali tylko 41.6% rzutów z gry, ale aż 39-krotnie dostali się na linię rzutów wolnych, trafiając stamtąd 33 próby. Wykorzystali także 13 strat Timberwolves, po których udało im się zdobyć 21 oczek.
Timberwolves (19-32): Towns 27 (16 zb), Wiggins 23 (5 ast), Rubio 14 (6 ast), Muhammad 11 (4 zb), Jones 10 (6 ast)
Grizzlies (31-22): Green 29 (8/11 FG, 6 zb), Conley 20 (8 ast), Ennis 13 (6 zb), Carter 11, Daniels 11
Sacramento Kings 109-106 Golden State Warriors /OT
DeMarcus Cousins zdobył 6 ze swoich 32 punktów w dogrywce, zawodnicy Warriors, a w szczególności Stephen Curry nie trafiali rzutów w końcówce, a Sacramento Kings pokonali po pięciu dodatkowych minutach meczu Golden State Warriors. Na trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty, zwykle dość spokojny Steve Kerr nie wytrzymał po dwóch szybkich faulach podyktowanych na Kevonie Looneyu oraz faulu technicznym na Draymondzie Greenie, zaczął głośno wyrażać swoje niezadowolenie w kierunku sędziego (nie uważając w tym momencie zbytnio na swój język) i został wyrzucony z boiska. Do końca spotkania wynik oscylował w granicach remisu i po wyrównującym stan meczu wsadzie Draymonda Greena na minutę przed końcem czwartej kwarty, żadna z drużyn nie potrafiła już wyjść na prowadzenie. W dogrywce dzięki Cousinsowi to Kings przejęli kontrolę, jednak Warriors ponownie zbliżyli się na tylko jeden punkt na 41 sekund przed końcem. W końcówce Stephen Curry miał dwa rzuty na zwycięstwo – na 6.9 przed końcem nie trafił floatera z trumny, a dwie sekundy później łatwego lay-upa spod samej obręczy i ostatecznie to Kings wyszli zwycięsko z tej potyczki.
Warriors są już 0-3 w tym sezonie w meczach kończonych po dogrywkach.
Kings (20-31): Cousins 32 (12 zb, 9 ast, 7 TO), Collison 18 (8/13 FG), Cauley-Stein 14 (4 zb), Barnes 11 (14 zb), Tolliver 11 (5 zb)
Warriors (43-8): Curry 35 (9 ast, 4 zb, 3 stl), Thompson 26 (5 zb), Green 16 (8 zb, 6 ast, 6 TO), Durant 10 (9 zb, 5 blk)
Jezu, jak raz mogli wygrać ci Warriorsi to oczywiście przegrali i to z Kings! Już chciałem obwieścić światu maximusa w typerze. Beznadziejni są ci spod mostu :-( oczywiście ostatecznie mogę się pocieszyć ich porażką i postawą Stefka „miss layup” Currego ale jednak 10/10 w typerze mogło mi dodać +100 do fejmu na forum…
Pochwalę się że wśród cheerleaders Wroclaw, podczas meczu Wizards, tańczyła moja bratowa:-)
Nie no to Panie :) gratki znaczy ;)
oż kurde gdzie link? ;-D
I dopiero 13h po fakcie o tym piszesz :)
Jak juz się chwalisz to zrób to porządnie.
Poprosimy o link i wskazanie konkretnej cheerliderki.
Czy strata LaVine oznacza koniec marzen o PO ? (Jesli takie marzenia wogole byly), czy okaze sie ze bez niego beda lepsi w obronie no i Rubio berzie mial wiecej pilki… ?
Slyszal ktos moze jakies nowinki o Pistons? Transfery wymiany itd slabo to u nich wyglada
Baynes i Boban do wymiany. Szukają chętnych
Podpisali Bobana 21/3, po czym dali mu 7 minut na mecz, a po połowie sezonu, szukają wymiany. Ktoś wie o co chodzi?
świrują po prostu
Przy Drummondzie grającym niemal wszystkie mecze w sezonie i solidnym Baynesie dawanie takiego kontraktu trzeciemu centrowi było głupotą. Zwłaszcza, że rotacja na obwodzie nie jest zbyt szeroka.
Van Gundy jest głupi, mógł postawić na Bobana jako rezerwowego, Baynes jest spoko ale kijowo broni szybko łapie faule, Drummond swoją drogą gra za dużo minut można by to bardziej efektywnie podzielić. Jak podobała mi się robota SVG w zeszłym sezonie, tak w tym jestem zdecydowanie rozczarowany decyzjami w rotacji