Fast Break: Jak Timberwolves poradzą sobie bez Zacha LaVine’a

Wyścigi po ósme miejsca w obu konferencjach można śmiało w tym roku określić mianem wyścigów ślimaków. Jak widzimy, można zaliczyć wielomeczową serię porażek i wciąż być o włos od play-offów (patrz Charlotte Hornets), a są także drużyny, które z absolutnego dna kilkoma (bądź kilkunastoma) kolejnymi wygranymi potrafią wrócić do walki o fazę posezonową (Dallas Mavericks, Miami Heat). Patrząc jednym okiem, do tej drugiej grupy drużyn moglibyśmy włączyć także Minnesotę Timberwolves, która obecnie znajduje się o 4.5 meczu za ósmymi na Zachodzie Denver Nuggets. Plany o dalszym pościgu za rywalami będą musiały zostać nieco zmodyfikowane przez kontuzję Zacha LaVine’a. Jak sztab Toma Thibodeau postanowi poradzić sobie ze stratą jednego ze swoich głównych zawodników?

LaVine w tym sezonie grał średnio 37.2 minut na mecz – najwięcej z całego składu Timberwolves. Trener Thibodeau wrzucał go do rozmaitych ustawień i co ciekawe najgorzej wpasowywał się w rotację grając z innymi podstawowymi graczami Wilków.

Spójrzcie:

LaVine + Rubio, Wiggins, Dieng, Towns: 880 minut, -2.3 Net Rating
LaVine + Dunn, Wiggins, Dieng, Towns: 159 minut, -6.1 Net Rating
LaVine + Rubio, Wiggins, Bjelica, Towns: 62 minuty, -4.3 Net Rating

LaVine + Dunn, Muhammad, Bjelica, Aldrich: 134 minuty, -0.2 Net Rating
LaVine + Dunn, Muhammad, Bjelica, Dieng: 70 minut, +14.7 Net Rating

Grając z line-upami rezerwowymi, LaVine był rzecz jasna pierwszą opcją Wolves w ofensywie i grał z reguły przeciwko słabszym przeciwnikom (rezerwowym rywali). 21-latek mógł błyszczeć z piłką w rękach, na co nie mógł aż tak bardzo liczyć grając w ustawieniach z potrzebującymi piłki Rickym Rubio oraz Andrew Wigginsem. LaVine lubi kreować własny rzut (37.9% jego rzutów to pull-upy) i raczej dość niechętnie godzi się z rolą zawodnika wychodzącego po zasłonach (a szkoda, bo jest w nich bardzo efektywny – 62.6% eFG% w sytuacjach catch-and-shoot).

Za LaVine’a do pierwszej piątki Thibs wrzucił jak na razie Brandona Rusha, co – ze względów defensywnych – może paradoksalnie poprawić jej efektywność. Problem powstanie jednak tam, gdzie LaVine sprawdzał się najlepiej – w line-upach rezerwowych. W poniedziałkowym spotkaniu przeciwko Miami Heat na boisku razem dość spore minuty spędzili Ricky Rubio i Tyus Jones, który w ostatnich spotkaniach przejął minuty kontuzjowanego Krisa Dunna. Pomysł na granie dwoma ball-handlerami może być jednak dość ryzykowny, patrząc na to jak spisywał się duet Rubio-LaVine, a także duety rozgrywających do tej pory.

Wskaźniki ofensywne z Rickym Rubio na parkiecie są tak niskie głównie ze względu na bardzo słaby start sezonu Hiszpana. Teraz, kiedy złapał lepszą formę oraz kiedy będzie grał w duecie z Rushem sytuacja powinna się poprawić (piątka z Rushem notuje Net Rating na poziomie +12.8). Ani to, ani gra jednocześnie Rubio i Jonesem, bądź Dunnem i Jonesem (duet Rubio-Dunn ze względu na zachowanie spacingu praktycznie nie ma prawa bytu) nie wydaje się być jednak rozwiązaniem problemu gry ławki. Jednym z rozwiązań, mogłoby być wrzucenie do drugiej piątki Andrew Wigginsa, który jednak do tej pory nie sprawdzał się w tym ustawieniu (-8.9 Net Rating). Jeśli to nie podziała, Thibs może także spróbować także dać większą wolność w ofensywie mającemu dobre momenty Shabazzowi Muhammadowi, który do tej pory grając z ławki był drugą opcją (za LaVinem).

Jest jeszcze jedna opcja, której Thibs do tej pory nie próbował i być może przyszedł na nią czas. Karl-Anthony Towns w ostatnich meczach jest zdecydowanie najlepszym graczem Timberwolves i przy nieobecności LaVine’a, to on mógłby grać w ustawieniach z rezerwowymi zawodnikami, grożąc rywalom w akcjach tyłem do kosza, a także w pick and rollach/popach np. z Tyusem Jonesem. W ten sposób, Timberwolves zmaksymalizowaliby potencjał ofensywny swojej ławki, ze względu na obecność w tym line-upie także Muhammada. Do zachowania odpowiedniego balansu między ofensywą a defensywą (która byłaby w tym ustawieniu najbardziej obciążona, ze względu na braki po tej stronie parkietu Townsa czy Bjelicy) mógłby pomóc nowo podpisany na 10-dniowej umowie Lance Stephenson.

Ostatecznie może się okazać, że Wolves po prostu zabraknie ofensywnego talentu, by załatać dziurę po LaVine’ie. Z drugiej strony, na przykładzie Washington Wizards widzimy, że nawet bez siły z ławki można poradzić sobie, jeśli dobrze odpowiednio zbalansuje się pierwszą piątkę i właściwie rozdzieli minuty swoich liderów (tutaj dość rzadki ukłon dla Scotta Brooksa). Młodzi gwiazdorzy Minnesoty powinni grać teraz więcej minut osobno i przy okazji pokazać, że potrafią spełnić pokładane w nich nadzieje. Do play-offów brakuje naprawdę niewiele – sytuacja jest jeszcze otwarta i nawet bez LaVine’a, mają szansę sobie poradzić.

 

Komentarze do wpisu: “Fast Break: Jak Timberwolves poradzą sobie bez Zacha LaVine’a

  1. Jak myslicie LaVine jest teraz do wyjęcia dla innych drużyn?

  2. Poradzą sobie tak samo jak z LaVinem, czyli goowno ugrają.

  3. @gruby – popieram, T-Wolves nic nie znaczą więc poradzą sobie tak jak i z nim w składzie, ktoś to musi napisać, grają słaby sezon i tak będzie do końca, inni walczą bardziej

  4. Nie wiem czy nie będą grać lepiej bez niego, ale na pewno w obronie.
    Wiggins będzie miał więcej piłki w ręce co da ku szansę rozwoju w kierunku dzielenia się piłką

  5. Oprócz KATa każdy jest pewnie do wyjęcia ale wątpie żeby ktos ryzykował sprowadzenie gościa z zerwanym ACL, chłopak jest młody, organizm sobie poradzi z taką kontuzją w tym wieku ale nie wiadomo jak to ułozy się w jego głowie + do tego jeszcze nowe środowisko? duże ryzyko

Comments are closed.