Philadelphia 76ers (21-34) 105-99 Charlotte Hornets (24-31)
Philadelphia 76ers pokonali na wyjeździe Charlotte Hornets, odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu. Goście zaliczyli szybkie otwarcie 17-5, wygrywając premierową odsłonę 31-22, ale dzięki dobrej postawie w drugiej kwarcie Szerszenie przegrywały po pierwszej połowie zaledwie 48-47. Kluczowa dla losów spotkania była ostatnia ćwiartka, na początku której przyjezdni odskoczyli rywalom na 14 oczek i nie oddali prowadzenia do końca zawodów. Sixers znakomicie prezentowali się w strefie podkoszowej, gdzie wygrali w zbiórkach 51-33 oraz uzyskali zdecydowanie więcej punktów z pomalowanego 56-32. Ponadto ich ławka ograła rezerwowych Hornets 45-32.
San Antonio Spurs (42-13) 110-106 Indiana Pacers (29-26)
San Antonio Spurs wygrali na wyjeździe z Indiana Pacers, doświadczając ich czwartą porażką z rzędu. Gospodarze osiągnęli ośmiopunktową przewagę na niespełna dwie minuty do zakończenia pierwszej kwarty, gdy trafieniem z półdystansu popisał się Rodney Stuckey, jednak dobra postawa przyjezdnych podczas drugiej partii sprawiła, że do przerwy na tablicy świetlnej w hali Bankers Life Fieldhouse widniał remis po 49. W trzeciej odsłonie goście zanotowali run 11-0 i po celnej trójce Patty’ego Millsa wynik brzmiał 81-72 dla Ostróg. W połowie finałowej ćwiartki koszykarze z Indianapolis odzyskali prowadzenie. Świetnie w ciągu ostatnich sześciu minut spisał się LaMarcus Aldridge, który zdobył 10 oczek w tym okresie, wliczając akcję 2+1 na 52 sekundy przed upływem regulaminowego czasu gry. Znakomite zawody rozegrał Kawhi Leonard – autor 32 punktów. Spurs lepiej prezentowali się w strefie podkoszowej, gdzie zwyciężyli w zbiórkach 49-37 oraz zdobyli więcej oczek z pomalowanego 44-36.
Memphis Grizzlies (34-23) 112-103 Brooklyn Nets (9-46)
Memphis Grizzlies pokonali na wyjeździe Brooklyn Nets, doświadczając ich trzynastą porażką z rzędu. Goście wypracowali dwunastopunktową przewagę po trafieniu Brandana Wrighta na niespełna sześć minut do zakończenia pierwszej połowy, a na do szatni schodzili będąc na czele 52-42. W trzeciej partii różnica wzrosła do 15 oczek, a podczas ostatniej kwarty przyjezdni utrzymywali bezpieczne prowadzenie i finalnie mogli się cieszyć ze zwycięstwa. Bardzo dobry występ zaliczył Mike Conley, gromadząc na swoim koncie 32 punkty. Grizzlies częściej meldowali się na linii rzutów wolnych (25/27 FT), podczas gdy przeciwnicy wykorzystali 15 na 18 prób osobistych.
Orlando Magic (21-36) 116-107 Miami Heat (24-32)
Orlando Magic wygrali na wyjeździe z Miami Heat, przerywając serię czterech porażek z rzędu. Goście zbudowali czternastopunktową przewagę po trafieniu Evana Fourniera na niespełna cztery minuty do zakończenia drugiej kwarty, ale wówczas run 14-3 uskutecznili miejscowi i do przerwy wynik brzmiał 60-57 dla podopiecznych Franka Vogela. Podczas trzeciej kwarty obserwowaliśmy walkę kosz za kosz. W ostatniej odsłonie przyjezdni zaliczyli ucieczkę 9-0, a dzięki celnej trójce Fourniera na minutę przed upływem regulaminowego czasu gry całkowicie przejęli kontrolę nad meczem. Magic zwyciężyli w zbiórkach 52-37, a ich ławka pokonała rezerwowych Heat 49-31.
Oklahoma City Thunder (31-25) 98-120 Washington Wizards (33-21)
Washington Wizards pokonali przed własną publicznością Oklahoma City Thunder, odnosząc trzecie kolejne zwycięstwo. Gospodarze zanotowali mocne otwarcie i już po niecałych czterech minutach prowadzili 22-6, by schodzić na przerwę przy korzystnym dla siebie rezultacie 67-54. W trzeciej kwarcie goście spudłowali 24 próby rzutowe pod rząd(!), a przewaga Czarodziei wzrosła nawet do 34 oczek. Wizards rzucali z niesamowitą skutecznością 57.5% z gry (13/21 3PT), zatrzymali oponentów na 35.4% (7/34 3PT), lepiej operowali podaniami (27-16 w asystach), a także zdobyli 26 punktów po szybkich kontrach.
Detroit Pistons (26-30) 89-102 Milwaukee Bucks (24-30)
Milwaukee Bucks wygrali u siebie z Detroit Pistons, odnosząc dwudzieste czwarte zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. Gospodarze zbudowali siedemnastopunktową przewagę po layupie Thona Makera tuż przed przerwą, by być na czele 51-34. Przez trzecią oraz czwartą kwartę miejscowi kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie, powiększając prowadzenie w trzeciej partii aż do 20 oczek. Bucks lepiej dzielili się piłką (26-17 w asystach), a ich zawodnicy odwodowi zmiażdżyli rezerwowych Pistons 49-11.
Boston Celtics (36-19) 111-98 Dallas Mavericks (22-33)
Boston Celtics pokonali na wyjeździe Dallas Mavericks, odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu. Goście osiągnęli jedenastopunktową przewagę po punktach spod kosza Kelly’ego Olynyka na nieco ponad cztery minuty do zakończenia pierwszej połowy, by schodzić na przerwę przy korzystnym dla siebie wyniku 61-50. Pod koniec trzeciej kwarty gospodarze zniwelowali różnicę i przed ostatnią odsłoną było 83-82 dla Celtów. W finałowej ćwiartce przyjezdni zaliczyli run 12-2 i utrzymali bezpieczny wynik do końca zawodów. Celtics byli bardzo skuteczni zza łuku (16/34 3PT), podczas gdy przeciwnicy trafili 9 na 27 prób dystansowych. Ponadto podopieczni Brada Stevensa wymusili na rywalach 12 strat piłki, po których zdobyli 13 punktów.
Golden State Warriors (46-9) 110-132 Denver Nuggets (25-30)
Denver Nuggets wygrali na własnym parkiecie z Golden State Warriors, przerywając ich serię trzech zwycięstw z rzędu. W ekipie z Oakland zabrakło kontuzjowanego Klaya Thompsona. Gospodarze zbudowali 27-punktową różnicę po layupie Jameera Nelsona na około minutę do zakończenia drugiej kwarty i po pierwszej połowie byli na prowadzeniu 79-54. Przez trzecią oraz czwartą odsłonę miejscowi nie roztrwonili wypracowanej przewagi i mogli się cieszyć końcowym sukcesem. Rewelacyjne zawody rozegrał Nikola Jokić, który zanotował drugie triple-double w karierze (17pkt, 21zb, 12ast). Nuggets byli piekielnie skuteczni zza łuku (24/40 3PT – wyrównany rekord NBA pod względem ilości celnych trójek w jednym meczu), podczas gdy ich rywale trafili 8 na 32 próby dystansowe. Ponadto drużyna z Kolorado zwyciężyła walkę o zbiórki 52-27.
Los Angeles Clippers (34-21) 88-72 Utah Jazz (34-22)
Los Angeles Clippers pokonali na wyjeździe Utah Jazz, odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu. Goście osiągnęli jedenastopunktową przewagę po obu rzutach wolnych wykorzystanych przez Blake’a Griffina tuż przed przerwą i po pierwszej połowie byli na czele 45-34. Kluczowa dla losów rywalizacji okazała się trzecia kwarta, wygrana przez przyjezdnych 31-15. Clippers rzucali ze skutecznością 44.4% z gry (9/25 3PT) i zatrzymali oponentów na 32.2% (4/23 3PT).
New Orleans Pelicans (22-34) 110-108 Phoenix Suns (17-39)
New Orleans Pelicans wygrali na wyjeździe z Phoenix Suns, odnosząc dwudzieste drugie zwycięstwo w tym sezonie. W pierwszej połowie byliśmy świadkami 15 zmian prowadzenia do stanu 44-42 na korzyść Pelikanów. Wtedy gospodarze zaliczyli ucieczkę 14-0, ale na przełomie drugiej oraz trzeciej kwarty runem 19-4 odpowiedzieli przyjezdni i po celnej trójce Buddy’ego Hielda rezultat brzmiał 63-60 dla podopiecznych Alvina Gentry’ego. Dopiero końcówka finałowej ćwiartki wyłoniła triumfatora. Bohaterem drużyny z Nowego Orleanu został Anthony Davis, którego dwukrotne trafienia w ostatniej minucie podstawowego czasu gry dały Pels prowadzenie 109-108. Za chwilę lider gości zablokował rzut z półdystansu Erica Bledsoe. Wynik ustalił Tyreke Evans, wykorzystując jedną próbę z linii rzutów osobistych. Do dogrywki mógł jeszcze doprowadzić wspomniany Bledsoe, jednak spudłował spod kosza. Nie pomogły nawet ofensywne zbiórki P.J. Tuckera, który również nie zdołał wyrównać stanu rywalizacji.
Atlanta Hawks (32-23) 109-104 Portland Trail Blazers (23-32)
Atlanta Hawks pokonali na wyjeździe Portland Trail Blazers, odnosząc trzydzieste drugie zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. Na przestrzeni całego spotkania byliśmy świadkami 17 zmian prowadzenia i 8 remisów. Gospodarze wypracowali trzynastopunktową przewagę po celnej trójce Al-Farouq Aminu na początku drugiej kwarty, by schodzić na przerwę przy korzystnym dla siebie rezultacie 48-42. W trakcie trzeciej i czwartej partii obserwowaliśmy walkę kosz za kosz. Pod koniec finałowej ćwiartki do dogrywki doprowadził Paul Millsap. Przez większą część dodatkowego czasu gry na czele znajdowała się drużyna z Oregonu, ale od stanu 104-97 dwanaście kolejnych punktów zdobyli goście, pieczętując tym samym wygraną. Hawks częściej stawali na linii rzutów wolnych (37/48 FT), podczas gdy przeciwnicy wykorzystali 14 na 25 rzutów osobistych. Ponadto Jastrzębie wymusiły na rywalach 15 strat piłki, po których zdobyły 17 punktów oraz uzyskały 22 oczka po szybkich kontrach.
Heheheh, pomyślicie sobie pewnie „Z czego ten pop się znowu cieszy?”, odpowiem wam na to z porażki GSW, ale nie z samej ich porażki tylko z jej rozmiarów. Brawo Nuggets, jakkolwiek bym nie kibicował Mavs żeby weszli do top 8, to jednak lepiej żeby to Nuggets byli pierwszym przeciwnikiem Warriors w 1 rundzie
wg mnie fakt najciekawszym matchup’em w 1rundzie byłby własnie pojedynek GSW-DEN :) ale sprawdzałem ostatnio i to właśnie Dallas ma teoretycznie najłatwiejszy terminarz do końca sezonu [gdyby założyć że wygrają z każdym kto ma bilans na ta chwilę gorszy od nich lub podobny to mogą dopisać sobie nawet i 17w… drugie pod tym względem jest PTB tylko z 14w a najgorzej ma DEN tylko 10w… jednak to tylko przypuszczenia :) bo zawsze można wygrać jak dziś z GSW albo i przegrać frajersko z NETS…]
Zawsze trzeba brać pod uwagę końcówkę sezonu gdzie część drużyn będąc pewna swojej pozycji w tabeli gra rezerwami, ale wierzę ci na słowo z tymi prognozami, Blazers wg mnie już się nie liczą w wyścigu, w razie czego odszczekam to na koniec RS ;-)
Można sobie gdybać czy PTB się liczą. Według tego toku myślenia w finale będą GSW, nikt im nie zagrozi na zachodzie.
Tak na marginesie, Nikola Jokić… i już się zaczyna: „Wypatrzony przez naszego…”, „Gdyby nie Polak…” i.t.d.
mała korekta: denver 3pts 24/40
Dziękuję, poprawione. Pozdrawiam! :)
24 cegły z rzędu OKC robią wrażenie :) Choć pewnie red. Wróblewski znajdzie 10 lepszych „murarskich serii” w historii NBA ;)