Charlotte Hornets (25-33) 99 – 85 Sacramento Kings (25-34)
Na początek dnia małe show Franka Kaminsky’ego. Rozegrał on świetny mecz, po obu stronach parkietu i był instrumentalny w sukcesie Hornets. Spotkanie rozpoczęło się od dwóch runów, 12-0 Hornets na start i odpowiedzi 0-15 Kings. Charlotte jednak odskoczyli pod koniec kwarty, a uzyskana przewaga wystarczyła do samego końca.
Hornets: Kaminsky 23 (13 zb.), Williams 16, Batum 15
Kings: McLemore 18, Hield 15, Evans 11
Atlanta Hawks (32-26) 86 – 105 Orlando Magic (22-38)
Nowe Orlando, nowe wyniki. Magic przesunęli Aarona Gordona na czwórkę, a Terrence Ross oraz Evan Fournier obsadzili pozycje 2/3. Pozwoliło im to znacznie zwiększyć tempo gry i zaskoczyć Hawks. Choć to goście z początku uciekli, na 9 punktów w drugiej odsłonie, tak Magic użyli swietnej trzeciej kwarty, w której ich przewaga urosła do nawet 24 punktów. Świetnie grał Ross, a z triple-double flirtował Elfrid Payton.
Hawks: Hardaway 15, Prince 11, Millsap 11
Magic: Ross 24, Gordon 18, Vucević 16 (14 zb.)
Philadelphia 76ers (22-36) 109 – 110 New York Knicks (24-35)
Oko za oko… Wygrana jaką wcześniej odebrał Knicks TJ McConnell została zabrana teraz Sixers przez Melo. Knicks zmarnotrawili 17 punktów przewagi, które jeszcze w trzeciej odsłonie mieli, ale uratował ich właśnie Melo, chroniąc trzy kwarty ciężkiej pracy zespołu. Sixers nie pomógł najlepszy występ w sezonie Jahlila Okafora.
Sixers: Okafor 28 (10 zb.), Covington 20 (10 zb.), Šarić 19 (15 zb.)
Knicks: Anthony 37, Rose 18, Holiday 14
Indiana Pacers (30-29) 95 – 113 Miami Heat (27-32)
Z każdą minutą Pacers wiodło się coraz gorzej. Po ich solidnym początku w Q1 stracili inicjatywę w następnych, a Heat łapali rytm. Wszystko rozstrzygnęło się w czwartej kwarcie, w której Heat absolutnie zdominowali Indy. Paul George został wyrzucony z parkietu za dwa faule techniczne w przeciągu dwóch minut na początku trzeciej kwarty.
Pacers: Turner 18, Teague 16, Robinson 13
Heat: Whiteside 22 (17 zb.), Waiters 22, Dragić 21
New Orleans Pelicans (23-36) 83 – 96 Dallas Mavericks (23-35)
Skoro mowa o nowej jakości: w Nowym Orleanie jej póki co brak. Dobre spotkanie zagrało Big 3 Pelicans, ale tylko ono coś zagrało, gdyż reszta zespołu była głównie statystami. Mimo, iż Pelicans świetnie zaczęli spotkanie, rzucając 30 punktów w pierwszej odsłonie. Anthony Davis który miał 27 punktów do przerwy, w drugiej rzucił tylko 12. Bardzo solidny debiut Nerlensa Noela, zwłaszcza w defensywie.
Pelicans: Davis 39 (14 zb.), Holiday 18, Cousins 12 (15 zb.)
Mavs: Barnes 19, Nowitzki 18, Curry 13
Chicago Bulls (30-29) 117 – 99 Cleveland Cavaliers (40-17)
No James, no party. Pod absencję dwóch z trzech ze swoich gwiazd Cavs byli podatni na porażkę i Bulls wykorzystali okazję. Jimmy Butler zanotował triple-double, a Byki zdominowały w drugiej połowie. Świetnie zagrała ich ławka, gdzie aż 4 zawodników zanotowało double-digits. Tyle, ile w całym zespole Cavs.
Bulls: Wade 20 (10 ast.), Butler 18 (10 zb, 10 ast.), Rondo 15
Cavs: Irving 34, Korver 14, Jones 14
Minnesota Timberwolves (23-36) 130 – 143 Houston Rockets (42-18)
Gdyby ktoś jeszcze wątpił na czym polega filozofia Rockets, proszę bardzo. Od początku wrzucony wysoki bieg i ani razu nie spadli poniżej 30 punktów na kwartę. Oddali oni skromne 58 trójek i trafili 22. Wolves potem dołączyli do szaleństwa, mimo straty.
Wolves: Towns 37 (22 zb.), Wiggins 30, Dieng 16 (13 zb.)
Rockets: Harden 24 (10 zb.), Anderson 18, Williams 17
Brooklyn Nets (9-49) 95 – 112 Golden State Warriors (49-9)
Spotkały się dwa bieguny NBA i wynik padł zgodny z planem. Warriors kontrolowali całe spotkanie, dzięki czemu zapewnili sobie, jako pierwsi w lidze, oficjalny awans do play-offów. Wolne dostał Kevin Durant.
Nets: Hollis-Jefferson 16 (10 zb.), Kilpatrick 15 (10 zb.), Dinwiddie 13
Warriors: Curry 27, Thompson 24, McCaw 9
„(…) był instrumentalny w sukcesie (…)” – jego wkład był istotny w…; był ważnym czynnikiem w…, odegrał główną rolę w.
Instrumentalnie to można potraktować kobietę podczas seksu aczkolwiek będzie to najprawdopodobniej ostatnie miłe doświadczenie z nią.
Myślę, że duża część z nich o tym marzy, aczkolwiek boją się przyznać ;)
Myślę, że autor, pisząc „instrumentalny”, miał na myśli „fundamentalny”. :)
Shaq traktuje instrumentalnie JaValla w swoim programie :)
Dallas posyła na dwie wieże Nowitzkiego i Barnesa i o dziwo wygrywają?
dwie wieże ale takie po 11.09.2001… Warriors już srają ze strachu przed NOP ;-)
Czemu o dziwo?:) DMC-AD i tak co mecz pykną 50 punktów, więc Carlislie stwierdził, że zrobi wszystko na swoich warunkach.
Śmiem twierdzić, że Noel miał tu sporą zasługę
A wieże nic nie zdziałają bez ławki zreszta dajmy im czas