Mecz dnia: Cleveland Cavaliers (45-22) – Los Angeles Clippers (40-29) – godz. 1.30
Będzie dziś sporo latania nad obręczami w Staples Center.
Pozostałe spotkania:
Sacramento Kings (27-41) – Oklahoma City Thunder (39-29) – godz. 20.00
Russell Westbrook w tym sezonie co chwilę powtarza lub bije jakieś osiągnięcie z poprzednich lat. W poprzednich 10 meczach zdobył łącznie 369 punktów, rozdał 110 asyst i zebrał 101 piłek. Tym samym stał się drugim koszykarzem w historii, który w trakcie 10-meczowej serii spotkań zdobył tak dużo punktów, asyst i zbiórek. Tym drugim jest nie kto inny jak Oscar Robertson, który w czasie podobnej serii zanotował 372 oczka, 110 asyst i 121 zbiórek na przełomie grudnia i stycznia sezonu 1960/61.
Portland Trail Blazers (30-37) – Atlanta Hawks (37-31) – godz. 23.00
Pogoni Blazers za play offami ciąg dalszy. To dwa i pół meczu straty do ósmych Nuggets
Washington Wizards (42-26) – Charlotte Hornets (29-39) – godz. 0.00
Gdyby NBA usunęło Charlotte Hornets z ligi na dwa tygodnie to nikt by się nawet nie zorientował.
— Mateusz Babiarz (@matbabiarz) 17 marca 2017
Utah Jazz (43-26) – Chicago Bulls (32-37) – godz. 2.00
True story.
Zawsze rzucano stwierdzenia że 9 drużyna Zachodu mogłaby być 8 Wschodu, w play off. Dziś Bulls i Pistons walczyliby o 8 na Zachodzie.
— Woy/Enbiej (@WoyEnbiej) 18 marca 2017
San Antonio Spurs (52-15) – Memphis Grizzlies (39-30) – godz. 2.00
Takie tam między braćmi.
Thanks bro @paugasol pic.twitter.com/Ml9w36LinD
— Marc Gasol (@MarcGasol) 18 marca 2017
Houston Rockets (47-22) – Denver Nuggets (33-35) – godz. 2.30
James Harden zanotował już w tym sezonie 6 triple-double, w którym rzucał co najmniej 40 punktów. To nowy rekord NBA, po tym jak w poprzednim sezonie Russell Westbrook miał 5 takich spotkań, który z kolei wyrównał to osiągnięcie Oscara Robertsona z sezonu 1963/64.
Milwaukee Bucks (34-34) – Golden State Warriors (54-14) – godz. 3.30
Gdybym ja bym jednym z trenerów Warriors też bym się pewnie założył, że Zaza nie zanotuje double-double. I teraz pewnie też brody bym nie miał, dlatego na przyszłość pamiętajcie – In Zaza we should belive.
Hornets z Codym Zellerem to całkiem inny team.