Charlotte Hornets 105-112 Cleveland Cavaliers
LeBron James zdobył 32 punkty, 11 asyst i jednej zbiórki zabrakło mu do triple-double, a jego Cleveland Cavaliers odpowiedzieli na swój najgorszy defensywny mecz w tym sezonie w środę przeciwko Denver Nuggets zwycięstwem nad Charlotte Hornets. Wygrana zapewniła im trzeci z rzędu tytuł dywizji centralnej. W meczu z Szerszeniami ich obrona spisała się lepiej, jednak mimo tego mistrzowie NBA nie potrafili odjechać swoim rywalom w trakcie spotkania. Na niewiele ponad 4 minuty przed końcem gospodarze mieli tylko jeden punkt straty do Cavaliers, jednak od tamtego czasu goście przycisnęli i szybko powiększyli prowadzenie do ośmiu oczek, broniąc go do samego końca.
W trzeciej kwarcie James został uderzony w oko przy wjeździe pod kosz i dojście do siebie zajęło mu dłuższą chwilę. Dokończył spotkanie, ale będzie musiał zobaczyć się z lekarzem i nie wiadomo, czy zagra w jutrzejszym meczu z Washington Wizards. Cavs zatrzymali Hornets na 42.2% z gry, sami trafiając 55.4%.
Washington Wizards 129-108 Brooklyn Nets
Washington Wizards łatwo poradzili sobie z Brooklyn Nets i w ten sposób zapewnili sobie udział w play-offach. Będzie to ich trzecia faza posezonowa w czterech ostatnich latach. Czarodzieje przejęli inicjatywę już w pierwszej połowie, zawodnicy ich ławki rezerwowych wypunktowali w niej rezerwowych gości 33-14 i pomogli wypracować 28-punktową przewagę. Potem Wizards już tylko utrzymywali ponad 20-punktową różnicę i Scott Brooks mógł dać w czwartej kwarcie odpoczywać swoim podstawowym graczom, w tym borykającemu się z migreną Johnowi Wallowi.
Nets przerwali dwumeczową serię zwycięstw. Wizards trafiali 50.5% swoich rzutów, w tym 10/26 za trzy punkty i zdobyli 26 punktów po 14 stratach gości.
Indiana Pacers 117-125 Denver Nuggets
Nikola Jokić był fantastyczny na 31 punktów i 17 zbiórek, trafił także ważną trójkę w końcówce, a jego Denver Nuggets pokonali na wyjeździe Indianę Pacers. Dla gospodarzy 27 oczek zdobył Paul George. Świetny start meczu Serba pozwolił gościom wypracować 23-punktową przewagę, którą w czwartej kwarcie zaczęli nagle tracić. Na 1:28 przed końcową syreną przewaga Nuggets wynosiła już tylko 5 punktów, jednak trójka Jokicia praktycznie zakończyła marzenia Indiany o powrocie do meczu.
Była to bardzo ważna wygrana dla Nuggets, którzy mają obecnie tylko 1.5 meczu przewagi nad Portland Trail Blazers. Pacers za to są na siódmym miejscu z zaledwie jednym meczem przewagi nad Miami Heat, a od wypadnięcia z play-offów dzieli ich 2.5 spotkania. Nuggets aż 43-krotnie pojawiali się na linii rzutów wolnych (trafili 40 z tych prób), podczas gdy Pacers byli tam tylko 11 razy (8 trafień).
Orlando Magic 115-87 Detroit Pistons
Elfrid Payton zaliczył kolejny imponujący występ i z czwartym triple-double w ostatnich 10 meczach poprowadził Orlando Magic do łatwego zwycięstwa nad walczącymi o powrót do play-offowej ósemki Detroit Pistons. Dla Tłoków była to kolejna bardzo bolesna (być może także w skutkach) porażka, którzy mogli zbliżyć się na pół meczu do Miami Heat, a tymczasem ponownie tracą do nich 1.5 spotkania. Pistons zostali zdominowani już w drugiej kwarcie, przegrywając ją 35-21, a potem Magicy powiększyli jeszcze przewagę nawet do 33 oczek. Podopieczni Stana Van Gundy’ego nie wrócili do meczu i przegrali swoje trzecie z rzędu spotkanie. Łącznie z ostatnich siedmiu meczów wygrali tylko jedno z nich.
Było to jedno z najlepszych spotkań Magików w tym sezonie – wszyscy zawodnicy pierwszej piątki zaliczyli dwucyfrową zdobycz punktową, a cała drużyna trafiała ze skutecznością 52% z gry oraz 46% za trzy punkty, mając 36 asyst na 47 trafionych próbach z gry. Zatrzymali także Pistons na 35.4% z gry.
Boston Celtics 130-120 Phoenix Suns
W wieku 20 lat Devin Booker zapisał się w historii NBA, zdobywając 70 punktów w jednym meczu. Jest dopiero szóstym zawodnikiem w historii (Wilt Chamberlain, Kobe Bryant, David Thompson, David Robinson, Elgin Baylor), któremu udało się dobić do tej granicy. Po tym jak Celtics zbudowali sobie 26-punktowe prowadzenie w pierwszej połowie, w drugiej Booker był nie do zatrzymania, zdobywając w niej łącznie 51 punktów, w tym 28 w samej czwartej kwarcie. Jego poprzednie career-high wynosiło 39 punktów. Szalona pogoń Bookera nie zakończyła się zwycięstwem jego drużyny, ale nawet kibice w Bostonie w końcówce spotkania wyrazili swoje uznanie dla obwodowego Słońc.
Isaiah Thomas odpowiedział 34 punktami dla Celtics, którzy wygrali trzy kolejne mecze. Dzięki zwycięstwu wciąż są tylko o mecz za pierwszymi w konferencji Cleveland Cavaliers. Suns przegrali już siedem kolejnych spotkań i są tylko o pół meczu za Los Angeles Lakers w wyścigu po piłeczki w loterii draftu.
Chicago Bulls 107-117 Philadelphia 76ers
Chicago Bulls przy wczorajszej porażce Miami Heat i dzisiejszej przegranej Detroit Pistons mieli dobrą okazję na zbliżenie się do play-offów, ale nie udało im się pokonać na własnym parkiecie Philadelphii 76ers, prowadzonej przez Dario Saricia. Chorwat zdobył najlepsze w karierze 32 punkty i dodał do tego 10 zbiórek. Sixers rozegrali fantastyczną drugą kwartę, w której wypunktowali Byki 35-18, budując sobie dwucyfrową przewagę przed przerwą. W trzeciej kwarcie udało im się powiększyć prowadzenie do 26 oczek, po czym publiczność w United Center – nie po raz pierwszy w tym sezonie – zaczęła buczeć na swoich zawodników i prawdopodobnie również na trenera Freda Hoiberga. W ostatniej odsłonie Bulls zmniejszyli różnicę do 10 punktów, ale nie zdołali zagrozić gościom.
Dla Chicago 36 punktów, 11 asyst i 7 zbiórek miał Jimmy Butler, jednak tak jak Pistons, Bulls ponownie tracą 1.5 meczu do ósmych Miami Heat. Dzięki wygranej Szóstki przerwały 12-meczową serię porażek przeciwko Bykom. W całym meczu goście trafiali ze skutecznością 55.4% z gry i zdominowali gospodarzy w pomalowanym, wygrywając punkty w paint 70-30.
Milwaukee Bucks 100-97 Atlanta Hawks
Giannis Antetokounmpo miał 34 punkty i 11 zbiórek, prowadząc Milwaukee Bucks do kolejnej wygranej, która pozwoliła im zrównać się liczbą zwycięstw z Atlantą Hawks. Kozły wygrały 11 z ostatnich 13 spotkań, jednak pomimo takiego samego bilansu co Jastrzębie są za nimi w tabeli, bowiem Hawks wygrali sezonową serię pomiędzy tymi drużynami. W drugiej połowie spotkania obie drużyny aż 17 razy wymieniały się prowadzeniem, jednak to gospodarze trafiali swoje rzuty w końcówce meczu. Na 10 sekund przed końcem Dwight Howard miał dwa rzuty wolne na doprowadzenie do remisu, jednak trafił tylko jeden z nich. Po drugiej stronie Khris Middleton wykorzystał obie próby z charity stripe, a Ersan Ilyasova nie trafił trójki na dogrywkę.
Dennis Schroeder miał 28 punktów dla Atlanty, która przegrała już sześć kolejnych spotkań i jest już bardzo daleko od przewagi własnego parkietu w pierwszej rundzie play-offów. Jastrzębie wygrały walkę na tablicach (60-43), jednak popełniły 17 strat, które doprowadziły do 23 oczek Bucks.
Houston Rockets 117-107 New Orleans Pelicans
Houston Rockets odnieśli swoje 50. zwycięstwo w tym sezonie, pokonując na własnym parkiecie New Orleans Pelicans. Do wygranej poprowadził ich nie kto inny, jak James Harden, który zdobył 38 punktów i wyrównał career-high z 17 asystami. W końcówce czwartej kwarty New Orleans Pelicans zdobyli siedem kolejnych punktów i po trójce DeMarcusa Cousinsa zmniejszyli prowadzenie Rockets do dwóch oczek. Potem Harden przejął inicjatywę, najpierw trafił lay-upa, następnie trzy rzuty wolne i dokończył dzieła zniszczenia trójką, która pozbawiła już wszelkich nadziei gości.
Dla Pelikanów 33 punkty i 16 zbiórek zdobył Anthony Davis, a 29 oczek z 5 trafionymi trójkami dodał DeMarcus Cousins. Z 10 ostatnich spotkań przeciwko Rakietom Pelicans wygrali tylko 2. Obie drużyny trafiły po 14 rzutów za trzy punkty, jednak to Rockets zdominowali gości na tablicach (68-39) i w punktach w pomalowanym (54-30).
Golden State Warriors 114-100 Sacramento Kings
Pomimo przeciętnej dyspozycji zza łuku Golden State Warriors prowadzeni przez Stephena Curry’ego i Draymonda Greena wygrali swoje szóste kolejne spotkanie, pokonując u siebie Sacramento Kings. Curry miał 27 punktów, najlepsze w sezonie 12 asyst oraz 7 zbiórek, a Green dodał season-high 23 punktów i 8 asyst. Wojownicy odjechali Królom dopiero w trzeciej kwarcie, wygrywając ją 35-22 i powiększając w niej swoje prowadzenie do 20 oczek. Dla Kings najlepsze w karierze 22 punkty zdobył Buddy Hield. Sacramento przegrało już cztery kolejne spotkania i notują bilans 3-12 od czasu transferu DeMarcusa Cousinsa.
Po raz 44. w tym sezonie Warriors mieli ponad 30 asyst (37), czym poprawili rekord z ubiegłego sezonu (43 takie spotkania w rozgrywkach 2015/16). Kings trafiali 48.2% z gry, jednak popełnili aż 21 strat, po których gospodarze zdobyli 36 punktów. Podopieczni Steve’a Kerra mieli także 31 punktów z kontrataków.
Los Angeles Lakers 130-119 Minnesota Timberwolves
Los Angeles Lakers przegrywali w trzeciej kwarcie już 15 punktami, jednak wrócili do meczu i po dogrywce pokonali przyjezdnych Timberwolves. Career-high 35 punktów z ośmioma trafionymi rzutami za trzy punkty zdobył Jordan Clarkson, a 23 punkty i 12 zbiórek dodał Julius Randle. Na 2 i pół minuty przed końcem czwartej kwarty Wolves prowadzili jeszcze ośmioma punktami, ale runem 9-0 Jeziorowcy przejęli prowadzenie, po czym Andrew Wiggins trafił jeden z dwóch rzutów wolnych, doprowadzając do dogrywki. W dodatkowym czasie gry Lakers zdominowali swoich rywali, zdobywając w niej osiem kolejnych punktów i do końca broniąc już prowadzenia.
Dla Timberwolves 36 punktów zdobył Wiggins, który popełnił swój szósty faul na 1:17 przed końcem dogrywki, a 25-13 zaliczył Karl-Anthony Towns. Lakers rzucali ze skutecznością 52.3% z gry, trafiając 13 z 24 trójek. Przed spotkaniem Lakers odsłonili pomnik Shaquille’a O’Neala przed Staples Center.
Nikola Jokić zajebisty kolo, Booker patałach, gdyby rzucił 90 to ok, te 26 osobistych to też sporo, Harden by się nie powstydził takiej liczby ;-)
Przy dzisiejszych świetnych występach (których raczej prędzej czy później mogliśmy się spodziewać) warto podkreślić 8 asyst Skala Labrissiera. Tak jak było w Waszych analizach przed draftem – koleś miał przez cały sezon 11 asyst w NCAA. Rozwija się chłopak.
Sarić ROTY
Tylko ja mam takie wrazenie, ze Gortat się juz kończy powoli? Czy wypalił się? Nie wiem czemu, ale myślę, ze gdyby zamienił druzynę na inną, z mniej egoistycznym Wall’em, to Gorta by się odbudował.
Piękna 70tka Booker’a :>
Wall akurat jest najmniejszym problemem Gortata, nie ma dla MG już miejsca w Wizards, czas na zmiany, ostatni dla niego gwizdek żeby coś ugrać, mam tylko nadzieję że nie trafi do Pistons czy Pacers, wiem że to głupie ale widziałby go nawet w SAS albo Grizz, oczywiście dostawałby po 20 minut w meczu, może wróci do Orlando, chałupy tam chyba nie sprzedał…
Chyba juz nikt nie ma watpliwości co do Sarica? Od kontuzji Embiida gra świetnie.
Gortat się nie konczy tylko mają też Mahinmiego ktory dobrze broni. Ale cos jest na rzeczy i moze Marcin zostać wymieniony po sezonie.
Ja bym sie tak nie jarał wyczynem Bookera bo było widać że bylo polowanie na rekord. Tak jak u Westbrooka z triple double
Malcolm Brogdon gra dobrze i równo cały sezon w lepszej drużynie walczącej o play offy, pełni większą rolę już w pierwszym roku gry, do tego ma pewniejszy rzut i jest lepszym obrońcą, więc to on jest lepszym kandydatem do ROTY.
Saric do kontuzji Embiida – 9,7 punktów, 5,9 zbiórek, 1,6 asyst, 37,5 proc. z gry, 34,1 proc. za trzy.
Saric po kontuzji Embiida – 17,9 punktów, 7,1 zbiórek, 3,3 asyst, 46,2 proc. z gry, 30,8 proc. za trzy.
Ale to chyba nie znaczy że przeciwnicy odpuszczali na nim krycie?
wyczyn Bookera to jest jakaś kpina. Co to ma wspólnego z koszykówką?! Mam nadzieję że liga zareaguje ogromną karą dla Suns aby takie żałosne mecze nie miały więcej miejsca
I Russelowi W. tez niech kare wlepia za ten egoizm i polowanie na TD a i Hardenowi tez bys sie przydala za gre non stop z pilka w reku.
Karą? Skądże.
To się dobrze sprzeda w social mediach i innych. A że sam mecz był jakąś parodią, w której jeden zespół grał nie o zwycięstwo, tylko o jak największy wynik punktowy pojedyńczego gracza, w międzyczasie przegrywając ten mecz dziesięcioma punktami? O tym niewiele osób będzie pamiętać.
Mnóstwo osób pluje na Russella, ale gdy on robi swoje TD, to Thunder z reguły wygrywają. A „wyczyn” Bookera, zakończony oddaniem 40 rzutów i porażką, jakoś mnie nie grzeje. O wiele bardziej imponujące było 60pkt Klaya.
Zaraz zaraz. Jak dla mnie jeden gracz może rzucić i 100 pkt ;-) np sam Booker
Ważne jest żeby robił te swoje 100pkt na przyzwoitej skuteczności (choćby był to hero mode Westbrooka czy egoizm Bryanta) i aby reszta drużyny starała sie jakkolwiek bronić.
Nie ma obrony to i nie ma wygranej mimo bardzo dobrej skuteczności Bookera.
Ja osobiście byłbym bardzo rad gdyby połowę punktów Byków rzucał gościu który ma taka skuteczność bo obecnie maja tylko 44%. Także ja zawsze będe powtarzał: Nie ważne kto ile rzuca. Ważne by na dobre skuteczności. Wtedy pozostaje tylko troch punktów obronić. Zwykle obronić trzeba tym mniej im lepszą ma sie skuteczność.
Ale mądrości prawicie szanowni Koledzy. Rekord = kpina, TD = polowanie na rekord…itd. Przecież cały sport na tym właśnie polega, dalej, szybciej, wyżej, więcej. A czy w samych mistrzowskich pierścieniach nie chodzi właśnie o to, żeby zabrakło Ci palców do ich noszenia? O co Wam chodzi? Gość ma 20 lat i rzuca 70 pkt i to jest złe? MG natomiast od samego początku swojej kariery był zwyczajnie słaby. Owszem jest pracowity, profesjonalny i sprawny ale jest też ogromnie schematyczny i zupełnie się nie rozwija w ostatnich latach. Jakbyśmy się nie upierali przy naszym „rodzynku w NBA, Polish Hammer” (trochę dwuznaczne określenia) to jest klasycznym wyrobnikiem, który w tej lidze znalazł się jedynie dzięki temu, że jest duży. Niemniej jednak trzymam za Niego kciuki i życzę powodzenia!