Milwaukee Bucks (38-36) 118-108 Charlotte Hornets (33-41)
Kozły zwyciężyły dwunasty z ostatnich piętnastu meczów. W pierwszej połowie gospodarze zbudowali 22-punktową przewagę, a przez trzecią oraz czwartą kwartę dzielnie odpierali ataki Szerszeni i to im przypadł końcowy sukces. Bucks rzucali z kapitalną skutecznością 62.2% z gry (14/30 3PT), zaś przeciwnicy trafili 48.8% prób z pola (7/28 3PT). Ponadto podopieczni Jasona Kidda wygrali w zbiórkach 42-31.
Minnesota Timberwolves (29-44) 115-114 Indiana Pacers (37-37)
Karl-Anthony Towns zdobył 37 punktów i miał 12 zbiórek, a Ricky Rubio (21pkt, 10ast) wykorzystał wszystkie trzy próby z linii rzutów wolnych na 3.4 sekundy przed upływem regulaminowego czasu gry, przerywając serię sześciu kolejnych porażek Wilków. Szansę na game-winnera zmarnował Monta Ellis. Timberwolves rzucali ze skutecznością 48.1% z gry (9/20 3PT), podczas gdy oponenci trafili 49.4% prób z pola (5/18 3PT).
Philadelphia 76ers (28-46) 106-101 Brooklyn Nets (16-58)
Zryw 10-5 w końcówce czwartej kwarty dał Szóstkom zwycięstwo nad Nets. Świetnie spisywał się kandydat do nagrody debiutanta roku Dario Sarić, który zdobył 23 punkty oraz wtórujący mu Robert Covington (21pkt, 13zb). W szeregach gości zabrakło kontuzjowanych Sergio Rodrigueza (ścięgno podkolanowe), Jahlila Okafora (kolano) i Geralda Hendersona (biodro).
Phoenix Suns (22-53) 91-95 Atlanta Hawks (38-36)
Jastrzębie przerwały fatalną serię siedmiu porażek z rzędu, chociaż mecz wcale nie był dla nich łatwą przeprawą. Kiedy w pierwszej kwarcie gospodarze wypracowali osiemnastopunktową różnicę, wydawało się, że mają mecz pod pełną kontrolą. Nic bardziej mylnego, bowiem przespali dwie następne ćwiartki i o wynik musieli drżeć do samego końca. Run 17-1 podczas ostatniej odsłony pozwolił im z trudem ograć Słońca.
Miami Heat (36-38) 97-96 Detroit Pistons (34-41)
Hassan Whiteside dobił niecelny rzut Gorana Dragicia równo z syreną końcową, dzięki czemu goście umocnili się na ostatniej lokacie, dającej awans do fazy play-off. W ekipie gospodarzy nie zagrali Reggie Jackson (odpoczynek) oraz jego imiennik – Reggie Bullock (uraz prawej stopy). Wśród koszykarzy Erica Spoelstry zabrakło kontuzjowanych Diona Waitersa (lewa kostka), Justina Winslowa (prawe ramię) i Josha McRobertsa (lewa stopa). Heat uzyskali więcej punktów z pomalowanego 50-38.
Golden State Warriors (60-14) 113-106 Houston Rockets (51-23)
Duet Curry-Thompson poprowadził gości do ósmej wygranej z rzędu, gromadząc łącznie 57 oczek. Wojownicy zbudowali 22-punktową przewagę, ale gospodarze w połowie trzeciej kwarty zmniejszyli ich prowadzenie do zaledwie trzech oczek. Wtedy przyjezdni zaliczyli ucieczkę 12-4 i nie oddali korzystnego rezultatu do końca zawodów. Rakietom nie pomogło 29 triple-double w karierze Jamesa Hardena (20 w sezonie), który zdobył 24 punkty, zanotował 13 asyst i zebrał 11 piłek. Warriors rzucali ze skutecznością 51.1% z gry (11/41 3PT), zatrzymali oponentów 38.8% (5/31 3PT), lepiej operowali podaniami (33-20 w asystach) oraz osiągnęli 16 oczek po szybkich kontrach.
Denver Nuggets (35-39) 113-122 Portland Trail Blazers (36-38)
Jusuf Nurkić – zdobywając 33 oczka – ustanowił swój nowy rekord kariery, dorzucił do tego 16 zbiórek i przy okazji ograł drużynę, w której barwach jeszcze do niedawna występował. W trzeciej kwarcie, po czternastu stanach remisowych oraz siedmiu zmianach prowadzenia, gospodarze odskoczyli rywalom na 10 punktów i nie oddali bezpiecznego rezultatu do końca rywalizacji. Blazers wymusili na rywalach 12 strat piłki, po których uzyskali 17 oczek.
Washington Wizards (46-28) 119-108 Los Angeles Lakers (21-53)
Głównym architektem czwartego kolejnego zwycięstwa Czarodziei został – a jakżeby inaczej – John Wall. Lider ekipy ze stolicy rzucił 34 punkty, zanotował 14 asyst i zaliczył 4 przechwyty. Podczas trzeciej partii Jeziorowcy trafili 15 rzutów z rzędu i przed ostatnią odsłoną wynik brzmiał 95-82 dla gospodarzy. Kluczowa dla losów spotkania była finałowa ćwiartka, wygrana przez podopiecznych Scotta Brooksa 37-13. Dzisiejszym triumfem goście zapewnili sobie pierwsze od 1979 roku mistrzostwo Southeast Division. Wizards wymusili na rywalach 18 strat piłki, po których zdobyli 21 oczek.
Byłby maxiu tylko że na Rockets postawiłem, przeceniłem brodacza
Mnie zawiodła Indiana, choć tak niewiele brakowało…
Nie wyszedł mu ten mecz. Słaba skuteczność. Widać że się dzisiaj męczyl z obroną GSW, niby TD, ale słaby występ. Szkoda bo mecz do wygrania, żle Rakiety weszły w spotkanie. No nic, zaraz rewanż.
„nie wyszedł” to łagodne określenie na to jak zagrał, było minęło, niczego to nie zmieni w tabeli
W Tabeli nie zmieni, ale widać że jednak ultra-ofensywa Rakiet w starciu z dobrymi systemami defensywnymi, na dłuższą metę przegrywa. Owszem pojedyncze spotkania do wyciągnięcia, ale w serii do 4 zwycięstw może nie wystarczyć.
Rockets bez wątpienia są rewelacją sezonu i ogląda się ich niezmiernie przyjemnie, ale wg mnie w playoffs mogą mieć sporty problem. Poza Patrickiem, Trevorem i Clintem nie ma tam speców od defensywy, a zespół nie będzie bronić lepiej gdy lider drużyny jest w tym aspekcie żałosny.
Finały na zachodzie zapowiadają jak zwykle niezmiernie ciekawie, ciekaw jestem, kiedy doczekamy się tego na wschodzie.. ;)
2 błędy:
-buzzer beater Whiteside’a
-osobiste Rubio na 3s do końca (po co wilczkom teraz zwycięstwa)
Liczyłem jeszcze na włączenie się do walki o PO :)
Te osobiste z kapelusza…
jak dla mnie ten tip Hassana był dobry
Pop teraz wyżej ode mnie :) A faulu na Rubio nie widziałem
Lakers przez 3Q grali nieźle, a potem ktoś im przypomniał że Phoenix dzisiaj przegrali… Adam Silver zamiast odpuszczaniem spotkań przez gwiazdy powinien zabrać się za celowe przegrywanie spotkań, szkoda kibiców.