Los Angeles Clippers 115-104 Los Angeles Lakers
Los Angeles Clippers nie bez problemu, ale pokonali swoich rywali zza miedzy, zbliżając się już na jeden mecz do czwartych na Zachodzie Utah Jazz. 36 punktów zdobył Blake Griffin (najlepsze w karierze 4 trafione trójki), 29 dodał Chris Paul, a Doc Rivers mógł się cieszyć ze swojego 800. zwycięstwa w karierze trenerskiej. Clippers wygrali już trzy mecze z rzędu i siedem z ostatnich dziewięciu. Jak można się było spodziewać, na początku czwartej kwarty Clippers prowadzili bezpieczną różnicą 21 oczek, ale niespodziewanie zaczęli nagle tracić coraz większą część swojego prowadzenia i na 3 minuty przed końcem różnica wynosiła już zaledwie 8 punktów. Zmusiło to Riversa to wstawienia z powrotem na boisko Paula i Griffina, którzy zdobyli siedem kolejnych punktów i dokończyli dzieła dla Clippers. Dla Lakers to już osiemnasta porażka w ostatnich 20 meczach.
Clippers (47-31): Griffin 36 (8 zb, 5 ast), Paul 29 (12 ast, 4 zb, 6 TO), Redick 19 (5 zb), Jordan 11 (12 zb, 3 stl)
Lakers (21-55): Nwaba 19 (6 zb), Ingram 18 (5 zb), Robinson 16 (9 zb), Randle 14 (6 zb)
Chicago Bulls 106-104 Atlanta Hawks
Jimmy Butler zdobył ostatnie dziewięć punktów swojej drużyny, w tym dwa na linii rzutów wolnych na 2.1 sekundy przed końcem, które dały Chicago Bulls ważne zwycięstwo nad Atlantą Hawks. Łącznie lider Chicago miał 33 punkty, Rajon Rondo dorzucił najlepsze w sezonie 25 oczek i głównie dzięki nim Byki są ponownie w play-offowej ósemce – zrównali się bilansem z Heat oraz Pacers i nad oboma drużynami mają tie-breaker. Bulls przegrywali w czwartej kwarcie różnicą 10 punktów, a na 5 minut przed końcem wynik wynosił 100-91 dla gości. Dwie kolejne trójki trafił najpierw Denzel Valentine, a potem odpowiedzialność wziął na siebie Butler, który poprowadził run 16-4 gospodarzy i ostatecznie wygrał im to spotkanie. Dla Atlanty 29 punktów zdobył Dennis Schroeder. Jastrzębie znajdują się obecnie o jeden mecz za piątymi Milwaukee Bucks, ale to Kozły mają nad nimi tie-breaker.
Bulls (37-39): Butler 33 (8 ast, 5 zb), Rondo 25 (11 zb, 6 ast, 3 stl, 7 TO), Valentine 13, Mirotić 8 (9 zb, 5 ast)
Hawks (39-37): Schroeder 29 (7 zb, 6 ast), Hardaway Jr. 20 (5 zb, 5 ast), Ilyasova 13 (4 zb, 4 ast), Howard 13 (12 zb)
Brooklyn Nets 121-111 Orlando Magic
Brook Lopez zdobył 30 punktów, Trevor Booker dodał season-high 23, a Brooklyn Nets pokonali na własnym parkiecie Orlando Magic, przerywając dwu-meczową serię porażek. Kluczową częścią zwycięstwa była postawa ławki rezerwowych gospodarzy, która zdobyła aż 72 punkty, przy zaledwie 16 rezerwowych Magic. Nets zdobyli także aż 72 punkty w trumnie. Podopieczni Kenny’ego Atkinsona otworzyli czwartą kwartę runem 11-0, którym objęli dwucyfrowe prowadzenie i nie oddali go już do końca. Dla Orlando kolejne, już piąte w tym sezonie triple-double zaliczył Elfrid Payton, 27 oczek miał Nikola Vucević, ale ich zespół przegrał już po raz czwarty z rzędu.
Nets (17-59): Lopez 30 (7 zb), Booker 23 (8 zb), Kilpatrick 15 (5 zb, 4 ast), Hamilton 13 (5 zb)
Magic (27-50): Vucević 27 (11 zb), Gordon 22 (15 zb, 5 ast), Payton 20 (11 zb, 11 ast), Fournier 20, Meeks 11
Minnesota Timberwolves 117-123 Sacramento Kings
Ławka rezerwowych Sacramento Kings wydatnie pomogła im w meczu przeciwko Minnesocie Timberwolves, wygrywając ze swoimi vis a vis 66-26, Buddy Hield wyrównał rekord kariery z 22 punktami, a podopiecznym Dave’a Joergera udało się wygrać na wyjeździe z Leśnymi Wilkami. Kings trafiali w tym meczu z season-high skutecznością 56.4% i odbili sobie porażkę 28 punktami w ostatnim meczu przeciwko DeMarcusowi Cousinsowi i jego Pelicans. Gracze Sacramento słabo rozpoczęli mecz, ale później spisywali się coraz lepiej i dzięki swojej ławce zrobili run 26-9 na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, dzięki czemu przejęli kontrolę nad meczem. Dla Minny 32 punkty miał Andrew Wiggins, a Karl-Anthony Towns dodał 26 punktów i 11 zbiórek.
Timberwolves (30-45): Wiggins 32, Towns 26 (11 zb, 5 TO), Rubio 11 (13 ast, 6 zb), Rush 11, Dieng 11 (8 zb, 3 stl)
Kings (30-47): Hield 22 (4 zb), Lawson 21 (11 ast), Galloway 17, Afflalo 16, Cauley-Stein 15 (10 zb)
Portland Trail Blazers 130-117 Phoenix Suns
W pierwszym spotkaniu bez Jusufa Nurkicia, Portland Trail Blazers poradzili sobie z Phoenix Suns i wygrali swoje szóste spotkanie z rzędu. Damian Lillard miał 31 punktów, C.J. McCollum dołożył swoje 29, a gospodarze dzięki wygranej wrócili na poziom 50% zwycięstw. W meczu ze Słońcami prowadzili od samego początku, jednak ich 25-punktowe prowadzenie z drugiej kwarty zostało zmniejszone na początku ostatniej odsłony spotkania do 4 oczek. Blazers szybko jednak odzyskali kontrolę nad meczem i spokojnie dowieźli prowadzenie do samego końca. Devin Booker zdobył 31 punktów, a Suns przegrali już po raz 11. z rzędu.
Trail Blazers (38-38): Lillard 31 (7 ast, 5 zb), McCollum 29 (7 ast, 5 zb), Turner 18, Harkless 13 (4 zb), Vonleh 12 (13 zb), Aminu 12 (6 zb, 3 stl)
Suns (22-55): Booker 31 (7 ast, 7 TO), Warren 25 (5 zb), Chriss 19 (13 zb), Len 12 (7 zb), Ulis 11 (5 ast)
Czyżby playoffy w tym roku w Chicago. Marzy mi się żeby 8 wykopała 1 😀
Clevlend to specjalnie unika 1 na wschodzie, by tylko na chicago nie trafić :))
Chicago ma łatwy kalendarz i może wejść z wyższym niż 8 miejsce.
Cavs nie unikają Bulls ani nikogo innego, nie sugerujcie się tym 4-0 w RS, to nic nie znaczy.