Telegram: Kapitalny pojedynek George’a z LeBronem, Warriors wygrali jedenasty mecz z rzędu, triple-double Greena, Jamesa i Westbrooka

Boston Celtics (50-27) 110-94 New York Knicks (29-48)

Isaiah Thomas zdobył 19 oczek w ciągu 24 minut, a goście – pokonoując Knicks – odnieśli 50 zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. Przyjezdni już w pierwszej połowie zbudowali dziewiętnastopunktową przewagę, która podczas finałowej ćwiartki wzrosła aż do 27 oczek. Celtics rzucali ze skutecznością 55.6% z gry (12/37 3PT), zatrzymali przeciwników na 38.8% (7/25 3PT) oraz wygrali w zbiórkach 41-32.

 

Charlotte Hornets (36-41) 113-101 Oklahoma City Thunder (43-33)

Na przełomie pierwszej oraz drugiej kwarty goście zaliczyli run 28-9, wypracowując prowadzenie 34-22. Szerszenie otworzyły drugą połowę ucieczką 13-0 i nie oddały zwycięstwa do końca zawodów. Gospodarzom nie pomógł nawet Russell Westbrook, który zanotował czterdzieste triple-double w sezonie (40pkt, 13zb, 10ast). Hornets częściej meldowali się na linii rzutów wolnych (28/32 FT), podczas gdy oponenci wykorzystali 11 z 12 prób osobistych. Ponadto podopieczni Steve’a Clifforda wymusili na rywalach 24 straty piłki, po których zdobyli aż 35 punktów, a ich ławka ograła rezerwowych Thunder 44-24.

 

Memphis Grizzlies (42-35) 103-108 Los Angeles Lakers (22-55)

D’Angelo Russell zdobył 28 punktów, a jego trzech kolegów z drużyny osiągnęło double-double w zwycięskim spotkaniu z Memphis. Mike Conley uzyskał 14 z 23 oczek zespołu w czwartej kwarcie, lecz nie udało mu się doprowadzić do remisu na 6.3 sekundy przed upływem regulaminowego czasu gry, kiedy to spudłował zza łuku. Lakers częściej stawali na linii rzutów wolnych (21/27 FT), podczas gdy przeciwnicy wykorzystali 10 z 14 prób osobistych. Ponadto podopieczni Luke’a Waltona zwyciężyli walkę na tablicach 51-33.

 

Dallas Mavericks (32-44) 109-105 Milwaukee Bucks (40-37)

Harrison Barnes rzucił 15 z 34 punktów drużyny w ostatniej odsłonie, dając gościom zwycięstwo nad Bucks. W ekipie z Teksasu nie zagrał kontuzjowany Seth Curry (lewe ramię), zaś wśród gospodarzy zabrakło Malcolma Brogdona (uraz pleców) oraz Johna Hensona (kontuzja prawego kciuka). Mavericks wymusili na rywalach 15 strat piłki, po których zdobyli 19 punktów, a ich ławka ograła rezerwowych Bucks 40-24.

 

Utah Jazz (47-30) 103-109 San Antonio Spurs (59-17)

Na przełomie pierwszej oraz drugiej kwarty gospodarze zanotowali zryw 20-4, budując siedemnastopunktową przewagę, jednak przyjezdni nie zamierzali składać broni i do przerwy przegrywali tylko 54-52. W finałowej ćwiartce, od stanu 102-88 dla Ostróg, goście zaliczyli run 10-0, ale to wszystko na co było ich stać w dzisiejszym spotkaniu. Spurs rzucali ze skutecznością 51.9% z gry (10/19 3PT), zaś oponenci trafili 48.3% prób z pola (9/24 3PT). Ponadto podopieczni Gregga Popovicha częściej meldowali się na linii rzutów wolnych (19/22 FT), podczas gdy rywale wykorzystali 8 z 13 prób osobistych.

 

Chicago Bulls (38-39) 117-110 New Orleans Pelicans (33-44)

Jimmy Butler uzyskał 39 oczek, a Byki wygrały piąty raz w ostatnich sześciu meczach. Goście zbudowali dziewiętnastopunktową różnicę pod koniec pierwszej połowy, ale Pelikanom udało się do nich zbliżyć na sześć oczek, gdy na zegarze zostały niespełna dwie minuty do zakończenia trzeciej kwarty. Od tamtej pory przyjezdni zaliczyli run 19-6 i – pomimo nacisków ze strony podopiecznych Alvina Gentry’ego – nie oddali bezpiecznego rezultatu do końca rywalizacji. Bulls rzucali ze skutecznością 48.9% z gry (13/26 3PT), zatrzymali przeciwników na 40.7% (10/30 3PT), osiągnęli 32 oczka po szybkich kontrach, wymusili na rywalach 12 strat piłki, po których zdobyli 23 punkty, a ich ławka ograła rezerwowych Pelicans 46-30.

 

Philadelphia 76ers (28-49) 105-113 Toronto Raptors (47-30)

Podczas ostatniej odsłony gospodarze osiągnęli nawet szesnastopunktową przewagę. W odpowiedzi Szóstki zaliczyły run 11-0, lecz zabrakło im czasu by doścignąć rywali. Raptors rzucali ze skutecznością 54.1% z gry (6/19 3PT), zaś oponenci trafili 45% prób z pola (11/36 3PT). Ponadto podopieczni Dwane’a Caseya uzyskali więcej punktów z pomalowanego 58-42.

 

Atlanta Hawks (39-38) 82-91 Brooklyn Nets (18-59)

Paul Millsap powrócił po kontuzji do składu Jastrzębi, ale i to nie ustrzegło ich przed porażką z najgorszą ekipą w lidze. Od stanu 83-80 w finałowej ćwiartce gospodarze przejęli inicjatywę i mogli cieszyć się końcowym sukcesem. Nets rzucali ze skutecznością 39% z gry (10/33 3PT), zaś rywale trafili 37.5% prób z pola (7/24 3PT).

 

Denver Nuggets (36-40) 116-113 Miami Heat (37-40)

Drużyna z Kolorado pokonała Heat po dramatycznej czwartej kwarcie. Na około 10 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry zza łuku trafił Tyler Johnson i było 114-113 dla gości. Wynik spotkania z linii rzutów wolnych ustalił Jamal Murray, a szansę na doprowadzenie do remisu zmarnował Josh Richardson, pudłując z dystansu. Nuggets rzucali ze skutecznością 50.6% z gry (5/20 3PT), podczas gdy przeciwnicy trafili 48.8% prób z pola (13/26 3PT).

 

Indiana Pacers (37-40) 130-135 Cleveland Cavaliers (49-27)

Kapitalny pojedynek w Quicken Loans Arena, okraszony dwoma dogrywkami, stoczyli między sobą LeBron James oraz Paul George. Pierwszy skompletował triple-double w postaci 41 punktów, 16 zbiórek i 11 asyst, drugiemu niewiele do tego wyczynu zabrakło (43pkt, 9zb, 9ast). Lider gości rzucił 19 z 26 oczek drużyny w ciągu dwóch dogrywek, ale to nie wystarczyło do zapisania zwycięstwa na koncie Pacers. Kluczowa dla wygranej gospodarzy była celna trójka Kevina Love na około 26 sekund przed upływem drugiej części doliczonego czasu gry. Cavaliers rzucali ze skutecznością 49.5% z gry (18/43 3PT), zaś oponenci trafili 45.7% prób z pola (16/41 3PT). Ponadto podopieczni Tyronna Lue wygrali w zbiórkach 56-46.

 

Washington Wizards (46-31) 115-139 Golden State Warriors (63-14)

Stephen Curry, autor 42 oczek (9 celnych trójek) oraz Draymond Green, który zanotował dziewiętnaste triple-double w karierze (11pkt, 13ast, 12zb), poprowadzili gospodarzy do zwycięstwa nad Wizards. W trzeciej partii gospodarze osiągnęli 22-punktową przewagę, jednak ta stopniała do dziewięciu oczek po trafieniu zza łuku Bojana Bogdanovicia na niespełna osiem minut przed upływem regulaminowego czasu gry. Później byliśmy świadkami pokazu ofensywnego arsenału Wojowników i – w efekcie – ich wygranej. Warriors rzucali ze skutecznością 56.2% z gry (16/36 3PT), podczas gdy rywale trafili 46.7% prób z pola (10/27 3PT). Ponadto podopieczni Steve’a Kerra wymusili na oponentach 28 strat piłki, po których zdobyli 31 punktów.

 

Houston Rockets (52-25) 123-116 Phoenix Suns (22-56)

Dwunasta porażka z rzędu drużyny z Arizony stała się faktem. W szeregach gości z powodu przeziębienia zabrakło Jamesa Hardena, mimo to goście poradzili sobie ze Słońcami. Trzech zawodników ustanowiło nowe rekordy kariery. Po stronie Rakiet: Pat Beverley – 26 punktów i Troy Williams – 21 oczek (18 w pierwszej połowie), zaś wśród gospodarzy Tyler Ulis – 34 punkty. Jednym z bohaterów przyjezdnych był Lou Williams, który osiągnął 16 z 33 oczek zespołu w ostatniej odsłonie. Rockets uzyskali więcej oczek z pomalowanego 56-44, wymusili na rywalach 23 straty piłki, po których zdobyli 28 punktów, a ich ławka ograła rezerwowych Suns 46-26.

 

Komentarze do wpisu: “Telegram: Kapitalny pojedynek George’a z LeBronem, Warriors wygrali jedenasty mecz z rzędu, triple-double Greena, Jamesa i Westbrooka

  1. Bulls za bardzo mieszają mi w „Typerze”. A jak na nich postawię to pewnie przegrają.

    1. nonsens ;-):-) od czasu kontuzji Wade’a grają świetnie, zwłaszcza Portis, Butler, Rondo i Mirotić. Chemia poszła w górę, stąd już przy słabej formie Hawks i nierównej Pels można było na nich stawiać. Pewniakami przy porażkach stają się natomiast Pacers. Hop notują Bucks. Co ciekawe, widać zwyżkę formy i ciągłą walkę o P.O. ze strony Hornets. Największe niespodzianki wg mnie notują Nets.

    2. pisałem kilka dni temu że Bulls mogą wygrać pozostałe 8 spotkań jakie im zostało – to kogoś mega to rozbawiło :P ciekawe czy teraz myśli tak samo (jedyne mecze jakie mogli przegrać – własnie za nimi…) zostało im 5 spotkań i jeśli przegrają to albo ze swojej winy albo dlatego że będą kombinować o rozstawienie w PO… i tak jak Woy napisał to Nets tu mega brużdżą :P

    3. Właśnie, ciekawe, że Nets na koniec sezonu zaczęli wygrywać. A w Cavs pierwsza 5tka 40-50minut, przed PO będzie koksowanie. ;)

Comments are closed.