Cleveland Cavaliers 100-114 Atlanta Hawks
Grająca bez Paula Millsapa, Dennisa Schroedera, Dwighta Howarda oraz Kenta Bazemore’a Atlanta Hawks zaskoczyła na wyjeździe Cleveland Cavaliers i wygrała w spotkaniu zapowiadającym potencjalnie serię w drugiej rundzie play-offów. Tim Hardaway Jr. 15 ze swoich 22 punktów zdobył w czwartej kwarcie, 20 oczek dodał wytransferowany w trakcie sezonu z Cleveland Mike Dunleavy, a cały zespół Hawks rozdał aż 39 asyst. Goście męczyli się z Jastrzębiami przez cały mecz, jednak w końcu w czwartej kwarcie objęli prowadzenie 87-85 i wydawało się, że będą starali się kontrolować przebieg spotkania do samego końca. Wtedy jednak obudził się Hardaway i poprowadził run Hawks 12-0, który zapewnił im zwycięstwo. Goście umocnili się tym samym na piątym miejscu na Wschodzie, powiększając swoją przewagę nad Milwaukee Bucks do jednego meczu. Dla Cavs, którzy będą mieli okazję do rewanżu już jutro, 27 punktów zdobył LeBron James.
Cavaliers (51-28): James 27 (8 zb, 7 ast, 5 TO), Irving 18 (7 ast), Frye 16 (5 zb), Love 15 (15 zb)
Hawks (41-38): Hardaway 22 (5 ast), Dunleavy 20, Ilyasova 13 (7 zb), Muscala 13 (6 zb, 5 ast), Humphries 12 (7 zb, 4 ast), Delaney 10 (8 ast)
Toronto Raptors 96-94 Miami Heat
Gospodarze prowadzili już 18 punktami w drugiej kwarcie i choć Miami Heat nie poddało się, to ostatecznie głównie dzięki DeMarowi DeRozanowi Toronto Raptors udało się wygrać to spotkanie. DeRozan po raz 31. w tym sezonie przekroczył granicę 30 punktów zdobywając ich 38, trafiając 14 z 32 rzutów z gry. Dzięki wygranej Toronto utrzymało swoją trzecią pozycję i jeśli wygra dwa ostatnie spotkania to na pewno nie da się już wyprzedzić Washington Wizards. Po słabym starcie podopiecznym Erika Spoelstry udało się wyrównać stan rywalizacji na 4:43 przed końcem, jednak na finiszu to Raptors okazali się lepsi i trójka Tylera Johnsona na 1.2 sekundy przed końcową syreną nie miała już większego znaczenia. Dla Heat 22 punkty i 10 zbiórek zdobył James Johnson. Po porażce Miami wciąż jest na dziewiątym miejscu na Wschodzie i na trzy mecze przed końcem ma jedno spotkanie straty do Indiany Pacers i Chicago Bulls.
Raptors (49-31): DeRozan 38 (6 zb, 6 TO), Joseph 14 (4 zb), Lowry 12 (7 zb, 6 ast, 5 TO), Ibaka 11 (9 zb)
Heat (38-41): J. Johnson 22 (10 zb, 3 stl), Dragić 18 (4 TO), Whiteside 12 (10 zb), Ellington 12, Richardson 10 (4 ast, 3 stl)
Memphis Grizzlies 101-88 New York Knicks
Mike Conley trafił 12 z 17 rzutów, w tym 7 z 11 za trzy punkty, zdobywając 31 punktów i prowadząc Memphis Grizzlies do zwycięstwa nad osłabionymi brakiem Carmelo Anthony’ego oraz Kristapsa Porzingisa New York Knicks. Tym samym Niedźwiedzie są już stuprocentowo pewne zajęcia siódmego miejsca w sezonie regularnym i zmierzenia się w pierwszej rundzie z San Antonio Spurs. Spotkanie było dość wyrównane aż do czwartej kwarty, w której podopieczni Davida Fizdale’a włączyli wyższy bieg i runem 16-2 powiększyli szybko różnicę do 16 oczek, nie dając już potem Knicks szans na powrót do meczu. Goście przegrali trzeci mecz ze swoich ostatnich czterech.
Grizzlies (43-37): Conley 31 (6 ast), Gasol 16 (10 zb, 3 blk), Selden 13, Carter 12 (4 zb)
Knicks (30-50): Lee 16, Ndour 15 (7 zb), Holiday 12 (3 stl), Hernangomez 11 (10 zb)
Houston Rockets 109-114 Detroit Pistons
Stan Van Gundy dał więcej pograć swoim młodszym zawodnikom, co przyniosło dość niespodziewany skutek w postaci wyjazdowego zwycięstwa nad Houston Rockets. Najlepsze w karierze 27 punktów i 12 zbiórek zdobył Boban Marjanović, podczas gdy dla Rockets prawie-triple-double z 32 punktami, 12 asystami i 9 zbiórkami zaliczył James Harden. Rakiety prowadziły 12 punktami wchodząc w czwartą kwartę, jednak runem 12-1 goście wrócili do meczu w połowie czwartej kwarty. Przy remisie na 32.4 sekundy przed końcem bardzo ważną trójkę trafił Stanley Johnson, który po nietrafionej odpowiedzi Hardena dodał jeszcze dwa rzuty wolne, które zapewniły Tłokom wygraną. Dzięki zwycięstwu Pistons zachowują jeszcze matematyczne szanse na awans do play-offów, choć na 3 mecze przed końcem mają 3 mecze straty do Bulls i Pacers. Rockets są już pewni swojego 3. miejsca na Zachodzie.
Rockets (53-26): Harden 33 (12 ast, 9 zb), Williams 15, Harrell 13, Gordon 13 (5 zb)
Pistons (36-43): Marjanović 27 (12 zb), Smith 20 (5 ast), Harris 17 (6 zb), Ellenson 15 (11 zb), Johnson 13 (4 zb, 4 ast)
Dallas Mavericks 89-102 San Antonio Spurs
San Antonio Spurs nie poprawią już swojego drugiego miejsca w tabeli konferencji zachodniej i jak można się było spodziewać Gregg Popovich dał wczoraj odpocząć swoim najważniejszym graczom i nie zagrała prawie cała pierwsza piątka (poza Dewaynem Dedmonem) oraz Manu Ginobili. Nie przeszkodziło im to jednak w pokonaniu niewalczących już o nic Dallas Mavericks. Career-high 27 punktów zdobył Bryn Forbes i choć Ostrogi przegrywały już 16 oczkami w drugiej kwarcie, to w drugiej połowie rezerwy Spurs zatrzymały swoich rywali łącznie na 28 punktach (8 w trzeciej kwarcie) i nie mieli problemów z utrzymaniem prowadzenia w czwartej odsłonie.
Mavericks (32-47): Powell 12 (6 zb), Ferrell 11 (5 ast), Noel 8 (9 zb), Barea 8 (8 ast)
Spurs (61-18): Forbes 27 (6 ast), Bertans 19 (4 zb), Lee 16 (13 zb, 5 ast), Simmons 12 (10 zb, 5 ast, 3 stl)
Denver Nuggets 122-106 New Orleans Pelicans
Jamal Murray zdobył najlepsze w karierze 30 punktów (trafił 10 z 14 rzutów z gry) i poprowadził swoją drużynę do ważnej wygranej nad New Orleans Pelicans. 23 punkty i 12 zbiórek dla Nuggets dodał Nikola Jokić, a Denver wciąż zachowuje małe szanse na awans do play-offów, zbliżając się do Portland Trail Blazers na odległość jednego spotkania. Decydująca okazała się trzecia kwarta, którą gospodarze wygrali 41-24 i potem w czwartej już tylko utrzymywali prowadzenie. Pomógł im wtedy Murray, który w pewnym momencie ostatniej ćwiartki zdobył nawet 8 kolejnych punktów swojej drużyny. Dla Pelicans 25 punktów przy absencji DeMarcusa Cousinsa (kontuzja ścięgna Achillesa) zdobył Anthony Davis.
Nuggets (38-41): Murray 30 (5 ast, 4 zb), Jokić 23 (12 zb, 5 ast, 7 TO), Harris 20 (9 ast, 6 zb), Gallinari 13 (4 zb)
Pelicans (33-46): Davis 25 (6 zb), Crawford 20, Ajinca 15 (7 zb), Moore 10
Utah Jazz 120-113 Minnesota Timberwolves
Gordon Hayward zdobył 39 punktów, a Utah Jazz odrobili 11-punktową stratę z drugiej kwarty i pokonali u siebie Minnesotę Timberwolves. Zwycięstwo oznacza dla Jazz wygranie swojej dywizji po raz pierwszy od sezonu 2007/08. Hayward wraz z Joe Johnsonem (22 punkty) poprowadzili Utah w trzeciej kwarcie, w której podopieczni Quina Snydera zdobyli 40 punktów i wrócili do meczu runem 16-7. Potem ważne rzuty w clutch trafiał lider gospodarzy i Jazz obronili prowadzenie, powiększając swoją przewagę w tabeli Zachodu nad Los Angeles Clippers do jednego meczu. W całym spotkaniu gospodarze trafiali aż 60% swoich rzutów. Dla Timberwolves 32 punkty i 13 zbiórek zdobył Karl-Anthony Towns, Ricky Rubio miał 26 punktów i 12 asyst, a 25 oczek dorzucił jeszcze Andrew Wiggins.
Jazz (49-30): Hayward 39 (5 ast), Johnson 22 (4 TO), Gobert 16 (5 zb), Favors 13 (5 zb), Ingles 11 (8 ast, 5 zb)
Timberwolves (31-48): Towns 32 (13 zb), Rubio 26 (12 ast), Wiggins 25 (5 zb)
Phoenix Suns 120-99 Oklahoma City Thunder
Zdobywając 23 punkty, 12 zbiórek i 8 asyst Russell Westbrook jest już pewny tego, że na koniec sezonu będzie miał średnie na poziomie triple-double, jednak trafił tylko 6 z 25 rzutów z gry (2/12 za trzy), miał 8 strat i Oklahoma City Thunder przegrała wyraźnie z tankującymi Phoenix Suns. Westbrook dołączył tym samym do Oscara Robertsona, który jako jedyny w historii NBA zaliczał średnio triple-double w jednym sezonie, a ma jeszcze także 3 mecze, by zdobyć swoje 42. TD w tegorocznych rozgrywkach, czym poprawiłby osiągnięcie Big O z sezonu 1961/62. Słońca wykorzystały fakt, że cały zespół Thunder – na czele z Westbrookiem – męczył się w pierwszej połowie i przed trzecią kwartą prowadzili już 23 punktami. W nieznaczącej nic czwartej kwarcie 21 ze swoich 37 oczek zdobył Devin Booker i Phoenix udało się przerwać 13-meczową serię porażek. Thunder są już praktycznie pewni swojej szóstej pozycji na Zachodzie, dzięki czemu w pierwszej rundzie play-offów spotkają się z Houston Rockets.
Suns (23-57): Booker 37 (5 zb, 4 ast), Warren 23 (16 zb), Ulis 12 (5 ast)
Thunder (45-34): Westbrook 23 (12 zb, 8 ast, 8 TO), Kanter 17 (4 zb), Gibson 12 (4 zb), Adams 12 (11 zb), McDermott 11 (5 zb)
Los Angeles Lakers 98-94 Sacramento Kings
Przy okazji zwycięstwa Phoenix Suns, Los Angeles Lakers mieli szansę na podgonienie swoich głównych rywali w wyścigu po piłeczki pingpongowe, natomiast zawodnicy Jeziorowców mają wyraźnie inne plany i prowadzeni przez Juliusa Randle’a (25 punktów) wygrali u siebie z Sacramento Kings. Na 5 sekund przy 2-punktowym prowadzeniu Lakers goście mieli jeszcze szansę na doprowadzenie do dogrywki, ale podanie zza linii bocznej Buddy’ego Hielda przejął Corey Brewer, który dwoma rzutami wolnymi zapewnił gospodarzom wygraną. Kings popełnili aż 23 straty i w odwróconej tabeli są obecnie na siódmym miejscu razem z Minnesotą Timberwolves.
Lakers (24-55): Randle 25 (6 zb), Ingram 14, Russell 13 (5 zb, 5 ast), Clarkson 12 (6 ast)
Kings (31-48): Labissiere 19, Hield 17, Collison 15 (10 ast, 5 zb), Cauley-Stein 14 (7 zb), Papagiannis 10 (10 zb)
Dzisiaj pozycja nr1 po włączeniu yt – „Welcome To Atlanta” yooyyo
Szczerze kiedyś lubiłem Westbrooka ale w tym sezonie mnie jakoś mocno irytuje. Ten jego pęd za cyferkami wygląda sztucznie. Ok mozna docenić jego historyczne osiągnięcie ale co z tego wynika dla druzyny? OKC lepsi juz tym składzie nie będą. Może i ma duzo asyst ale to są takie asysty do statystyk , jak dla mnie on zabija druzynowość w tej ekipie.
Chcielibyście mieć goscia w druzynie ktory oddaje po 25 rzutow na sredniej skutecznosci a do tego 7 strat ? RW ma niesamowity potencjał i energię tylko że ją pożytkuje w niewłasciwy sposob
Co jak co ale porazka z Suns to straszny przypal.
W jaką stronę idzie liga, pogoń za biciem rekordów, najpierw pobitym rekord Chicago Bulls, a teraz 55 letni rekord Oskara Robertsona i sztuczna pogoń za cyferkami w wykonaniu Russella Westbrooka która nie miała większego wpływu na wyniki drużynowe.
Czy ktos z fanow Minnesoty posiada statystyki jak grali Wolves z LaVinem w skladzie a jak bez niego?
Chodzi mi ile wspotkan wygrali z nim i ile bez niego, oraz ile punktow tracili/ rzucali
Oczywiście https://lmgtfy.com/
Czyżby Miami Heat no man’s land forever?
Powiem szczerze, że nie mogę już czytać tego „hejtu” na RW za jego statsy. Podajcie mi jednego zawodnika, który z drużyną w takim składzie osiągnąłby lepszy wynik na zachodzie? Moze jedno, dwa zwycięstwa więcej to maks. Przed sezonem większość „ekspertów” (również na tym portalu) skazywała OKC na co najwyżej walkę o PO, wielu wskazywało 9-10 miejsce. Oni zapewnili sobie 6, do tego Russell wykręcił statsy KOSMICZNE a wy narzekacie na jego grę? To niestety takie „typowo polskie”: koleś gra kosmos wiec trzeba się przypier… do skuteczności, do pogoni za cyframi i tego typu bzdety. Docencie, że zrobił coś historycznego i nie leczcie swoich kompleksów cudzym kosztem.
Tomek 100% racji. Nie jest to mój ulubieniec ale Russ is MVP. Mnie cieszy również że Rubio się otworzył na atak i rzucanie.
To wszystko jest gdzieś po środku jeśli chodzi o Westbrooka.
Na pewno należy docenić jego zdobycze bo jest to genialne osiągniecie. To jest coś historycznego i to definiuje jego sportowe umiejętności które jak pokazał ten sezon są naprawdę duże. Pociągnął zespół do bezproblemowego awansu do play-off co przed rozpoczęciem sezonu rodziło sporo wątpliwości. Także wykonał robotę i dla siebie i dla drużyny.
No ale jest też druga strona tego medalu. Ten rajd ku rekordowi Roberstona był za wszelką cenę. Coś co nie powinno być na pierwszym miejscu niestety było najważniejsze chociaż ten wysiłek przyczyniał się niejednokrotnie do pokonywania rywali. Szkoda że brakowało naturalności, szkoda że gra Westbrooka była na siłę bo to jednak umniejsza nieco ten wyczyn. Na papierze wygląda to świetnie [może poza skutecznością], w rzeczywistości już tak różowo nie jest ale Russel obok Hardena był najlepszym zawodnikiem tego sezonu.
Panowie, już szkoda po raz enty bić pianę na temat RW. Dyskusji na ten temat było co niemiara, a generalnie ujmując, żaden z obozów nie zdoła przekonać drugiego o swojej racji.
Zapewne prawda leży gdzieś pośrodku, jak zwykle w takich sporach. Fani Westbrooka mogą się cieszyć z jego historycznych dokonań, a krytycy niech poczekają na wyniki OKC w PO.
Wszystkim życzę dużo wrażeń i emocji w końcówce sezonu :)
RUSS MVP !!! to jego sezon jeżeli ktoś kończy sezon z TD to o czym mowa ??? po co ten hejt!?!? jest niesamowity… mimo, że nie jestem jego fanem… OKC dzięki niemu jest gdzie jest… koles jest jak dynamit!!
Brawo Russ, wielkie i historyczne osiagniecie. A jak wyglada sytuacja OKC na przyszly sezon ? Czy mieliby szanse zatrudnic Griffina??
Mr Tripple Double, krytycy sa smieszni jak mozna krytykowac westbrooka gosc jest maszyna. Nie ma dyskusji, bije rekord robertsona ????! Slaba Oklahoma jest w PO!!! tam nie ma druzyny jest westbrook !!! brakuje im klasowych zawodnikow cos jak nets moze orlando a maja 6 na zachodzie. Wyzej tam przez sezon ciezko bylo byc w PO, jeden Westbrook juz wiecej moze namieszac. Takze druzyna nie cierpi, bynajmniej maja szanse wygrac mecz. Dodac mu kilku lepszych grajkow i sie bedzie dzialo. Sory, ale jesli nie westbrook to kto tam ma rzucac ???
Od kiedy nie można krytykować? Moim zdaniem każdy ma do tego prawo, pod warunkiem posiadania argumentów. A wobec RW takowe akurat są.
Rubio cos zaczyna pokazywac, ciekawy bedzie kolejny sezon w tym top5 podajacych, ma przeblyski geniuszu, ale brak regularnosci na pierwszym miejscu.