Premiera: Kobe Bryant – Showman

Kobe Bryant: „Wiedziałem, kiedy Jackson zaczyna rozgrywać swoje gierki”

Rywalizacja Kobego Brynata i Shaquille’a O’Neala elektryzowała nie tylko kibiców LA Lakers, ale także całe środowisko NBA. Dwa wielkie nazwiska w jednej drużynie powodowały wiele napięć. Nie pomagał w nich sam trener, Phil Jackson, który był w tej rywalizacji stronniczy. O tej i innych historiach z życia Kobego Brynta przeczytacie w jego biografii „Showman”, która już dziś ma swoją premierę w Polsce.

Fragment książki:

Bryant miał dopiero 24 lata, rozpoczynał swój siódmy sezon w NBA, ale Jackson wciąż nie odbył z nimi nawet jednego poważnego spotkania, co samo w sobie było dość absurdalne. Jackson, który był znany z tego, że buduje bardzo silne relacje ze swoimi zawodnikami, odmawiał próby zbudowania jakiejkolwiek głębszej relacji z Bryantem, którego postrzegał jako kogoś nieprzyzwoicie lubiącego sobie dogadzać. Trenerowi zdarzało się toczyć drobne potyczki z ogromnym ego Jordana, ale często spotykał się z gwiazdorem Bulls i wykonywał ogromną pracę, żeby zadbać o ich wzajemne zrozumienie.
Jego podejście do Bryanta było ciągłą tytaniczną i wyczerpującą bitwą pomiędzy trenerem, który osiągnął najwięcej sukcesów w historii koszykówki i nieprzejednanym młodym zawodnikiem. W pewnym momencie nawet Mumford zwrócił na to Jacksonowi uwagę. Co ciekawe, w odpowiedzi na to trener Lakers ograniczył rolę Mumforda i zmniejszył czas jego wspólnej pracy z drużyną. I to pomimo trzech tytułów mistrzowskich Lakers (…).
Kiedy sezon się zaczynał, było wiele poważnych pytań. Najważniejszym było to, czy relacja Jacksona z Bryantem ma szansę zostać naprawiona. Potem Winter prywatnie wymieniał fakt, że trener nie potrafił dogadać się z Bryantem jako jeden z najważniejszych czynników, które ostatecznie doprowadziły do rozpadu drużyny.
„Bardzo wcześnie, na początku naszej pracy w Los Angeles, Phil podjął decyzję, że stawia na Shaqa – tłumaczy Winter. – I dał to jasno do zrozumienia – Kobemu, dziennikarzom i wszystkim innym – że Lakers są drużyną Shaqa. Jasno dał do zrozumienia, że jest znacznie bardziej zainteresowany względami Shaqa, niż Kobego. Wydawało się nawet, że Kobe się z tym pogodził”.
Sam Bryant próbował to z perspektywy czasu bagatelizować. „Phil starał się mnie rozgryźć. Powiedziałem mu między innymi, że nie ma tu nic do rozgryzienia. Że staram się po prostu grać w koszykówkę i nauczyć się tak wiele, jak się da. Kiedy już to między sobą ustaliliśmy, to wszystko zaczęło iść do przodu. Ale nie chciałem się wdawać w jego psychologiczne gierki. I tak miałem wystarczająco wiele rzeczy do przemyślenia. Nie miałem czasu na inne rzeczy. Wiedziałem, kiedy Phil zaczyna rozgrywać ze mną swoje gierki. To było śmieszne. Tak mi się przynajmniej wydawało”.
„Bardzo cisnąłem Kobego, bardzo ciężko z nim pracowałem na początku jego kariery, potem musiałem trochę odpuścić, żeby znaleźć się w punkcie, w którym on będzie się czuł w naszej relacji bardziej komfortowo, a ja nie będę go już aż tak ograniczał – przyznał Jackson w rozmowie z Los Angeles Times. – Uważał, że się go ciągle czepiam, bez przerwy mam do niego o coś pretensje. W efekcie robił zbyt wiele, za bardzo się starał, próbował robić zbyt wiele. A im bardziej pozwalałem mu być sobą, tym lepszym koszykarzem się stawał. A im bardziej go ograniczałem, tym bardziej był nieugięty i robił rzeczy, których nie chciałem żeby robił”.
„Kobe nie lubił być kontrolowany, nie lubił, kiedy mu się mówiło co ma robić – uważa Rudy Garciduenas. – Chciał samemu móc się wyrazić, robić rzeczy po swojemu”.
Ale mimo, że Jackson przyznawał się do swojego podejścia, to trwał przy swoim ostrym stosunku do Bryanta, podczas gdy dla O’Neala był łagodny jak baranek i go rozpieszczał. Taka różnica w podejściu czasami irytowała Bryanta, podobnie jak fakt, że Jackson lubił atakować go za pośrednictwem mediów.

Książki szukaj także na www.labotiga.pl oraz www.empik.com, a także w salonach Empik w całej Polsce.

Komentarze do wpisu: “Premiera: Kobe Bryant – Showman

  1. Już nieco ponad 100 stron za mną. Lazenby znów odwalił kawał dobrej roboty – szczerze polecam :)

  2. Jestem bibliofilem, kupno tej książki uznaje za obowiązek. Będzie dumnie stała obok ” Życie” tego samego autora.

Comments are closed.