Washington Wizards rozpoczęli rozgrywki 2016/17 od 8 porażek w dziesięciu meczach i nie musiało minąć wiele czasu, aby rozpoczęły się pojawiać komentarze, że Scott Brooks nie był właściwym wyborem do posady nowego trenera Czarodziei, a John Wall i Bradley Beal niezbyt dobrze się dogadują – ani na boisku, ani poza nim. Stołeczni nie dali się jednak zdekoncentrować, jeszcze w grudniu wrócili na poziom 50% zwycięstw, a świetnym styczniem, w którym Brooks został wybrany trenerem miesiąca, dostali się do pierwszej czwórki Wschodu i nie wypadli z niej aż do końca sezonu. Dzięki temu będą mogli cieszyć się przewagą parkietu w serii z Atlantą Hawks, która jeszcze niedawno wcale nie była taka pewna nawet awansu do play-offów. Na ich szczęście w dobrej dyspozycji do gry po kontuzji wrócił Paul Millsap, a cały zespół Jastrzębi pracował jak kolektyw i wygrywał ważne mecze na finiszu sezonu, zapewniając sobie piątą pozycję w konferencji. Z ostatniej play-offowej potyczki pomiędzy tymi dwoma drużynami zwycięsko wyszli podopieczni Mike’a Budenholzera, ale tym razem może być im dużo ciężej awansować do kolejnej rundy.
W sezonie regularnym: 3-1 dla Waszyngtonu
27. października, Atlanta 114-99 Washington
Dwight Howard miał 11 punktów i 19 zbiórek w swoim pierwszym meczu w Atlancie w barwach Jastrzębi, a jego zespół po świetnej czwartej kwarcie pokonał Wizards. 13 punktów w ostatniej odsłonie zdobył Tim Hardaway Jr., a najlepszym strzelcem Hawks w całym meczu był Paul Millsap z 28 punktami. W pierwszym meczu sezonu zawiódł zarówno John Wall (12 punktów, 3/15 z gry), jak i Bradley Beal (13 punktów, 3 straty).
4. października, Washington 95-92 Atlanta
Bradley Beal zdobył 20 ze swoich 28 punktów w drugiej połowie i poprowadził Wizards do ich pierwszego zwycięstwa w sezonie. Hawks przegrywali aż 13 punktami po dwóch kwartach, ale wrócili do meczu i mieli nawet szansę na dogrywkę, lecz Kyle Korver nie trafił trójki na 3.6 sekundy przed końcem. Beal dostał wsparcie od Walla (21-10-6), ale ławka Wizards praktycznie nie istniała (8 punktów, przy 33 rezerwowych Hawks).
27. stycznia, Atlanta 86-112 Washington
Wizards nie pozwolili sobie oddać prowadzenia ani na moment i rozbili Hawks w Atlancie, wygrywając jednocześnie dziesiąty ze swoich 12 ostatnich meczów. Jeszcze w drugiej kwarcie wypracowali sobie 25-punktowe prowadzenie, które w czwartej kwarcie powiększyli do 30 oczek. Po raz 15. w sezonie każdy z zawodników pierwszej piątki Wizards zdobył co najmniej 10 punktów.
22. marca, Washington 104-100 Atlanta
Bradley Beal miał 28 punktów, John Wall zdobył wszystkie 22 swoje oczka w drugiej połowie, a stołeczni runem 14-2 w końcówce spotkania zapewnili sobie wygraną. Dla Hawks pod nieobecność Paula Millsapa 29 punktów zdobył Tim Hardaway Jr., jednak nie uchroniło ich to przed piątą kolejną porażką. W pierwszej połowie Wizards zdobyli zaledwie 40 punktów i mieli w niej 13 strat, ale w drugiej obrócili spotkanie na swoją korzyść.
WASHINGTON WIZARDS (49-33)
Pierwsza piątka
PG: John Wall
SG: Bradley Beal
SF: Otto Porter
PF: Markieff Morris
C: Marcin Gortat
Po początkowych problemach Wizards od razu zaczęto mówić o tym, jak słaba jest ich ławka rezerwowych, osłabiona dodatkowo kontuzją Iana Mahinmiego. Potem Czarodzieje zaczęli wygrywać, ale problem ławki nie zniknął i byłby bardzo widoczny w play-offach, jednak władze klubu wykonały dwa ważne ruchy – pozyskali Bojana Bogdanovicia i przejęli zwolnionego z New York Knicks Brandona Jenningsa, którzy w połączeniu z robiącym ciągłe postępy po obu stronach parkietu Kellym Oubre i solidnym na finiszu sezonu Jasonem Smithem stanowią teraz drugi unit Wizards. Wydaje się, że rezerwowi Wizards mogą mieć delikatną przewagę nad ławką Jastrzębi, a nie należy zapominać co było prawdziwą siłą podopiecznych Scotta Brooksa, przez całe rozgrywki. Pierwsza piątka Waszyngtonu była jedną z najrówniej grających w całej lidze, a w jej obniżonym wariancie (z Oubre zamiast Markieffa Morrisa) miała Net Rating wynoszący aż 17.4, zdobywając 117.6 punktów na 100 posiadań. Back-courtowy duet John Wall-Bradley Beal sprawiał niemałe problemy Hawks w sezonie regularnym i na pewno Wizards będą liczyć, że to oni pociągną grę drużyny. Ważne dla Czarodziejów będą także dwie kwestie: czy Oubre spowolni nieco będącego ostatnio w gazie Tima Hardawaya Jr. i czy Marcin Gortat wygra swój match-up z Dwightem Howardem, grając także dodatkowe minuty przy absencji Mahinmiego.
Kluczowy zawodnik: John Wall. Musi wygrać swój match-up z Dennisem Schroederem i będzie odpowiedzialny za rozbijanie tak solidnej przecież w ostatnim czasie obrony Hawks. Starcia z Jastrzębiami w sezonie regularnym niezbyt mu się udawały (18.5 punktu, 8.8 asyst, 32.9% z gry i 3.8 straty), jednak już w play-offach nie będzie miejsca na błędy. Wall musi pokazać, że jest liderem tej drużyny i w tej konkretnej serii powinien to zrobić po obu stronach parkietu.
X-Factor: Markieff Morris. Skrzydłowy Wizards szczególnie upodobał sobie mecze z Hawks, których błyszczał w tym sezonie (średnio 17 punktów, 7.3 zbiórki) i całkiem nieźle radził sobie w nich z obroną Paula Millsapa. To właśnie spowolnienie skrzydłowego Jastrzębi będzie kluczem do zatrzymania ataku Hawks i Morris będzie musiał wznieść się na wyżyny swoich możliwości w pierwszych dla niego play-offach w karierze.
ATLANTA HAWKS (43-39)
Pierwsza piątka:
PG: Dennis Schroeder
SG: Tim Hardaway Jr.
SF: Taurean Prince
PF: Paul Millsap
C: Dwight Howard
Sezon Atlanty Hawks można określić mianem rollercoastera – przeplatali świetne występy i fatalne serie porażek i przy widmie kontuzji Paula Millsapa jeszcze niedawno wcale nie byli pewni awansu do fazy posezonowej. Od postawy 32-letniego All-Stara zależy w Atlancie bardzo wiele po obu stronach parkietu i widać to było w meczach bez niego. Teraz jednak wrócił już do składu i będzie chciał jak najbardziej uprzykrzać życie kryjącym go Markieffie Morrisie oraz być może Otto Porterowi. Będzie on jednak potrzebował wsparcia swoich kolegów, na czele z Dennisem Schroederem, który niemrawo wszedł w buty pierwszego rozgrywającego drużyny po odejściu Jeffa Teague’a i nie wykonał aż takiego postępu, na jaki liczono. Na wsparcie Millsap będzie liczył także od swoich wingmanów, którzy są akurat dość silną stroną Atlanty. Tim Hardaway, Thabo Sefolosha, powracający do dobrej dyspozycji Kent Bazemore oraz odkrycie końcówki sezonu Taurean Prince są dobrą odpowiedzią na stołeczny tercet Beal-Bogdanović-Oubre, a to przecież ci zawodnicy będą odpowiedzialni za grę ofensywną Wizards, gdy z parkietu na odpoczynek zejdzie John Wall. Hawks nie mogą sobie pozwolić na przegranie właśnie tych fragmentów gry, bowiem potem w końcówce będzie im bardzo trudno gonić graczy z Waszyngtonu, którzy będą mieli na boisku dwóch graczy kalibru All-Star.
Kluczowy zawodnik: Paul Millsap. Cztery z rzędu wybory do All-Star Game nie były przypadkowe – Millsap jest najlepszym graczem Atlanty i zawodnikiem, który potrafi jak niewielu innych w lidze zrobić sporą różnicę po obu stronach parkietu. Szczególnie ważna będzie jego pomoc w obronie przy wjazdach pod kosz Walla oraz zmiany krycia na Wallu/Bealu, by ograniczyć Wizards możliwości gry w ataku.
X-Factor: Tim Hardaway Jr. Nie Bazemore, nie Sefolosha, a właśnie Hardaway był najrówniej grającym zawodnikiem Hawks na pozycjach 2-3 w tym sezonie. W końcówce sezonu podkręcił jeszcze tempo, wywalczył sobie miejsce w pierwszej piątce, a spotkania z Wizards były dla niego szczególnie udane – zdobywał w nich średnio 18 punktów, trafiając ze skutecznością 51.1% z gry.
Terminarz serii:
Game 1: 16.04 (niedziela), 19:00, Waszyngton
Game 2: 19.04 (środa), 1:00, Waszyngton
Game 3: 22.04 (sobota), 23:30, Atlanta
Game 4: 24.04 (poniedziałek), 2:00, Atlanta
Game 5: 26.04 (środa), Waszyngton
Game 6: 28.04 (piątek), Atlanta
Game 6: 30.04 (niedziela), Waszyngton
Okiem redakcji:
Dawid Ciepliński: Hawks wygrali trzy z czterech ostatnich spotkań (w tym dwa z mistrzami z Cleveland) w sezonie regularnym i zostawili po sobie dobre wrażenie przed play offami. Niemniej ci sami Hawks wcześniej przegrali 9 z 11 meczów, odnosząc zwycięstwa tylko z tankującymi Suns i słabymi Sixers. Nie należy jednak zapominać, że w trakcie tej serii porażek brakowało im Paula Millsapa, który był kontuzjowany, a bez którego są 3-10 w tym sezonie. Millsap to ich najlepszy i absolutnie najbardziej kluczowy gracz i bez jego dobrej gry Atlanta nie ma za bardzo czego szukać w starciu z Wizards. To ich największy atut, zaraz obok trenera Mike’a Budenholzera, który jest jednym z najlepszych trenerów w lidze i świetnie potrafi reagować na wydarzenia na parkiecie. Zdecydowanie lepiej niż Scott Brooks, choć temu drugiemu trzeba przyznać, że wykonał dobrą pracę w tym sezonie i widać, że po roku spędzonym poza ligą i obserwowaniu jej z perspektywy kibica/komentatora kilku rzeczy się nauczył. Przede wszystkim nie boi się już korzystać częściej z niskich small ballowych ustawień, co tak często było mu zarzucane, kiedy był trenerem Thunder.
Z naszej polskiej perspektywy to pewnie będzie najpopularniejsza seria ze względu na Marcina Gortata i jego pojedynek z Dwightem Howardem. Pewnie nie raz w tej serii przypomniane zostanie, że to właśnie za plecami Howarda nasz rodak spędził pierwsze sezony w lidze. Ta walka pod koszami może być jednym z kluczowych pojedynków, tym bardziej, że na starcie tej serii zabraknie Iana Mahinmiego, który znowu jest kontuzjowany i Gortata czekają duże minuty na parkiecie. Zbiórki i szybkie przejście do gry w kontrataku lub pół-kontrataku to gra w której John Wall, jako jeden z najszybszych ludzi z piłką w lidze, czuje się najlepiej. Nie zapomnijmy też, że dwa lata temu, kiedy obie drużyny spotkały się w drugiej rundzie play offów Wizards przegrali tylko dlatego, że właśnie Wall kontuzjował sobie wtedy nadgarstek. Teraz jest zdrowy i może, a nawet powinien być gwiazdą tej serii.
Kluczową sprawą może okazać się też ławka rezerwowych. Tak jak pierwsza piątka Waszyngtonu wydaje się mieć lekką przewagę, tak w przypadku rezerwowych to Hawks są w lepszej pozycji. Nie zapomnijmy, że to właśnie zmiennicy Atlanty są odpowiedzialni za te dwa niezwykle ważne zwycięstwa z Cavaliers i trener Budenholzer potrafi z niej bardzo dobrze korzystać, szczególnie kiedy zestawia rezerwowych razem z Millsapem. To może być problem dla Wizards, którzy co prawda w trakcie sezonu poprawili swoją ławkę, ale jak pisałem wcześniej na starcie serii znowu zabraknie Mahinmiego. To pewnie będzie bardzo wyrównany pojedynek, choć z perspektywy medialnej mało seksowny i ta seria może przejść bez większego echa, niemniej na koniec dnia do drugiej rundy awansują Wizards po sześciu meczach.
Lordam: W zasadzie nie ma drużyny w lidze obok Heat, która zanotowałaby aż tak wielki progres w trakcie sezonu jak Wizards. Podopieczni Scotta Brooksa po fatalnym listopadzie, gdy szorowali tyłkami po dnie konferencji wschodniej otrząsnęli się i zaczęli wygrywać poszczególne spotkania. Potem przyszedł styczeń i coraz równiejsza forma aż do ASG. Po Meczu Gwiazd Wizards grali raz lepiej, a raz gorzej ale utrzymali się finalnie w czubie konferencji wschodniej. Ich styl gry można określić w kilku słowach: „ty podsłonisz mnie, a ja podsłonię Ciebie”. Ilość zasłoń granych na zawodnika otrzymującego piłkę w Waszyngtonie jest bardzo duża, a specjalistą w nich jest Gortat. Beal i Porter co i rusz korzystają z „asyst” Polaka, lecz na Hawks i Howarda to nie wystarczy. Osobiście oczekuję od Marcina double-double co noc. Śmiem twierdzić, że od postawy Gortata przy kontuzji Mahinmiego może zależeć najwięcej, pamiętając o Wallu oczywiście. Beal, Porter i Morris i tak swoje rzucą, ale żeby trafiali na wysokiej skuteczności będzie im potrzebna pomoc ze strony Polaka na zasłonach czy w ściąganiu Howarda i Millsapa jak najbliżej kosza. Mój typ 4:1 dla Wizards, lecz po bardzo wyrównanych spotkaniach.
Michał Wróblewski: Hawks są ostatnio na fali, ale Wizards w tym sezonie wygrali najwięcej spotkań w historii przy bilansie na starcie 2-8. Atlanta (102.3 OffRtg, 103.1 DefRtg) ma bardzo dobrą obronę jednak w ataku są najsłabszą drużyną w play-offs, przez co w sumie mają ujemny bilans punktów (-0.8) po RS, natomiast ekipa ze stolicy (108.5 OffRtg, 106.9 DefRtg) gra bardzo dobrze w ataku i nie najgorzej w obronie dzięki czemu w sumie zdobywali o 1.6 pkt więcej na 100 posiadań.
Typy redakcji:
Dawid Ciepliński: 4-2 Wizards
Jacek Gniedziejko: 4-2 Wizards
Lordam: 4-1 Wizards
Paweł Mocek: 4-2 Wizards
Mateusz Połuszańczyk: 4-2 Wizards
BigAl: 4-1 Wizards
Woy: 4-2 Wizards
Michał Wróblewski: 4-3 Wizards
Mr. Cental: 4-0 Wizards
i tutaj może być pierwsza sensacja….
jeżeli HAWKS zagrają swój normalny basket to 4:2 odprawią Wizzz… :) tego im życzę (chociaż to bardziej marzenia)
4-2 Atlanta, Wizards bez żadnej przewagi pod koszem, dziwią mnie wasze optymistyczne zapewne patriotyczne troszkę typy, zgadzam się z kolegą warmiakiem Hawks muszą zagrać po swojemu, narzucić swój styl
To mogą być naprawdę ciekawe mecze. Chyba jednak Czarodzieje 4-3.
Jeśli Wall zdemoluje defensywnie Schrodera to będzie 4-2, 4-3 dla Wizards.
Jeśli to mu się nie uda wówczas Hawks mogą to wyciągnąć nawet 4-2 dla siebie.
Oby Hawks, niech Gortat jedzie na wakacje i się nie męczy kolejny miesiąc sam z sobą
@Marek i @pop Wy tak poważnie, czy multikuliti Wam mózg wyżarło? Przecież to rodak, swój, ziomek, POLAK. Nawet jakby słaby był, to i tak trzeba kolesia wspierać, bo ku..wa swój jest. Kogo chcecie wspierać, komu kibicować?
@Mike25 – nie no teraz to ty chyba żartujesz… nie lubię takich komunałów/sloganów, trzeba to wiesz, do roboty chodzić żeby coś zarobić, a kibicować będę sobie komu chcę… i proszę ciebie i wszystkich patryjotów o jedno, zaoszczędźcie mi tematów t.zw. „multikulti” na forum o NBA, jak będę chciał pooglądać propagandy to załączę Wiadomości w tv
Jakie multikulti?? Miłości do ciapatych mi nie podpinaj. Na Gortata grę nie mogę się patrzeć i tyle. Nie oglądam NBA z jego powodu.
@Marek No widzisz, to dokładnie na odwrót niż ja :-)
Mike25 znany jest z zapędów narodowościowych. Osobiście jak słyszę slogan „multikulti”, robi mi się niedobrze, ale bardzo ładnie to określił @pop – każdy kibicuje komu chce i nic nikomu do tego. Osobiście uważam, że to właśnie radykalizm najbardziej wyżera mózg, czego przykłady można mnożyć właściwie na całym świecie. Ot, choroba XXI wieku.
MRPH też kocham Polskę, ale nie będę kibicował Wizards, tylko z powodu Gortata, którego gra zwyczajnie jest słaba i ten jego brak zaangażowania, odpuszczanie zbiórek, nieporadność, zwyczajnie mnie denerwuje. Wtrącanie motywów narodowościowych przez Mike25 jest cholernie słabe.
Co do samej pary, to Hawks przy dniu/dniach „konia” Hardawaya, mogą odprawić Wiz w 6 meczach, na środku mają zdecydowaną przewagę. Wiadomo, Wall zagra swoje, Bell nie wiadomo, taki drugi PG13, niby mu sie wydaje że może, ale chyba nie wie jak to czasem zrobić.
jak to pop napisał, każdy kibicuje komu chce, natomiast ja rozumiem Mike25. Ja mam bardo podobnie jak gra jakiś Polak to gdzieś mu serduchem bardziej kibicuje (może poza Janowiczem w tenisie, którego nie lubię). Mnie osobiście bardzo cieszy kiedy Polakowi się wiedzie – w tym przypadku Gortatowi – chociaż wcale kibicem Wizz nie jestem.
4-2 Wizards
Panowie uspokoicie się?
Jak dzieci w piaskownicy..
@lordam
Bardzo dobrze że są reakcje na takie skrajne poglądy. Enbiej w mojej opinii wyróżnia się właśnie wysoką kulturą Czytelników, przez co dyskusje prowadzone są na poziomie, nawet gdy czasem się ze sobą nie zgadzamy. Ale mieszanie ideologii z tym, kto komu kibicuje i dlaczego jest po prostu nie na miejscu.
Panowie, nie będę nawet ostrzegał, po prostu zbanuję za wpisy tego typu (bezsensu).
Przy okazji, właśnie ten wpis Pawła z naszymi typami zostal wczoraj przesłany dalej / retweeted przez stronę Atlanty Hawks. Propsy Paweł.
Ale Mike25 pojechał ;) . To ja od siebie. Ostatnio obserwuje sporą zmianę w grze Dwighta. Znacznie więcej gra w post niż na początku sezonu, gdzie nawet nie walczył o pozycję. Moim zdaniem Gortat będzie miał problem. Ogólnie uważam, że wynik Hawks z sezonu zasadniczego jest bardzo mocno zaniżony przez kontuzje, ale ten team w pełnym gazie jest naprawdę bardzo groźny. Moim zdaniem jedynym słabym punktem pierwszej piątki jest pozycja nr 3 i ten Prince. Natomiast ogólnie frontcourt Atlanty jest znacznie lepszy od tego z Waszyngtonu. Schroedera zupełnie zdominować się też nie da. On będzie punkty zdobywał i tak. Ważniejszą parą będzie dla mnie Beal – Hardaway i to ich rywalizacja będzie chyba decydująca. Obstawiam zaciętą serię, ale dla mnie lekkim faworytem są Jastrzębie.
Pojechałem. Przepraszam, pisałem komentarz odrobinę „pod wpływem”. Tak mam „zapędy narodowościowe”, tak, jak @mrph ma „tęczowe”. Pragnę jedynie kulturalnie (teraz) zwrócić uwagę, że patriotyzm amerykański jest promowany jako dobre, pożądane zjawisko, a polski jako niewłaściwe. A to wciąż ten sam patriotyzm i nacjonalizm, tylko w innym kraju. Też wierzyłem w Unię Eu. i Globalną Wioskę, dopóki nie okazało się, że to Unia Germańska, a Wioska Amerykańska. Także ten, dziękuję, postoję. Z dala od wrogich tworów.
Zdefiniuj proszę „tęczowe”, bo za cholerę nie potrafię znaleźć definicji.
Czy ja naprawdę muszę czytać takie wypociny nawet tutaj?… PS też trzymam kciuki za Hawks, a jako kibic Bayernu przeżywałem podobne komentarze, gdy grała legendarna „polska Borussia”. Oszczędźcie mi tego tutaj ;/
Z jednej strony Mike25 przesadza a z drugiej nie rozumiem niechęci do Marcina. Gra naprawdę dobrze, talentu mu trochę brak ale nadrabia ciężką pracą, jest bardzo ważny w defensywie, świetnie stawia zasłony i swoje punkty dorzuci. Uważam że osiągnął naprawdę dużo jak na standardy NBA i chciałbym widzieć innych naszych rodaków z takimi osiągnięciami.
Co do samej rywalizacji, zapowiada się na zaciętą ale stawiam na Wiz o ile zagrają mądrze a nie w stylu piłka do Walla czy Beala i zróbcie coś.
A tak już na temat: Gortat znakomicie wpisuje się w obecną NBA, która niektórym tu, oburzonym moim komentarzem, bardzo się podoba. Jest grzeczny, poprawny, miękki. Radzi sobie doskonale na parkiecie i poza. Ma ogromny wkład w promowanie koszykówki w Polsce, nie epatuje bogactwem, jest skromny (jak na multimilionera), wypowiada się z sensem, wydaje się mądrym człowiekiem. Jako taki daje świadectwo, że Polacy za granicą to nie tylko „pijaki i złodzieje”, dlatego uważam, że warto mu kibicować, chociażby za to co dla Nas robi. Gruzini Zazę prawie wprowadzili do All Star, a jest dużo gorszy od Marcina.
Wall i Beal to półka wyżej niż Shroeder i Hardaway . Dwight i Milsap to półka wyżej niż Gortat i Morris . Będzie ciekawie . Zobaczymy jak obydwa zespoły zafunkcjonuja drużynowo. Widziałem niesamowity Come back Atlanty w meczu z Cavs i powiem szczerze że nabrałem do gosci sympatii