Rydwany Ognia! Ten film przychodzi mi do głowy kiedy myślę o wyścigu o tytuł MVP w sezonie 2016/2017 między Hardenem i Westbrookiem. Obydwaj zagrali najlepsze sezony w karierze. O ich wielkości niech zaświadczy fakt, że zawodników jak LeBron James, Kawhi Leonard, Stephen Curry nawet nie wymienia się w gronie kandydatów do nagrody najbardziej wartościowego gracza sezonu regularnego. Oczywiście, trzej wspomniani wyżej zawodnicy, grają w czołowych zespołach, naszpikowanych gwiazdami, przez co grają mniej, ale zepchnięcie ich na drugi plan jest czymś niezwykłym. Ten sezon był kapitalny, Harden pomógł odrodzić się D’Antoniemu i Rockets. Russ wciągnął Thunder do Play-offs mimo utraty Duranta i Ibaki. Złamanie rekordu Oscara Robertsona jest wydarzeniem epokowym, o którym będziemy mówić latami. Pamiętajmy, że mówimy o rekordzie z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku (sezon 1961/1962)! Wtedy ten wyczyn był absolutnie obłędny, jak więc określić go dziś, kiedy liga jest bardziej atletyczna, poziom bardziej wyrównany? Mimo to, widząc grę Rockets i Hardena, do końca miałem wątpliwości kto powinien wygrać ten ranking… I wtedy zobaczyłem mecz OKC z Nuggets. Triple-double Westbrooka z 50 punktami i game-winnerem…wow. MVP sezonu 2016/2017 zostaje:
- Russell Westbrook (Poprzednia pozycja w rankingu: 1). 31.6 punktu na mecz, 10.4 asysty, 10.7 zbiórek, 1.6 przechwytów.
33-9 to bilans OKC w meczach w których Russ zanotował potrójne zdobycze. Pytanie czy Westbrook gonił za statystykami czy ganiał za piłką pozostawię otwarte, choć bilans tych 42 spotkań nieco daje do myślenia. 44 spotkania z co najmniej 30 punktami, 54 spotkania z co najmniej 10 zbiórkami, 50 spotkań z co najmniej 10 asystami. Statystyki z całego sezonu na poziomie 30/10/10 są też czymś absolutnie niezwykłym. OKC skończyli sezon na 6 miejscu, dystansując Memphis i Portland. Ciekawe co zrobi za rok? I czy jest w stanie jeszcze poprawić grę OKC.
- James Harden (Poprzednia pozycja w rankingu: 2). 29.1 punktu na mecz, 11.2 asyst, 8.1 zbiórek, 1.5 przechwytów. Wyśmienity sezon, dla Hardena (rekordy kariery w punktach, zbiórkach i asystach) oraz dla Rockets (3 najlepszy bilans w NBA w sezonie). Powód dla którego nie został MVP jest jeden, a imię jego Russell Westbrook…
- Kawhi Leonard (Poprzednia pozycja w rankingu: 3). 25.5 punktu na mecz, 3.5 asysty, 5.8 zbiórek, 1.8 przechwytów. Przy odejściu Duncana, słabszej formie Parkera, kontuzjach Gasola i kilku innych zawodników, Kawhi utrzymał zespół w czołówce. Brał na siebie odpowiedzialność po obu stronach parkietu. Bronił najgroźniejszych zawodników rywali, po czym w ataku oddawał decydujące rzuty. Poprowadził Spurs do bilansu 61-21.
- Isaiah Thomas (Poprzednia pozycja w rankingu: 4). 28.9 punktu na mecz, 5.9 asysty, 2.7 zbiórki. Wygrana w konferencji wschodniej, oraz bilans 53-29 to najlepszy wynik Celtics od sezonu 2010/2011. Thomas grał bardzo równo cały sezon, a jego postawa w czwartych kwartach jest budująca. Tak, stanowi dziurę w obronie, ale nadrabia atakiem, i trafia decydujące rzuty!
- Stephen Curry (Poprzednia pozycja w rankingu: 5). 25.3 punktu na mecz, 6.6 asysty, 4.5 zbiórek, 1.8 przechwytów. Utrzymał Warriors na pierwszym miejscu w konferencji zachodniej, mimo kontuzji Duranta. Odnalazł również skuteczność w rzutach za 3 punkty: 42 punkty i 9 trójek przeciwko Wallowi i Wizards, 42 punkty i 8 trójek przeciwko Suns. Tak, jego statystyki spadły w porównaniu z poprzednim sezonem, ale jak twoim kolegą z zespołu zostaje Kevin Durant, to czego się spodziewać?
- LeBron James (Poprzednia pozycja w rankingu: 6). 26.4 punktów na mecz, 8.7 asysty, 8.6 zbiórek, 1.2 przechwytów. LBJ ma za sobą najlepszy sezon pod względem asyst i zbiórek. Wciąż jest dominatorem, i potrafi w pojedynkę wygrywać mecze. Cleveland mieli jednak kilka kontuzji w trakcie sezonu, wymieniali zawodników, i końcówka sezonu w ich wykonaniu nie wyglądała przekonująco. Ostatnim zawodnikiem którego można by jednak o ten stan rzeczy obwiniać jest LeBron.
- John Wall (Poprzednia pozycja w rankingu: 7). 23.1 punktu na mecz, 10.7 asysty, 4.2 zbiórki, 2.1 przechwytu. Po niepokojącym początku sezonu (13 porażek w 20 spotkaniach) Wizards udało się zakończyć sezon na 4 miejscu w konferencji z bilansem 49-33. Niewątpliwie, kluczową rolę w tym marszu w górę tabeli wschodu miał właśnie John Wall. Kolejny zawodnik w tym zestawieniu, który notował rekordowe dla siebie osiągnięcia.
- DeMar DeRozan (Poprzednia pozycja w rankingu: 8). 27.3 punktu na mecz, 3.9 asysty, 5.2 zbiórki, 1 przechwyt. DeMar jest zawodnikiem wyjątkowym, notuje 27 punktów na mecz trafiając jedynie 0.4 rzutu za 3 punkty na mecz. W całym sezonie prezentował równą formę. Imponował zwłaszcza pod nieobecność Lowry’ego. W tym sezonie zanotował aż 7 spotkań z co najmniej 40 punktami. Jego Raptors skończyli sezon na 3 miejscu z identycznym bilansem co Cavaliers.
- Damian Lillard (Poprzednia pozycja w rankingu: 10). 27 punktów na mecz, 5.9 asysty, 4.9 zbiórki. Marsz Portland ku play-offs zakończony sukcesem! Lillard zagrał kilka fantastycznych spotkań w końcówce sezonu, między innymi zaliczając 59 punktów w starciu z Utah. Na tle nieco zawodzących w tym sezonie Smug, Lillard pokazywał, że jest jednym z najlepszych rozgrywających w lidze!
- Giannis Antetokounmpo (Poprzednia pozycja w rankingu: 9). 22.9 punktu na mecz, 5.4 asysty, 8.7 zbiórki, 1.6 przechwytów, 1.9 bloku. Po rocznej przerwie Bucks udało się wrócić do play-offs, Giannis znowu zaliczył progres. Powiedzieć , że jest wszechstronnym zawodnikiem..to jak nic nie powiedzieć. Przewodzi w tym sezonie Bucks we wszystkich 5 podstawowych statystykach: punkty, zbiórki, asysty, przechwyty, bloki.
1. Khawi. 2. Harden i Westbrook ex equo.
No tak mvp sezonu – jeden zawodnik gra (rzuca, zbiera, asystuje?) podczas gdy reszta druzyny przyglada sie temu.50 i + rzutow w meczu!! Mistrz latwych, niekontestowanych zbiorek!! Dla mnie to tylko i wylacznie pogon za statystykami. Tym bardziej ze OKC sa „tylko” na 6 miejscu. Spurs -2, Rockets –
3 BOSTON – 1. Chyba kazdy z nas Panowie grajacych w kosza nie chcialby z kims takim byc w druzynie. Pomyslcie jak czuje sie pozostala 4ka na parkiecie.
Wesołych Świąt =)
A teraz statystyka, która świadczy niezbicie o tym, że Robertson grał jednak bardziej dla drużyny niż Russell;
Oklahoma City Thunder w sezonie regularnym 2016 – 2017 (TOP 5 PPG):
1. R. Westbrook: 31.6
2. V. Oladipo: 15.9
3. E. Kanter: 14.3
4. S. Adams: 11.3
5. T. Gibson: 9.0 (przy czym w Chicago miał 11.6)
Cincinnati Royals w sezonie regularnym 1961 – 1962 (TOP 5 PPG).
1. O. Robertson: 30.8
2. J. Twyman: 22.9
3. W. Embry: 19.8
4. B. Bockhorn: 15.8
5. B. Boozer: 13.7
Westbrook tak psioczył na Kevina Duranta, że zostawił OKC, a tymczasem stał się największym beneficjentem (indywidualnym) jego odejścia. Nie deprecjonując jego dokonań w tym sezonie, warto zwrócić uwagę, że Robertson grał w czasach, gdy nie było linii rzutów za 3 pkt. Wówczas inaczej też chyba kwalifikowano podania jako asysty. Obecnie istnieje tendencja „zaliczania” do tej statystki podań także wtedy, gdy strzelec dość długo kozłuje piłkę po jej otrzymaniu.
Pamiętajmy też, że Robertson miał w tamtym sezonie skuteczność z gry 47.8 %, a Russell w obecnym 42.5 %.
Zapewne Westbrook zostanie MVP, ale nikt chyba nie zaprzeczy, że on po prostu przez cały sezon polował na tę nagrodę, gdzie interes drużyny miał być zrealizowany „przy okazji”.