Tylko jedna z drużyn grających ubiegłej nocy uratowała swój sezon i co ciekawe był to jedyny zespół, który swój mecz rozgrywała na wyjeździe. Los Angeles Clippers przetrwali chwile słabości w ostatnich 2 minutach meczu, w których prawie oddali zbudowali wcześniej prowadzenie, John Wall zagrał fantastyczne spotkanie i w pojedynkę odparł próbę comebacku Atlanty Hawks, a Boston Celtics w trzeciej kwarcie rozbili słabo wyglądających Chicago Bulls. Gramy!
Atlanta Hawks 99-115 Washington Wizards
Waszyngton wygrywa serię 4-2
John Wall zdobył najlepsze w swojej playoffowej karierze 42 punkty, w tym 19 punktów w czwartej kwarcie i niemal w pojedynkę obronił prowadzenie Czarodziei, zapewniając im zwycięstwo w pierwszej rundzie nad Atlantą Hawks. Bradley Beal dodał swoje 31 punktów. Wizards prowadzili dwucyfrową różnicą już w pierwszej kwarcie, a pierwszą połowę zakończyli jeszcze runem 19-4, w trakcie którego Hawks popełnili 6 strat i na przerwę Czarodzieje schodzili z 19-punktowym prowadzeniem. W trzeciej kwarcie runami 7-0 i 10-0 Hawks zmniejszyli różnicą do poniżej 10 oczek, a w czwartej odsłonie udało im się już zmniejszyć różnicę do 3 punktów, kiedy to wielki blok na Dennisie Schroederze zaliczył Wall. Potem gwiazdor Wizards trafił swój kilka swoich rzutów, a Waszyngton rozpoczął budowanie serii punktowej 22-9, która zapewniła im zwycięstwo. Gwoździem do trumny była akcja 2+1, dająca Wizards 10-punktowe prowadzenie na 2:17 przed końcem spotkania.
W problem z faulami wreszcie nie wpakował się Markieff Morris i zdobył 17 punktów. Dla Jastrzębi fantastyczne spotkanie – być może ostatnie w barwach Hawks – zagrał Paul Millsap, zdobywając 31 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst, grając przez całą drugą połowę. Dennis Schroeder miał 26 punktów i 10 asyst, ale ponownie zabrakło wsparcia – Tim Hardaway miał tylko 13 oczek trafiając 5 z 18 rzutów z gry, a cały zespół Atlanty popełnił aż 22 straty (15 w pierwszej połowie). Dla podopiecznych Mike’a Budenholzera jest to najwcześniejsze odpadnięcie z playoffów od 2014 roku, kiedy to w pierwszej rundzie ulegli Indianie Pacers.
Hawks: Millsap 31 (13/23 FG, 10 zb, 7 ast, 4 stl, 6 TO), Schroeder 26 (10 ast), Hardaway 13 (5/18 FG, 2/11 3PT), Howard 9 (7 zb, 5 TO), Bazemore 9 (6 zb, 7 TO)
Wizards: Wall 42 (16/25 FG, 8 ast, 4 stl, 7 TO), Beal 31 (11/17 FG, 3 stl), Morris 17 (8 zb, 3 blk), Bogdanović 10, Porter 8 (8 zb)
Chicago Bulls 83-105 Boston Celtics
Boston wygrywa serię 4-2
Seria z Chicago Bulls nie potoczyła się tak, jak spodziewaliby się tego Boston Celtics, ale dzięki 23 punktom Avery’ego Bradleya udało im się wygrać mecz numer 6 i przejść do kolejnej rundy. Obwodowy Celtics trafił trzy rzuty za trzy punkty i był o punkt od wyrównania swojego career-high, które ustanowił w… Game 5. Goście rozpoczęli spotkanie od trafienia trzech kolejnych trójek i szybko zbudowali sobie spore prowadzenie, trafiając w pierwszych dwóch kwartach jeszcze 6 kolejnych rzutów zza łuku. Gdyby nie 17 punktów w pierwszej połowie Jimmy’ego Butlera, Bulls schodziliby na przerwę z większą stratą niż tylko 13 oczek. W trzeciej kwarcie Celtics postanowili zakończyć tę serię. Gracze Chicago wyglądali na zrezygnowanych i podopieczni Brada Stevensa szybko powiększyli przewagę najpierw do 20 oczek, a pod koniec trzeciej odsłony prowadzili już 88-59, co uruchomiło falę buczenia w United Center, które w następnej odsłonie przerodziło się w okrzyki „Fire Hoiberg”.
Gerald Green zdobył 16 punktów w swoim czwartym kolejnym meczu w pierwszej piątce, a Isaiah Thomas dodał 12 przed tym, jak dziś uda się na pogrzeb swojej tragicznie zmarłej siostry. Jutro zaś Celtics rozpoczną już swoją serię z Washington Wizards. Dla Chicago 23 punkty zdobył Jimmy Butler, jednak nie miał zbyt dużego wsparcia – Dwyane Wade w być może swoim ostatnim meczu w koszulce Bulls trafił tylko 1 z 10 rzutów z gry i zdobył 2 punkty. Byki zakończyły mecz z 15 stratami i 13 asystami. Celtics są już 5-0 w playoffowych seriach przeciwko Chicago.
Bulls: Butler 23 (9/17 FG, 7 zb, 3 stl), Lopez 10 (5 zb), Canaan 9, Lauvergne 8 (5 zb), Carter-Williams 8
Celtics: Bradley 23 (9/12 FG, 3/4 3PT), Green 16, Crowder 12 (5 zb), Horford 12 (5/5 FG, 7 ast, 6 zb), Thomas 12 (1/7 3PT, 6 ast, 5 zb), Rozier 9
Utah Jazz 93-98 Los Angeles Clippers
w serii remis 3-3
Chris Paul zdobył 29 punktów i uratował sezon Los Angeles Clippers, którzy dzięki wygranej w Salt Lake City dostaną szansę na awans do kolejnej rundy w meczu numer 7 rozgrywanym w Mieście Aniołów. Jazz rozpoczęli mecz od prowadzenia 22-13 i kiedy wyglądało na to, że będą mieli kontrolę nad meczem, Clippers zrobili run 11-0 i wrócili do gry. Pod koniec drugiej kwarty podopieczni Doka Riversa zaliczyli serię punktową 8-2 i objęli prowadzenie wchodząc w drugą połowę. W pierwszej Utah trafili tylko 3 z 13 rzutów za trzy punkty. W trzeciej kwarcie to goście przejęli inicjatywę i rozpoczęli budować swoją przewagę, która po step-backu Austina Riversa na 4 minuty przed końcem tej odsłony meczu wyniosła 14 punktów. Przez większą część reszty spotkania Clippers utrzymywali różnicę i wydawało się, że to już koniec meczu, ale na 2 minuty przed końcem, przy prowadzeniu 96-86 goście nagle przestali grać. Dwie straty popełnił Paul, Gordon Hayward miał 7 kolejnych punktów i ostatecznie Joe Johnson miał szansę na wyrównanie stanu meczu trójką na 5 sekund przed końcem. Tym razem jednak nie trafił i seria zakończy się dopiero w niedzielę wieczorem w Game 7 w Los Angeles.
Wsparcie dla Paula dali dwaj specjaliści od defensywy w Clippers – wstawiony do pierwszej piątki w miejsce Austin Rivers oraz Luc Mbah a Moute – którzy złożyli się na 26 punktów. Goście trafiali 49.3% swoich rzutów z gry, w tym 7 z 26 rzutów za trzy punkty. Gordon Hayward miał 31 punktów, George Hill dodał 22, ale tym razem Clippers zatrzymali Johnsona na skuteczności 3/9 z gry i Jazz nie mogli liczyć na duże wsparcie ze strony swojego weterana. Rudy Gobert miał 15 punktów i 9 zbiórek, ale skręcił kostkę i nie mógł dokończyć spotkania. Jego status na Game 7 nie jest znany.
Jazz: Hayward 31 (7 zb, 4 ast), Hill 22 (8/13 FG, 5 zb), Gobert 15 (9 zb, 3 blk), Johnson 9
Clippers: Paul 29 (8 ast, 4 TO), Mbah a Moute 13 (6 zb), Jordan 13 (18 zb, 7 TO), Rivers 13 (4 zb), Speights 9
Celtic Pride , Come on Boston😃 absolutna dominacja, Avery Bradley MVP
Absolutna dominacja to były dwa pierwsze mecze w Bostonie dla Bulls kiedy grał Rondo. Gdyby nie kontuzja Rondo to dalej grałoby Chicago.
Gdyby :]
Jedyną rzeczą jaką zapamiętam z meczu Chicago to występ w przerwie pana z psem. Powiedzmy szczerze, że końcowy wynik konfrontacji był lepszy niż sama gra. Poza tym od początku byłem przeciwny zatrudnienia Wade’a. Już lepszy byłby Rose.
Dokładnie mam tak samo. Pisałem o tym na starcie sezonu. Ogólnie to po pierwszym sezonie Hoiberga tęsknię za Thibodeau. Bulls bardzo słabo bronią a w zespole brakuje chemii. Praktycznie mamy tylko zgliszcza. Najbardziej zaskoczony byłem jednak oddaniem Gibsona, najlepszego defensora. W dzisiejszym baskecie spokojnie mógłby grać piątkę przeciwko Horfordowi…
Mam nadzieje że to ty (jako fan byków) przedstawisz ich podsumowanie sezonu chociaz ciekaw jestem co Paweł by napisał o Wadzie znaczy Wade.
Też byłem niezadowolony gdy oddali Gibsona, to był jeden z nielicznych zawodników Bulls, który się starał w każdym meczu.
Czy ktoś tu pisał, że byki są tak silne, że cavs się ich boją? Wiara w Chicago godna podziwu. Finały gsw-cc pewne.
Jazz już są na straconej pozycji, ja już tam wiem jak wyglądają kluczowe mecze w LA… „bingo, bingo, bingo, free throws for Paul, free throws for Crawford”, czarno to widzę.
Trudno, żeby Bulls coś ugrali bez PG. Kto rozgrywał? Znowu Wade/Butler?
Raczej Canaan Butler. I to chyba raczej w tej kolejności bo Butler jak już miał piłkę to ciągnął na kosz (coś jak RW).
Caly zespol Bulls gral slabo, a Wade tragicznie.
Nie lubilem Rondo, ale w pierwszych spotkaniach gral kapitalnie. Nisamowite czucie gry i kontrola tempa na najwyzszym poziomie. Szkoda tylko ze ma takie ego
Dodam inny wątek, pod koniec sezonu regularnego niektórzy z komentujących zarzucali mi, że uderzyłem w Howarda, jako największy zawód indywidualny na Wschodzie. Mam pytanie, gdzie był Howard w ostatnich dwóch meczach serii? Równie dobrze mogliby grać bez niego.
dyskusja była o Howardzie bo napisałeś chyba że Howard był jednym z największych zawodów w tym sezonie czy coś w tym stylu, z czym część ludzi po prostu się nie zgodziła, wg mnie nic dziwnego że zdania na jego temat są podzielone, ja uważam że grał przyzwoicie, teraz jest teraz to już nie jest niebieski Howard z Orlando, Co do Wizards, to będzie taka drużyna wiecznie aspirująca, jedyny pomysł który mógłby wypalić to sprowadzenie DMC do Waszyngtonu
przyzwoicie. dobre. nawet nie był 4 ogniwem ataku…
1000pts, 940rebs, 90 blk – całkiem solidny sezon jak na weterana z urazami pleców, nie wygląda źle na tle całego zespołu, podsumowując nie zgadzam się z tobą Woy w tej kwestii i myślę że spokojnie był 4 opcją zespołu
Jak na kogos kto zarabia najwięcej w zespole niezbyt mu wyszły te 2 ostatnie mecze.
Sezon regularny i przerwy w b2b to inna bajka. Raz przeszedł dychę.
http://m.espn.com/nba/playergamelog?playerId=2384
Millsap, Schroeder, Bazemore i Hardaway, tak w skrócie wyglądał atak Hawks.
Szkoda byczków ale Boston wyciągnęli serię
Te cztery mecze bez Rondo wygladaly jak wiekszosc sezonu kiedy w/w byl odsuniety od skladu. Szkoda, ale ten projekt mogl sie udac. Coz kontuzje sa czescia sportu i tak sie zdarza. Byki z Rondo i bez niego to dwa swiaty, z nim grali z polotem i druzynowo, bez niego siermieznie i na indywidualne popisy. Ta seria pokazala, ze potrzebne prawdziwe trzesienie ziemi i pewnie poczatkiem bedzie odejscie Butlera, ktory nie bedzie czekal nastepne 2-3 sezony na szanse gry o powazne cele. O takich asach jak MCW, Grant, jakis lauvergne, Felicio nawet nie pisze bo to szrot. Zlota Palme przyznaje jednak Miroticowi… Dno, dna! Wade okazal sie zbyt zardzewialy na mlodszych przeciwnikow i to juz ewidentnie jego koniec odgrywania kluczowych rol, mowilo sie ze na PO bedzie gotowy, niestety nie byl. W przodzie jeszcze czasem sie pokazal, ale w obronie mial momenty sabotazu. Myslcie co chcecie, ale Rajon trzymal ten zlepek w kupie, braklo chlopa i sie zesralo… Oczywicsie szacunek dla Butlera i mimo wszystko Lopeza, ktory w tej serii akurat nie zawiodl. O zarzadzie i trenerze sie nie wypowiadam bo szkoda klawiatury. Hoiberg naprawde nie widzial, ze cala serie Boston sadzi open 3? Kogo bronili w pomalowanym? Swoja droga pod kosz tez celtowie wjezdzali jak chcieli… Podsumowujac Bulls to przegrali bardziej niz Boston wygral. Sorry kibice C’s, z tej maki chleba nie bedzie. Tym razem przeciwnik sam sie pokonal…
Warriors się cieszą, bo z wypoczętym KD to oni się po Clipperach przejadą jak czołg.
Wizards pokazali moc. Teraz czekam na wojnę z obudzonymi/odrodzonymi Celtami. Coś czuję, że może to być nawet 7 meczów. Liczę jednak na Wizards bo oni mają największe szanse na pokonanie Cavs ze względu na odpowiednich ludzi na odpowiednich pozycjach.
Pozytywne zaskoczenie PO to Gerald Green z Celtics- królik z kapelusza
Negatywne zaskoczenie RS + PO to Wade, lepiej zakończyć sezonu nie mógł. Te artykułu, że będzie przykładem dla biednych dzieciaków w Chicago… nie przekreślił całego dorobku tym jednym beznadziejnym sezonem ale koleś, którego traktowałem jak nowe wcielenie Scottie Pippen’a okazuje się być pustakiem, wolałbym nigdy nie widzieć tego sezonu w wykonaniu Wade.