Dokładnie tydzień trwa już przerwa w grze Golden State Warriors po tym, jak pozbawieni w dwóch meczach Kevina Duranta oraz w trzech meczach Shauna Livingstona poradzili sobie dość łatwo z Damianem Lillardem i C.J.’em McCollumem. Na swoich rywali w kolejnej rundzie musieli czekać aż do niedzielnego wieczora (popołudnia w Stanach Zjednoczonych). Utah Jazz mieli na regenerację i przygotowanie się do starcia z Wojownikami niewiele ponad 48 godzin, jednak na takim etapie playoffów zmęczenie nie powinno być zbyt ważnym czynnikiem działającym na korzyść rywali. Najlepszy atak w lidze stanie naprzeciwko jednej z najlepszych defensyw w lidze i będzie to zdecydowanie inna seria niż z szybko grającymi Portland Trail Blazers. Jazz będą robić wszystko, by nie dać wciągnąć się w grę Wojowników i jednocześnie spowolnić tempo gry, tak samo jak z Los Angeles Clippers. W starciu z wicemistrzami NBA zdecydowanie nie są faworytami i nie mają na sobie już teraz praktycznie żadnej presji. Czy uda im się choć na chwilę zatrzymać rozpędzoną maszynę Warriors, pozbawioną obecnie trenera Steve’a Kerra?
W sezonie regularnym: 2-1 dla Golden State
8. grudnia, Utah 99-106 Golden State
Golden State Warriors rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 29-5, Stephen Curry zdobył w tym czasie 14 ze swoich 26 punktów, a goście kontrolowali mecz od początku do końca. Dla Jazz, grających bez czterech graczy pierwszej piątki (Hayward, Hill, Favors, Hood) 20 punktów i 17 zbiórek miał Rudy Gobert, a Joe Ingles zdobył career-high 21 oczek. W czwartej kwarcie gospodarze zbliżyli się na 5 punktów, ale 11 punktów Kevina Duranta (21 punktów i 11 zbiórek) w ostatniej odsłonie wystarczyło Warriors do utrzymania prowadzenia.
20. grudnia, Golden State 104-74 Utah
Curry zdobył 25 punktów – tyle samo co wszyscy starterzy Utah razem wzięci – i trafił 4 rzuty za trzy punkty, a Warriors doprowadzili do najwyższej porażki Jazz w sezonie. Obie drużyny rozpoczęły od trafienia 2 z 25 rzutów z gry, ale w drugiej kwarcie Wojownicy obudzili się i otworzyli prowadzenie 55-33 do przerwy. Utah przegrało siedem kolejnych meczów przeciwko Golden State i porażka przerwała ich czteromeczową serię zwycięstw.
10. kwietnia, Golden State 99-105 Utah
Steve Kerr dał w czwartej kwarcie odpocząć wszystkim swoim zawodnikom pierwszej piątki oprócz Kevina Duranta (który wracał dopiero po kontuzji kolana) i Warriors oddali w niej zwycięstwo, które przerwało ich 14-meczową serię zwycięstw. Gobert miał 17 punktów i 18 zbiórek dla Jazz, którzy ponownie grali bez Haywarda, Favorsa i Hooda, ale dzięki wygranej zachowali szansę na przewagę parkietu w pierwszej rundzie. Curry w trzy kwarty zdobył 28 punktów.
GOLDEN STATE WARRIORS
I runda: 4-0 z Portland Trail Blazers
Pierwsza piątka
PG: Stephen Curry
SG: Klay Thompson
SF: Kevin Durant
PF: Draymond Green
C: Zaza Pachulia
Steve Kerr/Mike Brown jako jedni z niewielu używają w play-offach aż 10 zawodników rotacji, gdy mają do dyspozycji pełny skład – ale mogą to robić, jeśli przez pełne 48 minut meczu gra się cały czas co najmniej dwoma All-Starami. Z Portland Trail Blazers w dwóch meczach zabrakło Kevina Duranta, nie mieli też Shauna Livingstona, ale dzięki dobremu wsparciu rezerwowych (Ian Clark, JaVale McGee) oraz dobrej dyspozycji Stephena Curry’ego oraz Draymonda Greena potrafili momentami zdominować grę po obu stronach parkietu. Dokładnie to samo będą chcieli zrobić w serii z Jazz. W ataku ich gra będzie oparta na penetracjach, odrzuceniach na obwód oraz rozgrywaniu z high-post przez Greena oraz Davida Westa przy świetnym ruchu bez piłki innych graczy Wojowników. Chcą jak najbardziej zmusić Utah do gry niskimi ustawieniami, które będą mogły zmieniać krycie na zasłonach, a następnie korzystać z otwartej drogi do kosza pod nieobecność Rudy’ego Goberta – tak samo jak zrobili z Portland Trail Blazers, którzy już w pierwszej kwarcie wystawiali ustawienie z Al-Farouqiem Aminu na pozycji centra. Warriors mogą jednak uzyskać przewagę po drugiej stronie parkietu. Jazz szukają swoich rzutów w grze bez piłki po zasłonach, grze pick and roll oraz izolacjach, jednak w każdym z tych elementów Wojownicy mają umiejętności i kadrę, by ich powstrzymać – na zasłonach bez piłki mogą spokojnie zmieniać krycie, w obronie pick and roll mogą liczyć na najlepszego w lidze defensora z pomocy, a również w grze 1-na-1 przeciwko Joe Johnsonowi mogą wystawić kilku świetnych defensorów – Iguodalę, Greena, Duranta, czy nawet Thompsona.
Kluczowy zawodnik: Stephen Curry. Dwukrotny MVP sezonu regularnego utrzymał swoją świetną dyspozycję z końcówki sezonu regularnego i w serii z Portland Trail Blazers był najlepszym graczem Warriors. W starciu z Jazz nie tylko będzie musiał utrzymać swoją skuteczność, ale także umiejętnie operować w pick-and-rollu, by w jak największej liczbie posiadań wyciągać spod kosza Rudy’ego Goberta.
X-Factor: Andre Iguodala. Jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) rezerwowy w NBA bardzo przyda się w serii z Jazz, gdzie jest jakby odpowiednikiem Joe Johnsona – tylko, że działającym głównie po bronionej stronie parkietu. W Lineupie Śmierci krycie Johnsona i Gordon Haywarda będzie jednym z kluczem do zatrzymania ofensywy Jazz i to zadanie to przypadnie jemu i Durantowi.
UTAH JAZZ
I runda: 4-3 z Los Angeles Clippers
Pierwsza piątka
PG: George Hill
SG: Joe Ingles
SF: Gordon Hayward
PF: Boris Diaw
C: Rudy Gobert
Jazz potrzebowali powrotu Rudy’ego Goberta i choć w meczu numer siedem z Clippers grał on mało z powodu problemu z faulami, to w starciu z Warriors będzie kluczowy i to nie tylko w defensywie. Jazz powinni jak najwięcej grać akcji pick-and-roll z Georgem Hillem/Joe Inglesem i Gobertem, by wykorzystać dwa najsłabsze defensywne ogniwa Wojowników – Stephena Curry’ego i Zazę Pachulię. Nawet jeśli przejdą pierwszą linię obrony, to będą musieli jeszcze umieć wykorzystać przewagę 4v3 i wcale nie będzie to łatwe przy niezwykle aktywnych pomocnikach w obronie w osobie Draymonda Greena czy Kevina Duranta. Gra w izolacjach Jazz – Joe Johnsona czy Gordona Haywarda – zostanie ograniczona w porównaniu ze starciami z Warriors i powinna zostać wspomożona wyjściami po zasłonach obu graczy, które pozwolą im uzyskać nieco więcej miejsca do ataku (świetny w takiej grze jest Hayward). Zatrzymanie ataku Golden State będzie prawdziwym wyzwaniem dla graczy Jazz, którzy muszą zmieniać krycie na zasłonach tak dużo, jak to tylko możliwe. Będzie to trudne grając duetem Diaw-Gobert, który w tej serii będzie prawdopodobnie ograniczony do gry razem tylko w pierwszych minutach pierwszej i trzeciej kwarty. Z obroną gry bez piłki Warriors Jazz powinni sobie nieźle poradzić (fantastycznie wyciszyli grającego w ten sposób J.J.’a Redicka w serii z Clippers), ale ich intensywność w obronie pick-and-rolla będzie wystawiona na ogromną próbę. Bez zaangażowania w obronę wszystkich graczy nie będą w stanie zatrzymać dzielącej się piłką ofensywy Wojowników.
Kluczowy zawodnik: Rudy Gobert. Środkowy Utah Jazz stoi przed nie lada wyzwaniem, bo oprócz dobrej obrony pod koszem i w pick-and-rollach, będzie musiał starać się by nie dać się wyrzucić z rotacji zespołu w minutach, gdy na parkiecie będzie kalifornijski Lineup Śmierci. W minutach przeciwko Greenowi będzie musiał nie tylko być wciąż obrońcą obręczy, ale także pilnować na obwodzie będącego w dobrej formie strzeleckiej skrzydłowego/środkowego rywali.
X-Factor: Joe Ingles. Obwodowy Jazz robił świetną robotę kryjąc w serii z Los Angeles Clippers uciekającego po zasłonach J.J.’a Redicka i będzie miał podobne zadanie w starciu z Warriors, kryjąc Klaya Thompsona. W ataku będzie prawdopodobnie kryty przez Stephena Curry’ego i jego gra w pick-and-rollu będzie bardzo ważna w kontekście rozbijania obrony Golden State.
Terminarz serii:
Game 1: 2.05, wtorek, 4:30, Oakland
Game 2: 4.05, czwartek, 4:30, Oakland
Game 3: 6.05, sobota, 2:30, Salt Lake City
Game 4: 8.05, poniedziałek, 3:00, Salt Lake City
Game 5: 10.05, środa, Oakland
Game 6: 12.05, piątek, Salt Lake City
Game 7: 14.05, niedziela, Oakland
Okiem redakcji:
Paweł Mocek: Golden State Warriors wyglądali niesamowicie imponująco w starciu z Portland Trail Blazers, pomimo tego, że mało grał w tej serii Kevin Durant. To pokazuje, jak duży potencjał ma jeszcze drużyna Wojowników, która poradziła sobie przecież z trzecim najlepszym zespołem Zachodu po All-Star Game. Wygrali je nie tylko swoją niesamowitą postawą w ofensywie, ale też w obronie, gdzie brylowali Draymond Green oraz Andre Iguodala. Jazz nie mają takiej siły ofensywnej jak Blazers, mają za to świetną drużynową defensywę prowadzoną przez Rudy’ego Goberta. To jednak może być za mało na chętnie korzystających z każdej wolnej przestrzeni na parkiecie Warriors, którzy jak nikt inny potrafią wykorzystać moment zawahania przeciwnika, który byłby nawet o pół kroku spóźniony. Ta seria nie ma dużej przyszłości i choć Jazzmani nie mają na sobie żadnej presji, to inny wynik niż wygrana Warriors w czterech bądź pięciu meczach będzie tutaj zaskoczeniem.
Mateusz Połuszańczyk: Siła ofensywna oraz żelazna obrona pod dowództwem Draymonda Greena – to zbyt olbrzymi arsenał, żeby Warriors mieli polec w tej serii. Wspomniałem o Greenie, więc warto powiedzieć również kilka słów o kolejnym kandydacie do nagrody najlepszego defensora ligi. Rudy Gobert, o ile nie będzie miał problemu z faulami i ominą go urazy, z pewnością okaże się niezwykle trudnym do przejścia przeciwnikiem w strefie podkoszowej. Jazz liczą na jego zasięg ramion, walkę pod tablicami i ponadprzeciętną umiejętność blokowania. Oczywiście, w ataku jest Hayward czy Hill, a „Iso Joe” przeżywa drugą młodość, brylując na parkiecie doświadczeniem i instynktem zabójcy w ważnych momentach, ale to wszystko może nie wystarczyć na aspirujących do tytułu mistrzowskiego Wojowników. Chciałbym, żeby Nutki urwały Golden State chociaż jeden mecz. Zresztą tak też obstawiam. I nie chodzi o to, że podopieczni Quina Snydera są słabym zespołem. Udowodnili, że są bardzo dobrze zorganizowaną grupą koszykarzy, odprawiając w pierwszej rundzie play-offów Clippers. Sęk w tym, że Warriors są ekipą z innej planety i to po ich stronie znajduje się zdecydowana większość atutów. Moim zdaniem Wojownicy zakończą serię w maksimum pięciu spotkaniach.
Typy redakcji:
Paweł Mocek: 4-0 Warriors
Mr. Cental: 4-0 Warriors
Mateusz Połuszańczyk: 4-1 Warriors
Woy: 4-1 Warriors
Jestem tu nowy i zaczynam się interesować NBA i jako zespół, któremu będę kibicować wybrałem Warriors. Ja obstawiam 5:0, a Wy?
Słabe prowo
Cieszę się, że trafiłem na innego kibica GSW – razem zawsze raźniej
Kibicuję Utah.
Ale każdy inny finał niż rok temu (dwa lata) będzie sensacją.