Podsumowania sezonu 2016/17: Charlotte Hornets

Przed sezonem Charlotte Hornets stracili cztery ważne części swojej ławki rezerwowych – Jeremy’ego Lina, Ala Jeffersona, Courtneya Lee oraz Troya Danielsa – ale mieli nadzieję, że powrót po kontuzji Michaela Kidda-Gilchrista oraz podpisanie umów z Marco Belinellim, Ramonem Sessionsem i Royem Hibbertem pozwoli im pozostać drużyną playoffową. Z początku wszystko wyglądało dobrze, a po zakończeniu roku kalendarzowego Szerszenie utrzymywali się nawet w pobliżu pierwszej czwórki konferencji wschodniej. Potem jednak wraz z kontuzją Cody’ego Zellera wszystko się posypało i po kilku seriach porażek Hornets spadali coraz niżej i niżej. Na początku lutego chcieli jeszcze wzmocnić swoją rotację pozyskując Milesa Plumlee’ego, ale ostatecznie na All-Star Weekend wyjeżdżali mając bilans 24-32 i w końcówce sezonu musieliby zdecydowanie podkręcić tempo, by dogonić jeszcze uciekającą czołówkę. Pomimo powrotu formy z początku rozgrywek, Hornets nie udało się wyprzedzić równie dobrze dysponowanych drużyn walczących o playoffy i mogą śmiało powiedzieć, że ten sezon był rozczarowaniem.

Mój typ przed sezonem: 44-38, 7. miejsce w konferencji
Sezon 2016/17: 36-46, 11. miejsce w konferencji


Obiecujący start

Szerszenie szybko odpowiedziały wszystkim sceptykom, którzy wróżyli spory spadek Charlotte w tabeli Wschodu i rozpoczęli sezon od wygrania 8 z pierwszych 11 spotkań. Dobrze zachowany balans między atakiem a obroną w pierwszej piątce oraz świetna postawa Kemby Walkera niwelowały nieco braki ich ławki rezerwowych i Hornets dalej grali tak, jak na playoffową drużynę przystało. Pod koniec grudnia z bilansem 19-14 byli na czwartym miejscu w konferencji wschodniej i mieli dokładnie tyle samo zwycięstw co znajdujący się tuż przed nimi Boston Celtics. Szczególnie dobrze spisywała się ich defensywa, która w pierwszych dwóch miesiącach była piątą najlepszą w lidze, gorszą tylko od tej Grizzlies, Warriors, Jazz i Spurs. Niestety później po rozpoczęciu się problemów ze zdrowiem Cody’ego Zellera dobra dyspozycja zniknęła i w drastycznym tempie zaczęli spadać w tabeli.

No Cody, no big problem

Pomimo faktu, że to Kemba Walker oraz Nicolas Batum byli w głównej mierze odpowiedzialni za postawę Hornets w grze ofensywnej, to jeden z zawodników Szerszeni miał nieoceniony wkład w dobry start drużyny i bardzo go brakowało, gdy przez około miesiąc zabrakło go w grze przez kontuzję. Cody Zeller doznał kontuzji mięśnia czworogłowego pod koniec stycznia i opuścił w pewnym momencie 13 z 14 kolejnych meczów drużyny. Bez niego zespół Szerszeni kompletnie nie potrafił wrócić do dobrej formy z początku rozgrywek i zaliczył w tym czasie bilans 2-14. Hornets zdobywali w tym czasie zaledwie 103.2 punktu na 100 posiadań i mieli 24. efektywność ofensywną w lidze. Zeller był kluczowym elementem układanki Steve’a Clifforda, głównie ze względu na swoją wszechstronność – w obronie był najlepszym obrońcą podkoszowym w składzie Szerszeni (lepszym od Roya Hibberta), a w ataku bardzo dobrze dogadywał się w grze pick-and-roll z Walkerem i Batumem. Bez niego na parkiecie Hornets zaliczali Net Rating o 9 punktów na 100 posiadań gorszy niż z niego i były to statystyki porównywalne do Walkera. Łącznie z Zellerem, Hornets zaliczali bilans 33-29, bez niego – 3-17.

All-Star

Już w ubiegłym sezonie Kemba Walker był jednym z kandydatów do nagrody Most Improved Player, zaliczając zdecydowany postęp strzelecki, ale na tym jego rozwój się nie zatrzymał. W nowych rozgrywkach 26-latek wszedł w jeszcze większe buty lidera, pełnił jeszcze większą rolę w ofensywie Szerszeni i jeszcze bardziej poprawił swoją skuteczność zza łuku. W 79 meczach sezonu Walker zaliczał średnio 23.2 punktu, 5.5 asysty i 3.9 zbiórki, trafiając ze skutecznością 44.3% z gry i 39.9% za trzy punkty. Wraz ze skutecznością z dystansu wzrosła także liczba jego prób za trzy punkty i tylko pięciu graczy w całym sezonie regularnym trafiło zza łuku więcej razy niż on (240 celnych trafień zza łuku). To w głównej mierze od jego powodzenia zależała cała ofensywa Hornets – z nim na parkiecie Szerszenie zdobywały 109 punktów na 100 posiadań, bez niego – zaledwie 100.7. Dzięki swojej świetnej postawie rozgrywający Szerszeni po raz pierwszy w swojej karierze został wybrany do All-Star Game.

Dziwna wymiana

W desperackim poszukiwaniu wsparcia w najgorszym dla Hornets fragmencie sezonu, kiedy Cody Zeller leczył kontuzję, a Frank Kaminsky został przesunięty do pierwszej piątki, Charlotte Hornets zdecydowali się na wymianę, która nieco zadziwiła wszystkich obserwatorów. 2. lutego Rich Cho pozyskał z Milwaukee Bucks Milesa Plumlee’ego za Roya Hibberta oraz Spencera Hawesa. Obaj gracze oddani nie robili zbyt dużej różnicy jako rezerwowi (Hibbert), a czasem nawet nie byli w rotacji (Hawes) trenera Clifforda, ale wytransferowanie ich spadających kontraktów za niegrającego praktycznie w ogóle w Milwaukee Plumlee’ego było co najmniej zastanawiające. Tym bardziej, że latem podpisał on 4-letnią, 50-milionową umowę, która obciąży salary Szerszeni na kolejne kilka sezonów. Jak można się było spodziewać, 28-letni środkowy nie został zbawicielem sezonu Hornets, a w dodatku po pięciu meczach doznał kontuzji łydki, która wyłączyła go z gry na sześć tygodni.

Problemy z ławką

Hornets próbowali zapełnić lukę po stratach prawie całej swojej ławki rezerwowych, ale szybko okazało się, że ich wzmocnienia nie pozwolą utrzymać takiej głębi składu, jaką mieli jeszcze rok wcześniej. Ramon Sessions oraz wszyscy rezerwowi środkowi razem wzięci nie mieli takiego wpływu na ofensywę drużyny jak Jeremy Lin oraz Al Jefferson i choć Marco Belinelli robił to, na co liczyli włodarze Szerszeni zatrudniając go, to przy zawodzącym Jeremym Lambie i wciąż nieokrzesanym Franku Kaminskym Steve Clifford nie mógł liczyć na to, że przez 48 minut będą walczyli jak równy z równym z każdym przeciwnikiem. Trzy z najczęściej używanych ustawień rezerwowych Hornets – jeden z Nicolasem Batumem, drugi z Marvinem Williamsem oraz trzeci z Michaelem Kiddem-Gilchristem – był lineupami minusowymi i była to zawsze spora obniżka w porównaniu z wyjściową piątką Charlotte, która zaliczała Net Rating na poziomie +6.0.

Offseason

Kontrakty gwarantowane: Nicolas Batum, Marvin Williams, Michael Kidd-Gilchrist, Cody Zeller, Miles Plumlee, Kemba Walker, Jeremy Lamb, Marco Belinelli, Frank Kaminsky

Kontrakty niegwarantowane: Ramon Sessions, Johnny O’Bryant, Briante Weber, Treveon Graham

Wolni agenci: Brian Roberts

Przewidywany cap space: brak (będą powyżej salary-cap nawet w przypadku rezygnacji ze wszystkich niegwarantowanych kontraktów)

Picki w drafcie:

  • 1. runda
  • 2. runda (41. pick)

Hornets będą mieli wybór w loterii draftu i będzie to ich największa szansa na wzmocnienie swojego składu tego lata. Ze względu na wzięcie na siebie kilku większych kontraktów w ostatnim roku (Batuma, Williamsa, Zellera oraz Plumlee’ego), Szerszenie nie będą mieli ani dolara wolnego miejsca w salary, bo raczej nie mają możliwości oddania jednej z tych umów bez straty ważnego elementu zespołu. Ewentualnie mogą spróbować pozbyć się umowy Plumlee’ego, ale wątpię, by ktoś się na nią skusił. Oznacza to, że do wykorzystania będą mieli tylko swój Mid-Level Exception (około 8.3 miliona dolarów), a poza tym mogą zatrudniać graczy tylko na minimalnych kontraktach. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby, jeśli Hornets w drafcie wybraliby jednego z uzdolnionych rozgrywających, jako back-up dla Walkera, a Mid-Level zużyli na doświadczonego gracza podkoszowego, potrafiącego grać na pozycjach 4 i 5, bądź na skrzydłowego.