Zapowiedź Finałów Konferencji Zachodniej: Golden State Warriors vs. San Antonio Spurs

Gdy pod koniec lutego okazało się, że Kevin Durant opuści prawie całą resztę sezonu regularnego zastanawiano się, czy San Antonio Spurs uda się dzięki temu wyprzedzić Golden State Warriors w wyścigu po „jedynkę” na Zachodzie. Teraz, dwa miesiące po tamtych wydarzeniach, to Ostrogi muszą zmagać się z urazem jednego ze swoich najważniejszych zawodników. Oprócz Tony’ego Parkera, którego nie zobaczymy w grze do końca fazy posezonowej, kontuzji w końcówce serii z Houston Rockets doznał także Kawhi Leonard, co jednak nie przeszkodziło zamknąć Ostrogom swojej serii w sześciu meczach. Powrót jednego z najlepszych zawodników w lidze będzie dla Spurs niezwykle ważny w kontekście pojedynku z Warriors, którzy w tych playoffach ani razu nie schodzili jeszcze z parkietu pokonani. Dla Golden State, podopieczni Gregga Popovicha są po prostu kolejnym rywalem przed trzecimi z rzędu Finałami NBA, a Spurs postarają się z kolei sprawić im jak największe problemy. Od 2013 roku reprezentantami konferencji zachodniej w Finałach NBA byli albo Spurs, albo Warriors i tym razem będzie tak samo, ale dopiero po raz pierwszy zmierzą się oko w oko w walce o mistrzostwo Zachodu.

W sezonie regularnym: 2-1 dla San Antonio

25. października, Golden State 100-129 San Antonio

Kawhi Leonard zdobył najlepsze w karierze 35 punktów, LaMarcus Aldridge dodał 26 punktów i 14 zbiórek, a Spurs zrobili blow-out w debiutanckim meczu Kevina Duranta w koszulce Warriors. KD miał 27 punktów i 10 zbiórek, Stephen Curry zdobył 26 oczek, ale cały zespół Wojowników popełnił 16 strat i został zdominowany na tablicach 35-55. Swoje career-high w punktach z 20 oczkami na koncie pobił także Jonathon Simmons.

11. marca, San Antonio 107-85 Golden State

W meczu bez pięciu najlepszych graczy Golden State oraz najważniejszych graczy San Antonio to gospodarze okazali się lepsi, po 21 punktach Patty’ego Millsa (wszystkie w pierwszej połowie). Spurs trafili 12 rzutów za trzy punkty i prowadzili w trakcie spotkania już 28 punktami. Dla Warriors, którzy odnieśli trzecią kolejną porażkę, 36 oczek zdobył Ian Clark.

29. marca, San Antonio 98-110 Golden State

San Antonio prowadziło już 22 punktami w pierwszej kwarcie, ale dzięki 29 punktom Curry’ego i 23 Thompsona, Warriors udało się wrócić do meczu i wygrać swoje dziewiąte kolejne spotkanie. Spurs przerwali za to pięciomeczową serię wygranych dwa dni po tym, jak zrobili blow-out na Cleveland. W ostatnich trzech kwartach Wojownicy zdobyli o 28 punktów więcej niż Ostrogi, które popełniły 14 strat. 19 punktów i 5 asyst dla San Antonio zdobył Leonard.

GOLDEN STATE WARRIORS
I runda: 4-0 z Portland Trail Blazers
Półfinał konferencji: 4-0 z Utah Jazz

Pierwsza piątka
PG: Stephen Curry
SG: Klay Thompson
SF: Kevin Durant
PF: Draymond Green
C: Zaza Pachulia

Zarówno w serii z Portland Trail Blazers, jak i z Utah Jazz, Warriors mieli momenty słabości (związane pośrednio także z brakiem Steve’a Kerra), ale tak naprawdę w żadnym momencie nie byli poważnie zagrożeni. W starciu z obroną Spurs powinni mieć nie łatwiej niż z Utah. Muszą szukać najsłabszych punktów San Antonio i nie grać zbyt dużo izolacji, bowiem tu Spurs mają dość dużo graczy, którzy są w stanie spowolnić w grze 1-na-1 nawet najlepszych ofensywnych graczy (było to widać w serii z Houston i Jamesem Hardenem). Będą starali się przede wszystkim szukać zmian krycia, by po 10-12 sekundach akcji Stephena Curry’ego czy Kevina Duranta krył LaMarcus Aldridge. To właśnie pick-and-rolle i pick-and-popy z Draymondem Greenem powinny być ważną częścią ich ofensywy, by jak najczęściej męczyć w nich Aldridge’a. Oprócz tego, podopieczni Mike’a Browna będą starali się grać jak najszybciej i mogą to robić efektywniej od Rockets, bo ich dobra defensywa pozwoli na rozpoczynanie większej liczby ataków po obronionej akcji Spurs. Tak jak Houston, Warriors będą starali się ściągnąć Leonarda z Kevina Duranta, stawiając mu zasłony od niższych graczy. Dzięki liczbie świetnych obrońców, Warriors będą starali się jak najdłużej kryć Leonarda bez podwojeń, zmieniając na nim krycie, ale tak jak z Gordonem Haywardem mogą w pewnym momencie być zmuszeni do trapowania go po pick-and-rollach i wtedy będzie to prawdziwy test dla ich obrony przy świetnie dzielącej się piłką ofensywie San Antonio.

Kluczowy zawodnik: Stephen Curry. Dwukrotny MVP wrócił do wielkiej formy już pod koniec sezonu regularnego i również w trakcie playoffów jest do tej pory najlepszym graczem Wojowników. W 8 meczach playoffów zaliczał do tej pory średnio 27.1 punktu, 6 asyst i 5.3 zbiórki, trafiając 41% swoich rzutów zza łuku i notując plus-minus na poziomie +18.5. W serii ze Spurs musi znajdować swoje rzuty zarówno w pick-and-rollach, jeśli podkoszowi Spurs będą zostawać przy nich w pomalowanym, a także wchodząc pod kosz w izolacjach.

X-Factor: Draymond Green. Jego skuteczność za trzy punkty (51.2% w playoffach) jest niesamowicie pomocna dla Warriors, bo przeciwnicy grając z nimi w defensywie muszą coś zostawiać w obronie i najczęściej są to właśnie rzuty Greena z lewego lub prawego skrzydła. Poza tym będzie oczywiście głównym pomocnikiem przy wejściach pod kosz Kawhi’a Leonarda oraz obrońcą na LaMarcusie Aldridge’u, którego Warriors nie chcą podwajać.

SAN ANTONIO SPURS
I runda: 4-2 z Memphis Grizzlies
Półfinał konferencji: 4-2 z Houston Rockets

Pierwsza piątka
PG: Patty Mills
SG: Danny Green
SF: Kawhi Leonard
PF: LaMarcus Aldridge
C: Pau Gasol

Wraz ze stratą Tony’ego Parkera Spurs stracili także jedną bardzo efektywną broń ofensywną, jaką były penetracje Francuza, tak dobrze działające w serii z Memphis Grizzlies. Dlatego tak ważne będzie dla nich wyleczenie kontuzji przez Kawhi’a Leonarda, który będzie miał piłkę w swoich rękach w dużej liczbie akcji. Przez fakt, że w izolacjach będą go kryli świetni obrońcy – Durant, Green, Iguodala, czy nawet Thompson – Spurs (tak samo jak robili Jazz z Gordonem Haywardem) będą starali się wymusić zmianę krycia Stephena Curry’ego bądź Zazy Pachulii, by Leonard mógł grać z nim 1-na-1. Przy pomocy w obronie Warriors bardzo ważny będzie także ball-movement San Antonio, który bardzo poprawił się w dwóch ostatnich spotkaniach z Rockets, a także walka na atakowanej tablicy, przy przewadze wzrostu, jaką będą mieli. W Game 6 z Houston w grze tyłem do kosza błyszczał LaMarcus Aldridge, ale tym razem będzie miał trudniejsze zadanie, grając naprzeciwko Draymonda Greena, przez co bardzo ważne będzie dla niego łapanie piłki jak najbliżej kosza, by półhakami wykorzystywać swoją przewagę wzrostu. Ciekawą kwestią jest to, czy przez dobrze działającą ofensywę Warriors Gregg Popovich zdecyduje się zejść niżej i zmniejszyć minuty Gasola/Davida Lee. Zmiany krycia w starciu z Warriors mogą być jedynym sposobem, by spróbować jak najbardziej spowolnić Wojowników i San Antonio ma defensywny potencjał na wielu pozycjach (Leonard, Simmons, Green, Anderson, Murray), by spróbować to zrobić.

Kluczowy zawodnik: Kawhi Leonard. Po kontuzji Parkera kontuzjowany w Game 5 przeciwko Rockets Leonard jest zdecydowanie kluczowym elementem ataku Spurs i mimo tego, że bez niego San Antonio radziło sobie całkiem nieźle, to z Wojownikami – jeśli zabrakłoby go np. w Game 1 – nie byłoby już tak różowo. Leonard musi podejmować dobre decyzje w akcjach pick-and-rollach, być agresywnym w atakowaniu obręczy i jeszcze w dodatku być obrońcą na najlepiej grającym zawodniku Warriors – niezależnie od tego, czy będzie to Durant, czy Curry.

X-Factor: Jonathon Simmons. Tak jak się spodziewałem, już w serii z Houston Simmons odgrywał ważniejszą rolę, będąc niesamowicie przydatny po obu stronach parkietu i w pojedynkach z Warriors jego atletyzm i nagle bardzo solidna gra na koźle będzie jeszcze ważniejsza. Posiadanie go na parkiecie pozwala Popovichowi na zmiany krycia na większej liczbie zasłon, a jego minięcia pierwszym krokiem mogą być problemem dla rezerwowych lineupów Warriors.

Terminarz serii:

Game 1: 14.05 (niedziela), 21:30, Oakland
Game 2: 16.05 (wtorek), 3:00, Oakland
Game 3: 20.05 (sobota), 3:00, San Antonio
Game 4: 22.05 (poniedziałek), 3:00, San Antonio
Game 5: 24.05 (środa), 3:00, Oakland
Game 6: 26.05 (piątek), 3:00, San Antonio
Game 7: 28.05 (niedziela), 3:00, Oakland

Okiem redakcji:

Mateusz Połuszańczyk: Rywalizacja na etapie finałów konferencji zachodniej zapowiada się niezwykle emocjonująco – bądź co bądź – będziemy świadkami starcia pomiędzy dwoma najlepszymi drużynami sezonu regularnego. Świetnie naoliwiona maszyna Steve’a Kerra nie powinna mieć większych problemów z wyeliminowaniem San Antonio, jednak należy pamiętać, że do gry wróci największa gwiazda Ostróg – Kawhi Leonard. Pytanie brzmi: Czy będzie w pełni sił po kontuzji odniesionej w piątym meczu serii z Rockets? Moim zdaniem nie jest to takie oczywiste. Na wyżyny swoich umiejętności – chcąc nie chcąc – musi się wzbić LaMarcus Aldridge, tak jak miało to miejsce podczas ostatniego meczu półfinałów. Tyle, że tym razem czeka go znacznie trudniejsze zadanie, bowiem naprzeciwko niego pod koszem stanie Draymond Green, jeden z kandydatów do nagrody najlepszego defensora ligi. Jestem również ciekaw, czy Manu Ginobili pozostanie z włączonym trybem vintage. Oby, ponieważ przyjemnie ogląda się Argentyńczyka w takiej dyspozycji jak w potyczkach z Houston. Na co stać Spurs? Sądzę, że przy korzystnym wietrze urwą Golden State góra dwa mecze i – być może – powalczą w pozostałych, ale nic ponadto.

Woy: W związku z kontuzjami Tony’ego Parkera i Kahwiego Leonarda – Spurs zrobili dużo więcej – eliminując Rockets – niż niektórzy z nas zakładali. Zawodnicy Gregga Popovicha pokazali w poprzedniej serii wielki charakter i team spirit, a wygrany mecz numer 5 (po dogrywce) dodał im skrzydeł. Następnie w G6 obejrzeliśmy już prawdziwych mężczyzn rozbijających niedojrzałych chłopców. Finały konferencji to praktycznie plan minimum jaki zakładali przed sezonem najwięksi fani Spurs , rywal dobrze znany tzw. pewniak do wielkiego finału czyli Warriors. Niestety wraz z początkiem trzeciej swojej play offowej serii Spurs tracą przewagę własnego parkietu, przez co też kluczowe staje się wygranie choćby jednego spotkania w Oakland (czy to będzie 1 z 2 pierwszych spotkań czy np. G5). Tym razem cała seria rozgrywana będzie przy absencji Tony’ego Parkera i więcej kreowania akcji wpadnie w ręce Murray’a, Millsa, Ginobiliego i Leonarda. Teoretycznie może się to okazać tajną bronią Popa, gdyż rywal nie miał zbyt wielu okazji do obejrzenia Spurs w grze bez Parkera; będziemy świadkami większej improwizacji. Dwa ważne aspekty w tej parze: 1/ obrona, którą muszą stosować Spurs na tercecie Curry-Thompson-Durant (plus dla Spurs za posiadanie mocnych defensorów jakimi są Green oraz Leonard) 2/ korzystanie z wysokich graczy (czyli coś, co pokonało Rockets) , uruchomienie Aldridge’a, dalej Gasola czy nawet Dedmona i zapraszanie ich do ataku może otworzyć wiele okazji do zdobywania punktów. Jeśli chodzi o team Mike’a Browna (Steve Kerr walczy z urazem pleców) wiadomo, iż będą chcieli narzucić swój styl gry, zdominować rywala przez swoje up-tempo i seryjne trafienia zza łuku. Jeśli Spurs znajdą receptę jak spowalniać tempo ich akcji (czyli walka o zbiórki na ofensywnej tablicy, hamowanie Curry’ego i Duranta czy agresywna obrona już w drugiej fazie ataku) wówczas jest szansa na wyrwanie jednego spotkania w domu Wojowników. Wygrana na wyjeździe, w tym upatruję dla Spurs klucza do potencjalnego zwycięstwa w serii.

Mr. Cental: W finale konferencji zachodu, zgodnie z przewidywaniami, zagrają dwie najlepsze drużyny ligi. Golden State w dwóch pierwszych rundach gładko rozjechali rywali z Portland i Utah i wyglądają jak główny kandydat do tytułu. Praktycznie w żadnym meczu nie czuli większej presji a wygrane w żadnym momencie nie były zagrożone. Natomiast gracze Spurs mają spore kłopoty. Przegrali już 4 razy a do tego stracili Parkera na resztę rozgrywek. Do tego problemy z kostka ma Leonard. I to właśnie kontuzje mogą napisać scenariusz tej serii. Jeżeli Leonard nie będzie w pełni formy, to Spurs mogą mieć kłopot z wygraniem choćby jednego meczu. Na plus zdecydowanie jest Jonathon Simmons. W spotkaniach z Rakietami pokazał charakter, notując średnio ponad 13 pkt i powinien również odegrać sporą rolę przeciwko GSW, aktywnie grając po obu stronach boiska. Ciekawy pojedynek będzie również na ławce trenerskiej. Prawdopodobnie nie zobaczymy Kerra i w związku z tym Popovich powinien kilka razy zaskoczyć Mike Browna. Tylko czy da się zaskoczyć zawodników Warriors?

Typy redakcji:

Dawid Ciepliński: 4-1 Warriors

Jacek Gniedziejko: 4-2 Warriors

Lordam: 4-2 Warriors

BigAl: 4-1 Warriors

Mateusz Połuszańczyk: 4-2 Warriors

Woy: 4-2 Warriors (podparte 4-1)

Paweł Mocek: 4-1 Warriors

Mr. Cental: 4-0 Warriors

Michał Wróblewski: 4-3 Spurs

Komentarze do wpisu: “Zapowiedź Finałów Konferencji Zachodniej: Golden State Warriors vs. San Antonio Spurs

  1. Ależ się tu żalu wylało…

    Co do kontuzji Leonarda – jestem zdania, że zagranie Zazy nie było celowe. Pachulia to kawał krowy, która jak się rozpędzi, to ciężko jej zahamować, a zauważcie, że w tej akcji jeszcze dodatkowo oderwał się od ziemi, stąd ten dodatkowy krok po lądowaniu. Kostka Leonarda jest w fatalnym stanie od serii z Rockets i ci, którzy mieli podobne urazy, mogą potwierdzić że od tego momentu jest ona dużo bardziej podatna na wszelkie wykręcenia. Czy to na Pachuli, czy na kimkolwiek innym, Kawhi prędzej czy później podkręciłby sobie tą nogę. Doszukiwanie się w tej sytuacji intencjonalności, zwłaszcza gdy takich momentów w całym sezonie są setki, jest chyba wyłącznie skutkiem irytacji z powodu przebiegu całego meczu.

    W I połowie GSW grali fatalnie, zbyt nonszalancko, co im się czasami zdarza. Nie potrafię natomiast zrozumieć, jak można zaprzepaścić 25 punktów przewagi. I jak można – mając wyraźną przewagę na tablicach – pozwolić na zbiórki ofensywne Curry’ego.

  2. Dobra „zapowiedź” Paweł, podczas meczu łatwiej mi było dostrzec rzeczy, o których piszesz, a których wcześniej nie zauważyłem thx.

Comments are closed.