To nie był dobry wieczór dla organizacji Boston Celtics. Cleveland Cavaliers prowadzili 41 punktami po pierwszej połowie – rekord NBA – zdobyli też rekordową w historii organizacji liczbę punktów w całym meczu i w dodatku wygrali 13. kolejne spotkanie w playoffach – wyrównany rekord ligi. W Bostonie nie dali żadnych szans gospodarzom, wygrywając 130-86.
LeBron James zdobył 30 punktów w trzy kwarty (w czwartej odpoczywał), Kyrie Irving miał 23 punkty, a Kevin Love dodał 21 punktów i 12 zbiórek dla Cleveland, które prowadziło 14 punktami po pierwszej kwarcie i powiększyło swoje prowadzenie po kolejnej odsłonie do 72-31. Po trzech kwartach różnica wynosiła już 46 oczek i w ostatniej kwarcie wszystkie gwiazdy Cavs miały szansę na odpoczynek przed Game 3, które odbędzie się w niedzielę.
Boston Celtics przez całą drugą połowę grali bez Isaiaha Thomasa. Po meczu Brad Stevens przyznał, że ich rozgrywający gra z kontuzją biodra, której doznał jeszcze w trakcie drugiej rundy playoffów przeciwko Washington Wizards. Jego występ w meczu numer 3 stoi pod znakiem zapytania.
Dla Celtics to najgorsza domowa porażka w playoffach w historii organizacji. Career-high 19 punktów w playoffach zdobył Jaylen Brown.
Celtics: Brown 19 (7/11 FG, 4 zb), Bradley 13 (6/17 FG), Horford 11 (5 zb), Crowder 9 (4 zb), Zeller 8 (4 zb), Smart 4 (0/6 FG, 7 ast, 5 zb), Thomas 2 (0/6 FG, 6 ast)
Cavaliers: James 30 (12/18 FG, 7 ast, 4 zb, 4 stl, 3 blk), Irving 23 (8/11 FG), Love 12 (12 zb), Jefferson 10 (5 zb), Smith 9 (7 zb), Korver 8, Thompson 7, Frye 7, Shumpert 7 (5 zb)
Lebron….pieprzony szef … !!!!
Hehe poszedłem spać mniej więcej po 5 minutach Q2 :) więcej emocji miałem oglądając Premier League Dart. Kto zna temat ten wie. Dobrze że nie jestem gimbusem bo po takich meczach odwróciłbym się od koszykówki
Zielona błazenada… Nie wiem jak można się tak dać upodlić, nawet Toronto bardziej podjęło walkę…
Trzeba przyznać, że James robi robotę. Jest zmotywowany nawet do przebicia głową muru.
Dla mnie mecz zawalił po trochu Stevens. Spanikował. Od pierwszej kwarty zaczął wystawiać piątki, które nie miały sensu i kompletnie nie kleiły się z piątką Cavs, którzy bezlitośnie to wykorzystywali. Przez te dziwne piątki nie szło w ogóle w ataku. Ani razu piątka Celtics nie sprawiła problemu w defensywie, a przecież tam są naprawdę dobrzy obrońcy. Tymczasem Stevens zamiast na LeBrona ustawić kogolwiek z dwójki – Smart, Crowder – ustawił w I kwarcie Olynyka :O! No i Cavs zaczęli odjeżdżać. Potem poszedł w Browna, któremu Bron chwilowo wybił koszykówkę z głowy. Piątka Olynyk, Jerebko, Brown, Smart, Bradley nie będzie działać w ofensywie, a tak grali przez część drugiej kwarty. Cavs im wtedy szybko odjechali do +30. Generalnie wszyscy zagrali padakę, a Stevens w ogóle nie pomógł.
LBJ vs Durant
KI vs kura
Love vs Green
Już za tydzień….
Celtics muszą jak najszybciej zapomnieć o play offach… cieszyć się 1 w drafcie:)
Żenujące.
Ech powoli odechciewa się oglądać…Sentyment do lat 90-tych wciąż trzyma ale coraz częściej po 1-2 kwartach przechodzi ochota na oglądanie. A może to zepsucie League Pass-em??? Kiedyś czekało się na jakikolwiek mecz, który można było gdzieś zobaczyć.
Ewentualnie z wiekiem człowiek staje się bardziej wymagający lub mniej cieszą pewne rzeczy. Szkoda tej ligi, mam wrażenie że nastąpiło jakieś przesilenie i brak pomysłów co dalej. Superdrużyny, dobieranie do składu byłych allstars jako zadaniowców a potem widzimy takie wyniki. W tym roku tylko finał może gwarantować jakieś emocje (Cle -GSW), choć widzę że na Brona (niestety- nie będę ukrywać że fanem nie jestem) w tym roku nie będzie mocnych. Mam nadzieję, że do listopada znów zatęsknię za NBA…
Nie wiem ile LeBron z Kyriem zrobią na Curry’ego, Thompsona, Duranta, Greena… no i na McGee! James musiałby znowu zagrać finały jak nadczłowiek.
Bron nawet 1vs1 nie będzie tak objeżdżał Greena, Igłę czy KD jak Olynyka czy Browna. Ponadto prawdopodobnie Bron będzie się musiał pomęczyć w defensywie bo ktoś musi pograć przeciw KD – nie widzę nikogo innego w Cavs kto da radę robić to przy minimum skuteczności przez cały mecz – a nad KD to Bron nie będzie latał jak nad Bradleyem blokując mu każde wejście na kosz.
Zresztą Kenny pokazał jak można zagrać w obronie 1vs1 żeby spowolnić Brona a Olynyk czy Brown grają dokładnie na odwrót.
Wyglada na to ze tak pojechana przez nas Indiana stawila na wschodzie najwiekszy opor mistrzom. Niby bylo 4:0 ale mecze byly na styku. Przynajmniej dwa pierwsze. A Cavs graja mega.
I sędziowie pomogli Cavs. Tak naprawdę tylko Pacers lub Wizards mogli urwać jakiś mecz.
„I sędziowie pomogli Cavs.”
Jeśli to jest na poważnie, to szkoda już pisać dalej…
A co niby ma nie być na poważnie. Sędziowie pocisnęli Pacers w 2 meczach.
Zresztą nikt nie dostaje tyle FT i nie ma tak mało fauli w stosunku do przeciwnika w meczach PO co Cavs i to włącznie z wyjazdami.
Nawet znani z wybitnej defensywy SAS nie dostają tyle – momentami ewidentnych prezentów – od sędziów {pomimo, że Fizdale szalał}.
Dzięki @Autor ;-)
No tak. Gdyby nie sędziowie to by celtics wygrali. Wasza niechęć do jamesa jest wszystkim znana, ale wasze płaczliwe marudzenie na sędziów robi się żenujące. Tak wiem, można mnie zbanować i zablokować.
Wizards by przynajmniej dotrzymywali kroku Cavs do 3 kwarty. A Indiana nie była żadnym zagrożeniem , więc Cavs grali na pół gwizdka. Dla gazet to będzie finał marzeń, dwie drużyny bez przegranej w play-off, ciekawostki, że toi pierwszy taki finał od kiedy Ameryka została odkryta itp.
nie karmcie trolla
przypomina mi to bulls vs jazz 96-54 w ’98
Nie piernicz, to był JEDEN mecz, reszta pojedynków bardzo na styku, Bulls generalnie nie mieli łatwej przeprawy. Tu jest 2:0 i ŻADNEJ nadziei dla Celtics. Różnica dwóch klas między zespołami.
Same ECF i gier przeciwko Pacers było dla Bulls maratonem.
Bronek i Cav’s są beznadziejni. Nie powinni w ogóle grać w NBA. Bardzo ale to bardzo słabi!!!!
Mam nadzieje że uda im się obronić tytuł albo chociaż walczyć na równi z GSW (z takim super teamem GSW są faworytami ). Cavs gra fajną koszykówkę kibicuje im od kilku lat podczas wzlotów i upadków. Należy im się drugie mistrzostwo :)
Bang!!!
Wygląda na to, że Cavs im bliżej finału tym mają łatwiej. Z tego co pamiętam to LBJ miał problemy ze zdobywaniem punktów gdy krył go Durant.
Oczywiscie ze Bron bedzie promowany i premiowany. To jest bohater dzisiejszego biznesu NBA. Tak samo jak byl MJ a pozniej Kobe. Czysto biznesowy model. Czym bylaby liga bez takiego herosa? Sami pomyslcie.
A kogo maja promować? Zazę? Rzeczywiście bez promocji by LeBron nie wygrał nic.
Zobacz na Warriors. 3 rok z rzędu w finałach NBA, a wygrali w tym czasie jedną poważną serię ze zdrową drużyną (OKC rok temu).
Tak się wszyscy łamią na ich drodze. Wyboistej drodze…