Po niesamowitym popisie w meczu numer 4, Cleveland Cavaliers przenieśli swoją energię do Oakland, przetrwali niezwykle mocny cios w drugiej kwarcie na który odpowiedzieli własnym w trzeciej odsłonie i dali sobie szansę na przedłużenie serii. W ostatniej odsłonie zabrakło im jednak sił i przeważyła moc talentu, jaką wyłożyli na parkiet nowi-starzy mistrzowie NBA. MVP Finałów – Kevin Durant – razem ze Stephenem Currym poprowadzili Wojowników do zwycięstwa w meczu numer 5 i zamknęli te playoffy z bilansem 16-1, odzyskując tytuł mistrzów NBA.
Durant przypieczętował MVP Finałów fantastycznym, 39-punktowym występem, trafiając 14 z 20 rzutów z gry. Stephen Curry rozegrał kolejny świetny mecz z 34 punktami, 10 asystami i 6 zbiórkami, a ogromne wsparcie z ławki rezerwowych dał Andre Iguodala, zdobywając 20 punktów i przejmując w defensywie w ważnych momentach najlepszych graczy Cavaliers, którym na finiszu spotkania zabrakło już świeżości.
Dla Cavaliers 41 punktów (14 w czwartej kwarcie, gdy było już po wszystkim), 13 zbiórek i 8 asyst, trafiając 19 z 30 rzutów z gry zdobył ustępujący MVP Finałów, LeBron James. 26 punktów dodał borykający się z urazami pleców i kolana Kyrie Irving, a 25 oczek, trafiając aż 7 z 8 rzutów za 3 punkty zdobył J.R. Smith.
Warriors bardzo dobrze rozpoczęli mecz, napędzani energią publiczności i Zazy Pachulii (3 zbiórki w ataku w pierwszej kwarcie), dodatkowo Kevin Love szybko popełnił 2 faule, ale LeBron James i Kyrie Irving nie zamierzali się tak łatwo poddać. Kilka dobrych posiadań, straty Warriors i Cavs wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, a swoje drugie faule bardzo szybko złapali także Kevin Durant i Klay Thompson, co zmusiło Steve’a Kerra do żonglowania ustawieniami swojej drużyny. Irving wykorzystywał wtedy swoje izolacje przeciwko Patrickowi McCaw, James trafiał zarówno spod kosza, jak i z półdystansu i dystansu i Cavs mieli szansę nawet na 10-punktowe prowadzenie już w pierwszej odsłonie. Popełniali jednak mnóstwo fauli po bronionej stronie parkietu, dali się przez to rozkręcić Stephenowi Curry’emu, kilka trudnych rzutów trafił Shaun Livingston, atak Cavs nie spisywał się dobrze w kilku minutach bez Irvinga i Warriors tracili tylko 4 oczka wchodząc w drugą ćwiartkę.
Dwie straty gospodarzy na początku drugiej kwarty doprowadziło do łatwych punktów Jamesa w kontratakach, ale potem to Warriors przejęli inicjatywę. Korzystając ze świetnej energii z ławki rezerwowych, dawanej przez Davida Westa i Andre Iguodalę (ten drugi po cichu przejął mecz, broniąc Irvinga i napędzając ataki Golden State) Wojownicy rozpędzili się i nie oglądali się za siebie. Liderzy Warriors trafiali trójkę za trójką, agresywną obroną wymuszali straty i trudne rzuty z izolacji graczy Tyronna Lue, który nie wiadomo czemu nie wziął timeoutu i tylko patrzył, jak gospodarze robią run 21-2, przejmując 11-punktowe prowadzenie. Nie istniał Love, który nie trafiał nawet rzutów wolnych (0 punktów w pierwszej połowie), James wyglądał na nieco zmęczonego i różnica mogła zrobić się jedna większa, jednak po konfrontacji Davida Westa i Tristana Thompsona doszło do dłuższej przerwy w grze, która nieco ostudziła Warriors. Ostatecznie po dwóch trudnych trójkach J.R.’a Smitha (13 oczek w pierwszych dwóch kwartach) Cavs zbliżyli się na 11 punktów, tracąc do przerwy aż 71 punktów.
Cavs wrócili do życia w trzeciej kwarcie, w której od samego początku poprawili swoją obronę i choć zdarzały się nieporozumienia, to szybciej rotowali pod obręcz i wymuszali odrzucenia do „słabszych” strzelców Wojowników (Iguodala, Green). Po drugiej stronie parkietu grali głównie izolacje dla Irvinga i Jamesa i obaj panowie bardzo dobrze radzili sobie w nich, często atakując zmiany krycia gospodarzy. To właśnie dzięki atakowaniu obręczy, energii Thompsona i Smitha udało im się zmniejszyć różnicę do poniżej 10 oczek, jednak nie potrafili zbliżyć się na odległość jednego posiadania. Warriors w ataku grali głównie w pick-and-rollu przez Curry’ego, którego Cavs podwajali i robili w tym zdecydowanie lepszą robotę niż w drugiej kwarcie. Goście najgorzej grali, gdy na boisku nie było Irvinga i bardzo cichy był w tych minutach James, przez co Cavaliers nie udało się objąć prowadzenia. W czwartą kwartę wchodzili z 5-punktową stratą.
Czwarta kwarta przyniosła nam na początku pojedynek 1-na-1 Jamesa i Duranta i wówczas też Warriors zaczęli odjeżdżać gościom. Irving i James poszli w granie 1-na-1 (Irvingowi od początku spotkania przeszkadzała jakaś kontuzja pleców), podczas gdy Wojownicy cierpliwie grali swoje akcje w ataku, mogąc liczyć zarówno na Duranta, jak i na agresywnego Curry’ego i trafiającego ważne rzuty Thompsona. James próbował niemal w pojedynkę dać Cavs szansę powrotu do meczu, ale nie miał dużego wsparcia i było już za późno. Warriors odzyskali mistrzostwo NBA.
Cavaliers trafiali aż 53.4% rzutów z gry, w tym 45.8% za trzy punkty, wygrali walkę w pomalowanym (62-52), zdobyli więcej punktów po kontratakach (25-18), po stratach (25-21), a i tak było to za mało, by zagrozić gospodarzom w czwartej kwarcie.
MVP Finałów: Kevin Durant – 35.2 punktu, 8.4 zbiórki, 5.4 asysty, 55.6% z gry, 47.3% za trzy, 92.6% z linii rzutów wolnych
Mistrzowie NBA 2017 – Golden State Warriors:
#0 Patrick McCaw
#1 JaVale McGee
#3 David West
#5 Kevon Looney
#9 Andre Iguodala
#11 Klay Thompson
#15 Damian Jones
#20 James Michael McAdoo
#21 Ian Clark
#22 Matt Barnes
#23 Draymond Green
#27 Zaza Pachulia
#30 Stephen Curry
#34 Shaun Livingston
#35 Kevin Durant
Trener: Steve Kerr
No, należało im się mistrzostwo. Są najlepsi.
Dodam kilka ciekawostek i spostrzeżeń. Jak tu grać? Statystyka w czasie meczu: Jesteś w plecy 5 pkt, gdzie Twoja skuteczność to 55%, a przeciwnika 47%? Gdyby nie Durant (dzisiaj 70% i ponad 60% za 3, aż oczy bolą), powtórzę się, to Cavs byliby mistrzami. Wiem, że takie gdybanie, ale myślę, że wielu z nas ma podobne odczucia. W „zwykłym” składzie nie dajesz rady przeciwko Lebronowi. Dla James’a zabrakło dzisiaj wsparcia, Love wraz z całą ławką poszli na grzyby (35pkt ławki vs. 7pkt Cavs), tylko Jr Smith się urwał z wycieczki i miał dzień konia. To on trzymał grę (Lebrona nie liczę bo zagrał na swoim normalnym, wysokim poziomie). Iguodala szedł na rekord wsadów. Przy okazji, Lebron w pomocy, przy wsadach Andre, jak Harden w najlepszym wydaniu. Green łapiący Thompson’a jak spadał – murowany Shaqtin. Lebronowi gwizdnęli błąd kroków, aż się sam zdziwił. No i najważniejsze Javale ma pierścień, teraz na każdy podśmiechujek powinien go pokazywać. Brak timeout’u gdy Gsw złapali wiatr w żagle – porażka, trener? Lue się nie popisał i gdzie wtedy był trener James?
Po prostu KD jest kryptonitem dla Brona.
Nikt o tym chyba nie wspominał ale trzeba pamiętać, że KD nie grał całego sezonu i to był klucz do sukcesu 😀
Nuda :(
Gratulacje dla mistrzów. Udowodnili swoją grą w playoffs iż nie mają sobie równych.
Z drugiej strony były to dla mnie jedne z najbardziej nudnych i przewidywalnych playoffs jakie pamiętam a śledzę NBA od ponad 20 lat…
Tak popatrzyłem w statystyki i Warriors wygrali bo Cavs nie ma defensywy.
Cavs kompletnie nie potrafili kontrolować tempa – 105.5 w tych Finałach przy 95.4-2016 i 94.8-2015.
Jeśli Warriors mogą grać taką grę to grając w serii meczów zawsze wygrają, bo to jest ich gra.
Niedosyt po tych finałach czuję, większy niż po wcześniejszych seriach PO. Najbardziej zadowolony jestem ze DWest ma piździonek. Pokazał jak bardzo mu zależy i jednocześnie miał duuużo farta że w ogóle mógł dokończyć mecz. Ciekawe było gdy TT i West do siebie wystartowali żaden nie użył rąk tylko wymienili parę buziaczków i raczej czekali aż pozostali ich rozdzielą żeby tylko nie odpuścić, ale też nie przesadzić heh:) i czegoś takiego mi brakowało. Zastanawia mnie co dalej z CAVs.
Dali sobie po buziaku ale DWest zachował się jak debil. Byli gorący jak diabli w tym momencie a on ich ostudził.
Świat nie czuje niedosytu. Finały miały najlepsze ratingi telewizyjne od czasów Finałów ’98 z Jordanem i Wielkimi Bulls.
Czy jak debil? Nie widzę tego w ten sposób. Jestes przed szansa wygrania 1 misia w karierze (i pewnie ostatniego bo mysle ze zakonczy kariere), masz 37 lat i najlepsze co druzynie mozesz dac to wlasnie min. taka walke, to daje gazu i skrzydel reszcie. Chyba sie zgodzisz? Sytuacja w koncowym rozrachunku na plus dla GSW bo 1 techniczny dla nich a 2 dla CAVs. Nie zmienia to jednak tego ze w mojej ocenie na innym etapie rozgrywek West doatalby tez drugie i wylecial do szatni. No ale to w końcu finały!!
A w akcji Cavs trójkę rzucił JR więc jednak na minus. Chodzi o to że ich ostudził, była przerwa w grze, sędziowie oglądali powtórki. DWest jest zadziorny to fakt ale też jednak nieco zbyt nerwowy.
Jedyny pozytyw – pierścień dla McGee.
Jako kibica Warriors od czasów Mullina bardzo mnie cieszy tytuł dla Wojowników. Ale to były jedne z najgorszych finałów jakie oglądałem. Zawsze wolałem ofensywną grę zachodu i do głowy mi nie przyszło że mógłbym zatęsknić za obroną. Ale właśnie tego mi najbardziej zabrakło. Bez obrony brak emocji. Choćby ostatnia kwarta kiedy Bronek wjeżdżał jak chciał na kosz – co z tego że wrzucił wtedy 14 punktów? Wojownicy mu odpuścili (poza jednym Durantem) i mógł sobie znowu podciągnąć statystyki. Niestety to właśnie te numerki będzie kiedyś widać a nie sposób w jaki je zdobył. I to samo z Warriors – może za łatwo ale zasłużyli i za rok pewnie znowu powalczą. Oby wreszcie znaleźli jakiś rywali…
A co mieli robić, jak za byle muśnięcie sędziowie odgwizdują faule?
„Dla Cavaliers 41 punktów (14 w czwartej kwarcie, gdy było już po wszystkim), 13 zbiórek i 8 asyst, trafiając 19 z 30 rzutów z gry zdobył ustępujący MVP Finałów, LeBron James. 26 punktów dodał borykający się z urazami pleców i kolana *Stephen Curry*, a 25 oczek, trafiając aż 7 z 8 rzutów za 3 punkty zdobył J.R. Smith.”
Eh ten Stephen, tak dobry że dla obu drużyn zapunktował :D
Okropnie słabe, chaotyczne finały bez jakiejkolwiek obrony ze strony Cavs. Trzeba przyznać że Heat pod wodzą Spo było o wiele lepszym i lepiej prowadzonym zespołem, może właśnie dlatego że nie ustępowano Jamesowi pod każdym względem i Pat zawsze trzymał stronę trenera.
GSW – ich ewentualna porażka w finałach byłaby totalnym nieporozumieniem i ośmieszyłaby organizację na lata, zrobili to co powinni zrobić, myślę że kilka innych ekip z zachodu miałoby również spore szanse pokonać Cavs
Które to niby ekipy :) ??
Marku wyłączając Blazers i Thunder to wszystkie które były w top 8, zakładając brak kontuzji kluczowych zawodników
Top 1 science-fiction pisane o finałach :)
Z tak grającym Lebronem, życzę powodzenia. Cavs są drugim najsilniejszym zespołem, koniec kropka. Dopiero 4 all stars, 2 MVP ubiło Bronka.
udam że tego nie czytałem ;-D drużyny z Jamesem są do pokonania bilans 3/8 nawet gdyby nie liczyć 2007 roku bo młodzik to 3/7 statsy LeBron ma imponujące ale jako drużyna to sorry…
„Dopiero 4 all stars, 2 MVP ubiło Bronka.” no bo oni grali w finale, żeby pokonać Cavs drużyny z zachodu muszą pokonać Warriors więc wiadomo że akurat oni ubili Bronka…
Wyraźnie Marek napisał „z tak grającym LeBronem”, a ty wracasz do poprzednich finałów? :p
James zawsze gra na swoim poziomie
Dlatego uważam że dopóki coś się nie zmieni marketingowo na wschodzie to nie ma opcji żeby ktoś inny tam grał w finałach, muszą tam zacząć grać zawodnicy będący przyszłością ligi (uzupełniając inne drużyny wschodu niż Cavs), mam tutaj na myśli sort zawodników A.Davis, DMC i.t.p. wtedy być może liga skończy się oglądać na wielkiego Jamesa i kibice poniekąd wymuszą konieczność zamiany faworyzowanego konia. To oczywiście działa w obie strony i np. gdyby ktoś z wyższej półki postanowił „zaryzykować z Jamesem” kolejne finały przeciwko Warriors wtedy Cavs przez najbliższe 4 lata i tak będą w finałach
Wtedy James grał przeciwko, m. in. San Antonio czy Oklahomą. Z tamtymi drużynami też musiał się ktoś bić żeby zagrać w finale, a mocnych nie było.
@pop
Dlaczego dojście do finałów NBA odbierasz jako klęskę. Wielu zawodników nawet nie powąchało finałów a ty piszesz, że to totalna porażka.
Drugie miejsce drużynowo to nie jest powód do drwin.
A pisanie, że zachód ma takie donre drużyny to śmiech na sali. Od trzech lat gra tam tylko GSW. I przez najbliższe 3 lata nic się nie zmieni. Już nie ma konferencji zachodniej. Jest konfetrncjabWarriorsbi po drugiej stronie konferencja Jamesa.
@Forto – z pewnością będzie bardzo ciężko komuś na zachodzie zrobić cokolwiek więcej niż WCF i starcie z Warriors przez najbliższe 3 lata, to nie ulega wątpliwości natomiast drużyny zachodu na pewno są mocniejsze i o tym nie mam zamiaru nawet szerzej dyskutować
Myślę że dojście do finałów dla Jamesa nic nie znaczy jeśli nie wygrywa zarazem mistrzostwa, ja nie odbieram tego jako klęski, ale myślę że dla LBJ jest to porażka. W przypadku starć z GSW ma jednak solidną wymówkę, pewnej ilości talentu i możliwości drużyny przeciwnej się nie przeskoczy. Sytuacja jest trochę podobna do starć Jazz – Bulls
A ja mam trochę z innej beczki pytanie.
Kiedy próbuję włączyć highlights’y na nba.com wyskakuje mi komunikat „The video can not be played on this device”.
Ktoś wie czy rzecz?
to już lepiej lukaj na kanały nba na yt, strona NBA.com jest nie do użutku
ESPN i tutaj https://www.reddit.com/r/nba/
Dokladnie @Pop, czy ktos wogole jeszcze uzywa oficjalnej strony nba? z roku na rok kombinowali, kombinowali i w koncu przekombinowali. We wczensiejszych latach codziennie rano do kawy przegladalem skroty meczow na nba. com i czytalem opisy i felietony tu, na enbiej. Teraz przegladam tylko enbiej, i ew szerokie staty na espn. NBA samo sie przekombinowalo i przedobrzylo.
Ja z finałów, oprócz gry KD i „akcji” Westa, najbardziej zapamiętam słabe sędziowanie.
Poza tym cieszę się, że GSW się odkuło za poprzednie finały. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że je przegrali.
Ja cały sezon jak mówili o mistrzach NBA dziwiłem się, że transfer idzie do Cavs ;> Nareszcie będzie normalnie.
No i jestem wolny. MOGĘ iść spać ;>
:D
Wielbicielom CAVS pozostaje dywagować, kto chciałby się z Jamesem męczyć w następnym sezonie, by zdobyć trofeum :D I tak się to nie uda, GSW to team, a CAVS to zbieranina.
Warriors to też zbieranina. Dwa mistrzosrwa zawdzięczają Iggiemu i Durantuli.
Iguadola to w ogóle taki zawodnik, który swojego ego ma daleko schowane.
@Forto
Bzdury piszesz. Bez Curry’ego, Greena i Thomspona mistrza by nie było. A to zawodnicy z draftu. Poza tym ta „zbieranina” ma najwięcej asyst na mecz w lidze.
@mrph
James wybrany przez cavs
Irving wybrany przez cavs
Nawet Love wymieniony za wybór z draftu
Mvp 15 iguadola niewybrany przez gs
Mvp 17 durant niewybrany przez gs
Najlepsi w cavs wybrani przez cavs
Najlepsi w gs z łapanki
@Forto
Odnoszę wrażenie, że kompletnie nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. Pisałem, że GSW nie są zbieraniną, co im zarzucałeś i czynisz to nadal, chociaż wciąż uważam, że bezpodstawnie. Z kolei Ty zacząłeś odnosić się do Cavs. A pisanie „najlepsi w gs z łapanki” to już wręcz zwykły trolling i nawet nie chce mi się do tego odnosić.
W sedziowaniu musi nastapic jakas rewolucja, bo to co sie teraz dzieje jest bardzo meczace. Albo dojdzie do zmiany w przepisach ze nie ma pilek niesionych i kroki, 3-4-takty sa ok, albo potrzebny jest system podgladu video na zywo przez sedziow poza boiskiem bo przerywanie meczu na przegladanie video strasznie rwie gre. Nie wspomne juz „glupich” przepisach jak wyjscie w ataku na strone przeciwnika w ciagu 8 sek (notorycznie lamane i nie gwizdane), czy bledy polowy pieknie nie-gwizdane w poprzednim meczu, itp, itd.
sprawdzania (przez trenerów) jak w tenisie :-)
uwielbiam polskie marudzenie i narzekanie „nuda ….” :) czy ktokolwiek kiedyś dogodzi wszystkim gustom a szczególnie polskim ? nieważne czy ktoś lubi GSW czy nie lub kocha LeBrona albo nienawidzi ale te finały jeżeli chodzi o liczbę gwiazd które należą do najlepszych atakujących w lidze były jedne z najlepszych w historii jeśli nie najlepsze … 7-8 zawodników z najwyższej półki …. co na pewno przekłada się na gorsze statystyki w obronie ale i tak niewiele można jej zarzucić … vivat GSW i CAVS BO FINAŁY BYŁY SUPER ! mnóstwo fantastycznych akcji niuansów taktycznych pare rekordów i gry na mega dobrej skuteczności …. a że Duranta czy LeBrona w zasadzie prawie nie można zatrzymać tak bywa :) za rok będzie jeszcze fajniej z tym samym pewnie finałem
Kolega Pop i złotych myśli c.d.n.
Szacunek dla Mistrzów i chwała Pokonanym…( przegrana z honorem i po walce )
GSW zdobyli mistrzostwo lecz bez Duranta w tym roku śmiem twierdzić to Cavs byliby wygranymi.
Durantula robił różnicę był zdesperowany i zmotywowany na zdobycie tego tytułu więc jak czytam że prawie cały zachód był w stanie pokonać Cavs to musieli by zrobić chyba All Star Team…
W Cavs trzeba przewietrzyć znacząco ławkę rezerwowych bo zawodnicy jak np. DW czy KK nic nie wnieśli poza paroma występami w RS….i spokojnie do z Lebronem finały za rok będą….czy w innym składzie to zależy od tak piekielnie mocnych drużyn zachodu z SAS na czele
być może bez Duranta by przegrali, widzieliśmy co się działo w RS podczas jego absencji… bardzo możliwe, tylko nie wiem z czym tu dyskutować? wiadomo że ten „dodatkowy” zrobi różnicę skoro jest graczem kalibru top 5-10 (nie wiem dokładnie na ile można wyliczyć jego pozycję w lidze)
GSW z Durantem pokonali każdą ekipę (mówię o tych które napotkali w playoffs) zachodu 4-0 i Cavs 4-1, widać jakąś znaczącą różnicę w wyniku? chyba nie…
dlaczegóż więc niesłusznie byłoby założyć: „myślę że kilka innych ekip z zachodu miałoby również spore szanse pokonać Cavs” ?
co do zmian w Cavs trochę inaczej to widzę KK jest niezbędnym zadaniowcem i każda drużyna kalibru mistrzowskiego nie omieszkała by go zaprosić do współpracy, DW sam nie wiem nie przepadam za nim, i szczerze mówiąc nie wierzę w jego profesjonalizm więc tu bym przytaknął tobie…
James i Irving są nietykalni i będą się tam kisić ale w wymiany z Lovem i TT już byłbym skłonny uwierzyć? Na kogo? Nie wiem ;-)
Osobiście uważam że liga powinna zareagować i ukrócić tworzenie drużyn gdzie gra 3-4 zawodników z Top 20….ta formuła była i jest lecz moim zdaniem nie czyni ligi atrakcyjniejszej poza kilkoma pojedynkami i to z regóły w fazie po sezonowej( ….po dwóch Gwiazdorów wystarczyłoby a widowisko zyskało by na atrakcyjności….
już jest coś takiego i nazywa się to Salary Cap
.@onyx
Tylko salary jest sztuczne. Przy takiej wysokości 4 zawodników zgarnie 120 mln i zostanie dla reszty sporo kasy. Więc będzie kilka drużyn i przepaść.
Gdyby salary było np ,100 baniek to by miało sens.
Pozatym Gwiazdy dla budowania super drużyn są wstanie zrezygnować z kilku milionów w kontrakcie zarabiając wielokrotność z kontraktów reklamowych a sukcesy tylko napędzają tą machinę dlatego uważam że w tym przypadku Salary traci sporo na skuteczności
Nuda i jeszcze raz nuda. Poza 1 rundą i kilkoma meczami drugiej nic się nie działo
Przestań oglądać i może zacznij sam grać w kosza, to się będziesz mniej nudził … :)
@Jazgar, zostaw go, on ma rację. Play-offy zawiodły- Cleveland mieli autostradę do finału, Goldeniarze, głównie ze względu na kontuzję w Spursach, też.
W finale spodziewałem się 7 meczów, a już na pewno ,6 a tu 4-1 i prawda jest taka, że Warriors wygrali tego mistrza praktycznie z palcem w dupie.
Strasznie przewidywalna ta NBA, to przykre. Za rok spodziewajmy się powtórki z rozrywki czyli finału CLE vs. GSW. Po raz który? A po raz czwarty (!) z rzędu. Bleeeee!
Od początku sezonu było oczywiste, kto zagra w finale, czemu niektórzy mają tendencję do narzekania teraz? :)
@Jazgar ma rację, zawsze można zrezygnować z oglądania NBA i iść samemu zagrać. Boiska są puste, młodzież siedzi przed konsolami ;)
Czego zabrakło Cavs do zwycięstwa? Jeszcze jednego gracza z top 20-30 ligi. Prawda jest taka że jesli w GSW dobrze pokombinują to ten skład się utrzyma na kilka lat i aby go pokonać trzeba będzie zrobić jedną z dwóch rzeczy: 1) budować się powoli i przeczekać lub 2) namówić kilku topowych graczy by zeszli z kasy i połączyli siły. Cavs potrzebują wietrzenia, świeżej i zdecydowanie młodszej krwi jeśli chcą powalczyć wraz z LBJ o kolejne tytuły. Czy za rok będą te same zespoły … mam nadzieję że nie :)
Jeśli tylko przyjrzysz się dokładniej tegorocznym finałom, prawdopodobnie zobaczysz, że Cavsom brakowało nieco więcej niż kolejnego all-stara. Ja wymienię tylko tragiczną wręcz obronę wysokich pick’n’rolli (Warriors w ostatnim meczu robili wręcz co chcieli), fatalne przekazywanie po zasłonach, gdy gracze Warriors ścinali na kosz (ileż na tym punktów zdobyli!) czy też zaledwie incydentalne dobre występy 3 z 5 graczy s5.
Cavs potrzebują przede wszystkim TRENERA, a nie statysty w garniturze. Potrzebują systemu który uwolni ich spod despotycznego wpływu LBJ – najwięcej punktów CLE zdobywali po akcjach indywidualnych, przewaga w asystach GSW była miażdżąca.
Durant zrobił różnicę prawda … ale to plus Curry równoważy duet Lebron Irving … Thompsona rónoważy Love i co nam wychodzi … porownanie ławki … w ostatnim meczu 35:7 dla GSW … co oznacza, że nie sam Durant robi rożnicę …
Widzieliście jak Russell Westbrook grając przeciwko Kevinowi Durantowi w sezonie zasadniczym
był bardzo skoncentrowany i włączała mu się ambicja w każdej sekundzie na 100%, aby tylko pokazać kto jest lepszy.
Ja widzę Russella Westbrooka w Cleveland + jeden dobry wszechstronny gracz i będzie ciekawie.
Już widzę jak Westbrook się motywuje i cieszy gdyby Durant przegrywał z nim mecze w playoffs.