Liga letnia w Orlando przyniosła nam wczoraj wiele pozytywynych emocji, głównie za sprawą Przemka Karnowskiego. Natomiast kilku chłopaków na summer league w Utah krzyczy do nas, bardzo głośno : DAJCIE JUŻ SEZON REGULARNY.
Przemek Karnowski po przeniesienu się z Charlotte Hornets do Orlando Magic miał okazję zagrać w barwach gospodarzy przeciwko Knicks. Trzeba przyznać, że zmiana zespołu była strzałem w dziesiątkę, Karnowski wyszedł w pierwszej piątce i miał 25 minut (ponad 2 razy więcej niż w Hornets w 3 meczach!) na pokazanie swoich umiejętności. No i pokazał nam to, na co liczyliśmy w kontekście ewentualnego angażu w NBA. Big Karn dobrze dzielił się piłką, stawiał mocne zasłony, wykorzystywał mismatche i przede wszystkim świetnie współpracował z rozgrywającym na pick&rollu. Występ został okraszony 14pkt/5zb/1as, grał na skuteczności 7/12 z gry. W obronie Przemek również zanotował kilka udanych akcji, zwłaszcza w 1 połowie, jednakże ciągle nie jest w stanie przeskoczyć brakującego atletyzmu i czasami po prostu nie nadąża za rywalami. Po tym bardzo dobrym występie nadzieje na angaż w NBA ponownie ożyły… GO PRZEMEK !
Tymczasem w Utah mamy granie na dużo wyższym poziomie niż w Orlando. Na pierwszy ogień poszło starcie San Antonio Spurs z Boston Celtics. Wydawało się, że po świetnym pierwszym spotkaniu z 76ers to Celtowie będą faworytem tego starcia, jednaże San Antonio po raz kolejny pokazało że gra zespołowa i ball movement na wysokim poziomie mogą zaskoczyć każdego. Na największe wyróżnienie w zespole Ostróg zasługuje Forbes, który rzucił 31 pkt (12/20 FG), trafiający przy tym 6 (6/8) razy zza łuku. W zespole Cetics po raz kolejny ciezar gry próbował na siebie brać Tatum i udowodnił, że pod względem ofensywnym jest już gotowy na NBA, zanotował double-double mając na swoim koncie 23 pkt (10-18 FG) oraz 10 zbiórek. W przeciwieństwie do pierwszego spotkania kompletnie niewidoczny był Jayleen Brown, któremu totalnie nie siedział rzut, tylko 6 pkt, 2/6 FG, 0/4 za 3. Wynik końcowy 81-70 dla Spurs.
Drugim spotkaniem, rozgrywanym o 3:00 czasu polskiego był pojedynek Philadelphii 76ers z Utah Jazz. Mecz ten przysporzył zdecydowanie więcej emocji niż ten wspomniany powyżej. Było to przede wszystkim starcie Dante Exuma z Markellem Fultzem, czyli póki co najlepiej prezentujących się graczy na parkietach Summer League. Exum podobnie jak w spotkaniu z SAS wyglądał świetnie, szybki z piłką, mijał na koźle rywali jak tyczki a co najważniejsze wchodził potem pod kosz i egzekwował akcje (miał z tym problemy w poprzednich sezonach) lub dzielił się świetnie piłką z partnerami, tegoroczny #1 draftu z 76ers miał z nim sporo problemów w 1 połowie. Australijczyk zakończył mecz z dorobkiem 26 pkt (9/16 FG, 3/5 za 3)/10as/5zb. Całe spotkanie wydawało się być pod kontrolą Jazz, którzy w połowie 3 kwarty prowadzili nawet 74-50 ! Jednak 76ers z Fultzem na czele nie złożyli bronili i rozpoczęli szaleńczą pogoń, która w ostatniej minucie gry poskutkowała startą tylko 1 pkt. Bardzo duży udział w tej pogoni miał Fultz, ten chłopak zdecydowanie warty był #1 draftu (jeśli tylko będzie zdrowy, odpukać). Prezentował nam fantastyczne umiejętności rzutowe, trafiał trójki po catch&shoot, na szczytach zasłony, po stepbackach, kreował sobie pozycje do rzutu np. po spinach. Ten chłopak ma wielki talent i trzymajmy kciuki żeby się rozwijał bo naprawdę jest fun to watch. Ostatecznie Jazz wygrali jednak ten mecz 100-94.
Dzisiaj również gramy ligę letnią, Przemek Karnowski wraz z Magic zagra o godzinie 16 z Charlotte Hornets (revenge time!), ogólnie w Orlando gramy już od 14 aż do ok. 22, natomiast spotkania w Utah odbywają się standardowo o 1:00 i 3:00. Serdecznie polecam.
Może ten sezon będzie przełomowy dla Exuma? Z Rubio może zawalczyć o pierwszą 5. A później zobaczymy. W tym gościu wciąż tkwi potencjał.
To prawda, wygląda świetnie w SL, oby mu szło jak najlepiej bo dobrze się go ogląda.
Czeka go raczej granie obok Rubio. Dobrze mu to zrobi. Świetnie spisuje się też Mitchell. W sezonie na pewno dostanie swoje minuty.
Nie wiem czy Karn sie przebije w NBA, niestety ale patrząc na jego budowę na myśl nie przychodzi sportowiec, a raczej kubuś puchatek.
Haha co dzisiaj robi:DD super przemo!!!
Może troche liczba krytyków się zmniejszy
Przyjemnie się ogląda i słucha :)
A ja się lekko uśmiecham widząc go w porównaniu z innymi graczami, przychodzi mi na myśl pączek lub j.w. Kubuś Puchatek. Przez 5 lat w NCAA nie mógł się trochę wyrzeźbić, przecież siłownie tam maja chyba darmową. Pewnie zamiast na siłkę wolał chodzić na hamburgery nazwane jego imieniem :)
Komentatorzy tez na poczatku sie z niego starali delikatnie posmiac wczoraj ale jak zaczal grac to nabrali szacunku.. dziwne ze jako rodacy go nie macie:) skoro kubus puchatek jeat nasza najlepsza nadzieja na nba to mysle zeze trzeba mu kibicowac bo chlopak sie wybil ponad nasz narodowy podworek a im tak na niego jest hejt
Sporo meczy obejrzałem z tegorocznej ligi letniej i mam kilka przemyśleń, którymi chciałem się podzielić. Orlando Summer League – w tym roku nic ciekawego, nastawiałem się na Dennisa Smith Jr (Dallas), Malika Monka (Charlotte) i Ntilikinę (NY) i nikt z nich nie zagrał w pierwszych dniach (kontuzje/urazy). Wybrany z numerem 6 – Isaac z Orlando to melodia na przyszłość, na tą chwilę nie robi na mnie wrażenia. Całkiem przywoicie grał Kennard w Detroit, ale to też bez fejerwerków.
W Utah jest znacznie ciekawiej i to nie tylko ze względu na wspomnianych przez autora Tatuma, Browna, Exuma czy Forbsa. Mi bardzo się spodobał wybrany z numerem 13 w tegorocznym drafcie Donovan Mitchell (Jazz). Po 2 pierwszych meczach widzę, że to może być jeden ze stealów tego draftu. Niby niski na SG bo ma tylko 6’3 ale nadrabia zasięgiem ramion (6’10) i atletycznością. Świetny rzut, energia (tu przeciwność Fultza, który wygląda jakby wszystko robił od niechcenia). Na minus za to występy Murraya z San Antonio. Podobał mi się chłopak w zeszłym roku w summer league i po roku grania w NBA nie widać postępu a nawet regres. A warunki ma. Pozdro