Kilka dni temu ligą wstrząsnęła informacja o tym, że James Harden zarobi 228 mln $ w ciągu 6 lat. Parę dni przed nim Steph Curry podpisał z Golden State Warriors supermana na kwotę 201 mln wypłacaną w 5 lat. Pieniądze w NBA rosną szybko i są coraz większe, wydaje się że sky is the limit.
Postanowiłem się przyjrzeć rozwojowi salary cap na przestrzeni lat oraz temu jaki % cap space zajmowały największe kontrakty gwiazd, kończąc na tym, jaki jest spodziewany potencjalny wzrost przestrzeni na wynagrodzenia dla zawodników.
NBA przygodę z salary cap rozpoczęło w sezonie 84-85 i wartość budżetu płacowego dla każdego zespołu wynosiła… 3.6 mln $ ! Warto wspomnieć że ostatnio np. Jeff Green podpisał minimalny kontrakt z Cleveland Cavaliers na kwotę 2.3 mln $. I jest to kwota o 200 tys $ mniejsza niż najwyższa płaca w sezonie 84-85, która trafiała do legendardnego Magica Johnsona (co stanowiło aż 69,44% salary cap!!!). Ów sezon był również pierwszym w trakcie którego mogliśmy oglądać Michaela Jordana, jego gaża za występy w NBA wynosiła skromne 550 tysięcy $. W sezonie 16-17 minimum dla Rookie wynosiło 543 tys. $, natomiast średnio gracz ligowy mógł liczyć na ok 330 tys $.
Przez następnych kilka lat salary cap systematycznie rosło, jednakże nie były to duże wzrosty. Dwucyfrową kwotę osiągnięto dopiero w sezonie 90-91, budżet płacowy wynosił wtedy 11 mln 871 tys $. Najlepiej zarabiającym graczem NBA był wtedy Patrick Ewing, który pobierał z klubowej kasy 4,250 mln $ (35,80%), minimum ligowe było na poziomie 120 tys $, a średnio zawodnik w lidze zarabiał 865 tys $. Jak widać na przestrzeni tych kilka lat, cap space wzrósł na tyle, że najwyższy kontrakt w lidze zszedł już z wartością poniżej połowy salary.
Następnym ważnym sezonem w którym odnotowano znaczący skok salary cap był sezon 95-96. Względem sezonu 94-95 budżet płacowy został przez ligę podniesiony aż o 7 mln $, do kwoty 23 mln $, co jest znaczącym wzrostem. Przełożyło się to również w znaczący sposób na same zarobki zawodników. Zwłaszcza na zarobki Patricka Ewinga, który zarabiał aż 18 mln 724 tys $ co było kwotą blisko dwa razy większą niż drugi na liście płac Clyde Drexler (9 mln 810 tys) !!! Trzeba przyznać, że zarząd Knicks miał gest, a zarządzanie klubową kasową w stosunku do swojego superstara nie było dla nich problemem. Ligowe minimum dla weteranów wynosiło 225 tys $, natomiast rookies mogli na minimum 200 $.
W ciągu następnych sezonów mogliśmy obserwować coroczny wzrost salary cap o kilka milionów dolarów rocznie. Trend ten utrzymywał się aż do 2011 roku. Wtedy mieliśmy słynny lockout w NBA, który wprowadził zastój w salary cap. Wynosiło ono wtedy 57 mln 700 tys $. Lokaut był spowodowany właśnie w dużej mierze budżetem płacowym. Zawodnicy domagali się podniesienia salary żeby w szóstym roku swoich kontraktów mogli zarabiać ponad 7 mln rocznie, nie chcieli się zgodzić na to przedstawiciele klubów oraz sama liga, co zaowocowało chwilowym zamrożeniem wszelkich działań pod szyldem NBA. W końcu udało się jednak dojść do porozumienia i liga zaczęła grać w okresie świątecznym (sezon zamiast 82 spotkań trwał 66). Salary cap finalnie wzrosło do 58 mln 44 tys $. Najlepiej zarabiającym graczem w lidze był Kobe Bryant, kasował on rocznie 24,806 mln $. Lakers po raz kolejny, po Magicu, zdecydowali się na inwestowanie dużej części budżetu w jednego gracza (Kobe zajmował 42% salary cap). Ciekawostka, drugim najlepiej zarabiającym graczem był wtedy.. Rashard Lewis (Wizards, how !?), kasował 19.5 mln $. Minimum ligowe dla rookies wynosiło 473 tys $, natomiast średnia była na poziomie 4.84 mln $.
Przez następne trzy sezony nie obserwowaliśmy żadnych zmian w salary cap. Dopiero od sezonu 13-14, znowu zaczęliśmy notować wzrost na poziomie kilku milinów dolarów rocznie. Przełomowym momentem był sezon 16-17. Salary cap wzrosło z wartości 70 mln do aż 94 mln $. Oznaczało to szalone free agency i przepłacanie wielu przeciętnych zawodników. W rzeczywistości tak było. W sezonie 16-17 najlepiej zarabiającym graczem w lidze był LeBron James, kasował 30 mln 963 tys $ (ok.32% cap space’u). Jednakże gwałtowny wzrost salary bardzo znacząco wpłynął na zarobki graczy. Przykładowo Mike Conley podpisał umowę z Memphis na kwotę 26 mln 540 tys $ co ustawiło go na tym samym poziomie płacowym co Russell Westbrook, James Harden czy Kevin Durant, tylko za plecami wspomnianego wyżej Jamesa. Średnie zarobki zawodników były na poziomie 6.2 mln $.
No i dojechaliśmy do momentu, w którym jesteśmy teraz. Sezon 17-18, salary cap na przyszłe rozgrywki wynosić będzie 99 mln 93 tys $. Najlepiej zarabiającym graczem nadal pozostanie LeBron James, jego płaca wzrośnie do poziomu 33 mln 285 tys $. Na drugie miejsce wskoczył Kyle Lowry, Toronto zaproponowało mu umowę 100 mln $ rozłożone na 3 lata i w przyszłym sezonie rozgrywający zainkasuje 28 mln 703 tys $. Olbrzymie przedłużenie swojej umowy podpisał James Harden, które powoduje że w sezonie 22/23 zgarnie blisko… 47 mln $ !!!
Patrząc na to jakie są dalsze prognozy wzrostu salary cap, oraz aktualne kontrakty w NBA należy spodziewać się, że za naszego życia doczekamy się gracza, który za jeden sezon gry na parkietach skasuje 100 mln $ za rok gry. Kwoty w ostatnich latach rosną w astronomicznym tempie, mamy coraz częściej możliwość oglądania procesu budowania superzespołów jak np. Golden State Warriors, ponieważ zawodnicy będę mogli odpuszczać część swoich kosmicznych zarobków aby można było ściągnąć lepszych partnerów. NBA ma podpisaną umowę telewizyjną do 2024 roku, potem istnieje ryzyko kolejnego lokautu. Za kontrakt na 9 sezonów (od 15-16 do 24-25) NBA skasowała, bagatela 24 miliardy dolarów ! Nic dziwnego, że zawodnicy chcieliby otrzymywać większy % tych dochodów od ligi, o czym wspominał LeBron James : „Przy następnych negocjacjach nie ma już mowy, by siedząc naprzeciwko nas wmówili nam, że nie zarabiają wystarczająco dużo pieniędzy”. Wydaje się więc, że zawodnicy staną znowu do walki o swoje, mimo tego że już zarabiają horrendalnie wysokie pieniądze, a najsłabsi gracze w lidze mogą już liczyć na zarobki na poziomie wielkich graczy z lat 90. Liga idzie w kierunku efektownego grania, zdobywania jak największej ilości punktów, przez co coraz więcej osób chce to oglądać, można by rzec: More show, more money. Cytując motto NBA: This is why we play.
PS. Zachęcam Was do dyskusji na ten temat, ciekawi mnie czy uważacie że to normalna kolej rzeczy – więcej płaci TV, sponsorzy itd więc niech zawodnicy też biorą jak najwięcej, czy też może uważacie że i tak zarobki są na tak kosmicznym poziomie że to już przesada a następne wzrosty są kompletnie irracjonalne. Pozdrawiam !
Po prostu NBA – w wyniku procesów globalizacji – stała się z marki lokalnej {Zachód} = marką globalną.
Cały proces rozpoczął się na początku lat 90. a zintensyfikował się w XXI wieku.
Istnieje oczywiście granica intensywnego wzrostu {zdobywanie nowych rynków i rozwijanie się z oglądalnością na tych rynkach} = gdzie wzrost będzie już zależny jedynie od wzrostu światowego rynku, ale ona zdecydowanie nie została jeszcze osiągnięta = Indie, Indonezja , itd.
Oczywiście, ja się z tym zgadzam, dlatego zakładam dalszy wzrost zarobków (wynikający ze wzrostu przychodów, to logiczne). Pytanie jest tylko czy dojdziemy do ściany, przy której NBA zablokuje salary i np. ograniczy max. kontrakt do danej kwoty czy tj. wspomniałem sky is the limit.
Limit jest wysoko. Popatrz na Real – 24 zawodników zarabia tygodniowo ok. 3 mln dolarów, co daje 12 mln dolarów miesięcznie, czyli ok. 144 mln rocznie.
Myślę, że już obecnie biorąc pod uwagę to, że NBA jest skonsolidowanym rynkiem i ma dostęp do kontraktów z największymi i najbogatszymi amerykańskimi koncernami medialnymi a piłka nożna nie jest, bo nie ma – zapewne do czasu – Ligi Europy, nie byłoby problemu dla klubów i właścicieli gdyby salary wynosiło 140 mln = stąd są kluby, które bez problemów przekraczają salary i płacą podatek – najlepszy przykład Cavs. Natomiast władze NBA zapewne nie chcą nadmiernie przyśpieszać tempa wzrostu wydatków w stosunku do tempa wzrostu dochodów.
Czy w sporcie zarabia się za dużo ?? Oczywiście, że tak. Ale nie o to mi chodzi, bo niech mają i po 100 mln te kontrakty, ani mi nie przybywa ani nie ubywa z tego powodu. Bardziej boli mnie fakt, że ten cały Cap space jak dla mnie miał wyrównywać szanse, dawać nadzieje tym biedniejszym i mniejszym rynkom. Dla mnie można i podnieść do 150 mln byle się tego trzymać, a tak mamy podatek od luksusu który zabija tą równość. Niech ustalą do wydania tyle i koniec kropka. Każda drużyna ma 100 mln i nie ma opcji wydać więcej. Zawsze będą lepsze i gorsze zespoły to normalne ale bez takich różnic. Poza tym najgorsze są te skoki np. ostatni z 70 do 94mln, tylko to pozwoliło na sprowadzenie Duranta do GSW i zachwiania równowagi. Oczywiście jest to do czasu po zaraz 4 allstarów zawoła po 35 mln i więcej za sezon. Ale puki co mieli taką możliwość.
Moim zdaniem im wyższy będzie cap space, tym większe będą możliwości do tworzenia superteamów jak GSW. Zawodnicy chętniej odpuszczą 10 mln gdy będą wybierać między 50 a 40 niż między 25 i 15. A wtedy będzie nastawienie pewnie na granie w tych największych koszykarskich rynkach typu Bulls, Lakrs czy Heat.
A gdzie w tym wszystkim jest Jordan z jego 33 bańkami w sezonie 97/98 ?
Jordan był prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem w historii. Jeżeli byłoby to możliwe większość zespołów z chęcią przeznaczyłoby na niego 85% swojego salary. Po za tym był to też taki kontrakt w nagrodę, gdyż Jordan nigdy przeolbrzymich kontraktów nie dostawał w porównaniu z innymi gwiazdami lat 90.
Być może koledze raczej chodziło o to, jak kontrakt Jordana ma się do salary, ustalonego w sezone 97/98 na niespełna 27 mln :)
Swoją drogą, to właśnie MJ najbardziej zapracował na dzisiejsze kontrakty koszykarzy.
tak miałem pytać…jaki podatek płacili bulls w 97/98 skoro cap był 26,9mln$, Mike dostał 33, a reszta ok,30mln$
1997-98 Chicago Bulls Salaries
1 Michael Jordan $33,140,000
2 Toni Kukoc $4,560,000
3 Ron Harper $4,560,000
4 Dennis Rodman $4,500,000
5 Luc Longley $3,184,900
6 Scottie Pippen $2,775,000
7 Bill Wennington $1,800,000
8 Scott Burrell $1,430,000
9 Randy Brown $1,260,000
10 Dickey Simpkins $1,235,000
11 Robert Parish $1,150,000
12 Jason Caffey $850,920
13 Steve Kerr $750,000
14 David Vaughn $693,840
15 Keith Booth $597,600
16 Jud Buechler $500,000
17 Joe Kleine $272,250
18 Rusty LaRue *$242,000
MJ’s Salary = 33 Mill
The rest of the team’s combined salary = 30.36 Mill
aż nie dziwne, że w 98/99 Scottie poszedł za kasą z rozpadających się byków…jego zarobki
1997-98 Chicago Bulls NBA $2,775,000
1998-99 Houston Rockets NBA $11,000,000
1999-00 Portland Trail Blazers NBA $14,795,642
2000-01 Portland Trail Blazers NBA $13,750,000
2001-02 Portland Trail Blazers NBA $18,083,564
2002-03 Portland Trail Blazers NBA $19,727,524
Z Pippenem w ogóle była karuzela przez całą pierwszą połowę lat 90. Większość ekspertów powtarza jak mantrę, że był to wówczas jeden z najbardziej niedopłaconych zawodników w lidze. A wszystko przez Jerry’ego Krause, który wcisnął mu 7-letni kontrakt na 22 mln. Młodemu Pippenowi wydawało się to skokiem na kasę, a chwilę później okazało się, że ten kontrakt był dla wschodzącej gwiazdy policzkiem.
Jesli to wszystko wytrzyma do nowej umowy TV to bede pod wielkim wrazeniem. Balon juz jest nadmuchany do granicy mozliwosci. Jak walnie, to lock-out zagosci na caly sezon. Predzej czy pozniej to musi sie stac.
Ja akurat jestem zaprzeczeniem tezy, ze liga przyciaga wiecej widzow. Osobiscie nie moge przebrnac juz nawet przez skroty meczow na nba.com. Od komentarza jak z podworka podrzednego getta, przez ciagle rzucanie 3, po fatalne sedziowanie, ktore doprowadzilo do tego, ze NBA z koszykowka ma coraz mniej wspolnego. Wole jednak eurolige. Choc z utesknieniem czekam az ten trend sie odwroci. Mam nadzieje, ze to nie marzenie sciete juz (i gnijacej) glowy.
Niestety to marzenie ściętej głowy. Takich kibiców jak ty jest 10%.
Reszta to żyjące Tristanem i Kardashian, relacjami TMC czy na nieco tylko wyższym poziomie podcastami takiego Cowherda czy pseudo-analizami „gimbazy z czasów Brona” Wrighta.
Zatem możemy sobie jedynie ponarzekać na takich stronach jak „old-school” enbiej.pl.
dlaczego trójki są parodią? pamiętam jak Reggie mówił, że gdyby chciał rzucałby po 50pkt na mecz i byłby lepszy od Jordana…gdyby używał wtedy swojej silnej strony może by faktycznie miał tyle…
dezaprobata 3ek coś jak dezaprobata dunków kiedy wchodziły do nba…
osobna sprawa wątpliwe sędziowanie, wszędzie floppy i aktorstwo, trójtakty, słaba obrona (z drugiej strony techniczne faule za ostrzejszą obronę)…
Jeżeli gospodarka nie siądzie, to limity będą rosły. Problem w tym, że gospodarka zawsze prędzej czy później siada, co bez wątpienia odbije się także na NBA. Natomiast co do słuszności takich zarobków- jak dają to niech biorą, co się mają ograniczać. Byleby w miarę sensownie te pieniądze wydawali.
Zapewniam was że nigdy nie dojdziemy do tych 100 mln. Tzn może i wtedy gdy dolar spadnie na łeb na szyję po jakiejś wielkiej wojnie światowej.
Póki co trzeba czekać raczej na recesję. Co jakis czas tak mamy a następna może być naprawdę wielka.
Nie wiem czy wiecie, że Damian Lillard na parkietach NBA za ostatni sezon zarobił więcej niż Novak Djokovic, Roger Federer i Rafeal Nadal razem na kortach w roku 2016! Domyślacie się jak wypada porównanie zarobków multimedalitów z mniej popularnych dyscyplin z płacami w NBA… A multimedalistek… Możemy zejść bliżej – Allen Crabbe zarobił za ostatni sezon ok. 180 RAZY więcej niż ordynator szpitala w Warszawie… Na koniec brutalnie – Otto Porter Jr. Przez najbliższe 4 lata z samej wypłaty klubowej będzie zarabiał przeciętnie tyle co łącznie 8000 pracowników w Polsce, albo inaczej przeciętny Polak musiałby pracować jakieś 5000 lat żeby tyle zarobić! Płace w NBA to jest … %$%#@%^*& KURIOZUM.
Na szczęście takie cuda tylko w USA są możliwe. Myślę jednak, że oprócz rozwiązań fasadowych i nieefektywnych (np. bojkot konsumencki) oraz ostatecznych (globalny kryzys ekonomiczny i/lub militarny) można byłoby zatrzymać ten proces. Przewidywany koszt – 1 „porterek” (znaczy nieco ponad 100 mln $ za 4 lata). Pomysł chętnie odsprzedam za promil porterka ;)
Kiedyś czytałem lub słyszałem, że dzięki Jordanowi liga zarobiła ok 10 mld dolarów. Im więcej gwiazd tym, liga będzie więcej zarabiała. I dlatego też ogórki będą zarabiały więcej.
Mam nadzieję że to wszystko się rozpadnie i nie piszę tego z zawiści że oni mają a ja nie :) Koszykówka w wykonaniu NBA staje się powoli parodią. Uważam że wydatki powinny być ustalone na sztywno i bez możliwość przekroczenia – 100 mln $ lub nawet mniej i trzeba w to upchnąć wszystkich graczy. Wtedy to od zawodników i ich elastyczności będzie zależeć czy odpuszczą pieniądze, ale zbudują silny zespół czy jednak $$$.
ale już teraz wychodzi np. cavs mimo przepłacenia i tak się zablokowali a kasy nadal brakuje a gsw dalej elastyczni….kwestia menadżerki i negocjacji na wolnym rynku
A wejdź w rolę zawodnika NBA i zadaj sobie pytanie, dlaczego właśnie Ty miałbyś być elastyczny i odpuszczać pieniądze? Koszykarze, mimo że dyskutujemy o najwyższych zarobkach w historii ligi, nadal zarabiają tylko ułamek tego, co idzie do Ligi i właścicieli. Więc ponawiam pytanie: czemu to zawodnicy mają rezygnować z pieniędzy, zwłaszcza że ich kariery są krótkie i nie każdemu jest dane czerpać profity ze swojej pracy po zakończeniu gdy na profesjonalnym poziomie.
dokładnie z perspektywy zawodnika, to walka o najlepszą umowę pracy (kasa, lokalizacja dla rodziny i przyszłości, inwestycje, atmosfera klubu)
dla pracodawcy (klubu) jak poprzez odpowiednie kontrakty zarobić (sprzedaż biletów, koszulek, itd,) jak zyskać na inwestycji w klub z zarobkiem a nie stratą czy dodatkowe podatki…zdobycie tytułu jest częścią układanki, bo przynosi rozpoznawalność, sprzedaż biletów i gadżetów…sport zawsze był narzędziem biznesu lub sporobem rozwiązania konflitku a nie ideą…ideą, zabawą, samodoskonaleniem, pasją jest dla pojedynczych ludzi, małych grup…kiedy idzie w masowość już nie…raczej $$$
choćby cena 1min reklam w Superbowl do 2mln$…najdroższy zawodnik NFL 24,5mln$…rozumiem zawodników, że widząć ile zarabia liga chcą więcej z tego tortu (choć nierealne zarządać od właściciela czy CEO firmy, że chcę zarabiać choć połowę z tego…),
zawodnicy mają miliony, właściciele miliardy ;)
Bardzo istotne z punktu widzenia zawodników jest to, że znalezienie i utrzymanie się w NBA jest mekką każdego koszykarza. Nie pamiętam dokładnie ale to coś w stylu : 0,3% wszystkich grających zawodowo w kosza w USA otrze się w karierze o NBA. Tych grajacych na kontrakcie przynajmniej 2 letnim jest kolo 0,1%. Jak już zapracujesz na to by się w niej znaleźć to naprawdę należy Ci się kasa. W tę stronę poszła unia zawodników, żeby zadaniowcy, tzw.ogóry, rollsi godnie się utrzymali grając w NBA. Po to zwiekszano salary cup, żeby były pieniądze i na gwiazdy i na rollsów.
Zwykły wrestling. Jest szoł, zawsze wygrywają ulubieńcy publiczności, dla braku monotonii, trzeba co jakiś czas bohaterów wymienić. I dzieci, zbyt mało jeszcze dzieci, najlepiej żeby 90% widowni to były dzieci. One dają największy dochód w tzw. sporcie zawodowym.
Pocieszające jest jednak to, że tak czy inaczej to pierdyknie z hukiem. A po okresach upadku, kiedy kasa już się nie zgadza, mamy samo mięsko. Dlatego już nie mogę się doczekać …
@SLH
to nie dzieci dają największy dochód w tzw. sporcie zawodowym, chyba że przedział 18-47 to dla Ciebie dzieci, to ok, możesz sobie pisać :)
Nie wiem czy wzrost zarobków zabija dyscyplinę i odbiera jej pewną magię. Wiem natomiast, że dopóki firma jest rentowna w tym procesie wszyscy są beneficjentami. Może tylko my kibice czujemy się trochę oszukani i tęsknimy za czasami gladiatorów grających o honor i legendę. Myślę, że wbrew temu co nam się wydaje zawsze było podobnie. Jeśli uwzględnimy inflację i ówczesne realia w USA to podawane przez Was kwoty nie są aż tak niskie. Mieszkałem w NY przez wiele lat i pamiętam taką sytuację z metra, sprzed ok. 12 lat. Para małolatów rozmawiała z gościem ok. 60-ki, takim emerytowanym hippisem. W końcu temat zszedł na ceny benzyny. Młodzi pytają po ile była jak był w ich wieku. Gość odpowiada, że po 1.6$/gal… Konsternacja i pytanie dlaczego tak tanio? Na co gość odpowiada, tanio? No może ale weźcie pod uwagę, że ja wtedy zarabiałem 1.5$/h… Poza tym ilość pieniędzy na rynku jest nieograniczona, szczególnie w sytuacji kiedy już dawno są one jedynie papierkami bez pokrycia w fizycznych dobrach nie wspominając o złocie. Generalnie dożyliśmy czasów kiedy wszystko co nas otacza jest tylko i wyłącznie spekulacją.
@Kryspin
„…Poza tym ilość pieniędzy na rynku jest nieograniczona, ”
Nie pisz takich głupot chyba że lubisz z Siebie robić imbecyla :)
Autorze, bardzo ciekawy temat potraktowałeś „po łebkach”
– ktoś już zadał pytanie, powtórzę bo nie odpowiedziałeś, a jest to bardzo ważne dla Twojego artykułu – co z Jordanem i jego 33mln za ostatni sezon przy cap space 30mln? Poszukaj w necie i popraw artykuł, ok? :)
– Cap Space i zarobki nie będą rosły w nieskończoność z prostego powodu, w końcu TV czy ktokolwiek nie zapłaci więcej niż ostatnia umowa a wręcz zapłaci mniej, dlaczego? Ponieważ to MY płacimy za ten produkt w postaci coraz droższych butów, abonamentu, itd. itp, a sponsorzy płacą za czas na reklamę, w końcu ta bańka pęknie bo MY nie kupimy nowych butów, sponsor nie da więcej za 30s czasu reklamy, TV nie dostanie kasy więc zapłaci mniej NBA, itd
Nie uważam żebym potratkował temat „po łebkach”. Nie chciałem stworzyć z tekstu kobyły, która będzie uwzględniała x zmiennych, tylko czyste spojrzenie oparte na liczbach jak wygląda wzrost salary na przestrzeni lat. Do Jordana się nie odniosłem z prostego powodu, jest to przypadek irracjonalny, moim zdaniem nic nie wnoszący do tekstu, ponadto jak zapewne zauważyłeś jest ujęte tylko sztywne salary cap, nigdzie nie odnosiłem się do przypadków przekraczania, luxury tax itd. A odnosząc się do Twojego postu poniżej, wszelkie dane pochodzą ze strony realGM.com, a nie moje prognozy.
Pozdrawiam
@allan77
Pozwolę sobie zauważyć że po pierwsze, Jordan nie jest „przypadkiem irracjonalnym, nic nie wnoszącym do tekstu”, ale wręcz „kamieniem milowym”, dzięki którym zarobki w lidze są, jakie są. Bez Jordana salary oczywiście również by rosło, ale z pewnością nie w tak zawrotnym tempie, a u podłoża takiego twierdzenia stoją fakty: to MJ (zaraz po Birdzie i Johnsonie) zglobalizował ligę, dzięki niemu dzieciaki w Europie czy Azji zaczęły się interesować NBA; Jordan był pierwszym koszykarzem, który dostał tak gigantyczny kontrakt i był to jeden z powodów lockoutu w 1998 roku.
A pytanie o jordanowskie 33 mln za sezon jest jak najbardziej na miejscu – kontrakt jednego zawodnika przebił o 7 mln dolarów salary całego klubu. Jak to załatwiono?
z kalkulatora inflacji zarobki Mike’a 33,14 mln $ w 2017 to 50,53 mln $
Mike (jego agent) zmienił finansowo oblicze ligi, ale czy nawet nie bardziej
1996 – Shaq 7lat/120mln
1997-Garnett 6lat/126mln (na obecne warunki to 32mln przez 6lat).
i kilka innych w latach 90-tych. Air dostał dwa razy duży kontrakt na koniec 30 i 33 (czyli jakby 46+50 na obecne) w 96/97 i 97/98
I jeszcze jedna rzecz o której autor zapomniał, prognozowany cap space na nowy sezon miał być w wysokośći 102mln, dlaczego jest 99 ? Otóż autor artykułu zapomniał że sama NBA przyznała że było za mało transmisji tv ponieważ GSW i Cavs „za szybko” pokonały swoich przeciwników.
@goldjakzloto :) w pewnych okolicznościach imbecylem bywam i nawet to lubię. Niemniej jednak podtrzymam tę śmiałą tezę dotyczącą ilości kasy. A to dlatego, że wszystkie ekonomiczne mądrości są tylko teorią i istnieją dlatego, że w nie wierzymy. Cała ekonomia nie jest nauką tylko pewnego rodzaju filozofią kreowaną przez guru pokroju Greenspana czy Sorosa. Reasumując przepraszam Ciebie za moją niczym niepopartą i kontrowersyjną tezę, a Enbiej.pl za to, że z posta o koszu wyszedł pseudo-ekonomiczny bełkot :).
NBA od dawna idzie w Azję,a tam jest więcej ludzi niż w Europie + USA razem.Niestety,ale ostatnie lata to troche policzek dla „dawnej” publiczności.W Chinach czy Indiach dla większości ludzi NBA to powiew hameryki i jarają sie wsadami,wjazdami pod kosz,trójkami i REKORDAMI!Podejrzewam,ze duzy procent np.Chińczyków jara przedmeczowe rytuały,głupie tańce,jakieś dziwne zachowania,marka zawodników no i highlighty.NBA idzie w stronę highlightów.Mecz,to ma być wielki highlight.
No i właśnie dlatego idzie coraz wiekszy hajs dla NBA,więc logiczne,że zawodnicy chcą coś dla siebie.W końcu liga to oni.Do tego dochodzi inflacja.Cały świat jest zadłużony,pieniądz traci na wartości,więc kilka lat temu Kobe za 25 mln mógł kupic tyle,ile teraz Harden za 35.Raczej wątpię,ze w najbliższym czasie,to sie zmieni,bo NBA wolałoby osrać Europe totalnie,ale za to dać rozrywke Chinom.